Matura z polskiego
Trudno jest dogodzić wszystkim, ale trudno też wszystkich zawieść. Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, odpowiedzialnej za tworzenie testów maturalnych, to drugie udaje się co roku. Blamaż na całej linii, czyli nic nowego.
Test egzaminacyjny z języka polskiego zawiera dwa tematy. Pierwszy dotyczy obrazów przeszłości ukazanych w noweli „Gloria victis” Orzeszkowej i w wierszu „Mazowsze” Baczyńskiego. Drugi oparty jest na powieści „Przedwiośnie” Żeromskiego i dotyczy roli autorytetu w społeczeństwie. Pozornie tematy są różne, ale chodzi w nich o to samo: o pochwałę przeszłości, kult pamięci, szacunek dla bohaterów, podziw dla patriotów. Tematy w sam raz dla omszałych starców i starych dewotek, a nie dla młodzieży.
Aby poradzić sobie z takimi zadaniami, młodzież musi pisać wbrew sobie. Musi roztapiać się w pochwałach przeszłości, używać patriotycznego żargonu, kochać wspomnienia bardziej niż życie, tęsknić do pól ojczystych, padać na kolana w ten polski piach, w który nasączyło się tyle krwi i łez. Przede wszystkim zaś młodzież powinna grzmieć przeciwko tym, którzy mają w sercu podłość jak granit, gdyż nie wzrusza ich ani piach, ani krzew, ani żadne ojczyste drzewo. Im więcej niedorzeczności na temat przeszłości i autorytetu napiszą uczniowie, tym ocena będzie lepsza.
Osoby sprawdzające prace na pewno będą boki zrywać z tego, co napisali maturzyści. Nie da się bowiem na takie tematy napisać nic innego jak niskie banały i niedorzeczne głupoty. Zamiast jednak śmiać się z młodzieży, pomyślmy raczej, kto i dlaczego funduje 19-latkom te bogobojne brednie. Kto każe im pisać o książkach, do których lgnie wyłącznie kurz, a każdy normalny człowiek omija je z daleka? Dlaczego nie tworzy się tematów, przy których polska młodzież mogłaby pokazać pazur i kły?
Komentarze
Hm,
„Kto każe im pisać o książkach, do których lgnie wyłącznie kurz, a każdy normalny człowiek omija je z daleka?”
Nigdy chyba nie byłem normalny, bo „Przedwiośnie” całkiem mi się podobało.
Jak i inne rzeczy Żeromskiego (acz z wyjątkiem „Ludzi bezdomnych”).
Acz zgoda, że tematy nieżyciowe, ja na starej maturze miałem ciekawsze, no i człowiek właściwie mógł pisać o tych książkach, o których chciał.
Mam identyczne odczucia jak gospodarz: nuda, panie, nuda jak cholera. W życiu nie chciałabym pisać matury na tak nudne i odtwórcze tematy- na dodatek pamiętając o kluczu, nie można napisać „wbrew”, trzeba tak, jak oczekują. Jestem bardzo rozczarowana tegorocznymi tematami. Pomijam, że „Gloria victis” to nieczytelna dla uczniów ramotka.
Za 2 tygodnie zaczynamy sprawdzanie tych matur- już „czuję”, jakie kwiatki będę czytała.
Po kiego inteligentowi polskiemu Żeromski? Inteligentowi polskiemu wystarczy Palikot.
Wydaje mi się autorzy krytyki tematów maturalnych zapominają o jednej ważnej rzeczy: maturzysta ma udowodnić, że potrafi stworzyć poprawny językowo i stylistycznie tekst na konkretny temat, udowodnić, że rozumie temat , a nie popisywać się pomysłami pisarskimi. Rozwijać talent pisarski oraz własne pomysły można na kołach literackich albo na studiach. W związku z tym temat maturalny nie jest ważny. Akurat „Przedwiośnie” Żeromskiego to głęboka powieść poruszająca uniwersalne problemy i jej wybór na temat maturalny uważam za bardzo dobry. Dość mamy już w Polsce ludzi, którzy potrafią pięknie pisać i mówić, tyle że nie na temat. Po liceum powinno się posiadać umiejętność pisania poprawnych tekstów, a skrzydła pisarskie rozwijać później.
Atalia i podobni ciągle jeszcze żyją w jakimś prehistorycznym świecie „inteligenta”. A co to takiego?
Bo od 25 lat jedyny refren tej piosenki brzmi: kasa, kasa, kasa, kasa…
P.S. Problemem nie jest literatura historyczna. Problemem jest widzenie dzisiejszości z jej punktu widzenia i to, że ma się to nijak do kasy, kasy, kasy…
A skoro my tacy szlachetni to nam się od całego świata należy kasa, kasa, kasa…
Proszę o odpowiedź na pytanie: Jaki to błąd:
kardynalny czy rzeczowy? „Żeromski to pisarz pozytywistyczny” Czy to dyskwalifikuje pracę?
@Gospodarzu, serio myślisz, że „Przedwiośnie” to taka ramotka? Kurczę, a mnie się wciąż podoba(?!). Za Orzeszkową nie przepadałam nigdy; ona i Konopnicka to takie dydaktyczki a nie pisarki, zaś wiadomo, że nic bardziej nie wkurza jak dydaktyczny smrodek.
@Anonimie, wydawało mi się, że na pisanie poprawnych tekstów uczniowie mają co najmniej trzy lata a na maturze to powinni już trochę błysnąć, no przynajmniej ci, którzy chcą otrzymać jakąś lepszą ocenę.
Czy jeśli podałam zły numer wypracowania lub wcale go nie podałam to praca nie będzie sprawdzana? Nauczyciele z mojej szkoły mówili, że sprawdzający ostatnio bardzo przywiązują do tego uwagę. Bardzo proszę o odpowiedź. Pozdrawiam
Tylko że umiejętność analizy utworów, które _ktokolwiek_ czyta (a większość i tak nie czyta) tylko i wyłącznie dlatego, że są w kanonie lektur to nie jest w żadnym stopniu przydatna umiejętność.
Może powinien pojawić się trzeci temat – bardziej otwarty, z możliwością doboru literatury, dla kreatywnych?
Matura nie była chyba przesadnie trudna, o ile w ogóle można ją za taką uznać w obecnej formie gdy zdać można bez znajomości lektury, jeśli się potrafi czytać ze zrozumieniem.
Moja znajoma, chyba przez stres, popełniła błąd myląc bohaterów Żeromskiego – tzn zamieniając postaci. Błąd wynikający chyba raczej ze stresu, bo uświadomiła go sobie po chwili od wyjścia z sali. Czy taki błąd to tzw kardynalny, który dyskwalifikuje całą pracę?
Mam pytanie jak napisałam ze w wierszu występuje narracja pierwszoosobowa zamiast podmiot liryczny to bd to błąd kardynalny?
Na końcowe pytanie Gospodarza odpowiedz jest chyba dosc prosta:
– bo nauczyciele nie są przygotowani.
saxonia_inhalt
Nauczyciele nie tworzą tematów maturalnych ani kanonów lektur. Ich zgłaszane wszędzie sugestie, aby zmienić i ‚odmłodzić’ listę obow. utworów- jest od lat wołaniem na puszczy.
A CKE zna tylko 3 książki: „Lalkę”, I tom „Chłopów” i „Przedwiośnie”.
Szkoły i egzaminów w obecnym (i zapowiadanym- wcale nie lepszym) kształcie wszyscy mają dość- począwszy od nieszczęsnych sześciolatków po rektorów wyższych uczelni.
@olwi – spokojnie, będzie 🙂
I zgadzam się z Emilią – w CKE siedzą specjaliści od Reymonta (matury właściwe + próbne- chyba z 7 razy „Chłopi” byli) , Prusa Żeromskiego.
I od lat marzy mi się zmiana kanonu lektur. Mamy wiek XXI, a ciągle nadreprezentatywny jest wiek XIX.
Zadaniem maturzysty nie jest wyrażanie swojej opinii nt utworu/tematu. Maturzysta ma temat przeczytać, następnie zanalizować akapit po akapicie załączony tekst (w formie wypracowania). Pod koniec podać wnioski, które mu się nasuwają, a wynikają z analizy (powinien też napisać o podobnych np scenach patriotyzmu w lekturze, a nie znajdujących się we fragmencie).
Tematy maturalne (i klucze) są układane tak, żeby nie było problemów z oceną opinii danej osoby.
Warto się zastanowić dlaczego komisje tak bardzo się boją stronniczości swoich egzaminatorów, bo chyba stąd biorą się problemy z maturami.
Drogi autorze, „Gloria victis” Orzeszkowej przeczytałem po raz pierwszy w szkole średniej, po raz drugi sięgnąłem po nią jesienią ubiegłego roku. Nie żałuję i serdecznie polecam. Mam 39 lat.
?Za 50 lat współczesne szkoły będzie uważać się za barbarzyński relikt przeszłości. Obecny system unieszczęśliwia dzieci i testuje granice ich wytrzymałości psychicznej. Co ważne, nie gwarantuje im stałej pracy, płacy ani bezpieczeństwa, jak jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Bo miejsc pracy wymagających bezrefleksyjnego wykonywania poleceń jest coraz mniej, a te, które istnieją, są nisko płatne. Jeżeli chcemy mieść szczęśliwe dzieci, które później będą się spełniać zawodowo, musimy dać im zdecydowanie więcej wolności, niż mają obecnie.?
„Anonim
7 maja o godz. 17:08
Wydaje mi się autorzy krytyki tematów maturalnych zapominają o jednej ważnej rzeczy: maturzysta ma udowodnić, że potrafi stworzyć poprawny językowo i stylistycznie tekst na konkretny temat, udowodnić, że rozumie temat , a nie popisywać się pomysłami pisarskimi. ”
No wlasnie. Maturzysta ma udowodnic … . A tworcy matury niech udowodnia ze matura, ktora zwiencza dwunastoletnia odsiadke w wiezieniu dla dzieci i mlodziezy zwanym szkola ma jakikolwiek sens.
Bo wciaz chyba malo komu przychodzi do glowy, ze szansa na popisanie sie pomyslami pisarskimi moglaby przyniesc wiecej korzysci niz to gowno, jakim jest matura.
Stary
7 maja o godz. 17:09
Wolę żyć w prehistorycznym świecie i znać Żeromskiego, niż pleść bzdury jak ty.
Ps. Czyżby w czasach Żeromskiego nie było inteligentów (to na marginesie twego „Bo od 25 lat jedyny refren tej piosenki brzmi: kasa, kasa, kasa, kasa?”
„Zasadą, do której, niby do wspólnego mianownika, sprowadzały się czyny i myśli doktora Obareckiego, stała się ta: – dawajcie pieniądze i wynoście się…”
Wygląda mi na to, że układający pytania maturalne są entuzjastami prehistorii.
To nie ma żadnej nowej literatury w Polsce? Nie dziwi w tym kontekście, że czytelnictwo wśród młodzieży jest nikłe.
Polecam maturę IB. Tematy są ogólne, uczeń sam dobiera książki, na podstawie których zamierza pisać. Nauczyciele wybierają lektury, któe im odpowiadają, z dość obszernej listy, o ile mi wiadomo. Ja na zajęciach omawiałam i ‚Wesele’, i ‚Zdążyć przed Panem Bogiem’, ale też na przykład ‚Prawiek i inne czasy’. Fakt, ze matura IB nie jest dla każdego – trzeba się postarać – ale sposób przeprowadzania egzaminu z języka ojczystego jest naprawdę świetny (esej porównawczy na podstawie dwóch lektur pisany w domu na temat wybrany przez ucznia – ja do wyboru miałam ‚Portret Doriana Graya’, ‚Mistrza i Małgorzatę’ oraz ‚Władcę Much’, wypowiedź ustna na losowane pytanie nagrywana i wysyłana do eksternalnego egzaminatora, prezentacja oceniania przez nauczyciela, a we właściwej sesji maturalnej bodajże dwa wypracowania, o ile dobrze pamiętam, jedno właśnie na pytanie ogólne z wybranych lektur, drugie chyba z interpretacji tekstu wcześniej nieznanego – tzw. czytanie ze zrozumieniem).
Zupełnie nie rozumiem. Maturzysta nie ma padać na kolana w piach przesiąknięty krwią, tylko pokazać, jak ktoś kiedyś padał. To nie jest egzamin z własnych przekonań tylko z historii literatury.
Niby niewielka różnica, a jednak.
Literatura jest niezwykle bogata. Dlaczego wciąż na maturze pojawiają się tak podobne lektury? Czyżby nie istniała literatura powszechna, a jedynym dziełem romantyzmu były „Dziady”? „Gloria victis” to lektura, która rzeczywiście mnie ujęła. Nie mam też nic przeciw czytaniu „Przedwiośnia”, jasne, że Żeromskiego powinniśmy znać. Jednakże ucieszyłabym się, gdyby na maturze pojawiło się w końcu coś innego. Niech już będzie ten kanon lektur, ale przecież jest Camus, jest Shakespeare czy Dostojewski… Mam nadzieję, że chociaż na rozszerzeniu nie będzie znowu „Lalki”…
Jestem tegorocznym maturzystą i uważam tematy za lepsze niż można by sobie wyobrazić. Jeden dla lubiących emocjonalne teksty ludzi, drugi dla tych, którzy wolą wykazać swoją analize i interpretacje na podstawie bardziej rzeczowego tekstu.
Nie wiem jak można napisać o dziełach Baczyńskiego, że nikt normalny ich nie czyta. Skoro tak rzeczywiście jest to nie chcę być normalny, by dalej móc się zachwycać tego rodzaju literaturą.
Uwielbiam ignorantów, którzy uogulniając wypowiadają się na tematy, o których nie mają pojęcia. To tak jak ja bym mówił o nowych mundurach dla policjantów, czy są dla nich odpowiednie czy nie.
Czuję się więc jak omszały staruszek lub stara dewotka, gdyż nie uważam tematów za blamaż, twórczość Baczyńskiego uwielbiam, a ‚patriotyzm’ nie jest dla mnie pustym słowem.
I – może to zaskakujące – współcześni dziewiętnastolatkowie nie interesują się tylko imprezami, chłopakami/dziewczynami, alkoholem i ciuchami. Co więcej, zdarza im się mieć światopogląd. Czasem nawet spójny i inteligentny.
Rozumiem że autor uważa się za ‚normalnego człowieka’, a tym samym omija szerokim łukiem klasykę polskiej literatury. Cóż, pozostaje życzyć powodzenia w nauczycielskiej karierze. Ostrzegam jednak że polska młodzież lubi czasem pokazać pazur, również w szkole. A na fałsz jest szczególnie cięta wyczulona.
Pozdrawiam, tegoroczna maturzystka
Radzę zgłosić się do specjalisty, dostrzeganie wszędzie ideologicznej zmowy to już choroba. Tak wymienione w tematach teksty są patriotyczne, proszę sobie wywołać duchy autorów i do nich zgłaszać pretensje.
A może usuniemy całą literaturę z okresu wojen i zaborów z programu nauczania co? Przecież patriotyzm jest taki prawicowy. Ehhh słów szkoda.
Czytam Wasze wypowiedzi i cieszy mnie, że jest jeszcze u nas wartościowa młodzież. W Was cała nadzieja!
„Nie da się bowiem na takie tematy napisać nic innego jak niskie banały i niedorzeczne głupoty.” Mocne i głupie!
do Anonima: umiejętności się nie posiada, tylko się ma. Widać tego przed matura Anonima nie uczono.
Rozbawiło mnie użyte w komentarzach określenie „inteligent” w odniesieniu do maturzysty. Matura to matura- ma sprawdzać określone „kompenencje”. Od lat erudycja jedynie przeszkadza w otrzymaniu wysokiego wyniku z egzaminu maturalnego. Żeby dzieła takie jak „Przedwiośnie” zrozumieć trzeba ze szkoły wyjść- bo w niej nie ma czasu na rozumienie, a jedynie na rozkładanie na czynniki (czyli analizę). Czytanie, to przedziwne zjawisko, jeżeli ma być równoznaczne z rozumieniem, jest nierozłączne z identyfikacją, i myślę że właśnie w tym tkwi największy problem absolwentów szkół średnich. Dla nich te dwie czynności (czytanie i identyfikacja) wcale nie muszą iść w parze, już nie mówiąc o rozumieniu. Można na prawdę bardzo dobrze napisać maturę z polskiego, nie rozumiejąc opracowywanego tekstu.
Trochę sie uśmiałem, czytając o tym pokazywaniu przez młodzież pazurów i kłów. Wiem co piszę: odczytanie przez studentów (nie maturzystów), i to polonistyki, kodów kulturowych tkwiących w języku Masłowskiej zupełnie wykraczało poza horyzonty i mozliwości warsztatowe bractwa, z którym miałem do czynienia na wcale sporej uczelni. Mało tego – na innej uczelni, artystycznej, w rozgryzaniu „Dzikiej kaczki” Ibsena ktoś ze studentów w sprawcy katastrofy w dramacie, nieodpowiedzialnie i niedojrzale bredzącym o prawdzie Gregersie Werle widział absolutnie najjaśniejszą figurę dramatu, bo ów Gregers pragnie „żyć w prawdzie”. Na nic się zdały objasnienia tropów w tekście. Wiadomo, prawda nas wyzwoli…
To nie komisja egzaminacyjna podsuwa tematy zmuszające do niskiego banału, do tandety myslowej, ale cała edukacja idzie w tym kierunku, razem z presją rozpaczliwie płytkich mediów, dla których nowoczesna rozmaitość postaw, złożoność świata jest czyms niepojętym, nie mówiąc już o dwudziestopierwszowiecznym średniowieczu na ambonie. Od dłuższego czasu cała ta aura umysłowa, która nas otacza, całe proponowane postrzegania świata – czym młodzież chcąc nie chcąc nasiąka – przypomina czytanki dla klas młodszych. Tematy maturalne to cząsteczka bardzo obszernej całości – i dziwiłbym się, gdyby były inne. Nie mówiąc o maturzystach. Ci dopiero by by zgłupieli.
W tym roku mój syn zdaje maturę i mam od początku jego edukacji podobne do Pańskich odczucia. Dobór literatury zniechęca młodzież do czytania. O kanonie poezji nie wspomnę. Patriotyzm, krew, łzy i uciemiężenie – to nuta przewodnia edukacji w zakresie języka polskiego. Jeśli dołożymy do tego pakowane wszędzie wątki religijne….
Przy tym w lwiej części testy zamiast wypracowań. Brr!
Kończyłam najlepsze w tym czasie liceum w Warszawie u wybitnej polonistki. Łatwo nie było. Lektury omijałam szerokim łukiem, ale wówczas wypracowania i rozprawki pisało się w ogromnych ilościach. Umiejętność jasnego przelewania myśli na papier bardzo mi się przydała w życiu zawodowym. Zresztą wtedy każdy po maturze potrafił sklecić kilka sensownych zdań. Niestety, te czasy minęły bezpowrotnie.
Do Pana „maturzysty”, który był łaskaw napisać:
„Uwielbiam ignorantów, którzy uogulniając wypowiadają się na tematy, o których nie mają pojęcia.”
Aspiracje polonistyczne zobowiązują przynajmniej do poprawnej pisowni. W przeciwnym wypadku posądzając Autora o ignorancję sam Pan staje się przykładem onej.
„Wydaje mi się autorzy krytyki tematów maturalnych zapominają o jednej ważnej rzeczy: maturzysta ma udowodnić, że potrafi stworzyć poprawny językowo i stylistycznie tekst na konkretny temat, udowodnić, że rozumie temat , a nie popisywać się pomysłami pisarskimi. Rozwijać talent pisarski oraz własne pomysły można na kołach literackich albo na studiach” – pisze Anonim.
Poważnie? A ja myślałam, że szkoła powinna uczyć samodzielnego myślenia, zdolności analizy i wysnuwania wniosków – WŁASNYCH wniosków, a nie takich, które spodobają się egzaminatorom. Właśnie przez ludzi o takim podejściu, jakie reprezentuje Anonim, mamy w Polsce problem z nijakością w szkołach. Uczniów z iskrą – takich, którzy odstają od normy, wychodzą przed szereg, sprowadza się do poziomu szarej masy. Dlaczego tak bardzo walczymy z indywidualizmem w polskich szkołach?
Mnie to przeraża, choć maturę zdawałam 9 lat temu – „starą”, na szczęście.
Pozdrawiam,
malvina-pe.pl
„Wydaje mi się autorzy krytyki tematów maturalnych zapominają o jednej ważnej rzeczy: maturzysta ma udowodnić, że potrafi stworzyć poprawny językowo i stylistycznie tekst na konkretny temat, udowodnić, że rozumie temat , a nie popisywać się pomysłami pisarskimi. Rozwijać talent pisarski oraz własne pomysły można na kołach literackich albo na studiach” – pisze Anonim.
Poważnie? A ja myślałam, że szkoła powinna uczyć samodzielnego myślenia, zdolności analizy i wysnuwania wniosków – WŁASNYCH wniosków, a nie takich, które spodobają się egzaminatorom. Właśnie przez ludzi o takim podejściu, jakie reprezentuje Anonim, mamy w Polsce problem z nijakością w szkołach. Uczniów z iskrą – takich, którzy odstają od normy, wychodzą przed szereg, sprowadza się do poziomu szarej masy. Dlaczego tak bardzo walczymy z indywidualizmem w polskich szkołach?
Mnie to przeraża, choć maturę zdawałam 9 lat temu – „starą”, na szczęście.
Pozdrawiam,
malvina-pe.pl
ync, 7 maja o godz. 21:11 i pan Chętkowski piszą o tym samym i mają racje. Wiedza wyniesiona ze szkoły jest kompletnie nie przydatna do życia, po za jednym. Uczy jak lizać i komu
trudno napisać odtwórczą pracę jeśli się nic nie pamięta z lekcji. btw, takie wyrzuty do cke to nie jest coś co przychodzi do głowy uczniom w stanie egzaminu. uczeń panikuje, względnie uspokaja się nieco widząc tematy, a nie – ma wyrzuty.
pisałam temat pierwszy, bo lubię baczyńskiego, a nie lubię tych wszystkich innych bubków. zwaliłam zakończenie. i parę rzeczy po drodze. ale ogólnie muszę powiedzieć, że podobało mi się na maturze.
naprawdę.
Wyraźnie nie trafił Pan z blogiem, o czym świadczą ukazujące się komentarze. Domyślam się, że wielu komentujących zdawało maturę ” tradycyjną”, wymagającą zapoznania się z klasyką literatury polskiej. Napisali też młodzi, czytający ludzie, co szczególnie cieszy. Niektóre klasyczne dzieła rzeczywiście odstają już od rzeczywistości, ale to, co powinno być w edukacji języka polskiego najważniejsze, a mianowicie piękna polszczyzna, zachowują i to jest ich nieprzemijająca wartość.
Uroki centralnego sterowania. Jak nie ma konkurencji…
Wszystkim zdenerwowanym tegorocznym maturzystom pragnę przypomnieć jak w latach poprzednich wyglądały wyniki z egzaminu z języka polskiego na poziomie podstawowym, nazywane w sprawozdaniach CKE ?odsetkiem sukcesów?:
2009 – 94%
2010 – 95%
2011 – 96%
2012 – 97%
Wprawdzie wkraczam tu już na teren matury z matematyki, niemniej zachęcam szanownych maturzystów do odgadnięcia, jaki w roku bieżącym będzie ten „odsetek sukcesów”?
Czy uważacie siebie za należących do najgłupszych 2% populacji zdających w IIIRP? Jeżeli nie, to proponuję wzniesienie kielicha dla uczczenia kolejnego sukcesu Najjaśniejszej i odtrąbienie jakże zasłużonego zwycięstwa nad pesymistami.
Niestety dopiero w roku 2015 maturę z języka polskiego na poziomie podstawowym zda każdy. A skąd to wiem to zrozumiecie dopiero jak dostaniecie dyplom magistra. Cierpliwości.
w czym problem?
8 maja o godz. 8:34
Czy masz dane z lat np. 1977 – 1997, 1953 – 63 itp. Przypuszczam, że % zdających był jeszcze większy… Jeśli nie podajesz danych całościowych, to zwyczajnie manipulujesz…
Adam 2222
8 maja o godz. 4:01
To prawda, co piszesz, ty się nauczyłeś, jak lizać i komu…
karo
7 maja o godz. 23:42
Widać, jaki z ciebie inteligent i czego się nauczyłeś… Na pewno słowa „inteligent” nie odniosłem do maturzystów, a za innych nie odpowiadam…
W podobny sposób można opluć każdy, dosłownie każdy temat.
atalia 8 maja o godz. 8:51
„Czy masz dane z lat np. 1977 ? 1997, 1953 ? 63 itp. Przypuszczam, że % zdających był jeszcze większy? Jeśli nie podajesz danych całościowych, to zwyczajnie manipulujesz?”
Doradzam przestawienie kolejności dopadania do komputera i do buteleczki z porannym lekarstwem.
Proszę sobie samemu porównywać urodę jeża z długością tramwaju.
Ja wolę zestawiać rzeczy jako-tako porównywalne, czyli możliwie bliskie w czasie.
Jeżeli @atalia zainwestuje trochę swojego niewątpliwie cennego czasu i przedstawi nam „dane z lat np. 1977 ? 1997, 1953 ? 63 itp.” to tym samym dołączy do tych blogowiczów, którzy do dyskusji wnoszą jakieś konkretne informacje zamiast trollowania. Troll nie zada sobie trudu dotarcia do raportów CKE i ich dokładnego przeczytania, bo troll z definicji trolla ma fakty gdzieś. Troll nie przeczyta w „Egzamin maturalny. Lata 2002-2008”, str. 3 poniższego fragmentu:
„Natomiast porównywanie wyników egzaminów w kolejnych latach jest utrudnione, gdyż od 2002 roku żadne dwie sesje egzaminu maturalnego nie odbyły się według tych samych zasad”.
Wreszcie troll nie sprawdzi jak wyglądają histogramy wyników egzaminu z jezyka polskiego na poziomie podstawowym począwszy od 2009 roku a nawet jak je gdzieś widział to i tak nie ma aparatu pojęciowego aby zdać sobie sprawę jakie zjawisko zostało na nich udokumentowane.
A może należy jednak kultywować poszanowanie dla przodków oraz krzewić polskość. Proszę przyjrzeć się młodzieży choćby z USA cz bliższej nam Francji. Tam bardzo głęboko jest zakorzeniony patriotyzm i mimo to są jednym z nowocześniejszych narodów tak pod względem techniki jak i światopoglądowo. Ja pisałem o Nałkowskiej i jakoś daję radę.
pozdrawiam
Redaktorowi marzy się temat : „Rozwin pojęcie „all inclusiv” na podstawie „Rekopisu znalezionego w Saragossie” ? A może „Upadek inteligencji polskiej” – na podstawie wybranego przemówienia obecnego Prezydenta RP ?
Wprawdzie tekst poniżej dotyczy innego przedmiotu niż Gospodarza….., ale pokazuje „ogólny trynd”
Oto reformy edukacyjne MEN na przestrzeni dziejów:
Pytania na egzaminie:
Rok 1950.
Drwal wyciął drzewo o wartości 100 zł. 4 / 5 to koszty.
Ile zarobił drwal ?
Rok 1980.
Drwal wyciął drzewo o wartości 100 zł. 80 zł to koszty.
Ile zarobił drwal ?
Rok 2000.
Drwal wyciął drzewo o wartości 100 zł. 80 zł to koszty.
Drwal zarobił 20 zł.
Zaznacz liczbę 20.
Rok 2012.
Drwal wyciął drzewo wartości 100 zł. 80 zł to koszty.
Drwal zarobił 20 zł.
Wraz z kolegami odegraj scenkę wycinki lasu i opowiedz, jak czuły się zwierzęta leśne ?
Rok 2013.
Drwal wyciął drzewo wartości 100 zł. 80 zł to koszty.
Drwal zarobił 20 zł.
Pokoloruj drwala.
Pan Redaktor chyba nie wymaga aby na maturze licealista przedstawiał pracę taką jak rozprawa doktorska. Po maturzyście spodziewam się, że będzie biegle posługiwał się językiem polskim w mowie i piśmie. I takie są tematy maturalne. Wystarczy znać lekturę, i umieć posługiwać się piórem. Mnie przed maturą tak uczono, że musiałam napisać bardzo dużo wypracowań na różne tematy i rozwiązać setki zadań. Potrafię nadal pisać i czytam książki. Pracując ze studentami (studia techniczne) ubolewam nad tym, że nie mają żadnej wprawy w pisaniu. Klecone przez nich zdania są ubogie a często z błędami. Oczywiście w internecie znajdą szablony na CV czy listy motywacyjne. Pracę znajdą.
Hej, hej, spokojnie. Przecież zadaniem maturzysty nie jest napisanie o swoich uczuciach wobec patriotyzmu (a fe, w ogóle wyrugujmy to słowo z języka), przeszłości i ojczyzny, tylko o tym, jak Żeromski czy inny pisarz pojmował to czy tamto. O czym mówi dany tekst. To nie rozprawka na poziomie gimnazjum typu „co sądzę o…”, tylko krytyczna analiza danego tematu w ujęciu autora. Maturzysta nie musi się z tym autorem w żadnym razie zgadzać, ma tylko przedstawić jego zdanie. Nie bulwersujmy się już tym urojonym katofaszyzmem i nie demonizujmy patriotyzmu i naszego dorobku kulturowego.
Pozdrawiam 🙂
Mo Yan „Kraina wodki” – najlepsza ksiazka jaka ostatnio czytalem. To powinno byc na maturze.
Że młodych drzewo nie wzrusza?
Czy to jabłoń czy to grusza,
Czy to wiśnia, czy to śliwa,
Ono wręcz w wzruszeniach pływa!
A na serio: tematy z pazurem, które mogłyby pokazać niezależność myślenia, są niestety nie do wyskalowania. Można ocenić punktowo jedynie wypowiedzi banalne, takie, które ktoś już kiedyś wypowiedział (i umieścił w kluczu), takie są założenia matury.
w czym problem?
8 maja o godz. 9:57
Tobie niczego nie doradzę, bo ci nie pomaga, co wynika z twojego wpisu, nawet butla z wieczornym lekiem. Widocznie, nie matura, lecz chęć szczera zrobiła z ciebie intelektualistę.
Oczywiście, nikt nigdy nie zestawia ze sobą żadnych danych i faktów, żaden naukowiec nigdy nie odnosi faktów choćby sprzed miliona lat do współczesności. To o trollowaniu pasuje do ciebie, jak ulał.
Pisałam o „Glorii victis”. Tekst znałam, zresztą jak wszystkie licealne lektury. Ale, drodzy starsi koledzy, wybaczcie. Po ukończeniu szkoły średniej i napisaniu kilku wypracowań z kluczem przewiduje się, nawet mimowolnie, jakie elementy trzeba będzie zawrzeć w pracy. I już po przeczytaniu tematu było to oczywiste: będzie można na pewno zdobyć dużo punktów za pisanie o poświęceniu powstańców, bohaterstwie, męstwie, zwycięstwie moralnym, splamionej ziemią krwi, walce za Ojczyznę (koniecznie wielką literą, a jak :P), że pamiętamy i będziemy pamiętać, bo pamiętać trzeba… 3 razy p: patos, podniosłość, patriotyzm. Za szczególne walory pracy można zdobyć 4 punkty, praca jest oceniana na 50. Czy to NAPRAWDĘ nie jest narzucanie zdania i hamowanie erudycji? Oczywiście, powstańcom należy się szacunek. Ale jak długo szkoły będą wtłaczać do głów, że „patriotyzm to bieganie z karabinem i walka za wolny kraj” (cytuję jednego z moich nauczycieli).
Mnie pisanie pod ten schemat męczyło. Niestety, poza pewne granice myślowe nie wyjdziemy – na maturze NIGDY nie pojawi się np. „Ferdydurke”, bo za trudna, bo obrazoburcza, bo nietypowa. Za to tematów, które de facto będą brzmiały: „Pokaż, jak ważny jest patriotyzm i pamięć o ginących za kraj na podstawie…” będzie wiele. Polska mesjaszem narodów, Kordian kochankiem ojczyzny, zrywy narodowowyzwoleńcze, o tak.
Ktoś powoływał się na patriotyzm Francuzów. To nie taki sam patriotyzm, jaki jest w Polsce. Wystarczy porównać hasła: „Bóg, honor, ojczyzna” i „wolność, równość, braterstwo”. Mentalności nie zmienimy, nastawienia CKE też nie.
Pozdrawiam, Maturzystka
bez przesady ale akurat na maturze z polskiego dziś nie trzeba wyrażać własnego zdania, za to nie ma punktów
a opisanie czyjegoś stosunku do przeszłości to już zupełnie co innego…
taką mamy literaturę – mesjanistyczno-martyrologiczną, co poradzić…
Gospodarz, nie ma racji – niestety. Redagowanie tekstu interpretacyjnego nie jest momentem na prezentowanie „pazura” młodego człowieka (z całym szacunkiem). Interpretacja tekstu (nawet nudnego) nie ma nic wspólnego z wyrażaniem własnych refleksji, opinii itd. – ma wykazać, że uczeń potrafi znaleźć w tekście informacje na temat „wizji przeszłości”, „autorytetów” i innych problemów wskazanych wyraźnie w tematach zadań.
Mam przyjemność życia w normalnym kraju.Tutaj też robią każdego roku egzaminy maturalne,ale żeby jak w Polsce wszystkie media dostawały sraczki na temat matury?Tego nie widać.Matura to sprawa maturzysty i ewnentualnie jego najbliższych.Co was napadło?Albo co w maturze jest takiego szczególnego,że trzeba o tym pisać i gadać przez cały miesiąc.
A może jest to kompleks narodu analfabetów,który właśnie nauszył się pisać i czytać?
olo: o egzaminach z matematyki – kapitalne!
Sprawdzam te matury od 2005 roku, czyli od czasu ich wprowadzenia. I tak, zdawalność z języka polskiego jest duża, co wyżej na procentach przedstawiono- ALE mnóstwo prac pisanych jest koszmarnym językiem, są to prace nieporadne stylistycznie- częściej mamy przedział 40-50% niż przedział powyżej 70%. Wyżej maturzystka Iga ładnym i widać sprawnie opanowanym językiem, wyjaśniła, dlaczego pisanie pod klucz jest męczące. Bo jest. Tyle że masowość tego egzaminu sprawia, że podchodzą do nich ci, którzy marzą o 30% i tacy, którzy napiszą -nawet przy nieciekawych tematach- dobre i bardzo dobre prace.
Na fb widziałam akcję „Gra o 30%”- ambitnie 😀
Jeszcze raz bardzo proszę o odpowiedź na pytanie: Jaki to błąd: rzeczowy czy kardynalny? „Żeromski to pisarz pozytywistyczny” Czy to dyskwalifikuje prace?
W rozmowie bezpośrednio po wczorajszej maturze powiedziałem bez większego namysłu, ale ze sporym przekonaniem, że nie mam do niej szacunku. Zastanowiłem i wiem już dlaczego. Abstrahując od mocno ideologicznej kwestii, czy to dobrze, że sprawdza się znajomośc i obycie ucznia w odgórnie i dosyc apodyktycznie (o wołaniach o zmiany ze strony nauczycieli słyszałem, o zmianach od czasów Giertycha już nie) narzuconym kanonie utworów i faktów kultury – załóżmy, że tak ma byc. Jestem przekonany, że zdam. Mimo, że większości lektur nie czytałem i ich treści nie znam, a nawiązań i rzucanych ‚po inteligencku’ cytatów nie identyfikuję. I podobnie zda ją jeszcze mnóstwo innych maturzystów, tak jak ja zupełnie nieobytych w temacie. Kiedy streściłem zadania i tematy koleżance z niższego rocznika zareagowała „aha… czyli trzeba umiec pisac i czytac?”. Niezależnie od prezentowanego celu i ideologii skutecznośc ludzi i instytucji budzi we mnie sama w sobie szacunek. Z pewnym wahaniem, ale mimo to rzucam losowi i CKE wyzwanie. Nie uznam, że całe to zamieszanie ma jakikolwiek sens, o ile nie otrzymam wyniku poniżej 30%.
(nie działa mi c z kreską)
@olo Tekst o drwalu był na tym forum publikowany już coś ze dwa razy. Wymyślił go ktoś, kto nie ma dziecka w szkole podstawowej i wydaje mu się, że jest genialny. Rodzice uczniów wiedzą, że ich pociechy przy rozwiązywaniu tego typu zadania muszą „na dzień dzisiejszy” wykonać wszystkie te polecenia od pokolorowania drwala do obliczenia sumy jaką zarobił.
@mary Jeśli z tego błędnego rozpoznania, iż Żeromski to pisarz pozytywistyczny, nie wyciągasz daleko idących wniosków, które w efekcie wpływają na interpretację powieści, to będzie to tylko błąd rzeczowy. Jeśli jednak konsekwentnie obstajesz, że „Przedwiośnie” powstało w pozytywizmie, to może to być błąd kardynalny. Pozdrawiam.
Ktoś pisze: ” Redagowanie tekstu interpretacyjnego nie jest momentem na prezentowanie ?pazura?” (…)
I dlatego trzeba młodzież znów katować interpretacją ramoty Żeromskiego o kimś, co to się potyka i boryka jak Cezary Baryka? Wiem co prawda, że wszystkie późniejsze, wartościowe postaci literackie, są obecnie „niesłuszne” i nastręczają trudności interpretacyjnych a przecież pragniemy młodzieży jednomyślnej (czy raczej bezmyślnej).
Bo matura w polskim wdaniu to odklepanie paciorka, nic ważnego, formalność. Udowodnienie, że poddało się formatowaniu, jest się zglajszachtowanym materiałem na patriotę (no bo po co by było to pogrążenie w martyrologii?). Swoją drogą to ciekawe że my, potomkowie chłopów, dajemy sobie wmówić szacunek dla szlachetków-powstańców walczących o ich niezbywalne prawa do wyzysku tych, którym odmawiano przynależności do narodu polskiego 🙂
O ile praktycznie wszystkie wymagane ksiazki przeczytalem z checia, to Orzeszkowej niestety czytac sie nie da. Do tej pory, juz ladne kilka lat po maturze, czytam rozne ksiazki i musze sie zgodzic, ze zbior lektur z liceum nie jest jakos szczegolnie urozmaicony, nie czyta sie nic nowego, nie ma zadnych ciekawych nowoczesnych ksiazek. A mlody czlowiek i tak w wiekszosci nie zrozumie przeslania z ksiazek tamtych czasow bez poznania historii kryjacej sie za nimi(a temu w wiekszosci przypadkow poswieca sie kilka minut, jesli w ogole), wiec jest to w wydaniu obecnym marnowanie zasobow, ktore moznaby wykorzystac lepiej. Chyba najbardziej wyluzowana lektura, pozostajac przy tym w miare powazna, jest „Lalka”, chociaz nie pamietam dokladnie jakie ksiazki byly obowiazkowe, ale to jednak ta najbardziej zapadla w pamieci.
Zgroza człowieka bierze, że taki facet uczy j. polskiego, czyli czegoś więcej niż tylko skladania wyrazów w całość…
Ani nie jestem starcem ani dewotka. Tylko atrakcyjna, młoda, blondynka, ktora kocha Baczynskiego i poezję o charakterze patriotycznym. A panu się wydaje że jest fajny i na topie a w rzeczywistości ośmiesza i dyskwalfikuje sie jako polonista takimi wywodami. Naprawdę.
Prawda tylko jak to zmienić……
Caro,
ja jestem podstarzałe próchno, ale jako młoda i ta podstarzała kocham Baczyńskiego. W mojej bibliotece mam wszystko, co napisał i od czasu do czasu sięgam po.
Takie czasy były, że bez poezji patriotycznej nijako, nie można było tego obejść, tak to sobie wyobrażam.
Żołnierz, poeta, czasu kurz…
Dla mnie najpiękniejsze wiersze Baczyńskiego to wiersze napisane dla Basi.
Moja matura – 40 lat temu. Myślę że warto, by były te „lektury obowiązkowe”, to nie tylko literatura, ale i historia. To jest jakiś kanon, do licha, wiadomo, że większość oleje, ale…jest to na lekcjach przerabiane i dobrze, żeby obiło się o uszy tych nieczytających.
Za moich czasów byłam jedyną osobą w klasie, która wszystkie lektury przeczytała (przed czasem), nie z obowiązku, tylko dlatego, że lubię czytać. Za moich czasów nie było komputerów i takich tam zabawek.
Matura powszechna jest niepotrzebna i szkodliwa.
Cytat: to jakaś paranoja,że trzeba uczyć się wbrew szkole? czy ktoś jeszcze pamięta o co walczyli nasi pradziadowie? o wolność,może trzeba dużymi literami: O WOLNOŚĆ !!! z całą konsekwencją odpowiedzialności? mam pytania do wszystkich forumowiczów: Jaka jest Wasza sytuacja życiowa? Czy wykonując obecnie swoja pracę jesteście szczęśliwymi ludźmi? Czy mamy moralne prawo do uszczęśliwiania na siłę przyszłych pokoleń?Czy istnieje idealny system edukacyjny dla wszystkich? Te z pozoru bardzo proste pytania jeżeli odpowiemy na nie uczciwie dadzą nam wiele do myślenia .Jak wiemy od sztancy to się bije monety a nie ludzkie umysły.Cały problem polega na tym,że nam dorosłym wydaje się, że nasze dzieci powinny lub nie powinny iść w danym kierunku i próbujemy je formatować (nawet nie my tylko MEN) na swoje niekoniecznie dobre wyobrażenie co oni powinni a czego nie powinni wiedzieć.I końcowym efektem tego całego majstersztyku edukacyjnego jest najwyższy szczyt niewolnictwa czyli:NIEWOLNIK NIE WIE,ŻE JEST NIEWOLNIKIEM ? życie bez świadomości a jak mawiał Sokrates: ?Życie nieświadome nie jest warte tego, by je przeżyć?. Edukację trzeba tylko i wyłącznie oprzeć o wolność a tej wbrew pozorom jest coraz mniej.I mam wrażenie graniczące niemal z pewnością,że nie dzieje się to przypadkiem.Wielu ludzi którzy cokolwiek w życiu osiągnęli szli pod prąd.Ale w sumie to z prądem płyną tylko zdechłe ryby,czyż nie?
Zdaje się, że dyskusja zeszła na temat „kanonu lektur”. Akurat w tym żadna wina CKE, że taki kanon mamy. Obawiam się, że wprowadzenie współczesnych tekstów na egzamin maturalny bardzo by go skomplikowało. CKE myśli raczej kategorią zadań bezpiecznych i oczywistych, znaczy – łatwych (a przy tym często – nudnych), ale nie przesadzałbym z tą negacją (por. świetne zadanie z Lalki o śnie Łęckiej, stare i dobre zadanie z Makbeta, czy z dramatów romantycznych itd. itp.). Inna sprawa, że najwięcej o tych zadaniach mają do powiedzenia ci, którzy nigdy czegoś takiego nie zredagowali…
ync 9 maja o godz. 19:36
„Matura powszechna jest niepotrzebna i szkodliwa.”
Teoretycznie tak.
Chcę rozróżnić między niepublicznym i publicznym szkolnictwem.
W tym pierwszym systemie pewnie łatwiej zgodziłbym się z twoją tezą. W tym drugim proszę wstaw się np. w sytuację przedsiębiorcy prywatnego, który przecież ze swoich podatków finansował publiczne szkoły. Czy widząc kandydata do pracy w twojej firmie nie wolałbyś móc zweryfikować jego kwalifikacje za pomocą jego świadectwa maturalnego? Oczywiście pod warunkiem, że publiczna edukacja skutkowałaby nabyciem jakichś realnych kompetencji. Czy wolałbyś zaczynać selekcję kandydatów od polecenia im napisania wypracowania i dodania dwóch prostych ułamków? To samo tyczy się wszelkich innych przypadków gdy (w/g mnie) wygodniej i efektywniej byłoby móc założyć, że maturzysta musi to i tamto umieć. Dyplom lekarza (niby) zapewnia nam wygodę nie egzaminowania kandydata do pracy w szpitalu ze wszystkich podręczników, z jakich się uczył przez kilka lat studiów.
To nie samo istnienie matury jest bezsensem. Bezsensem jest jej dewaluacja do bezsensownego poziomu, który niczego nie gwarantuje „odbiorcy produktu” szkoły.
@w czym problem ?
Dziękuję za świetne przedstawienie problemu. Bo rzeczywiście, sprawa nie jest prosta i oczywista.
Odpowiem jutro.
A teraz wkleję tylko głos zwolennika i miłośnika matury (źródło: Radio Merkury Poznań).
„Ale matura to tradycja i ważna cezura w życiu” – mówi Elżbieta Walkowiak, Wielkopolski Kurator Oświaty.
I dodaje:” Matura uczy nas odporności i zdawania egzaminów życiowych. To nie jest tylko sprawdzian wiedzy i umiejętności. To także sprawdzian sposobu myślenia i podsumowanie bardzo ważnego okresu życia. Otwarta oczywiście jest dyskusja o formie egzaminów maturalnych. Ale – moim zdaniem – matura zdecydowanie powinna zostać” – argumentuje Elżbieta Walkowiak.
A ja się grzecznie pytam, gdzie jest ta nowa formuła tematów i lektury z PP na maturze, zapowiedziana przed dwoma laty w komunikacie dyrektora CKE? Ile raz jeszcze zrobię z siebie głupka?
W kraju, gdzie mieszkam, matury nie ma.
Uczysz się, masz jakieś tam stopnie, na koniec otrzymujesz wynik – w procentach. To jest dobre podejście. Składasz papiery do kilku uniwerków, do tych najlepszych renomowanych musisz mieć odpowiednią średnią. Żadnych egzaminów wstępnych. Po prostu – jeśli nie sprostasz, to wylecisz po pierwszym semestrze, mimo że płacisz za studia.
Czytania książek nikt nikogo nie nauczy, a czytania poezji zwłaszcza. Nie mówiąc o interpretacji! Moja polonistka, kiedy spotkałyśmy się po latach wspominała, jak to kiedyś w klasie powiedziałam, że poezji się nie analizuje, poezję się czuje – albo nie. Ale i tak trzeba było rozbierać na części pierwsze i nic nam to nie zaszkodziło Czuliśmy się wtedy uciskani, nauczyciele byli naszymi wrogami, a matura jawiła się jako być-albo nie być, i wszyscy się bali.
Ja się nie boję o przyszłe pokolenia – świat się zmienia.
Alicja 10 maja o godz. 0:16
„W kraju, gdzie mieszkam, matury nie ma.”
Ani SATów czy innych GMATów?
„Czytania książek nikt nikogo nie nauczy, a czytania poezji zwłaszcza.”
Apodyktycznie powiedziane i niekoniecznie prawdziwe. Kilka najwyższych półek na regale mojej mamy zastawione było w kilku rzędach, na głębokość, opasłymi książkami. Mama zakazała mi je ściągac i czytać „bo i tak mało z nich zrozumiesz a reszta to nudna poezja”. W taki sposób przeczytałem prawie całą „Komedię Ludzką”, zdrowo napocząłem wielotomowe, pochodzące z lat pięćdziesiątych wydania „dzieł wszystkich” kilku polskich pisarzy i całe, bardzo opasłe tomisko poezji Mickiewicza. Wszystko w szkole podstawowej i na początku liceum. A jak kilka razy mama wyrecytowała dłusze fragmenty wierszy Puszkina w oryginale to wziąłem sobie na ambicję aby też czytać rosyjskie wiersze.
Swoim dzieciom w ramach najwiekszej możliwej nagrody, tak nimi manipulując aby mnie o to błagały jak o jakieś cymesy, wydzielałem łaskawie i w drodze wyjątku tran.
Myślę, że nauczyć można każdego i każdej rzeczy. Trzeba „tylko” znaleźć właściwą metodę. No i czasami bardzo dużo czasu i cierpliwości.
Po lekturze wywiadu z Gospodarzem… Najlepiej byłoby, gdyby Szanowny Pan przedstawił konkretne zadanie (cytat: „tematy świeże, wzięte z życia społecznego, z życia miejskiego, jak choćby praca, bezrobocie, kariera, posiadanie, zamożność, rodzina…”). Poproszę o konkrety, a nie o teoretyczne „dydrymałki” polonisty. Dobrze byłoby, gdyby dołączył Pan do zadania jakikolwiek klucz odpowiedzi (np: holistyczny). Zejdźmy na ziemię! Rozmyślając nad Pańską koncepcją zadań bliskich doświadczeniu uczniów, przypominam sobie Pana stary pomysł z trenem Kochanowskiego – „kupa śmiechu, z przewagą śmiechu”.
Henri,
zwykle krytykowi proponuje się, żeby stworzył lepsze dzieło. Niestety, fakt, że krytyk nie potrafi tworzyć, nie oznacza, że krytykowane dzieło jest doskonałe. Wierzę jednak, że są w Polsce lepsi fachowcy od twórców z CKE i OKE. Zresztą ludzie z tych instytucji sprzedają w swoich publikacjach całkiem dobre materiały. Szkoda, że w pracy idzie im gorzej. Może problemem jest brak nadzoru nad maturą, a może anonimowość (w publikacjach znamy autorów) testów. Dziękuję za komentarz. Zainspirował mnie do kolejnych wpisów.
Pozdrawiam
Gospodarz
@ w czym problem ?
„Czy widząc kandydata do pracy w twojej firmie nie wolałbyś móc zweryfikować jego kwalifikacje za pomocą jego świadectwa maturalnego? ”
Nie wolałbym. Co więcej: czy słyszałeś lub ktoś słyszał, że by polscy pracodawcy interesowali się świadectwami szkolnymi młodych kandydatów do pracy ? Sądzę, że tak naprawdę nikogo nie interesuje wynik matury – podkreślam: powszechnej. I słusznie.
Gdybym był pracodawcą, zapytałbym najpierw kandydata: co potrafisz ? co robiłeś w liceum i w czasie studiów poza uczeniem się ? jakie masz osiągnięcia w edukacji = nad czym skupiłeś się najmocniej = jakie certyfikaty zdobyłeś ? itd.
Matura w obecnym kształcie jest najistotniejszym elementem zniewolenia oświaty, jest ukoronowaniem edukacji opartej na zniewoleniu. Matura jest wygodna, tak jak wygodne jest każde zniewolenie.
ync 10 maja o godz. 21:53
„czy słyszałeś lub ktoś słyszał, że by polscy pracodawcy interesowali się świadectwami szkolnymi młodych kandydatów do pracy ? Sądzę, że tak naprawdę nikogo nie interesuje wynik matury ? podkreślam: powszechnej. I słusznie.”
Słusznie? Płaci w podatkach i nic w zamian nie dostaje? To głupie a nie słuszne. Jak rozumiem twój wpis opisuje i krytykuje aktualną systuację, którą mylisz z tym, jak powinno być oraz zakładasz, że „tak jak jest” jest jedyną mozliwością. Stąd postulat o zniesieniu matury.
Po stwierdzeniu, że termometr jest zepsuty jako rozwiązanie proponujesz zaprzestanie pomiarów temperatury.
Drobna próbka jak to robią inni:
(z firmowych stron internetowych)
Fiat
Please select the option below that represents the score you achieved?
Od 60/100 do 69/100
Od 70/100 do 79/100
Od 80/100 do 89/100
Od 90/100 do 100/100
BMW
Einen großen, aber nicht allein entscheidenden Einfluss auf die Bewertung haben die in Schule und Studium erzielten Noten.
@ w czym problem ?
Tak, to są poważne argumenty i dylematy. Sam ma wątpliwości jak mogłoby to LUB powinno wyglądać „to wszystko”. To są tematy do poważnej rozmowy (dziękuję za możliwość dialogu). Zapraszam do takiej rozmowy, do dialogu tutaj: http://www.osswiata.pl .
A może dodajmy do dialogu coś więcej, jakąś próbę działania ? Wszak debata o szkole trwa już ponad dwadzieścia lat – bezskutecznie. Nasz system edukacji brnie w dziwnym kierunku coraz mocniej. Dlaczego ?
Czy jeśli napisałam, że Baczyński pisze o walce pokolenia 68, ale napisałam to tylko w jednym akapicie i później się do tego nie odnosiłam to za całą pracę dadzą mi 0 pkt czy tylko odejmą jakieś? Bardzo proszę o szybką odpowiedź!!!! 🙁
ja trochę z innej beczki -matury ustne ,a konkretnie bibliografia .W mojej szkole rozgorzał spór -dyrekcja nie chce dawać teczek z bibliografią nauczycielowi ,który ma egzaminować młodzież .Twierdzi ,ze bibliografia musi zostać w szkole dla ewentualnego obserwatora z OKE .Sprawdzałam przepisy , a tam jest tylko ,ze dyrektor otrzymuje owe bibliografie -cztery tyg. przed maturą .Jak to jest w innych szkołach?Może ktoś zna inne przepisy ,które to regulują?