Nauczyciele zaczęli radzić
W szkołach zaczęły się posiedzenia rad pedagogicznych. Nauczyciele spotykają się, aby ustalić zasady pracy w nowym roku szkolnym. Od paru lat o niczym jednak nie decydują, a jedynie przyjmują do wiadomości polecenia władz – ministerstwa, kuratorium, powiatu czy gminy.
W jednych szkołach rady trwają wiele godzin przez kilka dni, a w innych nauczyciele spotykają się na godzinę czy dwie tylko jednego dnia – w piątek przed 1 września. Wszystko zależy od tego, jak dużo poleceń ma do przekazania władza. Im bardziej chce ubezwłasnowolnić belfrów, tym dłużej każe im siedzieć i pilnie słuchać.
Ponieważ o kształcie szkoły nie decydują pedagodzy, lecz politycy, pracujemy zgodnie z trendami politycznymi. W ostatnich latach kazano nam kształcić patriotę szanującego tradycje chrześcijańskie (za Giertycha), potem wychowywaliśmy tolerancyjnego Europejczyka otwartego na świat, obecnie zaś – co nietrudno zgadnąć – wracamy do wartości katolickich. Wprawdzie MEN takich zaleceń nie wydaje, ale regionalne władze zdają się wychodzić przed szereg. Czyżby spodziewały się zmiany władzy i chcą, aby szkoły były odpowiednio przygotowane?
Komentarze
Przed konferencjami w szkołach (zwłaszcza tymi sierpniowymi) jedno niezmiennie wiadomo: Zawsze będą złe wieści.
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,16536698,_Chetnie_zlikwiduje_Karte_nauczyciela__Jezeli_PO_wygra.html#BoxWiadTxt
– cóż, na spotkaniach zawsze można porozmawiać o „ukochanej” pani minister 😀
Lubie te sierpniowe rady. Najpierw godziny wygadywania zarzadzen, polecen, analiz, spoznionych ewaluacji, cierpliwie i w wielkim milczeniu wysluchiwanych przez grono a na deser … przydzial czynnosci. Uff – mam goly etacik….
Dobrze, ze jest mobilny internet – przetrwalem lacznie z oczekiwaniem na palaczy (obowiazkowe przerwy).
Straszne!
A jakie sankcje władza przewiduje za niestosowanie się do poeceń?
Za chwilę będzie jeszcze gorzej, o ile ten wykwit biurokratyzmu Berdzikowej przejdzie: http://sliwerski-pedagog.blogspot.com/2014/08/komitet-nauk-pedagogicznych-pan.html
A tym czasem autor udziela się w Newsweeku.
Nic nie rozumiem. Belfer (cha, cha) niby rozumie głupotę, ale zaraz, cha, cha, się do niej przystosowuje.
Co by nie zalecili, wykona. Taka jego mać.
Zdaje mi się, że wolę czytać i10.
@Belferka
A co ma zrobić – rewolucję? 😉 Ktoś mianował ministrem edukacji 40 milionowego kraju wielopartyjny okaz, który mając w Sejmie do dyspozycji 10 minut na przedstawienie zamierzeń, wypełnił je chaotycznym bełkotem. Na dodatek, mimo że okaz był podobno dziennikarką, polszczyzna tego bełkotu była tragiczna … 🙁 Oczywiście okaz (niewiele różniący się od wielu poprzednich!) dobiera sobie pasujących do własnej ‚kompetencji” współpracowników i doradców … 😉 Dobór ministrów do rządzenia to nie jest kompetencja belfra tylko kogoś innego … On może, co najwyżej wyśmiać głupotę, ale wnioski powinien wyciągać kto inny!!!