Obowiązkowa modlitwa w szkole
Dyrektorka pewnej szkoły ma problemy z powodu modlitwy, której obowiązkowo oddają się uczniowie na rozpoczęcie lekcji. To zwyczaj szkolny, istniejący w tej placówce od 25 lat, czyli od obalenia komunizmu w Polsce. Nie wszystkim rodzicom jednak się podoba (zob. info).
Bardzo szanuję ludzi, którzy się modlą. To piękny zwyczaj. Także w szkole można, a nawet powinno się modlić, ale nie publicznie i obowiązkowo.
Czym innym jest pragnienie osobistej modlitwy, a czym innym przymus zewnętrzny. Człowiek wierzący i dbający o dobre relacje z Bogiem może nie wytrzymać kilku godzin pobytu w szkole bez modlitwy. Należy to uszanować.
Jednak takim samym szacunkiem należy otoczyć dzieci, które się nie modlą. Ponieważ dzieci się różnią, także te wierzące, stosunkiem do religijnych zachowań, szkoła nie może stwarzać warunków do dyskryminacji. Organizując modlitwy na lekcjach, które są obowiązkowe, np. na matematyce, naraża uczniów na dyskryminację. Tradycja nie ma tu nic do rzeczy. W tym wypadku mamy do czynienia z tradycją, która ludzi dzieli, trzeba więc ją zakończyć.
Z tradycją jest tak, że z powodu przyzwyczajenia nie widzimy w niej niczego złego. Gdy więc ktoś przeciwko niej występuje, uważamy go za dziwaka. Trzeba czasu, aby buntownikowi przyznać rację. Rodzic, który wystąpił przeciwko obowiązkowej modlitwie na matematyce, musi mieć skórę nosorożca. Trzymam kciuki za niego, aby wytrwał w tym sprzeciwie. Pomoże wszystkim zrozumieć, że modlitwa, chociaż to coś pięknego, nie powinna być elementem ceremoniału szkolnego, lecz tylko i wyłącznie prywatną sprawą każdego człowieka.
Spostrzegłem kiedyś, jak pewien uczeń po cichu modli się przed posiłkiem. Zrobiło to na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Zapewne nie ja jeden to zauważyłem. Uczeń musiał więc być odważny w swojej wierze. Prawdopodobnie kiedyś do tradycji należało, że wszyscy uczniowie przed wspólnym posiłkiem w szkole uczestniczyli w obowiązkowej modlitwie. To piękna tradycja, ale słusznie odeszła do przeszłości. Uprawianie jej dzisiaj byłoby złem. Mam nadzieję, że dyrekcja i pedagodzy wspomnianej szkoły to zrozumieją i zakończą praktykę organizowania modlitwy w publicznej placówce. W przeciwnym wypadku pragnąc dobra, czyniliby zło.
Komentarze
Te nauczyciele to wysłanniki szatana.Bo małolaty zaraz po modlitwie grzeszą ,i wołanie do Boga staje się dla nich czczem gadaniem.
Proponuje odprawianie przedposilkowych modlow w McDonald’sie albo kebiabiarni. To taka piekna tradycja, tak ze serce bedzie nam roslo jak co bardziej religijnie pobudzeni wspolrodacy beda nas uszczesliwiac widokiem modlow w szkole, domu i zagrodzie.
BTW, moge posilac sie salatka Pawlowicz kiedy podczas zwiedzania jakiegos kosciola najdzie mnie cokolwiek bardziej podstawowa potrzeba jedzenia? Bo skoro katolik czy inny wyznawca nie widzi niczego niestosownego w zaspokajaniu swoich cokolwiek odczapowych potrzeb religijnych w nieomalze kazdym miejscu i czasie, to niby dlaczego jakis prosty ateistyczny turysta mialby sie ograniczac?
Panie Chętkowski, gdyby w pańskiej klasie był gorliwy muzułmanin, to w południe wziąłby pod pachę dywanik, wstał ze swojej ławki i wyszedł się modlić, niezależnie od tego, ile niedostatecznych z zachowania postawiłby mu pan w dzienniczku. Mógłby również odwołać się do konstytucyjnego zapisu gwarantującego wszystkim wolność wyznania i broniący przed dyskryminacją ze względów religijnych.
Ciekawe, że nikt o zdanie nie pyta samych dzieci. Czy chcą, czy też nie chcą odmawiać modlitwę, która ma cztery wersy i nie zabiera wiele bezcennego czasu.
Naukę w szkole podstawowej zacząłem w 1951 roku. Lekcje zaczynały się od apelu szkolnego z odśpiewaniem piosenki: „Naprzód młodzieży świata…”. A gdy już potrafisliśmy pisać, każda lekcja zaczynała się od napisania w zeszycie na nowej stronie:
„Precz z podżegaczami wojennymi.
Niech żyje Józef Wisarionowicz Stalin.
Niech żyje Pokój”
a poniżej:
„Lekcja….
Temat:…
a na końcu:
„Śpij spokojnie szczesliwa dziecino, bo sam Stalin nad snem czywa twoim”.
Wiem też, że nie było to poszechne ale w naszej szkole tak właśnie było.
Mieszkając w Niemczech (od około 36 lat) i pracując jako projektant mam w rękach czasem obliczenia statyczne obiektów z okresu III Rzeszy. zawsze na końcu przed podpisem autora obliczeń stało: „Heil Hitler”.
Ten fanatyzm i zmuszanie do niego, co własnie opisałem jest oczywiście nie tylko nieprawidłowe ale wręcz naganne.
Tym wszystkim, krórzy nie widzą związku tego, co napisałem, życzę owocnej modlitwy.
Pozdrawiam victor ast
glosna sprawa z miejscowosci pod Olsztynem gdzie katabas publicznie wysmiewal przed dziecmi niewierzaca dziewczynke i namawial dzieci zeby „zartobliwie” zwracaly sie do niej diabelek bo to moze pomoc ja nawrocic.W atmosferze sredniowiecza ktore panuje na prowincji,gdzie ksiadz jest Bogiem, takie praktyki powinny byc zkazane a szkoly zamykane jako szkodliwe spolecznie i moralnie.Nie dziwie sie ze chca indoktrynowac juz dzieci,bo stado placacych baranow kurczy sie z kazda chwila i to jest jedyna i wlasciwa diagnoza tej choroby zwanej rozkosznie „ewangelizacja”,amen.
To jeszcze ja. Panie czy Pani Lukasso. Nie zrozumiał Pan/Pani tego, co napisał Dariusz Chętowski. Króto wyjaśnię: nie chodziło o prawo do modlitwy. Chodziło o obowiązek modlitwy.
„Bardzo szanuję ludzi, którzy się modlą. To piękny zwyczaj. Także w szkole można, a nawet powinno się modlić” – a ja nie szanuję ludzi którzy sami nie dają sobie rady i musią poprosić „Tatusia” o pomoc.
Dobry zwyczaj – sprawdzaj pana Chętkowskiego.
******************************************
„- Sama się modlę z dziećmi, nauczyciele mają wybór, dotąd żaden rodzic się nie skarżył. U nas nie ma uczniów niewierzących – mówi dyrektorka podstawówki w Golasowicach, w której lekcje każdego dnia zaczynają się modlitwą do Ducha Świętego. Wczoraj interweniowało kuratorium.
– Rodzice się poskarżyli…
– Rodzic – poprawia nas Bożena Struzik, dyrektorka Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Golasowicach. – I niech sobie pani wyobrazi, że syn tego pana, nasz uczeń, jest ministrantem!”
******************************************
Jak facet pożarł się z żoną i są w trakcie rozwodu to dlaczego nie ma jej dokuczyć zawiadamiając kuratorium o „zmuszaniu” swojego syna-ministranta do szkolnej modlitwy?
Jeżeli ktoś uważa, że moje insynuacje są bez sensu to proszę podać bardziej logiczne wyjaśnienie prostestów ojca ministranta.
Rozumiałbym medialną walkę z klasowym ostracyzmem niewierzącego dziecka w szkole publicznej. Ale akurat ta historyjka kupy się nie trzyma.
Jak widać logowanie – logowaniem a cenzura moderatora dalej istnieje. Nu wot, taka rewolucyjna dialektyka w tej Łodzi.
@lukasso
U mnie w podstawówce może by to jeszcze przeszło, w gimn. byłoby już ciężko, a w liceum nauczyciel po tygodniu wstydził by się na lekcję wyjść.
W bogobojnym państwie wyznaniowym każdą sprawę w urzędzie państwowym powinno się rozpoczynać aktem strzelistym i przynajmniej jedną modlitwą odmawianą wspólnie z urzędnikami. Petent na klęczniku, urzędnicy na stojąco. Warto dodać, że opłaty skarbowe powinny być również egzekwowane w formie „Bóg zapłać”.
zza kałuży,
dziękuję za komentarz. Przepraszam, że trzeba trochę czekać na akceptację.
Pozdrawiam
Gospodarz
Przecież gdyby nie była nadgorliwą katoliczką nie byłaby kierowniczką szkoły.
Pani kierowniczka realizuje wytyczne kuriatorium.
I wie, że jak biskup kiwnie palcem, to na jej miejsce są jeszcze gorliwsze.
Takie państwo.
Tacy ludzie.
victorast
25 lutego o godz. 15:26
Czy victprast mógłby zauważyć, że D. Chętkowski NIE pisze o obowiązku, a o zwyczaju obowiązkowego modlenia się?
W pewnej szkole jest pewna tradycja. Kto ją wprowadził? Czy musiał? Czy sam zadecydował? Jakie są w tej szkole kary za łamanie tradycji? Czy są kary? Kto je wprowadził? Jakim prawem? Pytań mnóstwo, a odpowiedzi na nie wiele by wyjaśniły.
W każdym bądź razie: ateiści wprowadzili religię do szkół.
Bardzo szanuję odwagę i bezkompromisowość ateistów, których stać na publiczne demonstrowanie wolności i niezależności od religii – na przykład przez milczenie w trakcie zbiorowych modłów stada katolików, obojętność wobec żydowskiej ortodoksji czy stawianie czoła protestanckiej obsesji biblijnej miary wszechrzeczy.
Szkoda. że takich odważnych ateistów – nie ma.
Tchórze z lewej nogawki wolą pyskować z za płotu, zapluwać się na łamach własnej prasy i domagać administracyjnej regulacji, która z ich własnych kompleksów i zabobonów – ma uczynić obowiązkowy wzorzec zachowania. Najgłupsze, co wymyśliła fanatyczna sekta ateistów, to nazywanie swego zboczenia „racjonalnym i neutralnym”.
Boki zrywać!
Gospodarz mnie zdziwił tym tekstem.
Jeśli godne szacunku jest modlenie się w szkole i niemodlenie się, to oba szacunki wyrównują się do stanu takiego, że albo uprawia się jakąś demonstrację tego co „godnie szacunku” w szkole,m po obu stronach. Z czego wynika separatyzm, albo nie ma w szkole miejsca na demonstracje modlitewne. Ponieważ w sytuacji różnorodności, republiki i demokracji jedynym wspólnym mianownikiem życia w szkole jest niemodlenie się.
Modlenie się jest odcinaniem się od myślenia. Co w tym godnego szacunku? W szkole to coś bardzo problematycznego.
Godne szacunku jest niemodlenie się, mówienie prawdy, życzliwość, staranne odrabianie lekcji, porządne ich prowadzenie przez nauczyciela, powstrzymywanie się przez mobbingiem i molestowaniem, nie nakładanie nauczycielom na głowy koszy od śmieci gdy ci uczą fatalnie, lekceważą uczniów, objawiają wobec nich pogardę, i wzajemnie – godny szacunku jest nauczyciel powstrzymujący się przed walnięciem dzieciaka, choć go ręka swędzi. Godne szacunku jest mycie zębów, podawanie innym czystej ręki, uprzejma mowa, grzeczność w zachowaniu i sto innych rzeczy.
Wszyscy chodzący po szkole znajdują się w stanie wzajemnego głębokiego szacunku na sto jeden sposobów.
Może by dać spokój z tym „szacunkowaniem”, to bardzo męczące tak ciągle mieć mnóstwo szacunku w sobie na tyle okoliczności i wobec tylu osób i uznać, że one się wzajemnie zrównują.
Tanaka
26 lutego o godz. 10:58 244031
Niezmienny podziw dla pańskich komentarzy.
bezportek
26 lutego o godz. 7:24 244030
Załóż portki i nie obrzucaj ludzi gnojem. Jeżeli masz taki kłopot, to załóż pampersa.
Tanaka
26 lutego o godz. 10:58 244031
Godzien szacunku jest twój brak szacunku dla cudzej tradycji.
Jak się ma gołą du i sieczkę w czerepie ,to żadna modlitwa nie pomoże.