Zrozumieć masakrę

Szkoły są coraz mniej bezpieczne. Chcielibyśmy wierzyć, że wypadek w Winneden, tragiczna śmierć uczniów i nauczycieli,  to wyjątek. Pragniemy, aby coś takiego nigdy się nie powtórzyło. Spójrzmy jednak prawdzie w oczy: to może się zdarzyć wszędzie. Szaleniec może wejść do każdej szkoły i zrobić coś podobnego. Nie ma co się oszukiwać, że to ostatnia masakra. Nie pierwsza i nie ostatnia, niestety.

Człowiek lubi odsuwać od siebie oznaki zbliżającego się nieszczęścia, a potem budzi się w środku cyklonu i wpada w histerię. Teraz też mamy do czynienia z histerycznymi reakcjami na wydarzenia w niemieckiej szkole. Naczytałem się komentarzy w internecie i jestem w szoku, co ludziom przychodzi do głowy w związku z tym nieszczęściem. Czytam, że nauczycielka zasłoniła swoim ciałem ucznia i przez to zginęła, a pod tym komentarz, że polski nauczyciel na pewno nie zdobyłby się na takie poświęcenie. Czytam opinię, że w PRL było bezpiecznie, bo wszystkich władza trzymała za mordę. Ktoś dowodzi, że za Hitlera też żaden uczeń nie strzelał w szkole do swoich kolegów i nauczycieli. Wniosek jeden – za Stalina i Hitlera było dobrze. Jedni psy wieszają na telewizji, a inni na grach komputerowych, jakby sprawa była taka prosta. Miliardy ludzi oglądają telewizję, w tym bardzo brutalne sceny, setki milionów dzieci gra w brutalne gry komputerowe, a przecież tylu morderców nie mamy. Gdyby sprawa była taka prosta, wystarczyłoby wyłączyć prąd i społeczeństwo byłoby idealne.

Nie potrafimy sobie poradzić ze zdarzeniem, więc wypisujemy głupoty. Trudno być mądrym w obliczu tak strasznego nieszczęścia. Trudno wymyślić receptę na zapobieganie takiemu złu. Nie ulega jednak wątpliwości, że szkoła potrzebuje tej recepty. Trzeba zacząć ją tworzyć, trzeba próbować coś wymyślać, zanim kolejna szkoła stanie się ofiarą podobnego wypadku. Tymczasem głupie komentarze, np. chwalące faszyzm czy komunizm, poddające w wątpliwość morale polskich nauczycieli, albo zwalające winę na telewizję czy gry komputerowe, niczego nie wnoszą, za to bardzo szkodzą. Nie tędy droga. Zbrodnia nie jest tak prosta, jak nam się wydaje. Aby zrozumieć zbrodnię, trzeba myśleć raczej Dostojewskim niż Kapitanem Sową na tropie (polski serial kryminalny).

Współczesna szkoła jest źródłem olbrzymich frustracji dzieci i młodzieży. Polityka edukacyjna patronuje pozbawionym ryzyka przedsięwzięciom szkolnym, natomiast unika podejmowania zadań trudnych. Tymczasem nie uda się długo prowadzić szkół bez wejścia na ten niebezpieczny teren. Szkolimy dziś dzieci, jak mają zachować się podczas pożaru. Tak samo potrzebne są szkolenia, jak zachowywać się podczas ataku szaleńca. Jest zresztą wiele spraw, o których nie rozmawiamy, bo przecież naszym dzieciom przydarzyć się nie mogą. Niestety, nadeszła pora, aby zrozumieć, że właśnie dzieciom może się przydarzyć wszystko co najgorsze. I to we własnej szkole.

PS: Przypomniało mi się, że byłem kilka dni z uczniami w szkole w Weinstadt, ok. 10 kilometrów od Winneden. Ze spotkań z niemieckimi uczniami wyniosłem jak najlepsze wrażenie.