Jak świętowali nauczyciele
Nie wdałem się 11 listopada w żadną awanturę, gdyż znalazłem miejsce, gdzie można świętować w spokoju. Otóż w łódzkim Klubie Nauczyciela Małgorzata Kulińska (sopran) i Krzysztof Marciniak (tenor) śpiewali pieśni patriotyczne i arie operowe. A wszystko z okazji 23. Święta Okręgu Łódzkiego ZNP: od 1989 roku związkowcy łączą swoje święto ze świętem narodowym. Awantury na sali nie było, chociaż dotarcie na ul. Piotrkowską w niedzielny wieczór nie należało do najprzyjemniejszych. Widziałem, jak policja zatrzymuje podejrzanie wyglądające osoby i je legitymuje. Dawne czasy mi się przypomniały.
Na uroczystość ZNP przybyli m. in. prezesi, tj. Sławomir Broniarz i Krzysztof Baszczyński, wicewojewoda łódzki Paweł Bejda, była kurator Wiesława Zewald i obecny kurator łódzkiej oświaty Jan Kamiński, poseł Dariusz Joński oraz wielu dyrektorów szkół, nauczycieli, w tym sporo emerytowanych. Widziałem też dużo dzieci i młodzieży.
Zaproszeni goście mówili, ile ojczyzna zawdzięcza nauczycielom, którzy działali w organizacjach konspiracyjnych, tworzyli tajne nauczanie, bronili języka polskiego i krzewili patriotyzm w czasach zaborów i okupacji. Miło było posłuchać. Odśpiewaliśmy też hymn narodowy oraz pieśń „My, pierwsza brygada”, wysłaliśmy delegację ze sztandarem, aby złożyła kwiaty pod tablicą pomordowanych nauczycieli. Dawno nie byłem na tak patriotycznej i jednocześnie nauczycielskiej uroczystości.
Dzisiaj czekają mnie uroczystości szkolne. Koleżanka przygotowała z uczniami przedstawienie, które zapewne obejrzą wszystkie klasy. Nie jestem pewien, czy wszystkie, gdyż tradycyjnie nie zwalnia się z lekcji klas maturalnych. Chociaż może dla ojczyzny zrobi się wyjątek. Moim zdaniem, powinno być odwrotnie. Klasy maturalne powinny dać przykład patriotyzmu młodszym kolegom, tak samo jak nauczyciele powinni dać przykład młodzieży, jak należy spędzać 11 listopada. Wczoraj na własne oczy widziałem, że wielu nauczycieli dobrze wywiązało się z tego zadania.
Komentarze
Laurki, panegiryki, bum-bum i skumbrie w tomacie.
Dęte i tym bardziej nadęte postawy „godnościowe” – tym bardziej im bardziej mają skrywać małe i miałkie horyzonty i zamiary, a czasem – wręcz wilka w owczej skórze u wrót demokracji.
Z taką postawą, imprezami, obserwacjami i wnioskami, współczesny i cywilizowany nauczyciel nic wspólnego mieć nie powinien.
Może Gospodarz to wykpiwa (sieriozna do komizmu relacja z akademii ku czci to sugeruje) a może coś sobie chce ugrać konformizmem.
Interpretację wpisu każdy może wybrać, jaka mu pasuje, ponieważ prawda leży pośrodku.
Najlepiej wiedzą o tym patrioci-historycy; anegdota z życia (zaoceanicznej edukacji) wzięta:
Pytanie wykładowcy do studentów wielce renomowanego inteligenckiego (jak byśmy powiedzieli) collegu koło Bostonu:
– Kto pamięta, które z mocarstw wywołało II wojnę światową?
Padają odpowiedzi, że Japonia, Bush, Reagan, wreszcie dyskusja skupia się na dwóch opcjach: Niemcy czy ZSRR?
Konkluzja: prawda leży pośrodku.
Belferblog dobrze się wpisuje.
Nie potrzeba akademii i laurek w nowoczesnej szkole – tym bardziej nie ma sensu narzucać komukolwiek sposobu świętowania 11 listopada.
W mojej szkole dziś z radiowęzła słychać było pieśni i piosenki patriotyczne – kto nie chciał słuchać, zakładał słuchawki swojego smartfona. Uczniowie mogli przypiąć sobie biało-czerwoną kokardkę, ale nikt nikogo nie zmuszał.
W różnych miejscach budynku pojawiły się wizerunki osób związanych ze świętem odzyskania niepodległości – kto chciał, zatrzymał się i pomyślał…
Rzecz dzieje się w Polsce, czyli nigdzie … z dużą radością stwierdziłem, że 11 XI w Polsce, a zwłaszcza w Warszawie, nie wzbudził większego zainteresowania ani w USA, http://www.nytimes.com/pages/world/europe/index.html; ani w Rosji …
żałuję, że nie mogłem być w Łodzi razem z ZNP … a jeszcze bardziej, że nie mogę być uczniem szkoły @Władek , w której „kto chciał, zatrzymał się i pomyślał?”
Warto, być może, zauważyć różnicę między narzucaniem a kształtowaniem wzorców.
Tak jak pomiędzy całkowicie dowolną interpretacją treści i granic wyznaczanych pojęciem danej wartości (dajmy więc na to: patriotyzmu), czyli redukcji wartości do absurdu, a uzgodnieniem wspólnoty, jaka stwarza wspólny obszar pojmowania patriotyzmu i zakresu wolności w poruszaniu się poza jej granicami.
Tak jak czystą groteską jest relacja z „patriotyzmu”, w postaci udziału w czymś niejakiego p. Broniarza, obrażającego sens pojęcia swym opus parvum vitae związkowego, tak równie słuszne jest kwalifikowanie do patriotyzmu codziennego mycia zębów (jak kpił ktoś w necie).
Gdzie wszystko wolno, nic się nie liczy.
Wtedy i właśnie teraz, mamy wskutek tego szkołę miotaną pomiędzy przymusem nakazu a oportunizmem bezczynności; kolejną edycję „tańca z chochołami”.
A jakby tak pytanko: co Ty, O Belfrze !, dziś zrobiłeś patriotycznego w swej działalności zawodowej, co mogłoby modelować adekwatne postawy młodych?
Aż strach sięgać po kronikę czynów spisanych wpisami belferbloga; toż to temat i scenariusz na niejedną akademię – „kupę mięci”.
Więc może właśnie powyższa relacja upatriotyczni uprzednie blogowrażenia historyczne, ku chwale autora.
Albowiem pamiętajmy – prawda, także o patriotyzmie nauczycielskim, jest dzisiaj pośrodku, czyli wszędzie, a więc nigdzie.
Jest jak wróżenie z Kart w pokoju.
Tego pytania problemowego, o miejsce pobytu patriotyzmu nauczania, na maturze na pewno nie będzie, przemycanie na salę GPSów też więc nie będzie potrzebne.
Spoko i do przodu, z pieśnią na ustach, w imię… ???
Mam pytanie do Gospodarza z innej beczki, jeśli można. Pisze Pan: „Dawno nie byłem”. W mojej rodzinie od zawsze mówi się: „Dawno byłam/byłem gdzieś tam”. Nie:”Dawno NIE byłem”. Czy popełniamy błąd?
manjaa,
poloniści zwykle odpowiadają, że obie formy są poprawne. Wydaje mi się, iż można powiedzieć: „dawno nie byłem w kinie” oraz „dawno temu byłem w kinie”. Tak mi podpowiada intuicja.
Pozdrawiam
Gospodarz
Dziękuję!