Nauczyciel na Fejsie
Nauczyciele nie mogą być sobą nawet poza szkołą, ponieważ tego podobno wymaga ich zawód. To profesja samoograniczenia. Jeden z belfrów zapomniał o tej zasadzie i na Facebooku pokazał siebie takim, jakim jest: proszę zobaczyć. Teraz specjaliści od ludzkiej psychiki dowodzą, że z taką osobowością nie nadaje się na pedagoga (zob. tekst).
Byłem kiedyś na balandze nauczycieli, podczas której jeden z nas śpiewał: „Któż cię teraz posunie, tak dokładnie jak ja, któż utuli cycunie, wyp… jak trza…”. Kto zna całość, ten wie, że zmysły szalały. Było tam jeszcze kilka mniej lub bardziej sprośnych piosenek, w końcu nauczyciele też ludzie, więc lubią zaszaleć. Czy powinni sobie tego żałować?
Wiadomo, że chodzi o to, aby nauczyciela nie widzieli i nie słyszeli uczniowie. Jak potrafi się dobrze skryć, to może robić, co chce. Niestety, uczniowie zrobili się tak wścibscy, że wypatrzą belfra, choćby skrył się w mysiej dziurze. Dawniej nauczyciel mógł iść np. do pierwszego lepszego parku w Łodzi i tam, podobnie jak większość dorosłych mężczyzn, wypić wino z kolegami. Obecnie nie może, ponieważ wszystkie miejsca zajęte przez uczniów, którzy robią dokładnie to samo, czyli piją. Jak powstawał internet, to wydawało się, że znajdzie się w nim miejsce dla każdego. Okazało się, że też nie. Wszędzie bowiem czai się uczeń, a za nim oburzony rodzic.
Dawniej było odwrotnie. Pamiętam, że jak na początku swojej belferskiej pracy pojawiłem się w pubie, to po chwili wyszli z niego moi uczniowie. Woleli nie ryzykować. Teraz to belfer musi uważać i jak trafi w jakiejś mordowni na ucznia, to musi albo umykać, albo zamawiać szklankę mleka. Ja to rozumiem i akceptuję. Znaczy się, człowiek z temperamentem Salwadora Dali nauczycielem być nie powinien?
Komentarze
Już to pisałem na innym forum w dyskusji dotyczącej tego profilu na facebooku.
Jeśli w lokalu pojawia się uczeń, zwłaszcza niepełnoletni należy go poprosić o opuszczenie tego lokalu. Jeśli odmówi postarać się o obniżenie oceny z zachowania.
Panie Gospodarzu!
Rozumiem, że najmniej połowa Pana tekstu jest w konwencji ironicznej, jednakże chcę uprzedzić lawinę komentarzy i nieco sprostować…
Zacznę od końca. Od mleka.
Otóż punkt ciężkości zagadnienia nie leży między mlekiem a, powiedzmy, „Panem Tadeuszem? 0,7, ale skutkiem.
Po mleku może się najwyżej odbić; w jaki sposób się odbije, może świadczyć o osobistej kulturze i tylko tyle.
„0,7” po obaleniu już ma działanie skuteczniejsze, pokazuje zwykle więcej.
I tu dochodzimy do istoty.
„Nauczyciele nie mogą być sobą nawet poza szkołą, ponieważ tego podobno wymaga ich zawód.”
Nie. Nauczyciele mogą być sobą, nawet powinni, zwłaszcza w szkole; wtedy mogą być wiarygodni i szanowani, nawet jeśli nie są doskonali. (Mam nadzieję, że to nie jest epokowe odkrycie).
„Wiadomo, że chodzi o to, aby nauczyciela nie widzieli i nie słyszeli uczniowie. Jak potrafi się dobrze skryć, to może robić, co chce.”
Nie. Chyba, że za Kantem przyjmiemy to za zasadę powszechną. I przewidzimy, że uczniowie zechcą tę praktykę naśladować.
Problemem nie jest to, jakie „serum prawdy” belfer użyje i gdzie się ujawni – czy w parku, czy na fejsie.
Problemem jest to, co z niego wyjdzie w tym stanie, bo to samo w nim siedzi również gdy kac minie, również w szkole, również w relacjach z innymi, również z uczniami; jeżeli siedzi w nim monstrum, to wylezie z niego przy innej okazji w innej formie, równie wstrętnej.
Jeszcze mały przykład z życia. W LO miałem nauczyciela, który miał problem z nadużywaniem. Wszyscy o tym wiedzieli. Niezależnie od tego był mądrym człowiekiem i świetnym nauczycielem. Nauczył nas nie tylko przedmiotu, nie tylko sztuki uczenia się i poznawania świata, ale wielu mądrych zasad życiowych. Do dziś spotykam się z osobami, które są dumne, że byli jego uczniami.
@corleone – oczywiście sprowadziłeś wszystko do „chlania wódy”, jednak cały wpis tego nie dotyczy, a zdjęcie dyrektora (przezabawne) rzeczywiście może wprawić w osłupienie kogoś, kto jest zakłamanym hipokrytą.
Zgodzę się z gospodarzem, że nie wszystko, co jest częścią życia nauczyciela, może ujrzeć światło dzienne, gdyż od razu pojawią się strażnicy sumienia i prawości, którzy takiego człowieka zaszczują. Mam pytanie do „świętych oburzonych” – co takiego szokującego jest na zdjęciu dyrektora prezentowanym przez gospodarza?
Ja polecam rodzicom cowieczorną kontrolę historii odwiedzanych stron przez ich pociechy – tam dopiero się dzieje ciekawie!!!
PS. Ja teraz to już nawet na basen nie chodzę, bo nie chce mi się wysłuchiwać durnych tekstów uczniów, które dotyczą mojego wyglądu w kąpielówkach…
@Władku, nie sprowadzam wszystkiego do chlania wódy, jakkolwiek w tekście Gospodarza i o tym jest wzmianka.
Niemniej główną swoją myśl podtrzymuję.
Uważam, że masz prawo do własnej twarzy, również publicznie, zaś ktoś kto od Ciebie czegoś publicznie oczekuje, ma prawo tę twarz znać. Nie w kategoriach zaszczucie, ale wyboru.
Jeżeli istnieje rynek, mam prawo wybierać na podstawie różnych walorów, również twarzy, chcę je więc znać, nie tylko maskę. Niedogodność jest taka, że pokazując prawdziwą twarz, możesz narazić się na negatywną weryfikację (to nie to samo, co zaszczucie).
Tam gdzie rynku nie ma, pozostają inne narzędzia: protesty, opinie „specjalistów od ludzkiej psychiki”, dalekie urzędowe drogi.
No, chyba, że przyjmiemy funkcję belfra jako dożywotni społeczny bonus, oderwany od swojej funkcji, wtedy istotnie nic nikomu do mnie, ja tu rządze, a gówniarze nie podskakiwać, bo obniżę zachowanie.
To przyzwolenie że uczniom wolno wszystko a nauczycielom nic, bedzie tkwiło w byłych uczniach i myślę że wkrótce przyniesie efekty. Niekoniecznie takie jakie sobie to różni, pożal się Boże ‚pedagodzy’ wyobrażają.
Zablokowałem konto na facebooku. Wypisałem się z NK. Na imprezy lokalne nie chodzę. Nie chcę oglądać pijanej młodzieży.
Za brak prywatności powinni nas sowicie wynagradzać.
Osoby krytykujące zdjęcie belfra na facebooku są dwulicowe i zakłamane. Gorsze rzeczy pokazuje telewizja przed dobranocką.
Nauczyciel powinien być sobą i zachowywać się tak, aby nie musiał siebie samego się wstydzić. Podobnie rodzic.
@dobrycy
Uczeń nie może robić wszystko co chce – co za brednie wypisujesz! I nie ma na to przyzwolenia! Dodam, że ani w domu, ani w szkole. Nie mieszaj faktów i założeń. Dyrektor szkoły, na upublicznionym profilu na Facebooku, prezentuje zdjęcie faceta stojącego na głowie, a jedyne co przeszkadza nam TAM COŚ zobaczyć – jest bukiet kwiatów:) Chyba się nawet tego wstydzi. Ale jak zwykle na tym blogu, zamiast mówić o nonszalanckim i nieodpowiedzialnym zachowaniu DYREKTORA SZKOŁY – czytam – o złej młodzieży, która prawdopodobnie założyła mu kosz na śmieci na głowę i zmusiła do zamieszczenia tego zdjęcia. Bo przecież, to jest takie normalne, że ksiądz może mieć dzieci, dyrektor-nauczyciel nie musi być wzorem.
A Gospodarzowi przytoczę pewną wypowiedź Gaby z OSKKO – dzieci się zmieniły, ale my nie.
Ha!
Ostatnio, takie piosenki, jak Gospodarz zasłuchuje w belferskim gronie, to ja słyszałem w czasie studium wojskowego, od pijanego kaprala wojsk ochrony…czegoś tam.
Był to jegomość nie posiadający żadnego (ale to żadnego) wykształcenia, nie bez przyczyny uznany za niezdolnego do edukacji = nadającego się na przywódcę zbrojnego ramienia PRL.
Teraz, należy rozumieć, tego typu „twarze” są twarzą zawodu nauczycielskiego.
Różnica w tym, że kapral, człek prosty w pionie nawet po litrze samogonu, a nawet zabawny wokalnie, czuł różnicę między sobą a inteligentem i będąc pod wpływem, nie zataczał się po placu apelowym, jak po jakim fejkzbuku.
Kwiatki w dupie, czy inne gatunki przyrodnicze, kto on tam go wie, przykrywał odzieniem.
Miał bowiem gatunkowe poczucie wstydu i potrzebę samorealizacji zawodowej w miejscu i w stopniu, jaki odpowiadał jego kondycji i możliwościom.
Był sobą i miał godność ludzką.
W przeciwieństwie do głosu belferbloga w moim domu.
To wyjaśnia wszystko, a ja czuję, że całkowicie pomyliłem blogi ze swoimi komentarzami (co słusznie mi sugerowano, tylko nie wiedziałem dlaczego).
Teraz już wiem.
Będę z badawczą uwagą śledził losy Corleone i jego, jakże trafnych i przenikliwych wpisów.
Być może on ma jeszcze wiarę w sens rozmowy inteligenta z kumotrami kapralskiego ethosu ale bez jego humanizmu, umieszczone na emigracji w odcinku edukacji.
Ja po tym wpisie Gospodarza zupełnie wiarę w taki sens straciłem.
@Gekko – czyli nareszcie przestaniesz nas męczyć swoimi niezrozumiałymi wpisami? SUPER!!!
„Któż cię teraz posunie, tak dokładnie jak ja, któż utuli cycunie, wyp? jak trza??
I ten ‚nauczyciel’ będzie uczył, wychowywał, wymagał kultury i szacunku dla siebie…
Byłem kiedyś nauczycielem. Byłem też kiedyś młody. I śpiewało się na balangach. I piło. Ale to były inne czasy i inne przeboje.
i jeszcze na spokojnie
Zdjęcie jest estetyczne i dowcipne. Nadawałoby się raczej na wystawę fotografii.
Też mnie można zlinczować, bo podaję linki do „równie dużych świństw”.
Świństwo straszne:
http://stoper.blox.pl/2012/01/Michal-Aniol-Stworzenie-Adama.html
Świństwo okropne:
http://www.eioba.pl/a/1nwb/wiara-w-jedynego-boga-doprowadzila-do-narzucenia-jednej-religii
Świństwo przerażające:
http://www.posters.pl/leonardo-da-vinci-vitruvian-man-v1020
@szczęśliwy emeryt
25 kwietnia o godz. 12:19
Szanowny Panie!
1) Szacunek maja zapewnić nauczycielowi rodzice, tylko im się nie chce, albo ze złośliwości nie chcą. Więc nauczuciel może robić, co mu do głowy (i nie tylko głowy) wpadnie. Jaki to ma związek?
2) Nauczyciel nie wychowuje, tylko rodzic. Uczeń ma go więc szanować, ale uczynków, broń Boże, nie naśladować.
3) Nauczyciel nie wymaga kultury, tylko, żeby cicho siedzieć i nie przeszkadzać (jak wygląda wzór ucznia, niedawno obszerniej przytaczałem).
4) Jak nauczyciel często uczy, opisała nam gościnnie P. Ewa (Pozdrowienia!) w przykładzie o wos. Przypadek doskonale znany roszczeniowym (dbającym o edukację swoich dzieci) rodzicom.
Generalnie więc wszystko jest w porządku i zgodnie z powszechnie praktykowaną linią.
…A czy to pięknie, czy to źle, każdy nauczyciel wiedzieć powinien… O le la li,
o le li la, a czy nam coś ta wiedza da…? (też stary przebój i też fajny).
I. Znieść obowiązek nauki po 16 r. życia
II. Znieść gimnazja
III. Przywrócić 8-mio letnią szkołę podstawową, 4-ro letnie licea i 5-cio letnie technika
IV. Cofnąć „proces boloński” na uczelniach
V. Nieuctwo – w MEN i tym podobnych „ministerstwach” karać jak za sabotaż w czasie wojny!
I powoli zrobi się normalniej, a i znacznie taniej.
corleone
24 kwietnia o godz. 8:52
„Problemem nie jest to, jakie ?serum prawdy? belfer użyje i gdzie się ujawni ? czy w parku, czy na fejsie.
Problemem jest to, co z niego wyjdzie w tym stanie, bo to samo w nim siedzi również gdy kac minie, również w szkole, również w relacjach z innymi, również z uczniami; jeżeli siedzi w nim monstrum, to wylezie z niego przy innej okazji w innej formie, równie wstrętnej.”
Zgodzę się z Corleone vel Gekko. W każdej sytuacji nauczyciel powinien być sobą – czyli przede wszystkim osobą o wysokiej kulturze osobistej i dobrze ukształtowanej inteligencji interpersonalnej. Uważam, że zadaniem nauczyciela jest nie tylko suche przekazywanie wiedzy ale również kształtowanie odpowiednich, społecznie pożądanych postaw – czyli wychowanie młodego człowieka, nauczenie kulturalnego zachowania się w każdej sytuacji, przede wszystkim zaś tolerancji wobec tego, kto różni się od nas postawami czy prezentowanymi poglądami, okazywania szacunku wobec każdego człowieka – nie tylko wobec kogoś stojącego wyżej w hierarchii, od kogo uczeń jest w jakiś sposób uzależniony, ale również zarówno wobec rówieśników, jak i młodszych kolegów/ koleżanek jak i wobec ludzi o innych poglądach, ludzi chorych – również psychicznie, czy też w jakimś stopniu upośledzonych czy to fizycznie, czy też umysłowo.
Nie wyobrażam sobie, żeby nauczyciel wymagając od ucznia postaw szacunku i tolerancji wobec drugiego człowieka sam jednocześnie wykazywał się postawą braku owego szacunku, czy wręcz pogardy wobec np. uczniów, rodziców, sprzątaczki w szkole czy też jakiejkolwiek innej osoby czy też grupy osób o innych niż jego poglądach czy też postawach.
Zresztą takie same cechy powinny posiadać wszystkie osoby piastujące nie tylko wszelkiego rodzaju profesje dydaktyczne – również te akademickie, ale w ogóle wszyscy pozostający w jakichkolwiek służbowych relacjach interpersonalnych z innymi ludźmi – zwłaszcza jeśli piastują funkcje kierownicze.
Daleko nam jednak do takiego ideału, aby jedynie osoby o nienagannej kulturze osobistej i postawach społecznych i moralnych piastowały tak odpowiedzialne zawody/ stanowiska jak nauczyciel, nauczyciel akademicki, psycholog, pedagog, lekarz, urzędnik, dyrektor, prezes, minister….
W każdej z wyżej wymienionych profesji spotkałam się niestety z chamstwem, prostactwem, brakiem kultury, ogłady, brakiem szacunku wobec petenta / klienta.
Ubolewam zwłaszcza nad coraz częstszym brakiem tych cech u nauczycieli.
To czy ktoś jest prostakiem/ chamem, bez podstawowej znajomości zasad dobrego wychowania bardzo łatwo ocenić po sposobie traktowania innych anonimowych interlokutorów na różnego rodzaju forach internetowych, czy też innych portalach społecznościowych. Wtedy właśnie najbardziej wyłazi owo przysłowiowe „szydło z worka”. Można mieć pewność, że owo „monstrum”, które ujawnia się w Internecie za pomocą „serum prawdy” , którym jest anonimowość i poczucie bezkarności z całą pewnością wylezie z takiej osoby „przy innej okazji w innej formie, równie wstrętnej”.
Liczne przykłady takich „monstrum” wyłażących przy okazji mamy również tu na tym blogu.
Wcale nie uważam, że profesja nauczyciela to „profesja samoograniczania”. Po prostu niektórzy się po prostu do tego zawodu nie nadają – i to często nie z racji braków merytorycznych – bo te w sposób oczywisty powinny dyskwalifikować, ale z racji braków w kulturze osobistej, nagannych postaw społecznych i moralnych, niskiego wskaźnika inteligencji interpersonalnej.
Tak krytykowany tutaj wpis gospodarza na ten temat traktuję raczej jako ironiczną prowokację niż wyrażenie prawdziwych poglądów gospodarza na temat „granic wolności osobistej” belfrów.
Władek
25 kwietnia o godz. 12:18
– – –
Władku, już Gomułka dowodził, że gdyby nie brak komunizmu na zachodzie, wszyscy żyliby jak w Moskwie.
Gdyby nie istnienie rzeczy niezrozumiałych dla publicznych nauczycieli, dzięki naszej edukacji i oświacie, bylibyśmy potęgą.
Można w to wierzyć, to bardziej wiarygodne, niż to, że świat stanie się dla Ciebie bardziej zrozumiały.
Może więc czytaj i (zwłaszcza) pisz to, co rozumiesz.
Ja tam czekam na Twoje wpisy, poszerzają moje horyzonty o obszary pozaumysłowe 🙂
Z pozdrowieniami 😉
Ewa
24 kwietnia o godz. 17:56
– – –
Możesz pisać bardziej zrozumiale dla nauczycieli?
Co to konkretnie znaczy: wstydzić?
Z uważaniem zasyłam.
@Corleone – popełniasz podstawowy błąd – na podstawie sensacyjnych zdjęć (ilu?), sensacyjnych newsach o nauczycielach (ilu?) budujesz totalne uogólnienie i chcesz przekonać ludzi, że WSZYSCY nauczyciele są tacy sami w nauczaniu i zachowaniu. Nie piszesz poważnie, bo gdyby tak było, to Twoje wpisy maja marną jakość.
Podobnie druga strona – czyli nauczyciele, popełniają błąd, gdy na podstawie jaskrawych zachowań rodziców, uogólniają.
O te, co „…w sposób oczywisty powinny dyskwalifikować, z racji braków w kulturze osobistej, nagannych postaw społecznych i moralnych, niskiego wskaźnika inteligencji interpersonalnej…”
Czy „inteligencja interpersonalna” wynika z indukcji międzyludzkiej, objawiając się przepływem potencjału w stronę próżni, pokrywanej nienaganną polszczyzną z drukowanych na powielaczu parafialnych romansów kolejowych?
To ja proszę o większe spacje pomiędzy postami, indukcja taka mogłaby mnie zasilić czymś niespodziewanym albo pozbawić czegoś cennego, hihi 🙂
O, pani od niemieckiego zakamuflowanego gekona odkryła. Znów się skompromituje. Dalej nie czytam bo mądrości kilometrowe, gad sobie poradzi 🙂
Nic nie rozumiem. Gdybym szukał nauczyciela dla własnych dzieci, takie zdjęcie stanowiłoby duży plus. Nie jakieś drętwoty-miernoty, już nie tylko chowające swój prawdziwy wizerunek, ale przyrosłe do tego oficjalnego w najgłębszej podświadomości i nieświadomości.
I wcale tu nie żartuję – to chowanie się za własnym cieniem to największa wada całej kasty pedagogicznej w Polsce. Ludzie mający wychowywać innych ludzi pokazują przede wszystkim, że nie należy się wychylać, że nie należy się śmiać, że poczucie humoru trzeba ukryć jak najgłębiej, bo ktoś może się obrazić, że inicjatywa jest dobra tylko wtedy, gdy jest przyklepana z góry itd. itp. Okropność.
rs_
25 kwietnia o godz. 22:10
– – –
Obawiam się, że szukając dla własnego dziecka kogoś, kto wychyla się publicznie z własną dupą z wetkniętym kwiatkiem, narażasz dziecko na jeszcze bardziej niebezpieczne kwiatki.
– – –
Tak ogólnie:
Czy naprawdę ludzie piszący w internecie mają już tak wyprasowane zakręty i wybielone szare komórki, że nie odróżniają nonkonformizmu od prostackiego ekshibicjonizmu?
Jeśli tak ma być, to ja byłbym więc za tym, żeby edukacja była elitarna, od przedszkola.
Tylko dla wykazujących funkcje biologiczne mózgu.
Kto inny wszakże, jeśli chce „uczyć się” od wszelkiej maści zboków, niech to robi z boku, z dala od pojęcia edukacja i szkoła.
Rany boskie, blog edukacyjny…a to polskie właśnie.
@rs_ pisze:
„(…) to chowanie się za własnym cieniem to największa wada całej kasty pedagogicznej w Polsce. Ludzie mający wychowywać innych ludzi pokazują przede wszystkim, że nie należy się wychylać, że nie należy się śmiać, że poczucie humoru trzeba ukryć jak najgłębiej, bo ktoś może się obrazić, że inicjatywa jest dobra tylko wtedy, gdy jest przyklepana z góry itd. itp. Okropność.”
Różne są „poczucia humoru”. Wystarczy pooglądać występy naszych, pożal się Boże, kabaretów.
Niestety, niektórzy mylą z poczuciem humoru prostackie zachowania i odzywki. Dotyczy to również nauczycieli. Córka opowiadała mi, jak odzywał się do mniej sprawnych uczennic nauczyciel wf – u. Ohyda. Zarówno młodzież, jak i nauczyciele na czele z dyrekcją tratowali to chamstwo jako specyficzne poczucie humoru.
Z jednym się zgadzam. Nauczyciele w zdecydowanej większości nie uczą, nie wychowują, tylko dyscyplinują. Na lekcji ma być cisza, trzeba siedzieć sztywno w ławce i ewentualnie grzecznie łapka w górę.
Jakieś własne opinie? A co to jest? Jak uczeń może powiedzieć, że nie podoba mu się „Pan Tadeusz”? To musi się podobać, to dzieło wiekopomne, prawie tak ważne, jak Biblia! Wszak i Słowacki, i Mickiewicz wielkim poetą był!
Przed laty moja córka napisała charakterystykę porównawczą (tak to się chyba nazywało) Aliny i Balladyny. Wytknęła w niej wszystkie wady przesłodkiej hipokrytki Aliny, która swym zachowaniem sprowokowała siostrę do zbrodni. Zwymyślana przez polonistkę wróciła z pałą za wypracowanie i uwagą w dzienniku.
Polska szkoła to zakaz myślenia, uczenie pamięciowe, wiedza encyklopedyczna, to przestarzałe formy i metody, stwarzanie pozorów, że nauczyciel ma autonomię w doborze treści, programów, podręczników, że sam może napisać program.
A po co mu pisać, jak ma gotowy? Dostał od wydawnictwa cały pakiet – plany, konspekty, kolorowe ćwiczonka, za które uczeń zdrowo zabulił, aby taka paniusia przed emeryturą mogła spokojnie odpocząć na lekcji w czasie, gdy ta wrzeszcząca hołota zajmie się przepisywaniem podręcznika do zeszytu ćwiczeń (to, o czym pisała @Ewa).
Nie ćwiczy i nie utrwala się zdobytych umiejętności, tylko pędzi się na łeb, na szyję, bo trzeba ‚zrealizować program’. Nie nauczyć, nie wdrożyć, tylko zrealizować i napisać, że zrealizowano, powtórzono, utrwalono.
Tak wyglądały (i wyglądają) treści kształcenia, które się krytykuje, a jakże, ale nadal w najlepsze pozostają w ‚obiegu’:
1) Przestarzałość.
2) Werbalizm ? w dokumentach są ujęte treści, które najlepiej wykorzystać w przekazie werbalnym
3) Historyzm ? najwięcej treści dotyczących przeszłości a mało teraźniejszości i przyszłości
4) Addytywizm ? dodawanie do dokumentów treści nowych, ale nie eliminowanie przestarzałych treści, powoduje to przeciążenie programów, na skutek niedostosowania się do wymagań naukowych
5) Uniformizm ? jednolitość treści dla wszystkich uczniów
6) Dysharmonia ? rozbieżność między stopniem trudności a możliwościami uczniów.
7) Jednostronność ? eksponowanie tylko jednej strony procesu kształcenia
8) Akademizm ? budowanie programów na wzór dyscypliny naukowej
9) Encyklopedyzm ? w programach nauczania znajdują się treści encyklopedyczne typu: ?Wiem, że??
10) Izolacjonizm ? brak związku treści kształcenia z życiem
stara nauczycielka (młoda ? emerytka), babcia kilku uczniów w różnym wieku
@Władek
25 kwietnia o godz. 20:30
1. To, co piszę, opieram na doświadczeniach kilkunastu lat edukacji moich dzieci, kontaktów z kilkudziesięcioma nauczycielami, często „face to face”, w kilku szkołach (starałem się je wybierać możliwie dobre), doświadczeń kilku innych osób na podobnej przestrzeni oraz kilkudziesięciu zorganizowanych w celu ułatwienia edukacji swiom dzieciom, poza tym na podstawie okresu kontaktów zawodowych z instytucjami oświatowymi.
Newsy, czy przypadki przytaczam, gdy dobrze ilustrują moje doświadczenia.
2. To, co piszę to komentarze na blogu.
Nie tworzę kontrblogu ani to nie analiza naukowa o stanie. Nie miejsce na to ani forma. Gdybym pisał dzieło naukowe użyłbym analiz statystycznych, studiów przypadku i innych instrumentów.
Ponieważ to komentarz prezentuję moje opinie, z którymi wolno Ci się zgodzić, lub nie.
3. Nie piszę o WSZYSTKICH nauczycielach, co mi zarzucasz; przeciwnie, używam słów: często, wielu, zwykle, bywają itp – czasem aż do śmieszności.
Na początku tego wątku wspomniałem nauczyciela, którego szanuję i któremu wiele zawdzięczam.
4. Owszem, to, co piszę, piszę poważnie – w tym sensie, że piszę to, co myślę. Natomiast forma wypowiedzi nie służy do rozróżniania, czy wypowiedź jest poważna, czy nie. O tym stanowi treść.
5. Nie precyzujesz w swoim poście, czy odnosisz się do jakiejś konkretnej mojej wypowiedzi, czy „całokształtu”. Dlatego wyjaśniłem Ci, na podstawie tego drugiego.
A propos poprzedniego wpisu Autora –
– np. muzyk mógłby uczyć historii, albo historyk muzyki:
http://www.youtube.com/watch?v=TNdy0ea6gc4
@parker
25 kwietnia o godz. 21:47
„O, pani od niemieckiego zakamuflowanego gekona odkryła”
Parkerze, nie dementuj tego zbyt głośno, bo jak się wieść rozniesie, będzie słychać co chwilę w zaułkach blogowych: „Snowball, Snowball! Czuję tu Snowballa!”
Śmieszy mnie, że na podstawie JEDNEGO zdjęcia niektóre osoby stworzyły już diagnozę zapaści polskiej edukacji.
@Emerytka1951 – piszesz tak szczegółowo, jakbyś sama była beneficjentką „obudowy dydaktycznej” oferowanej przez wydawnictwa – zastanawiam się tylko, czy sama byłaś tak oderwana od tego, co zarzucasz polskiemu nauczaniu. Moja wiara w tej materii jest jakaś malutka.
Poza tym – skoro Gospodarz wg Gekko uprawia blogging (ot takie zabijanie czasu między kartkówkami a schabowym), to po co się pieklicie na wpisy tych osób, które uprawiają tu „kommenting” między herbatą a pomidorową???
Poza tym dyrektor przedstawiony na zdjęciu NIE jest anonimowy Gekko.
@Władek
25 kwietnia o godz. 20:30
Władku, jeszcze jedno (doczytałem później).
Ja nie jestem tu po to, żeby „przekonać ludzi”. Pomijając naiwność takich oczekiwań, uważam, że nie na tym polega blog, forum i dyskusja.
Nie podejmuję się tego wyjaśniać. Możesz mi uwierzyć na słowo, lub nie.
@ corleone, @ parker
@ emerytka 1951
– – –
Panowie – zakamuflowane ‚gekony’!
Na blogu jest nas więcej i zdaje się, że doszło do rozmnożenia.
Dołączyła „emerytka 1951”.
Trafiając swoim komentarzem w sedno.
Obawiam się, że dyskusje „przypadkowego społeczeństwa” o edukacji, niezależnie, że jest go więcej nawet od półmilionowej armii belferskiej, pozostaną dla niej izolowanym głosem ze świata, z którym kontaktu nie mają, nie chcą i nie potrafią.
No, chyba, że wystawiając mu zarośniętą kwieciem dupę na fejkzbuku.
Przynajmniej wiadomo, gdzie im skierować badyl w dniu nauczyciela.
PS Oczywiście, z wyłączeniem tych belfrów, co utożsamiając się z takim kwiecistym ethosem i deontologią środowiska, jednocześnie nie chcą osobiście być w nim widziani i przyjmować za wyniki środowiska odpowiedzialności, jak np. skądinąd szanowny @ Władek. Albowiem w ich mniemaniu, można wyjeść rodzynki z ciasteczka i odsprzedawać to ciasteczko nadal.
Pozdrawiam wszystkich 🙂
(a zwłaszcza belfrów i zwłaszcza tych, co wiedzą na czym to polega, jak ’emerytka’ i np. ‚paw’).
cbv pisze: „Jeśli (uczen ) odmówi (wyjscia ze speluny) postarać się o obniżenie oceny z zachowania”.
Co za czasy nastali!
W czasach PRL , w mojej szkole siostr kanoniczek, to stopien z zachowania obnizano dopiero jak sie zaszlo w ciaze z nauczycelem spiewu i nastepnie stoswnie sie wyskrobalo. Za ciaze niewyskrobana chyba sie wylatywalo.
@szczęśliwy emeryt
26 kwietnia o godz. 9:39
Z mojego doświadczenia (trochę na temat), (a nie, Władku, z sensacyjnych newsów):
Okres nauki historii jednego z moich synów przypadł na okres popularności „Sabatonu” w Polsce. Młodzież oszalała. Na komórce „Sabaton”, na tapecie filmik z koncertu, budzik: „Primo victoria!” w ogrodzie, przed drzwiami witał mnie wrzask: „Warszawoooo walcz!”. Po pierwszej fascynacji przyszła kolej na tłumaczenie tekstów, przy sporach interpretacyjnych doszło raz do regularnej bitki. Ktoś odkrył, że jest taki język jak łacina. (dlaczego: primo a nie prima, co to jest f. w słowniku i declinatio?) Potem filmy o drugiej wojnie światowej, najlepiej w nocy, o powstaniu i o Arnhem, jak brakło to i inne, potem zaczęły „gubić się” książki o tym okresie – znajdowały się w przedziwnych miejscach, nawet w trawie w ogrodzie (lato).
Tak mało trzeba było, tylko zapalić.
GW publikuje ciekawy artykuł prof. T.Bartosia:
„Gdyby Heidegger słyszał o reformach minister Kudryckiej, padłby trupem.” :
http://wyborcza.pl/1,75480,11515855,Nie_pytajcie_o_sens_zycia.html
szczęśliwy emeryt
26 kwietnia o godz. 14:13
– – –
Jak się zdaje, b.ojciec Bartoś niewiele o zarządzaniu rozwojem poznawczym wykraczającym poza horyzont Tomasza z Akwinu ma do powiedzenia, ale skąd miałby mieć?
No skąd?
Przecież nie z dominikańskiej szkoły poznawczej, czy polskiej nomenklatury stopniowania naukowej hierarchii…
Cytat mówi wszystko:
„Gdyby Heidegger słyszał o reformach minister Kudryckiej, padłby trupem. Pomysły jej i jej doradców są dobrym przykładem totalnej dominacji nastawienia technicznego, gdzie najważniejsze jest, nawet w naukach humanistycznych, ćwiczenie praktycznych umiejętności, poprawne wykonywanie przepisanych czynności zaplanowanych z góry przez nauczyciela-instruktora. Nie otwieranie, ale zacieśnianie horyzontów (wczesna specjalizacja) jako klucz do sukcesu. Bo jedynie sukces się liczy, a nie jakość życia.”
Gdyby autor tych słów nie „słyszał”, ale czytał treści reformy, dysponując aparatem pojęciowym umożliwiającym egzystencjalne nawiązanie kontaktu z treścią, może nowe horyzonty poprawiłyby jakość czyjegoś życia.
Przynajmniej – czytelnika tych kompletnych nonsensów, zawartych w artykule (tam, gdzie odnoszą się do rozumienia tego, co się opisuje).
Nie przez złośliwość wobec autora publikacji (gdzież mi tam), ale głęboką zadumę egzystencjalną, odkrywam z tej okazji realny byt określenia „ćwierćinteligencja”, które miałem dotąd za epitet jedynie. Może nawet szerzona bywa „interpersonalnie”.
Trzy ćwierci do śmierci po takiej lekturze.
@Gekko – wiem, że inaczej nie umiesz, Twoja sprawa.
Co do „badyli” z okazji dnia nauczyciela – ja ich po prostu nie przyjmuje, bo nie cierpię tego obyczaju. Niech sobie dzieci za to papierosy kupią, a nie jakieś kwiatki dla mnie – i tak zwiędną po dwóch dniach…
Nie wiem Gekko, gdzie Ty widziałeś „zarośniętą kwieciem dupę”??? Czy o tym, jakim dyrektorem jest dyskutowany pan, świadczy jego zdjęcie? Aha!!! Jeśli ja mam zdjęcie na fejsie, na którym trzymam papierosa, to znaczy, że propaguję wśród moich uczniów palenie? A jeśli ten pan popełnił takie zdjęcie, to znaczy, że zaraz wszyscy uczniowie będą takie wstawiać??? Nie!!! Tysiące gorszych zdjęć znajdziesz na fotka.pl – do wyboru, do koloru – uczniów i uczennic – toples i całkiem nago.
Dlaczego z tego powodu rodzice nie robią afery? Bo pewnie w większości nie umieją nawet ich znaleźć, a tu proszę – gazeta podała na tacy newsa.
I jeszcze jedno – Gekko – oczywiście, jesteśmy oderwani od świata, zacofani, zamknięci we własnym, żałosnym światku – ale dzięki Opatrzności mamy Ciebie, co to nam swoimi merytorycznymi i kulturalnymi wpisami oczne jamki otwierasz co dzień!!! „Niech zyjeeeee!!!”
Zaraz, zaraz. Przecież gość z różami jest przede wszystkim z zawodu DYREKTOREM, a to osobna kasta bałwanów. To widocznie nie przeszkadza tutejszym forumowym hienom, dla których każdy pretekst jest dobry, żeby się rzucić z ryjem na nauczycieli.
@Gekko
26 kwietnia o godz. 13:24
Gekko, wiosna ad portas! Cała przyroda się budzi, wszędzie jedna wielka ruja.
Nie dziw, że i gekkony się rozmnażają. 🙂
@szczęśliwy emeryt
26 kwietnia o godz. 14:13
Panie kochany, po cóż Heideggera w grobie przewracać i wzywać do czczych rzeczy; człek prosty nieraz, co wielu klas nie ma, ale zdrowy rozsądek tak, jak pójdzie dwa razy na rok na wywiadówkę, to ze zdumienia wyjść nie może, co to się porobiło w świecie.
@Władek
„… piszesz tak szczegółowo, jakbyś sama była beneficjentką ?obudowy dydaktycznej? oferowanej przez wydawnictwa… ”
Ja, niestety, już nie, ale moja synowa i owszem.
No i się wydało. Wlazł mi szczęśliwy małżonek ze swymi żurawiejkami, i z Bartosiem i z emerytki 51 wyszedł szczęśliwy emeryt (nie zmieniłam nicku). Czas na drugi laptop. Może wnuczki stary oddadzą.
Przepraszam za zamieszanie.
Helena
To najśmieszniejszy komentarz jaki kiedykolwiek przeczytałem w internecie. Najpiękniejsza i krytyka konserwatyzmu i jego zawsze przegranej w historii.
A konserwatyści się konserwatyzmem szczycą tak, że nie mogą wytrzymać i się z tym konserwatyzmem obnoszą, nawet po blogach.
Gospodarz też jest konserwatystą, lewicowym.
Tak, doczekaliśmy takich czasów.
Władek
26 kwietnia o godz. 17:24
„@Gekko ? wiem, że inaczej nie umiesz, Twoja sprawa”
– – –
A co Ty, Władku, umiesz? Jakie zdjęcie świadczy o Tobie w roli nauczyciela? Pytałem o Twoją polonistykę stosowaną – nie umiałeś odpowiedzieć.
Jeśli mamy tu, nauczycieli (!) edukować, że pojęcia wstydu, kompromitacji, wreszcie intelektualnego wykluczenia nikogo bardziej nie dotyczą, niż osoby, publikującej w roli nauczyciela tożsamościowy wizerunek („zdjęcie użytkownika Bogdana Piznala”) gołej postaci z bukietem w dupie, to ludzie tego nie rozumiejący nie mają prawa być zatrudnieni nawet jako Panie Sprzątaczki na gumnie wójta. Ponieważ kompromitują nawet ten szlachetny zawód.
I tyle ku Twoim wypowiedziom, a i tak nie warto.
Ale za to szkoda dzieci.
parker
26 kwietnia o godz. 22:25
– – –
Ponure wiedziesz życie, parker 🙂 , skoro to był najśmieszniejszy komentarz jaki czytałeś.
Dla mnie najśmieszniejszym konserwatyzmem jest dostrzeganie w historii kategorii „zawsze przegranych” postaw i wartości (jakichkolwiek).
Czyż nie jest to konserwatyzm poznawczy, zwany inaczej światopoglądem tunelowym alias niewolnictwem dogmatu vel paradygmatem oksymoronicznym?
Tymczasem wszystko płynie a równość, czyli wyrównywanie ludzi o głowę (czy też współcześnie-o portfel) a la Guillotine, znowu jawi się odkrywczym nonkonformizmem?
Oczywiście, jeśli historię poznajemy poszukując „zawsze wygranych” idei, czyli postępu, jaki czyni biegnąc wiewiórka w kolistej, zakręconej klatce…
Ech, nie ma to jak doświadczyć na sobie postępowego ustroju, zapewniającego powszechną równość i szczęśliwość, które to frukta szczęśliwie Cię ominęły i możesz dzięki temu na nowo konserwować tego trupa w szafie… 🙂
Pozdrawiam (a nie:witam) 🙂
@emerytka 1951
Metoda kopiuj-wklej i parę anegdot z przeszłości? Nie bardzo rozumiem taką postawę. Z jednej strony oskarża Pani system – „stwarzanie pozorów, że nauczyciel ma autonomię w doborze treści, programów, podręczników, że sam może napisać program”, z drugiej samych nauczycieli – „paniusia przed emeryturą”. Niech podzieli się Pani doświadczeniem i napisze program, ciekawszy, bardziej twórczy, otwarty, nastawiony na naukę myślenia. A może na emeryturze już nie trzeba?
Oj, agresywny język u pani nauczycielki czy pana. Z ryjem, ho ho!
Polecam zbadać poziom testosteronu.
Całą pupę pokazujesz Mni:):):)
Powiem ci Gekko, że mi wielką przyjemność sprawiałeś tym komentarzem.
Przyznanie się do konserwatyzmu uważam, za pierwszy krok w drodze do wyzwolenia się z niego.
Wszak człowiek rozumny, a tobie rozumu nie brak, nie może wyprzeć faktów, że konserwatyzm zazwyczaj przegrywa w konfrontacji z nowymi ideami. Wystarczy spojrzeć wstecz i sobie przypomnieć czego konserwatyści bronili w przeszłości.
Najbardziej to się dziwię konserwatystom młodym, że nie dostrzegają korzyści z postępu, starzy mnie nie dziwią, pozorne przyspieszenie czasu wraz z wiekiem może przerażać. Zwłaszcza tych ze słabszą zdolnością do abstrakcyjnego myślenia:):):)
Stąd próba zatrzymania Ziemi w jej ruchu obrotowym ale to próba skazana na porażkę co mi pozwala spokojnie patrzeć w przyszłość.
Też się trochę boję, bo konserwatystom czasem się udaje zahamować postęp co denerwuje ale co zrobić, cena demokracji. Czasem trzeba zrobić krok w tył, żeby ruszyć do przodu.
parker
27 kwietnia o godz. 8:54
– – –
Dziękuję Ci za uprzejmy komentarz.
Wolałbym wszak zrozumienie.
Piszę przecież, że to właśnie skostniałe podziały: konserwatyzm vs postęp, są istotą…konserwatyzmu 🙂
Czyli tym, co głosisz.
Tymczasem różnicę pomiędzy wczoraj i jutro wyznacza r o z u m i e n i e , jak i dlaczego to, w czym żyjemy dzisiaj działa (z takim czy innym skutkiem) oraz wyciąganie z tego wniosków do działania.
To działanie wynikające z wniosków sprawia, że jest różnica pomiędzy wczoraj i jutro.
Stereotypowe etykiety (lewica, postęp, prawica, konserwatyzm) wyłączają rozum i wnioskowanie na rzecz przyporządkowanie nieznanego – znanemu.
I na tym właśnie polega Twój „konserwatyzm” tak, jak go sam pojmujesz i stosujesz.
Dlatego my akurat, zgadzamy się w tym, co logiczne, a różnimy w opiniach co do tego, co w Twoim światopoglądzie konserwatywnie, hihi, dogmatyczne.
I jest fajnie.
@Zazu
„Metoda kopiuj-wklej i parę anegdot z przeszłości? ”
Wkleiłam jedynie archaiczne, aczkolwiek nadal aktualne tzw. treści kształcenia. Czy zdaniem Pani/Pana byłabym wiarygodniejsza, własnoręcznie je przepisując?
„Niech podzieli się Pani doświadczeniem i napisze program, ciekawszy, bardziej twórczy, otwarty, nastawiony na naukę myślenia. A może na emeryturze już nie trzeba?”
Zgadł(a) Pan/Pani. Na emeryturze już nie trzeba.
Mam inne hobby. Jestem szczęśliwa, że już nie muszę uczestniczyć w tej edukacyjnej hucpie. Nie potrafiłabym odnaleźć się ani wśród ‚nowoczesnych’ metod, ani w masie tego kolorowego wydawniczego chłamu pleniącego się jak grzyby po deszczu na użytek wydawnictwa.
W ramach relaksu i ćwiczeń umysłowych (bardzo wskazane w przypadku emerytów) próbuję wraz z mężem emerytem naprawiać to, co spieprzy szkoła, pracując z wnukami (i nie tylko).
@parker
27 kwietnia o godz. 8:54
Zauważ, że praktyka „zrobienia kroku w tył, żeby ruszyć do przodu” nie dotyczy wyłącznie (ani nie wynika) z sytuacji, gdy konserwatyzm wygrywa z postępem (a ja bym nazwał gwoli ścisłości i prostoty, gdy „stare” wygrywa z „nowym”).
Bywało w historii, że „nowe” było krokiem w tył, choć zostało entuizjastycznie przyjęte pod płaszczykiem postępu.
Tymczasem w moim rozumieniu postęp to nie wszystko co nowe, ale to, co prowadzi w określonym kierunku (i tu dochodzimy do wiewiórki biegającej w klatce z wizji Gekko). Teoretycznie to oczywiste, praktycznie już mniej.
Zauważ, że zbrodnicze idee XX wieku zwyciężały i zdobywały popularność dzięki etykietce postępu.
Miały pozornie wszelkie tego cechy: były nowe, charakteryzowały się dynamiką, obalały konserwatywny porządek, notowały sukcesy na różnych odcinkach.
Wielu współczesnych, skądinnąd myślących ludzi dało się nabrać. Jasne, że nie wszyscy. Ale rozkład Gaussa w połączeniu z demokracją zadziałał w przeciwnym kierunku. ‚Nowe” zwyciężyło i… zrobiło krok wstecz.
A demokratyczna większość zauważyła to za lat pięćdziesiąt lub sto.
@Gekko
Żadne z moich zdjęć nie świadczy o tym, co potrafię – chyba coś już zaczyna Ci się mieszać.
Co do Twojego pytania o moją polonistykę stosowaną – komentarze pod blogiem nie są dobrym miejscem, by opisywać to, w jaki sposób nauczam – jesteś niepoważny, chcąc wymusić tutaj na mnie opisywanie procesu dydaktycznego.
Poza tym, nie mam w zwyczaju „spowiadać się” przed kimś, o kim nic kompletnie nie wiem – nawet swojego zajęcia nie zdradzasz – chyba ze wstydu, co?
Masz rację – nie warto z Tobą dyskutować, bo jedyne, co TY TUTAJ potrafisz, to plucie na nauczycieli – bez względu z kim „rozmawiasz” (czytaj: produkujesz podszyte chamstwem teksty).
Nie sil się na odpowiedź, bo ona mnie po prostu już nie interesuje.
@emerytka 1951
Przepisując – nie, dzieląc się własnym doświadczeniem zamiast przeklejać hasła z pierwszej wyguglowanej strony – tak.
Co do hucpy – zgadzam się całkowicie. Ale też mam dość ciągłego generalizowania. Zapytam – jak sądzę retorycznie: czy Pani też uczyła, że Mickiewicz wielkim poetą był? czy była Pani „paniusią przed emeryturą”? Czy książki Gospodarza propagują myślenie encyklopedyczne i przestarzałe metody? Dlaczego dajemy z siebie robić debili, którzy nie wiedzą, że trzeba otworzyć okno, aby wywietrzyć salę lekcyjną? Przy aplauzie osób takich jak Gekko, Parker czy ludzi uważających, że jak polonista będzie stał 40 godz./tyg. przy tablicy to będzie pięknie, oszczędnie i fachowo.
Oczywiście praca nauczyciela jest wpisana w ramy wyznaczane przed podstawę i egzaminy, na kształt i poziom których nie mamy wpływu, a nauczyciele korzystają z ofert wydawnictw, bo pracodawca i instytucje odpowiedzialne za oświatę i kształcenie nauczycieli nie przejmują się takimi „drobnostkami”. Ale też można korzystać z materiałów dodatkowych dużo efektywniej, niż przepisywanie ćwiczeń i rozwiązywanie testów. Ale czy to rzeczywiście uniemożliwia jakąkolwiek dobrą pracę? Utrudnia i powoduje trwonienie sił, pozwala na bylejakość i promuje łatwiznę, ale nie zmusza do braku myślenia. „Szkoła” to konkretni ludzie w konkretnych instytucjach. „Samo” się to wszystko nie dzieje.
corleone
Zdarzają się ślepe uliczki choć zawsze ich tragiczne konsekwencje wiązały się z przemocą i narzucania innym swojej ideologi. Trzeba zwalczać ideologię i przemoc. A konserwatyści oczywiście potrzebni, choć czasem mnie irytują swoim egoizmem. Bo konserwatysta to abo moher albo nuworysz abo klasa posiadająca od paru pokoleń. W sumie duży zbiór zainteresowanych utrzymaniem status quo. Dlatego szkoła publiczna jest taka konserwatywna, lewicowa a konserwatywna że krzyże na każdej ścianie. Ostatnio poznałem takich ludzi, młodzi z sukcesem, dobrze ubrani, oczytani, a mohery? Dobrze że siedziałem, bo mi mowę odjęło, nie tylko mnie.
Chyba chcieli sprawdzić moją tolerancję:):):)
@Zazu
„Zapytam ? jak sądzę retorycznie: czy Pani też uczyła, że Mickiewicz wielkim poetą był?”
O wielkości Mickiewicza i Słowackiego nauczał przed laty mój Ojciec, zresztą święcie w ich wielkość wierzący. Ja byłam ‚panią od historii’, a romantyzmu nigdy nie lubiłam. Był taki niepraktyczny i mącił w głowach młodym ludziom. Zawsze preferowałam pragmatyzm.
„Czy była Pani ?paniusią przed emeryturą??
Skoro jestem ‚paniusią na emeryturze’, to chyba logiczne, że byłam ‚paniusią przed emeryturą’. Z ulgą odeszłam po 30 latach pracy.
Staram się nie generalizować, rozumiem rozterki nauczycieli, niemniej jednak uważam, że to od nich wiele zależy. Zamiast pozwolić dzieciom myśleć, uczyć się na własnych i cudzych błędach, wdraża się je do sprawnego wypełniania ogłupiających testów.
Nauczanie początkowe, czy raczej zintegrowane (im głupiej, tym trudniej) leży na łopatkach. Dzieciaki zamiast nauczyć się sprawnie pisać, czytać ze zrozumieniem i liczyć, ciągle coś wypełniają, uzupełniają. Podręczniki i ćwiczenia upstrzone kolorowymi obrazeczkami i kawałkami tekstów, że trudno dziecku się skupić.
A później idzie taki ‚dywanik’ do czwartej klasy i musi sztywno siedzieć w ławce. Nowi nauczyciele, oceny…Szok.
O tych edukacyjnych kretynizmach można by bez końca, ale co to da…
„Szkoła ma zaś uczyć myślenia, dyskusji, wyciągania wniosków. ? Niech nauczyciel robi z uczniami to, na czym się zna. Powinien czytać, dyskutować, oglądać, skłaniać do myślenia ? konkludował profesor Jan Hartman. Zwrócił też uwagę, że wielkim błędem jest obecnie to, że szkoła zrezygnowała kompletnie z funkcji wychowawczej, zostawiając ją w gestii rodziców i księdza.”
Debata w „Polityce” – polska szkoła bezrobotnych.
Jeśli ktoś jeszcze nie czytał, polecam:
http://www.polityka.pl/kraj/1526513,1,debata-w-polityce-polska-szkola-bezrobotnych.read
@emerytka 1951
Chyba nie wyraziłam się na tyle jasno, żeby mnie Pani zrozumiała. Pierwsze pytanie nie dotyczyło bycia polonistą czy miłości do romantyzmu, ale stosunku do bezrefleksyjnego nauczania. Drugie miało charakter wartościujący i dotyczyło nauczyciela, który takowe praktyki stosuje.
Nadal twierdzę, że samo „się” nic nie wdraża i samo „się” nie wybiera.
@Zazu
Z wiekiem lotność umysłu tępieje i rozumienie metafor staje się utrudnione.
Poza tym zawsze preferowałam dosłowność i konkret, a nie co poeta miał na myśli.
@ Zazu:
„Dlaczego dajemy z siebie robić debili, którzy nie w i e d z ą, że trzeba otworzyć okno, aby wywietrzyć salę lekcyjną? Przy aplauzie osób takich jak Gekko, Parker czy ludzi uważających, że jak polonista będzie s t a ł 40 godz./tyg. przy tablicy to będzie pięknie, oszczędnie i fachowo.
…Nadal twierdzę, że samo ?się? nic nie wdraża i samo ?się? nie wybiera.”
– – –
Pani Zazu, wzywany nienadaremno, pozwolę sobie zauważyć, że od w i e d z y (że trzeba) okno s a m o s i ę nie otworzy, bo „jest wpisane w ramy”, jak Pani słusznie objaśnia najpopularniejszą wymówkę niekompetentnego nieroba.
Ale i z tą wiedzą belferską marnie, skoro przypisuje mi Pani, wbrew zupełnie temu co tu pisze i piszę, wiarę, że „stanie polonisty” przed tablicą dowolną ilość godzin to jest to, co profesjonalizm upiększa.
Samo polonistyczne stanie, w takim kompetencji stanie, pani Zazu, przynosi tylko deficyt budżetowy.
Przypomnę więc, że lekarstwem jest z tego stania w stan spoczynku skierowanie a nie jego wydłużanie.
Niestety, jak dowodzi przykład
@emerytki,
akurat nie ci, co powinni w stan spoczynku przeszli i tym sposobem „się wdraża” nie samo bynajmniej, to czym szkoła publiczna polonizm ośmiesza.
Chyba wyraziła się Pani zbyt jasno, by to zauważyć.
Pozdrawiam 🙂
Czyli co? Uciekamy w hipokrytyczny dewotyzm? Jak dla mnie, ma facet po prostu fantazję i jaja żeby coś takiego pokazać (choć zakryte ;-)).
@Gekko
To nie ja Panu przypisuję, tylko Pan traktuje spójnik „czy” jako „i” zamiast „lub”. Może po prostu lubi Pan czuć się obrażany? Znalazł się Pan w tym doborowym gronie właśnie za uwagi typu „wymówkę niekompetentnego nieroba”. A co do deficytu budżetowego to obawiam się, że w przypadku takich gabarytów nawet nauczyciel jako kozioł ofiarny nie wystarczy.
@Michał Przybylski
Fantazję to może i on ma, może nawet ułańską, ale to drugie?
Zazu
28 kwietnia o godz. 19:48
– – –
Rzadki to zaszczyt dla adresata, gdy polemista, jak Pani, Pani Zazu nie pojmuje z czym polemizuje, dowodząc trafności tego, z czym Pani polemizuje 🙂
Emotikon oznacza, jak poprzednio, że jestem nadal ubawiony a nie obrażony, za co dziękuję 😉
– – –
@ Michał Przybylski, @ szczęśliwy emeryt
W kwestii oceny atrybutów belferskich, wiadomo, że im większe jaja tym lepszy belfer, a im lepszy belfer, tym większe kwiatki musi sadzić.
I już jest zaje…ście rozkminione, Panie Michale, przetłumaczyliśmy sobie z cywilizowanego na nasze, belferskie ?
PS Pana Michała zachęta na linkowanej, belferskiej (!) stronie własnej, do wizyty w swoim Mieście Nad Pilicą aby „pooglądać sobie skąpo ubrane dziewczyny” to to tylko wyraz oburzenia dewocją, czy wypad z roboty na długiej przerwie?
W każdym razie, jakoś Pana zdjęć własnych belferskich atrybutów jeszcze Pan nie udostępnił…A dziewczyny w klasie to lubią u cwanych ziomali zza katedry, jakby Pan nie wiedział…
@Gekko
Pana stany emocjonalne najmniej mnie w tej „polemice” zajmują, gdyż nie ich dotyczy temat rozmowy. Więc może Pan również nie pojmuje z czym polemizuje? Czy w tym również widzi Pan dla siebie zaszczyt?
Zazu
29 kwietnia o godz. 8:33
– – –
Ach, Pani Zazu, chciałem tylko odnieść się do Pani radosnej konstatacji, że Pani niekompetencja mnie obraża.
Czyli do komentarza o rzekomo niezajmującym Panią moim stanie emocjonalnym…
Nie ma to jak merytoryczna polemika poprzez wypieranie się własnych postaw, co wyłazi z Pani słów na każdym kroku i właśnie nadal mnie bawi, czy Panią to zajmuje, czy też nie 🙂 🙂
Wesołego allemaja!
@Gekko
Wobec znacznej dowolności z Pana strony przy odczytywaniu moich komentarzy pozwolę sobie nie brnąć w dyskusje zdominowane przez złośliwości na temat rzekomej niekompetencji, wypierania się, niewiedzy i Bóg wie jeszcze czego.
Na FB powstał profil Stop nagonce na nauczycieli. Polecam. Zamiast zamieszczać kontrowersyjne zdjęcia, może warto zawalczyć o dobre imię nauczycieli na FB.
Ewa
30 kwietnia o godz. 14:46
– – –
Proponuję też wynająć firmę PR (UE zapłaci) i zrobić kampanię społecznościową i wielkoformatową w obronie dobrego imienia gostków pełniących funkcję publiczną nauczyciela i dyrektora szkoły, publikując plakaty jegomościa z kwiatami w dupie przykrywającymi jego domniemane fejkzbuki 😉
Najlepiej z komentarzem Jednego Jarka w TV Plwam, że nigdy czarne nie będzie czarne, jeśli zostanie wybielone dostatecznie bezczelnie i często.
Sukces i Gala oraz Złoty Pudelek Roku – gwarantowane.
Takie to pożytki z nauki odwracania nagonki ogonkiem i tyle rozumu belferskiego, co ten odwrócony koci ogonek nasikał.
Ewo.
@Ewa
„Na FB powstał profil Stop nagonce na nauczycieli. Polecam. Zamiast zamieszczać kontrowersyjne zdjęcia, może warto zawalczyć o dobre imię nauczycieli na FB.”
Dobry nauczyciel nie musi walczyć o dobre imię, on je po prostu ma.
Cóż z tego, że ma, skoro inni o tym nie wiedzą.
Ewa
2 maja o godz. 20:12
„Cóż z tego, że ma, skoro inni o tym nie wiedzą.”
– – –
Bo dobre imię belfra to to drugie, nieużywane publicznie?
Mówcie co chcecie, fota jest świetna. Moralność narusza na równi z fotografią w kąpielówkach, tyle że dowodzi znacznie większej kreatywności.
Mój dyrektor liceum (teraz już ś.p.) nosił na czubku siwej głowy czarny tupecik – Bogiem a prawdą trudno rzec, co bardziej żenujące.
PS Ja wiem, że wpis stary i nikt nie zagląda, ale jeszcze jedna mała uwaga:
gdybym życzyła swojemu dziecku nisko opłacanej pracy w budżetowej orkiestrze, to może miałabym wrażliwość akurat właściwą do tego, żeby się „oburzać”.
Jeśli jednak marzyłabym o karierze – powiedzmy – Leszka Możdżera dla mojego dziecka, uznałabym, że taki dyrektor nie jest najgorszym, na jakiego dziecko mogło trafić.
No, ale ja jestem widać głęboko niemoralna z natury.