Przekwalifikować nauczycieli
Część zwolnionych z pracy nauczycieli wzięła półroczną odprawę i teraz zastanawia się, co z nią zrobić. Przejeść czy zainwestować w przekwalifikowanie? Nauczyciele, którzy nie byli zatrudnieni na podstawie mianowania, żadnej odprawy nie dostali. Oni deklarują, że z chęcią by się przekwalifikowali, ale nie mają za co. Niech więc budżet pomoże i zapłaci.
Nauczyciele, którzy stracili pracę, najczęściej idą na łatwiznę. Odprawę przejadają, potem chodzą od szkoły do szkoły w poszukiwaniu jakichkolwiek godzin, a w międzyczasie dorabiają korepetycjami. Wegetują tak czasem wiele lat. Są półbezrobotnymi belframi, tu mają pięć godzin w tygodniu, a w innej szkole trzy.
Dla dyspozycyjnych pracowników godziny zawsze jakieś się znajdą (bezrobotni najczęściej zastępują nauczycieli, którzy korzystają z urlopu na poratowanie zdrowia albo są na długim zwolnieniu lekarskim). Korepetycje też zawsze jakieś są. Więc jeśli ktoś nie ma kredytu na karku, rodziny na utrzymaniu i potrafi żyć skromnie, to może w ten sposób pracować latami. Decyzja o przekwalifikowaniu się odwlekana jest w nieskończoność.
Liczba nauczycieli na rynku pracy nie zmniejsza się. Tracą na tym zarówno ci, którzy są zatrudnieni (dyrekcja każe im dzielić się godzinami z bezrobotnymi kolegami), jak i ci, którzy pracy nie mają (wegetują w zawodzie, nie rozwijają się, nie awansują, biorą tylko ochłapy z edukacyjnego stołu). Przydałaby się więc jakaś polityka państwa zachęcająca nauczycieli do przekwalifikowania się, coś w rodzaju odprawy za definitywną zmianę zawodu plus szkolenia w nowej profesji. W ostatecznym rachunku byłoby lepiej dla wszystkich.
Komentarze
Zgadzam się w 100%. Ten problem dostrzegam od dawna. Dodam, że pracuję w szkole i przekwalifikowania to jedno lepszych rozwiązań dla nauczycieli.
Przekwalifikowac sie NA CO? Wedle polskiego pracodawcy, osobnik ktory skonczyl 45 lat, powinien owinac sie przescieradlem i powoli czolgac w strone cmentarza.
Na kierowcw wozka widlowego? Nie kazdy przejdzie badania lekarskie. W wieku 50 lat polonista powinien zostac slusarzem?
Zanim sie powie „powinni ie przekwalifikowac” proponuje wypic szklanke wody. A potem popatrzec jak wyglada rynek pracy w Polsce
Polecam celne uwagi zawarte we wpisie z dnia 22 lipca br „Jak ministrowie troszczą sie o nauczycieli” autorstwa prof. Bogusława Sliwerskiego, prowadzacego interesujaco swój blog. Niestety, zredukowani sa pozostawieni bez pomocy przez rzadzacych. ktorzy teraz mają wieksze zmartwienia z Jaroslawem Gowinem i spółką niż z belframi. A problem nabrzmiewa. Ci, ktorzy nie sprawdzili się w szkole, sami z pracy zrezygnowali. Tracą robotę mlodsi pełni zapału i dyplomowani. O ile ci pierwsi znajdą swoje miejsce na rynku pracy, tym drugim jnest ciężko coś znależć. Cholernie ciężko. Rozmawiając z takimi. docenić mozna, to co mamy, a więc-pracę, czyli pełnienie swojej misji. Dlatego nie dziwię się tłumom zredukowanych próbujacych zdobyć choć parę godzin. Może być to, niestety, zródlem antagonizmów miedzy posioadajacymi etat i tymi, co proszą o chociażby parę godzin. A z korepetycjami nie jest tak różowo jak Gospodarz pisze.Na tym rynku panuje ostra konkurencja,jaki rodzić zatrudni belfra, ktory powie, iż stracił robotę.
@Ino: „Niestety, zredukowani sa pozostawieni bez pomocy przez rzadzacych”
Wszyscy pozbawieni sa pomocy rzadzacych. Rzadzacy po mistrzowsku wprowadzaja slynna maksyme Urbana: „Rzad sie zawsze jakos sam wyzywi”.
Nauczyciele nie sa jedynymi zredukowanymi. A ile osob nie mialo mozliwosci bycia zredukowanymi, bo nigdy w zyciu nie mieli pracy? I kto sie tym troszczy? Rzad ma to dokladnie, totalnie w d….
Ogladanie dziennika TV przyprawie mnie o mdlosci. Wedlug tegoz, w Polsce NIC sie nei dzieje oprocz rozgrywek sejmowych. No, jest pene urozmaicenie: wypadki samochodowe I rozpaczliwe wolanie o datki dla chorych ktorych lecznie nei bedzie finansowane przez NFZ
Pracuję z dziewczyną, która skończyła pedagogikę kulturalno-oświatową i przez kilka lat z powodzeniem pracowała w świetlicy. Jednak zgodnie z sugestiami dyrektora skończyła biologię. Rok temu, również za podszeptem naszego pryncypała, zdobyła uprawnienia do prowadzenie zajęć z przyrody. Od września jest już studentką AFW, aby „dobić” do pełnego etatu zajęciami z wychowania fizycznego. Natomiast w świetlicy godziny ma syn dyrektora, świeżo upieczony inżynier bez przygotowania do takiej pracy. Więc ile można i czy naprawdę warto przekwalifikowywać się?
A.L. 26 lipca o godz. 19:15
„Zanim sie powie ?powinni ie przekwalifikowac? proponuje wypic szklanke wody. A potem popatrzec jak wyglada rynek pracy w Polsce”
Przyganiał kocioł garnkowi. Wypił już pan – w pańskim wypadku konieczne – kilka szklanek wody?
„W wieku 50 lat polonista powinien zostac slusarzem?”
Wie pan jakie jest sfeminizowanie zawodu? Ile procent to nauczycielki? Czy woli pan jak zwykle pisać „spod wielkiego palca”?
Polonistka zostanie ślusarką.
W wieku 50 lat? Proszę się najpierw zapytać Gospodarza, w jakim wieku jest większość zwalnianych i DLACZEGO.
Intencje dobre wiadomości żadne.
Arleto, można i trzeba, tylko że przekwalifikowanie pełne to szukanie pracy poza szkołą (i pewnie też o to chodziło gospodarzowi).
Ja trochę nie rozumiem tutejszego jojczenia i naiwności autora i komentatorów: na jaką pomoc państwa wy liczycie?
Przecież to Polska, no, trza siąść przed netem powysyłać dużo CV, jeździ na rozmowy, byc gotowym do przeprowadzki i zmiany charakteru pracy.
Da się, może miałem łatwiej, bo jednak ludzi ze znajomością bardzo dobrą nawet i jednego języka bardzo dużo nie ma, ale pracę znalazłem i stety//niestety ze szkołą sie pożegnałem.
Od tygodnia praca w korporacji mnie dopadła:), obaczymy jak będzie i czy wytrwam, bo nowe/trudne rzeczy.
ale próbować należy, rząd nam nie pomoże i się sam wyżywi.
P.S. Dla wszystkich, którzy opowiadają, jakie to kokosy w szkole się zarabia, na start dostałem o tysiąc więcej niż zarabiałem w szkole na pełny etat po 6 latach pracy.
Może gdybym się upominał, dałoby się więcej.
A wczoraj gadałem z gostkiem, co ma staż w tej firmie, jest jeszcze studentem i zarabia więcej o 400, 500 zeta niz ja w szkole w 7 roku pracy zarabiałem… (a dodajmy na pół etatu tyle zarabia:), znaczy mając ten staż 2 tygodnie w miesiącu)
MyPani ministrantowa Szumilas razem z szefem związków mają głęboko w d. nauczycieli. Proszę przypomnieć sobie histerię mediów na wieść o tym, że Fiat zwolni 1500 pracowników. W przypadku zwalnianych 7000 belgów nawet iipies z kulawą nogą nie wstawi się za nimi. Widać jak na dłoni politykę ciepłej wody naszych wybrańców. Przed wyborami ci porąbańcy przypomną sobie, że oprócz Godsona i Gowina są jeszcze ludzie. A wtedy my pokażemy im gdzie ich mamy. Rządzą nami kurwy i złodzieje.
Grzesiu, więcej zrozumienia dla osób zwalnianych, dyplomowanych, mianowanych, dzwigających czwarty krzyżyk i nieposiadających tak dobrej znajomosci obcego jezyka niz Ty.
Załóżmy,iz jest możliwość przekwalifikowania. Zredukowany skończy kurs, i co dalej z taka osobą, która ma mierną praktykę? Może ewentualnie znależć robotę w firmie kumpla lub rodzinnej, to zależy jakie ma układy. A one sie liczą, o czym wspomniała Arleta, zresztą każdy z nas o tym wie.
W czym problem, mam do Ciebie prośbę, jest duszno, upalnie, pisz więc mniej metaforycznie (nie chcę Ciebie urazić)
Jan kończąc swój wpis, napisał: „Rądzą nami kurwy i złodzieje”. Ja jednak dedykowałbym rzadzacym słowa piosenek: Kazika: ” Coście skurwysyny zrobili z tą krainą” i Jana Pietrzaka :”Rzygać się chce.”
Jasność przekazu jest jasna, przekwalifikowujcie się, bo nam robotę zabieracie, że też nauczyciele nie potrafią czytać między wierszami.
A przekwalifikować powinna władza.
To jest myślenie homosowietikusa.
Jak pracownicy upadających PGRów przed laty, bezradni, czy potraficie kogoś czegokolwiek nauczyć, jak sami jesteście nieporadni, jak wasi uczniowie mogą być zaradni i samodzielni po skończeniu szkoły po obcowaniu na co dzień z taka masą ludzi bezwolnych?
Dla wszystkich, którzy opowiadają, jakie to kokosy w szkole się zarabia, na start dostałem o tysiąc więcej niż zarabiałem w szkole na pełny etat po 6 latach pracy.
Ale wakacji nie ma, ferii, mostków rożnego rodzaju, rekolekcji, trudno do domu o 12.00 wrócić.
Wszystko ma swoje blaski i cienie.
Na godzinę zarabiasz połowę mniej szacuję.
Są ludzie, którzy chcą zarabiać więcej, są tacy którzy chcą pracować mniej i to ich motywuje do wyboru zawodu.
W stanie nauczycielskim wydaje mi się, ta druga grupa przeważa.
@ w czym problem: Niech Pan wypije szklanke wody i jeszcze raz przeczyta to comapisalem. Jezeli i tym razem Pan nie zrozumie, to moze treba cos mocniejszego?
Ino, ja mam zrozumienie dla nauczycieli zwalnianych czy tracących godziny, sam przecież jestem w takiej sytuacji, co do nowej pracy też nie wiadomo czy się w niej odnajdę.
Jedynie zdziwiłem, że ktoś u nas liczy na rząd, bo polityka PO jest antynauczycielska, w ogóle w Polsce od lat naczelną ideologia jest głupawy neoliberalizm, solidarność społeczna i myślenie prospołeczne jest krytykowane, dlatego nie ma co liczyć (niestety) na państwo.
Zresztą jak wymagać od tak nieudolnie prowadzonej polityki edukacyjnej cokolwiek, przecież pani Hall i Szumilas świadomie lub nie zajmują się niszczeniem edukacji u nas, samorządy likwidacją szkół, media nagonką na nauczycieli, a opozycja nie umie lub nie chce wytknąć błędów polityki edukacyjnej PO.
Dlatego ja straciłem jakąkolwiek nadzieję, że komukolwiek zależy na poprawie stanu edukacji w Polsce.
Takie Rzeczypospolite będą, jakie ich nauczycieli przekwalifikowywanie.
to byłoby nawet śmieszne, gdyby dotyczyło innego kraju.
Oczekiwać od Tuska, Kaczora czy innego wybrańca narodu, czegoś więcej niż przewału, pazerności, religijności na pokaz, jest niedorzeczne.
To towarzycho w budżecie ma 4 mld na naukę i 31 mld by większa ilość niż we Francji i Niemczech, zbędnych trepów, w zbędnej armii czuła się szczęśliwa robiąc machlojki
w Polsce od lat naczelną ideologia jest głupawy neoliberalizm, solidarność społeczna i myślenie prospołeczne jest krytykowane, dlatego nie ma co liczyć (niestety) na państwo.
Ciekawe, czy po zmianie pozycji z beneficjenta systemu na utrzymującego system, nadal będziesz takie dyrdymały pisał.
Już ci się trochę świadomość zmieniła, ja sobie musiałem sam radzić, czego oni się domagają od państwa?
Jakbyś jeszcze dostawał pensje brutto i musiał sam podatek odprowadzić, samemu z ZUS zapłacić, zobaczyłbyś ile płacisz na to prospołeczne myślenie, żeby dawni koledzy na wakacje mogli pojechać.
Masz fałszywe wyobrażenie o libelarizmie, to światopogląd który jest wrażliwy społecznie, liberalna myśl mówi o minimum socjalnym dla każdego. Mówi o równej emeryturze dla każdego za równa składkę od każdego, dlaczego ci co zarabiali dużo maja na emeryturze dostawać więcej od tych co załe życie zarabiali mniej. Tylko liberałowie polecają, żeby pieniądze wypłacać ludziom do kieszeni a nie dawać zatrudnienie armii urzędników pomocy społecznej którzy nad podopiecznymi sprawują „władzę” i sami żyją z pieniędzy na pomoc.
Liberałowie chcą płacić więcej nauczycielom, chcą mieć najlepszych i wiedzą, że najlepszych można tylko za najlepsze pieniądze, ale żeby móc płacić dużo, trzeba dużo wymagać a przede wszystkim zwolnić połowę, bo nie potrzeba tylu.
Liberalizm służy ludziom, daje im wolność, ale nic nie zrobisz, od każdego wymaga, pomaga tym co sobie nie radzą, a nie tworzy tych co sobie nie radzą jak socjalizm czy etatyzm.
Grzesiu, chciałem w kontekscie Twojej wypowiedzi podkreślić bardzo trudną sytuację zredukowanych czterdziestolatków. Wiem z własnego doświadczenia, że każda nowa sytuacja stawia przed nami wyzwania, którym trzeba starać się sprostać, ufając słowom z wiersza księdza Twardowskiego „Nie płacz w liście”. Życzę wiec Tobie powodzenia, łącząc serdeczny uścisk dłoni. @I.
„Jakaś ” polityka. Zdecydowanie za późno . TAKA POLITYKA POWINNA SIĘ POJAWIĆ CO NAJMNIEJ 2 LATA WSTECZ. a teraz to moja córka zwolniona ze szkoły w ub. roku po 5 latach pracy, uczy dzieci w Szwecji . Na Polskę zdecydowanie nie liczy i na pewno jest na Polskę wściekła, i swoją drogą jak to jest że polonistka znajduje pracę w szwedzkiej szkole gdzie uczy dzieci emigrantów języka polskiego w klasie liczącej 23 uczniów a w Polsce nikomu nie jest potrzebna. .
Przewodnik ma już 5 lat, ale może się przyda 😉
**http://download.ei-ie.org/Docs/WebDepot/Teachers%20Pay%202008%20Report.pdf
Oczywiście zawsze można bardziej chcieć się przekwalifikować na ślusarza/ślusarkę aniżeli pracować w zawodzie, co kto lubi.
Jak moja żona parę lat temu poszła na kurs projektowania graficznego (o ile pamietam dla celów wydawania/drukowania) to się jej wtedy pytałem skąd wie, że po tym kursie dostanie w Polsce pracę. Że zwiekszą się jej szanse na pracę. Kurs trwał jakieś straszne setki godzin (chyba 900) i mnie to niepokoiło.
Żony odpowiedzią było to, że pan, znaczy się wykładowca, powiedział kursantom, iż „ma kontakty w wydawnictwach” i że po tym kursie „wszyscy dostaną się na praktyki zawodowe w jakimś wydawnictwie”.
Ja wtedy zdiagnozowałem, że jedyną korzyść z tego szkolenia bedzie miał ów „pan wykładowca” bowiem on przynajmniej włoży do kieszeni sowitą zapłatę z Unii (kurs był finansowany z jej środków) a nie sami kursanci. Ponieważ żonie podobało sie samo wyjście z domu i odświeżenie głowy nauką różnych programów graficznych, odpuściłem.
Praktyki żadnej nie było. Nie udało się panu wykładowcy nikomu niczego załatwić.
Żona pracę w MOPsie znalazła.
Młodszym radzę wyjazd z Polski. Europa jest mała. Kilkaset kilometrów i już inne państwo. Nie ma co się kisić w jednym miejscu całe życie. A jak się chce podtrzymywać kontakty to znowu, kilkast km i jesteśmy na podwórku z dzieciństwa. Europy nie dzielą Himalaje ani oceany.
Przekwalifikowalam sie (co za slowo!) po 15 latach nauczania angielskiego, na pielegniarstwo.. Przyjeli mnie do szkoly medycznej kiedy mialam 39 wiosen 🙂
Pracuje w UK, pracy mnostwo..zadnych problemow z uznaniem dyplomu.
Ignorancie, no widzisz, i znowu wiesz, jak ja pracowałem, nie pamiętam, bym ze szkoły wychodził o 12.00 więcej niż kilka razy w roku, zazwyczaj wychodziłem koło 14.30 lub 15.00 (a zaczynałem o 7.10 lub 7.30), wracając zaś znowu kilka godzin zajmowałem się rzeczami związanymi ze szkołą.
więc opowiadasz głupoty, nie odczuwam na razie większej różnicy w czasie pracy między szkołą a korporacją.
Oczywiście różnicę w czasie urlopu i w wolnych dniach odczuję:)
Ale ja i tak w weekendy pracowałem np. w innych szkołach, a teraz mam wolne i się mogę obijać:)
Co do liberalizmu, liberalizm gospodarczy zakłada, że każdy ma być zdolny, młody, silny, bogaty i zdrowy.
Ci, co nie sa, niech spadają i się sami martwią o siebie…
Zresztą tu nawet nie chodzi o liberalizm, chodzi o to, że ten rząd nie ma koncepcji na jakąkolwiek sensowną politykę edukacyjną (np. choćby można by niż demograficzny wykorzystać, by poprawić jakość edukacji, zmniejszyć liczbe uczniów w klasach, wprowadzić podział na mniejsze grupy na wszystkich przedmiotach, zrobić nauczanie skoordynowane z innymi przedmiotami, zerwać ze sztywną koncepcją lekcji, dzwonków itd)
Można by sensownie rozplanować rok szkolny, wyrzucić własnie te absurdy o których piszesz (rekolekcje w szkole!, matury w roku szkolnym itd)
Tylko trzeba by mieć pomysł i odwagę, a ten rząd nie ma nic, umie jedynie przerzucać odpowiedzialność na samoządy, które umieją robić nagonkę na nauczycieli.
I tak to sie toczy, ku uciesze ignorantów:)