Moralnie lepsi
Gdy zarobki mizerne, trzeba czerpać pociechę z własnych przewag moralnych. Czujemy się lepsi od przedstawicieli wielu zawodów, a szczególnie moralnie lepsi jesteśmy od tych grup, którym powodzi się lepiej. Nie chcę wskazywać zawodów niemoralnych, ponieważ obraziłbym trzy czwarte swojej rodziny i większość przyjaciół, więc niech się każdy domyśli, kto jest skorumpowany, kto za darmo nawet palcem nie kiwnie, kto klnie i wyzywa, kto jest łajdakiem do potęgi, kto cham i degenerat – na pewno nie my, nauczyciele.
Jeśli chodzi o respektowanie wysokich zasad moralnych, to na pierwszym miejscu stoją nauczyciele, potem długo, długo nikt, a dopiero gdzieś w oddali dostrzegam… Nie, nikogo nie widzę. Moralni jesteśmy tylko my, nauczyciele. Wszyscy inni to łapówkarze, złodzieje, krzywoprzysięzcy, zboczeńcy, nałogowcy…, pożal się Boże, kogo święta ziemia nosi. Jak mówi apostoł Paweł: „wstrętne bydlęta, brzuchy leniwe”. Do nauczycieli należeć więc będzie Królestwo Boże, a ludzie innych profesji pójdą na zatracenie. Nauczyciele na ziemi poniżeni, w niebie wywyższeni.
Zastanawiam się, czy ja nie jestem za bardzo religijny. Przed przyjściem do pracy w szkole wiara w Boga w ogóle mnie nie interesowała. Ale z każdym rokiem pracy w charakterze nauczyciela dojrzewałem do pobożności. A teraz z przerażeniem zauważyłem, że wpadłem w dewocję. No cóż, 15 lat robi swoje. Na pewno przed emeryturą będę zachowywał się jak święty Aleksy. Może w skromnych szatach i bez dachu nad głową, ale za to z anielskim uśmiechem na ustach, cały zatopiony w pobożności.
Zauważyłem u siebie objawy dewocji tylko dlatego, że niespodziewanie otrzymałem od pracodawcy pewne pobory. Takie tam małe co nieco, ale – co za potworność – od razu przestałem myśleć o moralności i nawiedziły mnie grzeszne myśli. Zachciało mi się niepobożnie zaszaleć. Przestały mnie też obchodzić niewłaściwe zachowania uczniów. A co mi tam, niech trochę zaszaleją, w końcu wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Dopiero jak wydałem te judaszowe srebrniki (właśnie wracam ze sklepu), przyszło opamiętanie. Skończyły się pieniądze, wróciła pobożność. Bogu dzięki, że zarabiam tak mało, inaczej byłbym jak… (proszę wstawić odpowiedni zawód), a tak jestem nauczycielem, czyli człowiekiem moralnie lepszym.
PS: Moralnie gorszą rodzinę i gorszych przyjaciół przepraszam. Nie obrażajcie się. Takie są fakty. W tym kraju uczciwi, szlachetni, wspaniałomyślni itd., itp. są tylko nauczyciele.
Komentarze
Może kiedyś tak myślałam, teraz bardziej skłaniam się do określenia „życiowe pierdoły”, nieudacznicy, jelenie… do których zaliczam także siebie. Co mi z tej mojej moralności, skoro nie mam gdzie mieszkać, jeżdżę byle czym i ledwo starcza do pierwszego?
Jeśli o mnie chodzi, nie ma za co przepraszać:) Wręcz przeciwnie, pomysł ograniczenia zasięgu oddziaływania ludzi moralnych do pewnych kręgów wydaje mi się jak najbardziej na miejscu. Szalejąca od dwóch lat z okładem fala moralności szczerze mnie juz znudziła i pragnę towarzystwa ludzi podobnie jak ja upadłych:))
Doskonałe ! Naprawdę bardzo mi się podoba ten odcinek.
pozdrawiam
Bo my, nauczyciele, już tak mamy- uważamy się za lepszych.
Dlatego dla równowagi od czasu do czasu powtarzam sobie zdanie , które przeczytałam w jednej z książek mojej ulubionej autorki Małgorzaty Musierowicz:
„Zbyt długo wykonywany zawód nauczyciela powoduje, że jest się apodyktycznym, nietolerancyjnym, skostniałym i pompatycznym”.
Mauro, dobry ten cytat. Zapisuję. Może powiesić go w pokoju nauczycielskim? Jak ja to zrobię, jako senior całego grona to czy będzie to lepiej trafiać do wyobraźni pozostałych?
Gospodarz ma rację zupełną, nie jesteśmy w niczym lepsi, nie mamy tylko okazji. Jak nas wybiorą do sejmu, albo tylko na radnego o … to wówczas !!! Nikt nie jest tak zawistny jak nauczyciel, żadnego środowiska nie można także tak ogłupić i zastraszyć – przez samych nauczycieli zresztą, którzy zostali pożal się Boże „derektorami”. Więc? A na pohybel belfrom – za ich milczącą zgodą!!!
Myślę że czas już zejść z tego moralnego piedestału. Przypisywanie niektórym zawodom jakichś misji prowadzi do ich degeneracji. Zresztą przedstawicielom zawodów „misyjnych” raczej marnie się żyje bo społeczeństwo wymaga od nich ofiarności i poświęcenia za darmo, sądząc że ci co zawody taki wykonują powinni być szczęśliwi już tylko z samego faktu pracy dla dobra powszechnego. Na cóż więc im pieniądze?
Problem ten już wcześniej zrozumieli lekarze którzy poprzez odejście od łóżek pacjentów sami skreślili się z listy zawodów moralnie wyższych. Z pożytkiem dla siebie.
Jedynym więc ratunkiem dla nauczycieli jest zaliczenie ich w poczet normalnych profesji które wprawdzie nie mają moralnej przewagi nad innymi ale za wykonaną pracę muszą dostawać odpowiednie pieniądze.
Hej,hej…zagalopował się Autor!W hierarchii moralnej piramidy pedagodzy stoją wyżej niż nauczyciele,jako że oddzielamy się grubą kreską od „bezrefleksyjnych i nieautokrytycznych rutyniarzy”.Brakuje wam zdecydowanie dystansu,do tych żelaznych kajdan systemu.W nauczycielach widzę bardziej cierpiętników i biczowników niż świętych.
Zatem w duchu ironii pozdrawiam wszystkich nauczycieli!
Andre:
podoba mi się Twój wpis, że „czas już zejść z tego moralnego piedestału” i dalej, że lekarze „poprzez odejście od łóżek pacjentów sami skreślili się z listy zawodów moralnie wyższych. Z pożytkiem dla siebie”.
A nauczyciele? W wakacje mówiło się o strajku, najlepiej w pierwszych dniach września. Nic z tego nie wyszło. Teraz rząd robi co chce, a nauczyciele jak ostatnie (sorry) dupki nie potrafią się zorganizowć, a ich różne związki zawodowe na niewiele się zdadzą.
Skoro szanowani lekarze w obronie swoich zarobków potrafili odejść na chwilę od pacjentów, to czy środowisko nauczycielskie zdobędzie się wreszcie na odwagę? Przed nami egzaminy: kompetencyjne w podstawówkach, gimnazjalne, matury…
A jeśli nauczyciele znowu stchórzą? No to dalej będą dziadować i dowartościowywać się w „misji” swojego zawodu.
Nie jesteśmy misjonarzami – jesteśmy pracownikami!
Slavson,zgadzam się z tym,że misjonarzami to wy nie jesteście….ale zastanów się też, czy przyszedłeś do pracy,żeby robic biznes?
Obys cudze dzieci uczyl!!! Jakby nauczyciele nie mataczyli na korepetycjach (chodzisz to postawie mierny), nie brali wziatek, nie gnebili uczniow, nie pili przed lekcjami i nie uwazali sie za lepszych od plebsu, byliby prawie tacy swieci jak lekarze. A tak to d…..
A któż taki jest misjonarzem? I kto idzie do pracy robić biznes? Lekarze? Policjanci? Listonosze? A może górnicy? Czy to jednak znaczy że nie mają oni prawa do domagania się godnych warunków pracy i życia?
Zawsze można oczywiście powiedzieć że jak sobie sam wybrałeś taki zawód to siedź cicho i nie narzekaj, ale to jest stare i wyświechtane powiedzonko które jest używane wtedy gdy już brak jest racjonalnych argumentów na rzecz dalszego utrzymywania widocznej gołym okiem mizerii.
Mój kolega, ceniony matematyk jakiś czas temu postanowił wypisać się z towarzystwa ludzi moralnie wyższych i powiesiwszy na kołku swój dyplom otworzył prywatny interes nie wymagający nawet średniego wykształcenia. Gdy zapytałem go kiedyś czy żałuje tego, odpowiedział „w żadnym razie”. Tak też można, ale czy to naprawdę jest w porządku że aby normalnie żyć nauczyciel musiał zmieniać zawód? Coś tu jest głęboko nie tak.
Tak, wyższość moralna jest istotna też w przypadku, który opisała mi znajoma nauczycielka. Piszę o tym, bo ona sama chyba się nie zdecyduje. Zapewne tylko wysoka moralność spowodowała, że nauczycielka prowadząca ucznia nie zauważyła przez 3 lata, że uczeń jest z lekkim niedorozwojem i nie robi najmniejszych postępów. Trafił wreszcie do innej nauczycielki i dopiero ona zwróciła na chłopca uwagę, doprowadziła do przebadania i odp. diagnozy. Chłopiec nie tylko nie umie czytać i pisać, ale nawet nie umie odwzorować z tablicy znaków. A nie jest to taki stopień upośledzenia, żeby tego nie potrafił. A jest w 4-tej klasie. Szkoła już wie ale nie daje chłopcu odpowiedniego wsparcia. Tak w atmosferze wyższości moralnej lekko upośledzony uczeń, dzięki staraniom nauczycieli o wyższej moralności stanie się skrajnie upośledzonym społecznie człowiekiem! Dyrekcja szkoły pewnie przez wyższą tylko moralność nie ma nawet pojęcia jak wykonują swoje obowiązki podlegli jej nauczyciele. Skrajnie nisko uposażone ale moralnie nieskalane grono nauczycieli jedzie teraz na zagraniczną wycieczkę za pieniądze z socjalu a chłopcem kto się zajmie? Nauczycielka, która dostała go w 4 klasie, w wolnym swoim czasie za darmo. Co za upadła moralnie kobieta, za darmo i wolnym czasie zająć się takim nieudacznikiem, na którego szkoda czasu dyrekcji i poprzedniej nauczycielki? Jeszcze z wyjazdu musiałyby zrezygnować, o zgrozo!
„normalnie życ” i „godne warunki pracy i życia” to też wyświechtane hasła populistyczne,ale z punktu widzenia humanitarnego niezwykle ważne kwestie!Z tym,że są to wyrażenia wielce niesprecyzowane,bo „godnie”,”normalnie”- to właściwie jak? To miec wille z basenem?pozwolic sobie na luksusowy urlop zagraniczny?utrzymac rodzine?czy może po prostu to kwestia przezycia?Myślę,że na ten ostatni,minimalny poziom wszyscy nauczyciele się łapią.No tak,ale my tu nie Afryka!W końcu jesteśmy europejskim,cywilizowanym krajem ze wzrostem gospodarczym.Czy Polski nie stac na inwestowanie w nauczycieli i dorównania w standardach z innymi krajami europejskimi?Pewnie i stac.Ale czy nauczyciele w Polsce prezentują poziom europejski?to jest pole do dyskusji.Może i wiedzą wszechstronną przewyższamy inne kraje….ale czy kapitałem spolecznym?
Mam cały czas wrażenie,że środowisko nauczycielskie (i nie tylko ono) to wciąż polski zaścianek,który ima się potyczek niskiego szczebla za miedzą i wciąż podnieca się wizja pospolitego nauczycielskiego ruszenia.Potencjalnie najbardziej oświecona grupa zawodowa kraju nie jest w stanie polepszyc swojego bytu.Dlaczego?!Jaki nauczyciel jest-każdy widzi….zamknięty w skorupce swojego małego światka,nudny,beznamiętny,zewnątrzsterowny,rutyniarz,pieniacz…Tak,to śmieszny,może przerysowany trochę obraz.Ale niech podniesie rękę ten,kto nie ma w sobie takiego małego człowieczka!Z tymi cechami daleko nam do poziomu Europy.Może w końcu też zrozumiemy,że odgórne zmiany i prezenty niekoniecznie muszą zmienic mentalnośc nauczycielską.
„Jakby nauczyciele nie mataczyli na korepetycjach (chodzisz to postawie mierny), nie brali wziatek, nie gnebili uczniow, nie pili przed lekcjami i nie uwazali sie za lepszych od plebsu, byliby prawie tacy swieci jak lekarze. A tak to d?..” tjaa i tak właśnie niektórzy sobie wbili w głowę i nic nie poradzimy. Po 1 nie ma takich stopni jak mierny, po 2 u nas w pracy NIKT nie pije przed lekcjami (często nawet kawy czy herbaty nie-bo dyżur). ta niby wziątka to kwiatek od klasy na koniec roku? A co mam zrobic jak przychodzą moje dziec, absolwenci z podziękowaniem i kwiatkiem w dniu edukacji narodowej (już ich nie uczę to moge przyjąć kwiatka). A czy Ty „fanasta” (to nick czy to co myslisz)
kupujesz sam sobie materiały do pracy (i to W PRACY) – papier ksero, długopisy, brystole, zeszyty, folie…….i fundujesz paczki, wycieczki dla biedniejszych dzieci. O a ten jak piszesz do d…. nauczyciel często tak. Taki bogaty! ?
A może głupi bo pracowity i uczciwy…..Tak ale już mądrzeje.
Nauczyciele sami ubzdurali sobie swoja moralna wyzszosc albo probuja ja wmowic spoleczenstwu. Spoleczenstwo nie uznaje nas za wyzszych moralnie bo kazdy jego czlonek chodzil do szkoly i pamieta nasza moralnosc. Np ja pamietam nauczycielke matematyki, ktora na pierwszej lekcji w roku otwiera dziennik na stronie ze spisem miejsc pracy rodzicow i komentuje na glos: „Krowki bedziemy jesc na Boze narodzenie”(czyjas mama pracuje w fabryce Krowek), „Studniowka w eleganckiej restauracji”(czyjs tata prowadzi restaurzcje). Wszystko niby zartem. Kolejny przyklad moralnej wyzszosci ze wspomnien wlasnych: Nauczycielka klas 1-3 przedrzeznia jakajacego sie ucznia: „za, za, zapomniales z, z, z, zeszytu?” I ryk klasy za przyzwoleniem Pani.
Tym paniom podwyzka plac tylko by zaszkodzila, woda sodowa do glowy i tak dalej. Takimi historyjkami moznaby osobny blog zapelnic.
Jakie przewagi moralne !? Rozumiem Gospodarza, ze chce dla nauczycieli dobrze ale walka tylko o pensje jest niemoralna. Jednoczesna walka o poziom jest potrzebna.
My, nauczyciele, nie mamy siebie za lepszych. Tylko jak przychodzi co do czego, to nam sie misję wciska. Pani kupi zeszyty, Pani kupi bloki, Pani zapłaci za ksero, Pani wydrukuje za swoje, na własnym komputerze, z użyciem własnej drukarki, prądu bo.. bo przecież Pani MUSI. A dlaczego musi? Bo przecież nauczyciel to zawód z misją, to nie wypada, zeby Pani nie zrobiła.
Szkoda mi było dzieci, pomagałam jak mogłam.
Teraz tez mi szkoda i na tym się kończy.
W tym roku jak ktoś czegos nie ma – to nie ma i tyle. Matki zakazały dzieciom sie dzielić. Mi zakazały pozwalać na takie pożyczanie. Bunt na pokładzie. Mój też. Nie sponsoruję kredek, ksero ani nie daje sie nabrać na „ja zapłacę, ale nie teraz – później pani oddam”. Większość nie oddaje.
Dość.
Jeżeli nauczyciele nie mogą zrozumieć, że tylko Nadzwyczajna Komisja Sejmowa do zbadania skutków dotychczasowych reform oświatowych może mieć możliwości (http://chetkowski.blog.polityka.pl/?p=600#comment-52173 oraz http://aleksander-janik.blog.onet.pl/2,ID351598330,DA2008-11-25,index.html) , aby ujawnić prawdę o rzeczywistym stanie naszego szkolnictwie i zasadach jego funkcjonowania, to znaczy, że nauczyciele nie są w stanie wiele zrozumieć.
Dyskutujcie więc, dyskutujcie i jeszcze raz dyskutujcie „kochani nauczyciele” o wszystkim i o niczym, miejcie pretensje do wszystkich, a szczególnie do samych siebie (całkowicie słusznie), do „kochanej młodzieży” (o tym może już wkrótce podyskutujemy) i do „kochanych rodziców”.
A kto powoła Nadzwyczajną Komisję Sejmową??
Kto potem uwzględni jej wnioski??
Przypomnę, ze ministerka Hall szczyci się szeroko zakrojonymi konsultacjami społecznymi. Kto był na konsultacjach to wie jak wygląda dialog. Jak kto nie był to podpowiem. Waadza ma zawsze rację.
W związku z powyższą wypowiedzią i wieloma innymi na tym blogu zapraszam autora do wzięcia udziału w dyskusji o nieco innym charakterze, ale w tym temacie. Więcej informacji na stronie:
http://www.kul.lublin.pl/art_11148.html
Zgłoszenia przyjmujemy jeszcze do końca roku. W imieniu organizatorów oczekuję na odpowiedź.
magjan
Bajki o etyce zamiast mechanizmów oceny, wynagradzania, nagradzania i awansu do niczego nie prowadzą.Etyka może dobre mechanizmy wzmacniać, ale zastąpić w choćby minimalnym stopniu na dluższą metę nie ma szans.Dlatego ta konferencja to bezplodne miamlanie;-)
Pani Magdaleno,
Podobnie jak Zenek mam poczucie, ze taka konferencja to strata czasu i energii. Oddźwięk społeczny minimalny. Dla samej szkoły też wątpliwe efekty. Czy sądzi pani, ze szkoły potrzebują rozstrzygnięć w kwestiach takich jak:
„Czy nauczyciel ma być mistrzem czy partnerem w dialogu edukacyjnym? Czy musi być wychowawcą? Czy jego światopogląd powinien być jawny czy ukryty? Jakiej etyki spodziewamy się w szkole? Czy ma być pomocą, czy raczej konkurentem dla nauczania religii? Jak z perspektywy nauczycielskiej uczciwości traktować korepetycje?”
Jeśli nawet czy wierzy pani, ze takie rozstrzygnięcia padną na tej konferencji. A jeśli już to w jaki sposób wyjdą poza grono uczestników??
Poza tym czy tylko ja mam wrażenie, ze gospodarze znają już rozstrzygnięcia na kilka spraw.