Rekolekcje powinny być w szkole
Dlaczego rekolekcje dla uczniów muszą się odbywać w kościele? Dlaczego nie mogą być prowadzone w szkole? Rozumiem, że dawniej rekolekcje w kościele miały sens. W laickiej szkole niemożliwe było prowadzenie kościelnej nauki. Teraz jednak, gdy religia została przeniesiona do szkół, nie widzę powodu, dla którego uczniowie muszą przez trzy dni omijać szkołę i chodzić do kościoła.
Uważam, że rekolekcje powinny być organizowane w szkole i prowadzone przez miejscowych katechetów. W mojej szkole uczy trzech księży, więc jak gdzie indziej nie ma żadnego duchownego, możemy pożyczyć. Ale chyba nic by się złego nie stało, gdyby nauki rekolekcyjne prowadził katecheta, który nie ma święceń kapłańskich. Jeśli może on uczyć religii, to i rekolekcje powinien prowadzić.
Spotkanie całej społeczności szkolnej na rekolekcjach we własnej placówce pełniłoby ważną funkcję: oprócz religijnej, przyczyniałoby się do integracji uczniów i nauczycieli. Uważam, że istnieje pilna potrzeba, aby obie te grupy miały jak najwięcej okazji do wspólnych spotkań. Rekolekcje to najwspanialsza okazja. Kazania księży byłyby dostosowane do rzeczywistych potrzeb duchowych społeczności i wiele wszystkim by dawały. Rodzice uczniów też mogliby przyjść i wziąć udział w tej wspaniałej uroczystości.
Nie jestem zwolennikiem szkoły religijnej. Uważam tylko, że skoro religię mamy w szkole, to bezsensem jest wyprowadzanie dzieci poza szkołę w dniach szkolnej nauki, tj. w nieświąteczne dni roku szkolnego. Jeśli księża chcą nauczać dzieci od rana do południa, niech robią to w szkole. Polonista może zorganizować dzień języka polskiego, matematyk może prowadzić dla całej szkoły sesję matematyczną ze wszystkimi atrakcjami, to i ksiądz może przejąć na dzień, dwa czy trzy wszystkich uczniów i zorganizować im tzw. sesję rekolekcyjną. Wszystko to powinno dziać się w szkole i w ramach programu zatwierdzonego przez dyrekcję.
Jak ktoś z ważnych powodów nie chciałby uczestniczyć w rekolekcjach katolickich, mógłby w tym czasie wykonywać inne prace w placówce. Ale w szkole musiałby być tak samo jak wszyscy inni. Nie byłby wprawdzie na uroczystości rekolekcyjnej, ale byłby tuż obok. Podejrzewam, że takich osób znalazłoby się niewiele. W końcu jeśli uroczystość religijna służy czemuś ważnemu, mogą być na niej nawet osoby, które do tego wyznania nie należą. Sam byłem na uroczystościach prawosławnych i protestanckich i nie uważam, aby coś złego mi się z tego powodu stało.
Teraz mamy parodię rekolekcji. Znaczna część młodzieży ma po prostu wolne i robi, co chce. Sporo osób nawet do kościoła nie chodzi, tylko siedzi w domu i gra w gry komputerowe. Bez względu jednak na to, co młodzi ludzie robią, zwykle wcale nie są razem. Rekolekcje prowadzone w kościele nie sprzyjają tworzeniu społeczności, zacieśnianiu więzi między uczniami i nauczycielami. Należą do tradycji i nic poza tym. Czas to zmienić.
Komentarze
Nasz Gospodarz ma jak zwykle szlachetne intencje, ale w tym temacie akurat trudne do zrealizowania.
Jak skonstatowała już dawno moja emerytowana koleżanka- na rekolekcje w szkole księża musieliby solidnie się przygotować, do tego odpowiadać na pytania. Inaczej niż w kościele, gdzie trzeba siedzieć i słuchać bez słowa tzw. nauk.
Religia w szkole wyprowadziła młodzież z kościoła. Z naszych 800 uczniów na rekolekcje uczęszcza zaledwie 30-40, a i oni narzekają, że jest nudno i zimno.
A ja pozwolę sobie na odmienne zdanie w sprawie rekolekcji. Otóż mnie jako nauczyciela świeckiej szkoły nikt nie pyta czy chcę uczestniczyć w rekolekcjach, które odbywają się na terenie szkoły. Wyznacza się mnie i innych nauczycieli do udziału w tych imprezach nie zastanawiając się czy nie jest to czasem niezgodne z moim światopoglądem. Wiem, zaraz poderwie się krzyk protestu, ze to mój obowiązek itp. otóż stanowcze nie ! zacznijmy wreszcie oddzielać szkołę od religii, niech ta ostatnia wróci tam gdzie jej miejsce, czyli do kościoła ! Nie zgadzam się również z gospodarzem, że rekolekcje mają być momentem kiedy zacieśnia się więzi miedzy nauczycielem a uczniem, a może przygotowania do świąt w okresie Wielkiego Postu chcemy przeżyć właśnie w zaciszu kościoła, niekoniecznie mając wokół siebie grupę rozbrykanych nastolatków, którzy są szczęśliwi, że urwali się na 3 dni ze szkoły.
Rekolekcje dla uczniów zatraciły prawie całkowicie swój pierwotny sens.
Często żartujemy z nauczycielami, że w tych dniach Pan Bóg musi bardzo pilnie czuwać nad uczniami. Pracuję w niedużej szkole wiejskiej. Rekolekcje sa zorganizowane w ten sposób, że dowozi sie do Kościoła dzieciaki z całej gminy.
Niemożebny tłok na parkingu przed Kościołem, mieszajace sie grupy uczniów, zdezorientowani nauczyciele. Jeszcze gorsza sytuacja przy powrocie gdy tłum dzieci wychodzi z Kościoła.
Jestem zdania, że usilne dążenie do organizowania rekolekcji dla uczniów w godzinach ich zajęć sprawia, że staja sie one przykrym obowiązkiem i nudnym wydarzeniem. Poza tym pozbawia się dzieci okazji do rodzinnego przezywania rekolekcji. Totalny absurd. Dzieci, razem z nauczycielemi idą do Kościoła podczas gdy tego samego dnia ich rodzice (tylko w późniejszej porze) idą sami (bo dzieci już były).
Przez ponowne wprowadzenie religii do szkół kościół sam na siebie ukręcił bat. Z rekolekcjami jak widać już sami nie wiedzą co zrobić. Jakoś mnie to nie martwi – jeszcze parę (naście) lat i problem umrze śmiercią naturalną.
Jak najbardziej zgadzam się z przedmówczynią. Mam już serdecznie dość mieszania się religii do szkół. Coraz bardziej zakrawa to na dyskryminację młodzieży innych wyznań. Poczynając od krzyży w każdej klasie (albo wszystkie znaki religijne albo żadnego) a kończąc na braku zajęć z etyki. Zrezygnowałam z religii w drugiej klasie liceum i wiem jak na człowieka patrzą, gdy oznajmia się, że nie chce się brać udziału w jakimś wydarzeniu w którego skład wchodzą msze: „A co Ci to przeszkadza?”, „Wygłupiasz się-wszyscy idą to Ty też”, „Ale Ty jesteś uparta,zawsze musisz postawić na swoim.Jak zwykle wbrew wszystkim”. Tu nie chodzi o to,czy człowiek mógłby/niemógłby pójść do kościoła,ale o to,czy się wewnętrznie na to godzi. Panuje ogólne przyzwolenie na umniejszanie moralnego sprzeciwu osób innego wyznania. A ja się na to nie godzę- nie mieszkam w Watykanie i nie muszę być ciągle wykluczana tylko dlatego, że nie pasuje mi światopogląd innych ludzi!
To nieparawda, że uczniowie nie spędzaja ze sobą czasu w czasie rekolekcji. Z tego co pamiętam, spędzaliśmy go razem, tyle że nie w kościele… Wprowadzenie rekolekcji do szkół może jedynie im zaszkodzić. Obowiązek zjawiania się na nich zabiłby resztki chęci u uczniów, którzy w nich obecnie uczestniczą. Szkoła to nie kościół. A uczniowie nienawidzą być przymuszani.
Najrozsądniejszym wyjściem byłoby zlikwidowanie dni wolnych z powodu rekolekcji. Jak ktoś chce w nich uczestniczyc to prosze bardzo – po szkole, ub w weekendy. Zwalnianie wszystkich ze szkół bo w kościee są rekolekcje jest dziwnym zwyczajem. Rownie dobrze można robić wolne w czasie meczy piłkarskich lub koncertów (niech będzie muzyka klasyczna).
Argumentacja na poziomie „skoro już dostał z kopa to można mu jeszcze z piąchy przywalić”. Do tego życzeniowe uszczęśliwianie innych bez pytania ich o zdanie. Życzę sukcesów w nauczaniu. A „Polityce” czytelników.
Rekolekcje owinny odbwać się dla uczniów po prostu – w ich parafiach. Tam, gdzie jest ich naturalne środowisko. Tam, gdzie od najmłodszych lat wpajana jest im religijnść. Tam, gdzie co niedziela rodzinami uczęszczają na msze święte.
W ogóle nie rozumiem, jak jest możliwe, aby świecka podobno szkoła musiała współuczestniczyć w religijnych rekolekcjach, dając uczniom trzy dni wolnego…
Rekolekcje – tak, ale po południu, dla tych co chcą na nie uczęszczać. Mam to szczęście, że pracuję w szkole, która w podobnych działaniach nie bierze udziału, bo w innym przypadku musiałbym publicznie powiedzieć kilka niemiłych słów.
Rekolekcje w szkole,pomysł dobry!!!! Tylko kto będzie dziatwę pilnował? MY? Wydaje mi się, że niekoniecznie, księża? Oni już chodzą na skargę, że się młodzież źle zachowuje. A może by tak normalnie, tak jak było. Popracować, pouczyć się, a później iść do kościoła i się modlić? A może niech będzie wolne, a ofiara zastąpić osobiste wstawiennictwo? Zapewne i postępowe, i słuszne, i zbawienne!!!
Rekolekcje i religia tylko w kościele. Brkuje nam czasu na naukę. Podstawa programowa ograniczona do minimujm. Samorządy dodatkowych zajęć nie finansują. Szkoda zatem tych 2 godzin tygodniowo i 3 dni rekolekcyjnych. Wychowanie religijne dzieci to sprawa rodziców i państwo, czyli szkoła, nie powinno w nie ingerować. Obecnie uczniowie kończą naukę we wczesnych godzinach popołudniowych, zatem nie widzę problemów w organizowaniu rekolekcji dla rodziców i dzieci. W szkole nikt nie zmusi nauczyciela do uczestniczenia w praktykach religijnych. Mamy wolość sumienia i wyznania, rozdział kościoła od państwa. Przynajmniej narazie.
Może to rpozaiczny problem na który zwrócę uwagę, ale…Jakoś nie wyobrażam sobie grupy licealistów w szkole, pod opieką katechety nie gadających, rzucających w siebie tudzież prowadzącego papirkami itp…W szkole są lekcje a lekcje rządzą się swobodnymi dosyć prawami, no taka prawda. A jednak Kościól ma swoją powagę i nie zdarzylo mi się, żeby w Kościele mlodzież zdolala zagluszyć księdza, a w szkole-a i owszem.
NN ma rację. To jest argument.
Przed tygodniem chyba, Onet polecał Teen bloga jakiejś gimnazjalistki ,na którym pisała jak przebiegają lekcje religii w jej klasie. Dla mnie było to bardzo pouczające, chociaż pracując w szkole niejedno widziałem i słyszałem. Jeszcze bardziej przygnębiające były komentarze do jej posta, chyba jej równolatków. Z nich dowiedziałem się, że są jeszcze „lepsze” gimnazja, a właściwie bardziej zdziczała w nich młodzież.
Kilka razy w moich szkołach, początek rekolekcji dla młodzieży wyznaczano na piątek oraz na poniedziałek i wtorek. Niby 3 dni, jak wszędzie, a faktycznie trwało to 5 dni. O co właściwie się rozchodzi skoro i tak młodzieży nie bardzo było widać w kościele. A ziąb był okrutny!
nie! na takie dictum zgoda nie ma. nie tylko rekolekcje, ale księża, zakonnice, czy tzw. katechetki wraz katechezą kościoła katolickiego, a przede wszystkim krzyże ze szkoły powinny zniknąć.
Do Flory:
Cóż za zbieżność nicków i…poglądów! Podzielam je co do kropki.
A postawa Gospodarza rozczarowuje bardzo. Nikt nie ma prawa, szanowny Gospodarzu, zmuszać nauczyciela w pracy, żeby w pracy właśnie musiał się określać co do swoich przekonań religijnych. Nikt też pod pozorem konieczności opieki nad dziećmi (he,he obojętnie od wieku) nie może mnie zmuszać do uczestniczenia w praktykach religijnych, nie może mnie na siłę ewangelizować.
Rekolekcje powinni organizować od początku do końca katecheci i księża oraz siostry zakonne uczące w szkole. Oczywiście powinny odbywać się w kościołach czy w salach przy kościele po południu ,po zajęciach szkolnych. Nie wiem naprawdę czemu znów nauczycieli się do tego pędzi, a dodatkowo tracą zajęcia ze swoich przedmiotów. Uczę w klasach maturalnych, wszyscy narzekają na brak czasu, a tu rozkoszne 3 dni wolnego- uczniowie przyjdą albo nie my musimy. Bez sensu.
Bardzo wspolczuje komentatorom, ze musza tracic energie na roztrzasanie tego co w nowoczesnyn spoleczenstwie nie powinno miec miejsca.
Wypisac mlodziez, ze szkoly na trzy dzni! Toz to jest prawie 20 godzin lekcyjnych! Ilez mozna nauczyc przez 20 godzin!
Zaiste bogaty to kraj co nie liczy sie z czasem.
A mnie się wydaje, że Szanowny Gospodarz po prostu sobie zażartował. Sama chętnie bym zobaczyła, w jaki sposób księża i katecheci organizują interesujące spotkania bez zadęcia i hermetycznego kościelnego języka, wciągające młodzież. Niektórym to się udaje np: Lednica, światowe spotkania młodych, wspólnota z Taizee. Najgorsza jest moim zdaniem masowość rekolekcji, zgoda na fikcję uczestnictwa w obrzędzie, brak skupienia i ten lęk przed powiedzeniem jasno „nie zgadzam się na takie traktowanie wiary przez instytucje kościelne i państwowe”. Czego się boimy?
Ognia piekielnego sie boimy~~~:)
szkoła jest miejscem nauki, a naturalnym miejscem indoktrynacji religijnej jest kościół. Lekcje religii są zaprzeczeniem misji szkoły, zaprzeczeniem świeckiego państwa, a cóż dopiero uroczystości religijne zamiast normalnych lekcji. Ba! pan chce pójść krok dalej i zorganizować rekolekcje w budynku szkoły. Jak pan sobie założy własną szkołę to może pan w niej nawet uczyć, że ziemia ma 6 tysięcy lat i żyły na niej smoki, ale dopóki to jest szkoła państwowa i opłacają ją podatnicy to nie powinno być w niej miejsca dla żadnej religii.
Księża męczą się podczas rekolekcji. W mojej szkole gdzie jestem dyrektorem rekolekcje trwają jeden dzień. Po zanalizowaniu programu czas jaki wypełniają księża uczniom podczas rekolekcji to 1 godz 30 min. Szkoda mówić. Strata czasu.
Pokażcie mi kraj poza „Rzeczpospolitą Katolicką”, w którym przerywa się zajęcia na trzy dni na rzecz nauk religijnych?! Jak później nadrobić szkolne zaległości? Czy doprowadzanie dziecka do wiary jest zadaniem nauczyciela świeckiego?
W kościele, w którym odbywają się rekolekcje dla uczniów naszej szkoły, nawet dzieci z klas I-III są przetrzymywane przez dwie godziny każdego dnia. Wiadomo przecież, ze w tym wieku szczególnie trudno jest wysiedzieć w jednym miejscu nawet przez 45 minut! Zdarza się, że mdleją i trzeba wezwać pogotowie. Nauczyciele wychowawcy są zmuszani do prowadzenia klas do kościoła i pilnowania porządku w czasie trwania rekolekcji. Nikogo nie obchodzi fakt, że wśrod nas są nie tylko katolicy . Nikt nie ma odwagi sprzeciwić się dyrekcji. Gdzie jest tolerancja w tym rzekomo „wolnym kraju”?
Rekolekcje powinny odbywać się w kościele, po zajęciach szkolnych, tak jak było kiedyś, a doprowadzeniem tam dzieci powinni zająć się ich rodzice.
E.B.B. slusznie zauwaza: Czego moga ksieza nauczyc stu dwustu 9-ciolatkow usadowionych na kilkuset metrach kw. zimnego kosciola, widzac z daleka jedynie zarys sylwetki prowadzacego w dodatku przez 2 godziny?
Kon by sie usmial z tak profesjonalnej metodyki. Nauczyciele nauczyli sie nie tylko nie smiac, ale nawet milczec w obliczu tak totalnego „kiczu”.
Anegdotka:
Obcokrajowiec (przybyly z kraju gdzie religia jest na prawde osobista sprawa obywateli a hasla „spoleczenstwa oparteg0 na wiedzy” przybieraja realne ksztalty), uczestniczy w mszy swietej-komunia. Widzi pochody, piesni, proporce, przepych, spiewy, kadzidla, rozance, litanie, klekanie, spozywanie ciala itd.
Po czym komentuje: „nie dziw, ze 99% to katolicy,
po TAKIM „mind kontrol” (takiej obrobce, kontroli swiadomosci)
Tylko czy jako spoleczenstwo gotowi jestesmy na jakas inna niereligijna „obrobke??
Niestety jest jeszcze jeden aspekt rekolekcji. Okazało się dziś że w naszym kraju poza Katolikami inni zwyczajnie nie mają praw. Może tą naszą Konstytucję od razu zlikwidujmy. Jestem nauczycielką i niestety nie jestem katoliczką z wyboru i świadomie, jestem chrześcijanką ewangelicznie wierzącą . Zmusza się mnie do zajmowania się katolicyzmem i bywało tak iż słyszałam, że w Polsce nauczycielem może byc jedynie katolik. Niestety wielu ludzi myśli, że tylko to wyznanie ma prawo głosu. Doświadczyłam również nacisków ze strony katechetów by zajmowac sie uczniami i pilnowac by wykonywali zadania z religii. Proszę sobie wyobrazic jak się czułam, sama przymuszałam dzieciaki do tego w co nie wierzę. A dlaczego tak robiłam, bo bałam się że stracę pracę. I tak słyszę często docinki z powodu tego, że jestem inna. Kiedyś prześladowali nas komuniści a teraz robią to niektórzy katolicy, uważający, że cel uświęca środki i należy takim jak ja udowodnic, że się do niczego nie nadają. Chyba czas wyjeżdżac z tego zakłamanego kraju.
Może nie taki zakłamany. No cóż, muszę się przyznac, że również nie należę do osób idealnych i popełniam mnóstwo błędów w życiu (rekolekcje to przecież czas refleksji głównie nad sobą prawda?). Ten rok jest inny od wcześniejszych u nas w szkole. Da się jednak pogodzic inne wyznanie z rekolekcjami katolickimi i przydzielic inne zadanie nie kolidujące z moim światopoglądem. Bardzo się cieszę i dziękuję. Chyba nie stracę wiary w ludzi. 🙂 God bless you all!
Rekolekcje to czas na spodkanie z Bogiem przez te trzy dni niepowinny się odbywac lekcje.
No cóż, muszę się przyznac, że również nie należę do osób idealnych i popełniam mnóstwo błędów w życiu rekolekcje to przecież czas refleksji głównie nad sobą prawda?. Ten rok jest inny od wcześniejszych u nas w szkole. Da się jednak pogodzic inne wyznanie z rekolekcjami katolickimi i przydzielic inne zadanie nie kolidujące z moim światopoglądem. Bardzo się cieszę i dziękuję. Chyba nie stracę wiary w ludzi.