Co będzie na maturze?

Dzień przed egzaminem jest najważniejszy. Nie wolno go zmarnować. Niektórzy już wiedzą, co będzie na tegorocznej maturze. Problem w tym, czy podzielą się tą wiadomością.

Podczas starej matury było łatwiej. Dyrekcja otrzymywała tematy dzień wcześniej. Jeśli szefostwo miało dzieci w klasie maturalnej, robiły one wszystko, aby poznać tajemnicę. A dzieci – szczególnie dyrektorskie – potrafią być zdolne. Sporo osób twierdzi, że znało tematy maturalne przed godziną zero, ponieważ przyjaźniło się z synem czy córką dyrektora. Nie wiem, czy to prawda, może ludzie tylko się chwalą. W młodości przyjaźniłem się z dwoma synami dyrektora, a tematów nie poznałem. Może przyjaźń była za słaba.

Obecnie jest inaczej. Kurier rozwozi testy maturalne w nocy aż po blady świt. Godne zaufania osoby, nieskazitelne moralnie i przezorne niczym wąż muszą dyżurować w szkole, zanim kur zapieje. Towarzyszą temu groza i upiorność. Kary za ujawnienie tajemnicy są inne niż kiedyś. Czasy się zmieniły – teraz źródłem wiedzy, co będzie na maturze, nie są już dzieci dyrektora, kuta na cztery nogi sekretarka czy wścibska woźna, lecz internet. Cała nadzieja w tym, że po drodze – od wymyślenia testu, poprzez druk w drukarni, pakowanie i transport do szkół – jakieś ogniwo łańcucha pęknie i informacje o maturze wyciekną do internetu.

Podobno tak się właśnie dzieje. Informacje o tegorocznej maturze są już w sieci (zob. przecieki). Problem jednak w tym, jak je wyłuskać z morza błędnych wieści. Wiele osób zapewnia, że posiada tę cenną wiedzę, ale każdy zdradza co innego. Zwyczajnie wpuszczają przerażonych maturzystów w maliny i czerpią z tego satysfakcję.