Intelektualiści odlecieli
Żałuję, że na spotkanie z Frankiem Furedim, autorem książki „Gdzie się podziali wszyscy intelektualiści?”, nie zabrałem swojej klasy. Nie wiem tylko, czy uczniowie chcieliby poświęcić sobotnie godziny na słuchanie brytyjskiego profesora, w końcu miasto oferuje znacznie przyjemniejsze rozrywki niż Igrzyska Wolności (zob. info).
Frank Furedi (zob. stronę prelegenta) powiedział, że najbardziej ceni ludzi w wieku 16-20 lat. To najlepsza, tj. najbardziej utalentowana, najbardziej rozwinięta intelektualnie, najbardziej niezależna i najodważniejsza publiczność. Rozmowa z osobami w tym wieku to wielka przyjemność. Jedyne, czego brakuje młodym osobom, to naukowych tytułów i znanych nazwisk.
Warto byłoby przyprowadzić nastolatków z liceum, aby poczuli się ważni. Furedi powiedział też, że jeśli coś nam się nie podoba u młodzieży, to winą powinniśmy obarczać pokolenie starsze, tj. rodziców i wychowawców. Nauczyciele zrezygnowali z autorytetu opartego na wiedzy, a zamiast tego starają się dzieciom przypodobać błaznowaniem i prostactwem. Brytyjski nauczyciel bardziej przypomina clowna niż pedagoga. Czy podobnie jest w Polsce?
Rodzice natomiast infantylizują dzieci. Profesor podał przykład ze swojego podwórka. Brytyjskie uczelnie kierują ofertę do rodziców, aby ci zachęcili swoje dzieci do wybrania tego czy innego kierunku. Postępują tak, ponieważ na drzwi otwarte na uniwersytecie przychodzą tatusiowie i mamusie ze swoimi 18-letnimi dziećmi. Rodzice zadają pytania, dowiadują się, jaki będzie program, rozmawiają z wykładowcami. Dawniej, gdyby rodzice pojawili się na uczelni swojego potomka, byłby on towarzysko spalony. Czy w Polsce rodzice też prowadzą za rączkę swoje dorosłe dzieci?
Słuchałem profesora i rozglądałem się po sali. Widziałem licznych absolwentów z mojej szkoły, wielu studentów, kilkoro doktorantów Uniwersytetu Łódzkiego, paru doktorów i prawie żadnego profesora. W kuluarach zadałem nawet pytanie, gdzie się podziali profesorowie UŁ? Przecież na takim spotkaniu powinny zjawić się całe katedry z socjologii, filozofii czy w ogóle szeroko pojętej humanistyki. Jeden ze studentów odpowiedział, że na spotkanie z arcybiskupem Markiem Jędraszewskim (zob. wykład) zjawili się nieomal wszyscy pracownicy Instytutu Filozofii. Więc gdyby Furedi nosił katolicką sutannę, na pewno polscy intelektualiści waliliby drzwiami i oknami.
Komentarze
Nie, nie wszyscy, drogi panie.
Wpis ciekawy, ale pointa bez sensu. Jakaś obsesja?
pb
7 czerwca o godz. 22:30
dlaczego „pointa bez sensu”?
@pb Nie wydaje mi się, aby autor miał jakąś obsesję. Po prostu widzi i opisuje zachowania kadry naukowej. Ma również prawo je osądzić, bo odpwiednie to one na pewno nie są…
U nas na studiach też był taki, dumny z tego, że mama go zapisała na studia. Po pół roku odpadł…
komuna padła tez dzięki intelektualistom, wiec KOR, S i Episkopat dba by coś takiego nie przydarzyło się w katolickiej III RP.
Frank Furedi gada bzdury.
bo w wieku 16-20 lat to są łatwe do manipulowanie przygłupy. Pamiętam siebie i moich kumpli z tych lat jak daliśmy się oszuka Geniuszom Narodu Polskiego.
Dlatego w tej grupie wiekowej bierze się do wojska.
Zgodnie z prawem w Kanadzie i USA, oni nie mają jeszcze prawa być w barze, ale mogą już zabijać i być zabijani.
Dlatego niezbyt rozgarnięte trepy z II RP wykorzystywali te i jeszcze młodsze dzieci do walk, a sami dekując się przeżerali kasę od sojuszników. Ze ścisłego dowodowa PW tylko jeden trep był ranny, przy stratach Warszawiaków ~ 250 000.
Sprowokowane przez trepów z AK ludobójstwo Polaków w W-wie bez tych młodych i głupich, byłoby niemożliwe
Niestety są tacy rodzice. moi Rodzice do dziś a mam lat 26 , nie szanują moich wyborów, zdania i ciągle narzekają w zależności od sytuacji , Syn nie mieszka z rodzicami – dobrze usamodzielnił się , źle bo zostawił. Wybrali mi studia po których miałem próbę samobójczą.
Dziś leczę się z syndromu „Toksycznych Rodziców”- mówiłem im o tym a oni traktują to jak bajkę . I niestety całe leczenie idzie na nic, gdy ostatnio dla własnego dobra przestałem się na jakiś czas odzywać to przy stole usłyszałem nagonkę niewdzięcznik i brak szacunku .
Mogę to powiedzieć z odpowiedzialnością w Domu dziecka miałbym leppiej.
Owszem, zdarza się, że rodzice przyprowadzają za rączkę dorosłych byków, co obserwowałam pracując parę lat temu na rekrutacji. Nie jest to jeszcze zjawisko masowe, ale jednak. Bardzo rozbawił mnie tekst kolegi, do którego przyszedł tato z teczką dokumentów córki. Kolega pyta:
– A gdzie córka?
– Siedzi na dole w samochodzie.
Kolega otworzył teczkę, przejrzał (wtedy wymagane było dołączenie zaświadczenia lekarskiego) i niewinnie zaobserwował:
– Dziwne, nie ma tutaj orzeczenia o niepełnosprawności.
jak to gdzie się podziali? poszli do czternastego lo!
Nawet tutaj, można znaleźć opinie, że autor się czepia; Polska jest krajem zaanektowanym przez czarnych i nikt się nie wychyli mówiąc cokolwiek przeciwko nim. Zdumiewające jest, że ludzie nauki, którzy powinni być wzorem człowieka światłego dla innych, co i rusz pokazują swoją ciemnogrodzką mentalność i łaszą się do katabasów, jak kiedyś łasili się do komuny. Taki to wspaniały naród, który nie jest w stanie wyzbyć się swoich niewolniczych cech.
Za komuny klechy mówiły o Bogu jako o czymś niematerialnym – teraz Bóg jawi się jako starzec z brodą, czyli na poziomie dziecka w przedszkolu. I to kupują ludzie z tytułami naukowymi.
Jak też można ludziom zrobić wodę z mózgów! wystarczy konsekwentnie wciskać im ciemnotę.
Ależ są !. Po szkołach wolnej i niepodległej Polski, są pół, a nawet ćwierćinteligentami. Zaszli wysoko, na premierowskie stołki, jeden został nawet szefem MSZ. Najwyżej zaszli jednak w wolnych i niezależnych od rozumu mediach. Pojedyńcze sztuki wypatrzyłem nawet w „Polityce”.
Michał,
A nie stać Cię, żeby ich olać? Po co tam łazisz? Żeby dawać im możliwość znęcania się nad Tobą?
W obecnym świecie, pędzącym do przodu w postępie geometrycznym wiele pojęć oraz tytułów ulega błyskawicznym przemianom. Uważam, że sam termin „intelektualista” powinien zostać ponownie nowo zdefiniowany – kto to jest? Obecnie dzieci i młodzież często dysponują wiedzą, której „intelektualiści” XX-wieku boją się, z braku wystarczającej wiedzy, dotknąć.
Pewna znana, bardzo oczytana (takie jest jego hobby) osoba , nie znająca języka obcego, z wielkim strachem odnosząca się do innowacji życia współczesnego, głęboko wierząca w „niepokalane poczęcie” jest sytuowana wśród elit polskich intelektualistów. ??????
Może arcybiskup Marek Jędraszewski miał ciekawszy temat dla pracowników Instytutu Filozofii? Dla czego pada takie stwierdzenie? ” Więc gdyby Furedi nosił katolicką sutannę, na pewno polscy intelektualiści waliliby drzwiami i oknami.” Tak myśląc można by stwierdzić, że gdyby polscy np. rugbyści nosili sutanny to trybuny były by pełne? Liczy się zainteresowanie tematem, sprawą…Poza tym mamy własne doświadczenia, przemyślenia w edukacji i „flancowanie” Anglosasów na grunt polski nie zawsze się sprawdza. Może taki właśnie sygnał wysłali Panu Furedi polscy intelektualiści! Nie odkrywa nic nowego! Takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie. Autorem tych słów jest Kanclerz Jan Sariusz Zamoyski. Nic dodać więcej nie trzeba.
‚Frank Furedi powiedział, że najbardziej ceni ludzi w wieku 16-20 lat.’
‚ prawie żadnego profesora.’:)nic dziwnego
Młodzież niech uczy się sama dokonywać życiowych wyborów, niestety u nas za często widzi się rodziców prowadzących dorosłe „panny” i dorosłych „mężczyzn” za rączkę. A co do profesorów, to tytuł ten stracił dla mnie na znaczeniu, kiedy prof. Pawłowicz zaczęła wygłaszać swoje profesorskie opinie w sejmie.
Adam 2222
8 czerwca o godz. 6:24
Widzisz, widzisz, Kamilu Krzysiu Baczyński, co o tobie i twoich dowódcach wygadują. I dlaczego nadal wieszają psy, choć to już po wojnie tyle lat? Że już dłużej nie mogłeś żyć jak bydło? Że „Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg”? Że wiedziałeś o pakcie Stalina z Hitlerem, o Katyniu, o tym, co komuniści szykują dla takich, jak ty?
Przecież przyszli po wojnie do twojego domu, aby cię zamknąć, skatować, może zatłuc. Kto przyszedł? Czy wróg? Nie, swoi, Polacy, by polską inteligencję wytłuc do cna, kończąc dzieło Stalina i Hitlera…
To nie Polacy napadli na Polskę i nie Polacy w 1939 zniszczyli to piękne miasto Warszawię. Ale to tu w „Polityce” niewinnych obrońców i ofiary nazywają ludobójcami…
Nie, nie byłeś głupi, ale dojrzały i mądry jak Matuzalem. Wszystko przewidziałeś:
„I stojąc tak w szeleście szklanym,
czuję, jak ląd odpływa w poszum.
Odejdą wszyscy ukochani,
po jednym wszyscy – krzyże niosąc,
a jeszcze innych deszcz oddali,
a jeszcze inni w mroku zginą,
staną za szkłem, co jak ze stali,
i nie doznani miną, miną.”
> Wpis ciekawy, ale pointa bez sensu. Jakaś obsesja?
Wiesz, kiedy z każdego wydania gazety wyłazi gęba kolejnego biskupa, obowiązkowe doniesienie z życia papieża, następny, wiernopoddanczy pomysł grupy lekarzy czy kogo tam. Kiedy ma się do czynienia z uczelniami i widzi niebywałą ofensywę religijnego zacofania obejmującego kolejne dziedziny, to nietrudno o obsesję. To trochę tak, jak w czasie drugiej wojny światowej ktoś miałby obsesję na punkcie Gestapo. Zaiste bez sensu. Kiedy chcesz wiedzieć, kto naprawdę tobą rządzi, dowiedz się, kogo nie wolno ci krytykować (vide haniebne „prawo” o obrazie uczuć katolickich). I masz już wszystko, jak na tacy.
@ Tomek
Tak, tak. Nie ma to, jak prawdziwie polski katolski grunt.
Poczekajmy, aż nam rachunek wystawią.
Czy nas będzie stać na napiwek …
@ atalia, 8 czerwca o godz. 19:25
Bardziej od Baczyńskiego i ~250 000 tys tropów,
polecam historie Powstania Warszawskiego na Pradze, pod dowództwem płk. Antoniego Zurowskiego.
Widząc rzeź warszawiaków i powstańców, a nie będąc takim Baczyńskim czy Bor-Komorowski, rozkazał po tygodniu powstańcom powrót to konspiracji.
Według raportu z 5.X.1944 von dem Bacha przesłanego Himmlerowi, podczas zwalczania Powstania straty niemieckie wyniosły 1570 ludzi.
Wynika z tego, że zabicie jednego Niemca kosztowało życie 10 powstańców i 100 mieszkańców stolicy a na jednego zabitego powstańca przypadało 13 zabitych cywili.
Powstańcy w założeniu mieli przynieść wolność i zapewnić bezpieczeństwo.
W czasie 63 dni walk,ginęło codziennie średnio 2650 osób cywilnych
źródło:
http://www.powstanie.pl/pobierz2.php
@Atalia
Nie opowiadaj ulukrowanych bajek!
> Kamilu Krzysiu Baczyński, co o tobie i twoich dowódcach wygadują. I dlaczego nadal wieszają psy, choć to już po wojnie tyle lat? Że już dłużej nie mogłeś żyć jak bydło?<
Nie opowiadaj bajek – o samych powstańcach nikt złego słowa nie mówi już od minimum 60 lat!!!
A o ich najwyższych (!) dowódcach, którzy podjęli decyzję o powstaniu owszem!!! i to nie żadna komuna tylko taki np. gen.Anders, który nazwał tę decyzję zbrodnię i to natychmiast!!!
Nie zwalaj na powstańców, że to oni tak sami chcieli(jak piszesz"nie mogli żyć jak bydło!) i dowódcy musieli (!) decyzję podjąć! AK to była armia i to świadoma, świadomie wykonująca(!) rozkazy z zaufaniem do przełożonych. Tu nikt giwery pod łóżkiem nie trzymał, żeby z nią w przypływie emocji rzucić się na Niemców!! Broń była w zakonspirowanych(!) magazynach – żeby ją wydać, pilnujący ich musieli mieć rozkaz. Za wydanie bez rozkazu – wyrok, ten najwyższy! A dowódcy powstania, jako zawodowi wojskowi, powinni byli rozumieć jego militarne i polityczne konsekwencje i mieli do tego aż nadto informacji. Zwłaszcza, że powstanie wywołali wbrew decyzjom z Londynu!!!
Już we wrześniu Hitler zaczął bestialsko niszczyć Warszawę i zabijać niewinnych ludzi. Jestem pewien, że nie zawahałby się wybić milion warszawiaków, broniąc się przez komuną.
Poza tym to tu w „Polityce” parę godzin temu ofiary nazwano ludobójcami…
Adam 2222
9 czerwca o godz. 8:14
Nie nazywaj ofiar ludobójcami.
@Atalia
>Już we wrześniu Hitler zaczął bestialsko niszczyć Warszawę i zabijać niewinnych ludzi. Jestem pewien, że nie zawahałby się wybić milion warszawiaków, broniąc się przez komuną.<
Teraz to już w kompletne fantazje weszłaś!!! 😉 Niemcy okupowali wiele milionowych miast – czy znasz jakiś przykład takiego, w którym wogóle (a nie ot tak sobie!) wybiliby broniąc się w 2 fazie wojny milion mieszkańców. Zabicie miliona ludzi (czy nawet 200 tysięcy jak w W-wie) wymaga wielu ludzi i zaopatrzenia!! Niemcy w sierpniu 1944 cierpieli już na brak jednego i drugiego, a front pożerał wszystko i wołał o więcej!!! Co innego tłumienie powstania na bezpośrednim zapleczu frontu czy wręcz od września 1944 froncie, węźle komunikacyjnym przewidywanej ważnej(!) linii obrony – tu nie mieli wyboru! Polecam książkę(monografię) o Powstaniu Warszawskim Ciechanowskiego, napisaną przez uczestnika powstania w Londynie. Poczytaj, to nie boli, zamiast bzdury opowiadać… 😉
Moje fantazje są takie same, jak i twoje.
Wystarczyło uczynić Warszawę twierdzą, co stało na przeszkodzie.?
Guernica, Wrocław, Leningrad (zwłaszcza Leningrad, który chcieli wybić głodem). Dla Hitlera to nie był problem: liczba zabitych…
Frank Furedi (zob. stronę prelegenta) powiedział, że najbardziej ceni ludzi w wieku 16-20 lat. To najlepsza, tj. najbardziej utalentowana, najbardziej rozwinięta intelektualnie, najbardziej niezależna i najodważniejsza publiczność.
Taaak. To w nowym świetle stawia popularność starszego pana z muszką i jego partii, tak licznie popieranej przez gimnazja, licea, uniwersytety i politechniki…
@Atalia
Rozumiem, że skoro myli ci się własna płeć to z innymi faktami jest jeszcze gorzej … ;-)Być może jesteś „humanistką”/”humanistą” i liczby ci się mylą…;-)
Guernika to małe miasteczko – po jednym bombardowaniu (fakt – wtedy nowość!) zginęło kilkadziesiąt osób i to uwiecznił Picasso, stąd sława! Kilkadziesiąt osób to nie milion!!!
Leningrad – do niego Niemcy nigdy nie weszli!!! Ma z Warszawą wspólną cechę – rażącą nieudolność dowodzących i ich pogarda dla losu własnych rodaków. Z Leningradu, jak z Warszawy, na miesiąc przed oblężeniem wywożono zapasy!!! Zaopatrzenie nie do końca odciętego miasta też organizowano fatalnie. Ale to własne władze swoim(!) obywatelom – ten milion zginął w wolnym od Niemców(!) Leningradzie.
Wrocław był wtedy niemiecki i jego ludność również – ludność w zdecydowanej większości ewakuowano albo sama uciekła. Na pewno Niemcy nie eksterminowali masowo własnych ziomków, a ofiary to głównie żołnierze po obu stronach. No i miliona ofiar to tam nie było na pewno – to ani Kursk ani Stalingrad … 😉 Od biedy można porównać z Warszawą w 1939.
Co te wszystkie sytuacje mają wspólnego z PW i jego wybuchem???
ów ksiądz miał wywołać większe sensacje medialne… dlaczego autor nie zaproponował udziału młodzieży a wyżywa się na rodzicach i nauczycielach…
1/ Jestem tego samego zdania co Frank Furedi.
2/ Czy Gospodarzowi nie wydaje się nieco przesadzone porównywanie Kościoła do Gestapo?
Gwoli uczciwości, do tej pory pamiętam jak w stanie wojennym w moim kościele parafialnym na własne uszy słyszałem z ambony pełną pogardy relację jednego z dwóch przybyłych na rekolekcje księży. Ksiądz był do tego stopnia zbulwersowany kontrolą drogową, jakiej byli poddani „po drodze”, że opisując jakoby niewłaściwe zachowanie milicjantów porównał ich właśnie do Gestapo. Z opisu wynikało, że była to zwykła kontrola drogowa, milicjanci byli z drogówki i żadnego bagażnika nikomu nie przewracano.
Niemniej sam fakt zatrzymania (oraz atmosfera w Kraju, jak rozumiem) tak zdenerwował księdza, iż użył porównania do Gestapo.
Tak wtedy krzyczano do ZOMO na demonstracjach ale pamiętam swoje z tej mszy myśli, że ksiądz wstrętnie przesadził. Było to przed morderstwem ks. Popiełuszki.
Jak teraz czytam identyczne w wymowie i propagandowej perfidii bluzgi @camela na blogu Gospodarza to mam takie same odruchy sprzeciwu jak wtedy w kościele.
Uważam, że ów nerwowy ksiądz i @camel mogą wymienić breżniewowski pocałunek wzajemnego braterstwa. Pływając w gnojówce.
belferxxx
9 czerwca o godz. 16:04
Argumentacją dotyczącą mojej płci powaliłeś mnie, była potrzebna interwencja weterynarza, ledwo jednak zipię. Taki poziom twojej argumentacji, może mnie dobić, więc się ewakuuję.
Ps. Nikt ofiar Leningradu nie nazywa ludobójcami, ale w Polsce Polacy niewinnych Polaków tak…
Guernica: proporcje w stosunku do Warszawy chyba jednak odpowiednie i rzeź też.
Nie masz ani jednego dowodu na to, że Hitler bez wahania nie wybiłby warszawian. Nic, śpieszę do weterynarza po kolejną końską dawkę.
@Atalia
Argument o braku dowodu, że Hitler nie wybiłby(!) warszawian bez wahania jest tak powalające, jak twój intelekt. No ale taki dowód istnieje – po prostu mając dużo bardziej sprzyjające okoliczności (lata 1940-1944) panując nad praktycznie całą Europą Hitler tego nie zrobił. I nie zrobił w żadnym innym milionowym mieście, które okupował. W sierpniu-wrześniu 1944 nawet gdyby baaardzo chciał, już nie mógł. Bo zabijanie miliona to kosztowna sprawa – wymagała masy ludzi i materiałów potrzebnych na froncie, a Hitler i III Rzesza walczyli o życie. Nawet po Powstaniu, mimo wściekłości Hitlera, większość cywilnej ludności trafiła do obozów przejściowych, a nie pod mur. Te 200 tysięcy cywilnych ofiar to głownie(!) wynik pacyfikacji Powstania – ostrzału ciężkiej i najcięższej artylerii, łatwych bombardowań przy pomocy aż(!) 9 samolotów, ludzkich tarcz pędzonych przed atakiem no i różnego ludzkiego badziewia (Ukraińców, Litwinów, Kałmuków, niemieckich kryminalistów Dirlewangera etc.), które na front się nie nadawało, a które III Rzesza rzuciła do pacyfikacji Powstania, oszczędzając jednostki liniowe!!!
Dalej masz kłopoty z liczbami – 200-250 tysięcy ofiar to 1/5 ludności Warszawy. W Guernice zginęło około setki ludzi – razy pięć to pięćset osób. Czyli, według ciebie liczyła 500 mieszkańców. Liczyła 5000 czyli dziesięć razy więcej, nie licząc jakichś 2000 stacjonujących w niej żołnierzy Republiki…
😉
Nie zniżę się do twojego poziomu i nie ocenię twojego intelektu… Mam swą klasę, czego ci – jak widać – …
Natomiast nigdy nie opowiem się przeciwko ofiarom w obronie ich katów. A ty bronisz katów. Tak to oceniam i mam podstawę.
Nawet gdybyś miał rację – choć nie masz żadnego dowodu i nigdy mieć nie będziesz – to niczego nie zmienia. W tamtej sytuacji powstańcy wybrali tak, bo jako niewinne ofiary strasznej wojny nie mogli wybrać inaczej i ja to szanuję, zwłaszcza że wiedzieli, iż z rąk Stalina czekałby ich straszny los. W tym się nie mylili, jak pisałem, po Baczyńskiego, który wszak nie żył, przyszli po wojnie. A jaki los spotkał niewinnego Okulickiego i innych…
Ps. Nie wiem, czy i ty zaliczasz się do tych, więc nie użyję dosadnych słów, co to wybielają Jaruzelskiego, a gnoją powstańców. Mówią, że Jaruzelski wybrał mniejsze zło, a co wybrali powstańcy? Większe zło? Nie patrzą w ogóle na to, że Jaruzelski podniósł rękę na swój naród, a powstańcy na bezlitosnego wroga… Nie patrzą na to, że w chwili podejmowania decyzji, Jaruzelski nie wiedział, jak sprawa się rozwinie, tak samo i powstańcy, a przecież powstańcy byli otoczeni okrutnymi wrogami: Stalinem i Hitlerem, obaj ich nienawidzili i obaj byli gotowi wytłuc tak czy siak… Jaruzelski miał zaś samych kumpli w NRD, ZSRR, Czechosłowacji…
Potępiam Jaruzelskiego nie za to, że wybrał mniejsze zło, ale za to, że skierował polskie wojsko przeciw Polakom. Każdego potępiam, kto tak w przeszłości uczynił.
Powstańcy to ofiary, mieli prawo się bronić…
A teraz napisz coś o moim intelekcie, płci i o czym tam jeszcze raczysz… Na niewiele cię stać, no, ale skoro nie ma się dowodów, to cóż innego ci pozostało…
@Atalia
Od PW do Jaruzelskiego + emocje jako argumenty…. 😉
Musisz regularnie brać pigułki – masz zamęt i gonitwę myśli uniemożliwiającą logiczne i racjonalne rozumowanie, nie mówiąc o argumentowaniu … 😉
@Atalia
Ktoś, dla kogo nie ma różnicy pomiędzy 500 i 5000 rzeczywiście powinien się leczyć … 😉
„Postępują tak, ponieważ na drzwi otwarte na uniwersytecie przychodzą tatusiowie i mamusie ze swoimi 18-letnimi dziećmi. Rodzice zadają pytania, dowiadują się, jaki będzie program, rozmawiają z wykładowcami.”
O ile wiem, to w Polsce studia są generalnie bezpłatne. W Wielkiej Brytanii – nie jestem pewna. W Stanach *rok* studiów na dobrym uniwersytecie kosztuje od 30 do +60 tys. dolarów. Jeśli te 18-letnie dzieci są w stanie zapłacić za 4 lata takich studiów, to z pewnością nie chodzą za rączkę ze swoimi rodzicami. Jeśli za studia płacą rodzice – często biorąc kredyty, zapożyczając się u innych członków rodziny, itp. – to nie powinno dziwić, że chodzą ze swoimi 18-letnimi dziećmi (niekoniecznie za rączkę) na dni otwarte i rozmawiają nawet z samym dziekanem, jeśli to im pomoże zdecydować się co dziecko ma studiować i jakie ma szanse na znalezienie dobrze płatnej pracy po studiach, która pozwoli mu np. spłacić długi za studia. Ja to nazywam odpowiedzialnością, a nie nadopiekuńczością. W Polsce dojrzałość studenta kreują w większości bezpłatne lub osiągalne studia, studia łatwe, uczelnie, które biją się o każdego studenta. A rodzice bardzo często nie mają wielu złudzeń co do wartości dyplomu wyższej uczelni na rynku pracy w Polsce. Może więc warto wziąć pod uwagę różnicę kontekstu kulturowego zanim się zacznie wyśmiewać niedojrzałość u innych?