Płeć nauczyciela
Skąd się wzięli w mojej szkole ci wszyscy nauczyciele płci męskiej? A jest ich naprawdę dużo, prawie połowa rady pedagogicznej. Mamy więc anglistę, germanistę, polonistę i rusycystę. Jest dwóch historyków, geograf, biolog, fizyk. Trzech księży, dwóch nauczycieli wychowania fizycznego i jeden informatyk. Nie ma tylko chemika, ale jest za to dwóch matematyków. Razem około 20 mężczyzn. Płci męskiej jest dyrektor, kierownik administracyjny, konserwator, woźny, stróż nocny oraz osoba, która dba o czystość przed szkołą. Także pies, który pilnuje obejścia w nocy, jest samcem. Myślę, że pod tym względem jesteśmy absolutnym wyjątkiem w Polsce. Nie ma w kraju szkoły państwowej, w której faceci stanowiliby około 50 proc. pracowników.
Mężczyzna, który decyduje się pracować w szkole, powinien mieć mocny kręgosłup. Musi przecież dźwigać na swoich plecach wszystkie pomyłki polskiego społeczeństwa, m.in. te, że szkoła to parasol socjalny dla nieudaczników oraz typowe miejsce pracy dla kobiet. Uważam siebie i moich kolegów za ludzi silnych. Gdybyśmy byli słabi, dawno by nas w szkole nie było. Uciec stąd jest śmiesznie proste, zostać o wiele trudniejsze. A jednak, mimo obecności wielu mężczyzn w radzie pedagogicznej, moje liceum nie jest ani o jotę odważniejsze od innych szkół w Polsce. Czasem mam nawet wrażenie, że jest bardziej zalęknione niż szkoły, gdzie pracują prawie same kobiety. Uważam, że nie płeć decyduje o odwadze w pracy, a już na pewno nie płeć decyduje o tym, czy dana grupa zawodowa upomina się o wyższe zarobki czy też nie. O tym nie decydują jaja, tylko głowa. A głowę mają wszyscy.
Czym zajęte są teraz głowy nauczycielskie? Z rozmów belfrów przeziera gorycz i żal straconych lat. Coraz więcej osób o tym w szkole rozmawia. Wszyscy jednakowo: i kobiety, i mężczyźni. Dlatego głupotą jest zastanawiać się, czyj los jest gorszy w szkole: nauczycieli czy nauczycielek. Przecież wszyscy mamy jednakowe doświadczenia.
Komentarze
W nauczycielach najczęściej jest mniej zawiści niż w nauczycielkach. Wyjątkiem jak zwykle jest Dyrektor.
Dziś krótko, bo nie mam czasu, ale jutro rozwinę myśl. Nazywanie ludzi pracujących w szkole nieudacznikami faktycznie jest nadużyciem, ale są to ludzie o określonym profilu osobowościowym (wiem, że uogólniam) wykluczającym radykalizm i energię w działaniu. Powoduje to, że kurczowo trzymają się swoich stanowisk, bo bardzo często boję się je stracić i znaleźć się w sytuacji rywalizowania na rynku pracy.
Jeśli o upominaniu się o wyższe zarobki i godność decyduje głowa, to jakie zatem głowy mają nauczyciele…? Cdn.
Od lat realizowana polityka oświatowa spowodowała negatywną selekcję do tego zawodu. To niestety fakt. Mimo to, jest wielu nauczycieli, niezależnie od płci, oddanych swojej pracy. Pozostają w szkole nie dlatego, że boją się, że nigdzie indziej sobie nie poradzą, ale dlatego, że po prostu potrafią uczyć. Na tym polu również potrzeba umiejętności i energii. Nie każdy temu sprosta, podobnie jak nie każdy poradzi sobie w marketingu czy reklamie.
… nie zgodze sie z Panem do konca. Pracuje w holenderskiej szkole sredniej, meska czesc grona pedagogicznego jest zdecydowana wiekszoscia. Wsrod personelu tzw. pomocniczego nie ratuje sytuacji 5 zenskich sekretarek…
Anya
co do nauczycieli płci męskiej w naszej szkole, moge powiedzieć jedno–są super. Faktycznie dużo mamy mężczyzn ale nie myślałam wcześniej, że to taki ewenement…
To prawda, jajami się nie myśli. Ale na pewno też nie myśli się macicą. Informuję równocześnie, że ja nie jestem facetem. Z pewnością w twojej okolicy jest dużo facetów, zaczynając od twojego ojca, brata, narzeczonego czy męża, albo syna, jeśli takowego przypadkiem masz. Bo facet to cecha genetyczna.
Rzecz w tym,iż „głowa” mężczyzny a „głowa kobiety” sporo różnią się od siebie.Psychika kobiety jest przecież ściśle związana z macierzyństwem!!! Troskliwą opieką (często przesadną ) nad potomstwem,zajmowaniem się bieżącymi sprawami rodzinnymi,czy domowymi stąd moje określenie „Gospodynie domowe” ,odwalają po prostu kawał bardzo dobrej roboty !!! (niedocenianej z reguły przez mężczyzn) To przecież kobiety rodzą przyszłych uczniów ,a jaka jest sytuacja demograficzna w Polsce ??? Wiadomo!!! Dość powiedzieć ,że w mojej gminie ten rok szkolny będzie najprawdopodobnie ostatnim dla jednego z Zespołu Szkół ( z braku wystarczającej liczby uczniów – jest około270uczniów) Co będzie z 30 nauczycieli ???Dodam tylko ,że w innych szkołach etaty są pozajmowane (mają i anglistów i germanistów)RZECZ W TYM,czy kobiety mają ochotę głebiej angażować się w życie polskiej oświaty!!!Pozdrawiam
Sporo anatomii pojawilo sie w wypowiedziach. Malo smaczaczne te odniesienia.
Powiedzial ktos : Kobieta potrafi dostrzec kazda roslinke z osobna a nie dostrzeze calosci – lasu. Mezczyzna podobno na odwrot.
Szokowalo mnie kiedys spotkanie zfeminizowanej rady pedagogicznej, na ktorej kazda pani rozmawiala z kazda o tych „pojedynczych roslinkach wlasnie”, przy halasie w ktorym nalezaloby wydac profilaktycznie sluchawki na uszy. Gdy decydowano to juz byla pelna jednomyslnosc, pod dyktando pani dyrektor. Przywyklem z czasem. Dzisiaj mamy pana dyrektora, ktory wie jak rozmawiac z kobietami i jak prowadzic kazda sprawe aby uzyskac jednomyslnosc – niemal przez aklamacje.
Podtrzymuje wygloszony kiedys poglad. Pozostawmy tak jak jest. Mlodziezy potrzebny jest w szkole
tata – moze lepszy wzorzec dla dziewczyn a i chlopakow od wlasnego domowego.
Potrzebna jest i szkolna „mama”. Ta mloda – niemal przyjaciolka, ta w srednim wieku niczym rodzona mamuna i dajmy szanse starszym paniom – skupiajacym na sobie sentymenty przypisywane babciom. Niech bedzie cieplo, sympatycznie i domowo.
Tak wiele dzieci pragnie takiego ciepelka domowego i szuka go. Niech go znajdzie wsrod nas. Jesli nie jestesmy materialistami – a o to trudno posadzic nauczyciela, to badzmy idealistami, tak jak od nas oczekuja nasi uczniowie.
W szkole średniej technicznej, takiej jak moja, to raczej nic dziwnego, że uczą nauczyciele płci męskiej. Mamy dużo koleżanek, ale chyba jednak nas jest więcej. I takich szkół państwowych, jak nasza, są w kraju tysiące. 🙂
Następna sprawa. Nauczyciele mają takie same doświadcenia,ale i mają różne doświadzenia!!! Moje doświadzenia są inne ,niż Pana Chętkowskiego,gdyż Pan Chętkowski uczy od wielu lat i to w LO , tymczasem ja „walczyłem” o istnienie w oświacie i uczę w gimnazjum ( sporo satysfakcji ,ale i „‚szarpaniny” wiadomo jak jest w gimnazjach w Polsce- zamiast iść do przodu to musisz dostosowywać swój program nauczania do poziomu uczniów ,którzy mają rozmaite problemy (choćby tryb szkoły specjalnej – u mnie w szkole 14 uczniów !!! obniżenie wymagań,nie wspominając już o tym iż,kategoria wiekowa 14-16 (czasami więcej lat!!!) to zupełnie inna kategoria niż licealiści -choć mam świadomość ,iż to jest uproszczenie…Istotne jest również to ,iż przez pewien czas byłem BEZROBOTNYM-pamiętam w urzędzie pracy-20 osób przede mną a 20 za mną …. Chciałbym się zapytać CZY PAN był bezrobotnym nauczycielem ????Tymczasem to los wielu młodych nauczycieli (wielu moich znajomych nawet nie czekało na szansę pracy w oświacie -od razu wyjechali za granicą ) Ja sobie poradziłem (znam j.niemiecki (mogę uczyć)- mam propozycje pracy w kilku szkołach,znam j.angielski ale…..ja jestem młody !!!!Ale się powoli starzeję !!!! I co po 10 latach ,mam być nadal misjonarzem???? Jestem nauczycielem, ponieważ to fajny zawód (nawet biorąc pod uwagę specyfikę problemów nauczania i wychowania w gimnazjum) ten zawód daje mi bardzo dużo choćby w kwestii kontaktów z młodymi ludżmi -to bardzo miłe,że po paru latach spotykasz uczniów (i to niemało ) którzy mówią że,byłem najlepszym nauczycielem jakiego mieli – to bardzo miłe -ale człowiek ma dylematy – samo docenienie przez uczniów czy rodziców to za mało by mieć satysfakcję zawodową ( kwestie materialne to przecież niesamowicie ważna sprawa -rzecz przecież oczywista) Mój komentarz proszę potraktować jako dylematy nauczyciela stojącego na rozdrożu (swoisty szpagat)między ”BYĆ” a „MIEĆ” .Zresztą dzisiaj jeden z uczniów powiedział, na Zachodzie człowiek bez wykształcenia zarabia więcej niż tutaj po studiach…. wielu gimnazjalistów ( szczególnie 3 -klasy doskonale orientuje się w sytuacji na rynku pracy tym bardziej,iż wielu rodziców,czy ich starsze rodzeństwo pracuje za granicą- zresztą teraz w 3 gimnazjum na WOS-ie jest tematyka Unijna ) PIENIĄDZ PANIE ,PIENIADZ to się liczy A ideały ???? Ja jeszcze je mam ,ale tak jak wspomniałem mam i to spore wątpliwości co do mojej dalszej pracy w szkole (mającej swoje wady,ale i WIelkie Zalety )Po prostu lubię stawiać sprawy uczciwie !!!Wielu moich znajomych mówi mi Po co ci to ???? No cóż jestem MISJONARZEM !!!-ha,ha,ha.Pozdrawiam Pana Chętkowskiego i Wszystkich,którz czytają Belferblog i komentarze ( również je piszą) Jeszcze raz Pozdrawiam!!!
Doświadczenia!!! Doświadczenia !!! Znowu ta niechlujność klawiaturowa!!!Pozdrawiam!!!
Wracając do tematu – taka ogólna cecha ponadpłciowa nauczyciela, to strach. Strach przed tym, aby nie zostać zwolnionym z pracy i stać się bezrobotnym.
W pewnym komentarzu do jednego z poprzednich zapisków cassandra napisała, że w pielęgniarstwie też przeważają kobiety, co nie przeszkadza im strajkować. Przyszła mi do głowy jeszcze jedna odpowiedź na pytanie, dlaczego nauczyciele nie walczą o swoje. Otóż pielęgniarek brakuje – są wolne etaty a absolwentki szkół pielegniarskich przyjmowane są do pracy z pocałowaniem ręki. Nauczycieli jest zaś poważny nadmiar (Demon wspomina o swoim bezrobociu) i często zanim dostaną pracę, muszą odczekać swoje, aż zwolni się miejsce w szkole. Ta prawda nie dotyczy oczywiście nauczycieli języków obcych. Dlaczego tak ciężko znaleźć pracowników fizycznych, którzy chcieliby pracowac za 900 zł, a nauczycieli będzie po kilku na tak płatne miejsce? Myślę, że to też wyjaśnia, czemu nauczyciele są tacy bierni – uszczęśliwieni zdobyciem upragnionej posadki w szkole, cieszą się z tego, co jest – nawet niskopłatną pracą w nie najlepszych warunkach, dlatego w ogóle do głowy nie przychodzi im myśl o proteście – bo, co jeśli później będę mieć problemy, a na ich miejsce czekają kolejne absolwentki studiów pedagogicznych? O nadprodukcji nauczycieli mówi się zreszta już od dłuższego czasu.
Oczywiście środowisko nauczycielskie nie jest tak zupełnie jednorodne. Podzielić można je moim zdaniem na następujące grupy:
1. Nauczyciele z powołania – chcący uczyć i robiący to dobrze -oni nie chcą strajkować, bo uważają, że jest to nieetyczne (o nich pisze Id).
2. Nauczycielki – żony swoich lepiej zarabiających mężów, które nie muszą dbać o wysokośc swoich zarobków, ciesząc sie mozliwością zarobienia na kosmetyki.
3. Nauczycielki – stare panny – niedbające o pieniądze i szczęśliwe tylko z tego powodu, że moga być komukolwiek jeszcze potrzebne, dla zabicia czasu pogrążające się w papierach, kursach itd.
4. Typowi nieudacznicy – dla których ciepła posadka w szkole i regularna wypłata (nawet niewielka) jest szczytem marzeń.
5. Zwykłe nauczycielki mające na głowie dom, męża i dzieci, co wyklucza chęć jakiegiokolwiek działania na rzecz grupy zawodowej.
6. Nauczyciele zaraz po studiach, dla których ważne jest, by godnie pracować, ale i godnie żyć, którzy lubią tę pracę, lecz rozczarowują się do niej, po sprawdzeniu konta na początku miesiąca.
Z tych wszystkich wymienionych przeze mnie „kategorii” nauczycieli tylko ostatnia mogłaby dążyć do protestu czy strajku w obronie własnej wartości, ale napotykając opór pozostałych 5 grup, woli po prostu odejść z tej pracy i poszukać innej – normalnej poza szkołą.
To są moim zdaniem przyczyny apatii tego środowiska. Czy nauczyciele się zmienią? – tak jeśli przewagę w tej społeczności zdobędą młodzi, wykształceni i zdolni, dla których godność będzie wiązała się także z nieupokarzającymi zarobkami.
Moje doświadczenia ze szkołą (po obu stronach biurka) wskazują na to, że taki rozkład procentowy płci wśród grona nauczycielskiego jest rzeczywiście fenomenem (z pominięciem wspomnianych w komentarzu szkół technicznych – z nimi nie miałem jednak nigdy do czynienia).
Różnica jednak nie opiera się tu na samym podejściu do pracy ale na jej wykonywaniu. To szczególnie widać po polonist(k)ach. Mężczyzn uczących tego przedmiotu jest mało (w Polsce), ale ich osiągnięcia zwykle bardzo pozytywne.
Należy wspomnieć,iż w pażdziernikowym proteście ZNP chodzi tylko o pieniądze !!!”OGNIWO ” , nawołujące do protestu to afisz gdzie mowa jest tylko o pieniądzach!!!Aby walczyć o pieniądze Musisz być wyjątkowo zdeterminowanym ( mieć Kompleksy,Frustracje- to stanowi bowiem bodziec do buntu!!!)Nie można myśleć o innych aspektach oświaty,ponieważ wtedy ten protest się rozmywa!!!Ja wiem,że nie wszystkim nauczycielom jest żle,że nie mają kompleksów(dzisiaj była wypłata-nauczyciel – 15 lat stażu pracy dostał 1.500zł,jego żona 1.500zł (czyli 3.000zł (budżet rodzinny nie wygląda więc tak żle) takich małżeństw nauczycielskich jest u mnie 2,ale inaczej to wygląda,gdy zarabia tylko jedna osoba ( a gdy ma na utrzymaniu niepracującą żonę i dziecko/ci ???no to…..)Na dodatek są nauczyciele,którzy pracują w wakacje za granicą (nawet we wrześniu- „słynne winogrona” )ALE faktem jest,że stażysta w Polsce zarabia tyle,aby „egzystować” INNA SPRAWA skąd budzet państwa i samorządów ma wziąć na podwyżki skoro jest taka półmilionowa armia nauczycieli ,a jest bardzo wiele wydatków (inni pracownicy oświaty,utrzymanie szkół,koszty dojazdów wiejskich dzieci do szkół – u mnie 6,000 zł na ucznia w skali roku ,dożywianie dzieci itd itp- a dochody państwa czy samorządów terytorialnych???Przecież wielu Polaków pracuje za granicą,wiele sieci handlowych,czy zakładów pracy z kapitałem zagranicznym są zwolnione z podatków – o ile w ogóle są – wystarczy popatrzeć jak wygląda rynek pracy wielu gmin wiejskich bądż miejsko-wiejskich choćby Pomorza Środkowego !!!! Z reguły tylko budżetówka,handel i rolnicy!!! A przecież trzeba wybudować autostrady,itd itp . Owszem są dotacje,fundusze unijne na różne cele ,w tym na edukację Ale ile jest gmin w Polsce ??? ILE wydatków w skali kraju ???( Jeszcze ta Misja ,ale stabilizacyjna w Iraku,czy Afganistan ,policja,wojsko,służba zdrowia itd itp…..) Pozdrawiam!
Do Pana Chętkowskiego !!! Dopiero teraz zobaczyłem krótką biografię Pana (czytałem Pańskie komentarze ,ale nie przyszło mi do głowy spojrzeć do biografii -wiadomo mnóstwo innych informacji w internecie i brak czasu)TAM PISZE,że urodził się Pan w Sławnie. Jeżeli to chodzi o Sławno -miasteczko na Pomorzu Środkowym (miasto powiatu sławieńskiego – w skład tego powiatu również wchodzi miasto Darłowo,gmina Darłowo,gm.Postomino,gm.Malechowo i gm.Sławno to jesteśmy z tej samej ziemi!!! )Tam bezrobocie przekraczało 40 procent.Liczba stałych mieszkańców „Królewskiego Miasta” Darłowo na początku XXI wieku wynosiła ponad 16tys,a teraz 14.600 takie są perspektywy!!! W ślad za tym ,zmniejsza się przecież liczba uczniów,co do oświaty to w Darłowie co roku jeden,góra dwóch młodych ludzi łapało się na staż każdego roku ,a jak się wypadnie z pracy historyka,polonisty,biologa,czy geografa to „mogiła oświatowa”!!! na tej pięknej ziemii Darłowskiej ,czy Sławieńskiej. Pozdrawiam!!!
Do Rona !!! Piękny szkic środowiska nauczycielskiego (chodzi o nauczycielki) .takie kobiety pracują w oświacie,owszem realizują programy nauczania(nawet najbardziej bezsensowny),program wychowawczy (same palą, noszą kolczyki,farbią włosy, noszą buty na wysokich obcasach,używają szminek- ale mają pretensje do uczennic , które robią to samo co nauczycielki -JA wiem,że BHP itd,ale spróbuj to wytłumaczyć nastolatkom i to w okresie „buntu” ,ciągle są konflikty ,itd -na dodatek często są zdenerwowane,że dziewczyny nie chcą się słuchać….Podobnie z chłopakami (ja nie palę, ale inni tak,i uczniowie to wszystko widzą -wiedzą,że kotłownia w szkole nie tylko służy do ogrzewania szkoły….)tyle w kwestii wychowania ,jeśli chodzi o pedagogikę to kobiety niewiele wiedzą i co najważniejsze rozumieją z zachowania dojrzewających chłopaków,ja staram się rozumieć dziewczyny(miesiączki !!!) ale ogólnie dziewczyny są spokojne (może dlatego,że jestem mężczyzną i to spokojnym….),choć nie powiem konflikty były ,wiadomo wśród dużej grupy ludzi zawsze są jakieś konflikty, jest to naturalne i nieuniknione- ważne ,że rodzice nie mieli do mnie poważnych zarzutów ,a uczyłem w paru szkołach- oczywiście jakieś zastrzeżenia zawsze się pojawiały ,ale to też naturalne-rodzice są przecież różni.W kwestii nadprodukcji nauczycieli to idzie ona w parze z likwidacją szkół w Polsce !!! ( wiadomo niż demograficzny -potęgowany tym,iż wielu rodziców pracujących za granicą-tam zabiera swoje dzieci-np. mój przyjaciel ,który pracuje w Anglii-w Birmingham jako kierowca- zabrał tam swoje dwoje dzieci-jedno chodzi do szkoły angielskiej -więc doskonale wiem jak wygląda tamtejsza edukacja,a ile jest takich rodziców???(wiadomo,że chodzi o zasiłki itp) o prognozie demograficznej dla szkół w Polsce można powiedzieć tyle co teraz o pogodzie nad morzem w 2008 roku…Wiadomo,że część potencjalnych nauczycieli wyjedzie za granicę, albo znajdą pracę w innym zawodzie (sporo moich kolegów pracuje w policji,w wojsku,ochronie itd) ale reszta????Jest tajemnicą poliszynela,że wiele etatów jest pozajmowanych dzięki znajomościom(nigdy nie wiadomo,czy ktoś ma większe znajomości i nie zajmie Twojego miejsca np córka,synowa dyrektorki czy ktoś z rodziny koleżanek i kolegów z pokoju nauczycielskiego ( oczywiście ja też mam „mocne plecy” ,ktoś może mieć mocniejsze łokcie….)Stąd też nienawiść i brak zaufania wśród nauczycieli,niby wszystko gra ale to pozory….Taki jest realizm oświatowy szczególnie w małych miejscowościach,gdzie o pracę ciężko .Ja wiem,że to żle, ale tak to jest ,jak na samorządach spoczywa utrzymanie oświaty.Aby to zrozumieć trzeba znać oświatę „od kuchni” należy znać kulisy postępowania różnych nauczycieli-JA NIE miałem pretensji ,że ktoś za mnie wszedł na mój etat ,nie będę miał i teraz…Tym bardziej ,że ja też nie jestem lepszy….Powie ktoś -Zmień Zawód- Odpowiem nauczanie mnie wciągnęło,choć ja nawet na studiach nie chciałem być nauczycielem,ale nawet w tym gimnazjum nie jest żle (choć mam świadomość,że gimnazja w małych miejscowościach to nie wielkomiejskie molochy -gdzie,aby być akceptowanym przez niektórych uczniów to należy nosić szalik np,w Łodzi szalik ŁKS, Widzewa ,czy Legii -he,he,he) Powie ktoś a aspekt etyczny ???(pamiętam spektakl teatralny w TV – Szkoła Obłudy – te słowa oddają wszystko o polskiej szkole – wielu uczniów zachowywało się i zachowuje nawet po latach bardzo dobrze w stosunku do mojej osoby (podobnie ich rodzice ,dziadkowie ,znajomi uczniów znajomi znajomych uczniów itd ) O części moich koleżankach -nauczycielkach nie można tego powiedzieć .Tak jakbym nie istniał i jeszcze za plecami obgadają – a takie rzeczy dowiaduję się po latach poprzez ” trzecie osoby” Takie są moje doświadczenia oświatowe. POWIE KTOŚ ,że kalam swoje gniazdo ,odpowiem,gdybym nawet nasr….. to nie powinno być większych pretensji…Już na studiach i na praktykach mówiono mi,że będę dobrym nauczycielem- teraz -też tak mówią,ale Ja nie wpadam w euforię :Najlepszym Nauczycielem Jest Zycie- wielu moich uczniów było i jest o wiele bardziej mądrzejszych niż ja w ich wieku ,zaszli już dalej niż ja i mam nadzieję ,że osiągną w życiu więcej ode mnie- bo ja zawsze ludziom życzę jak najlepiej i mam świadomość ,że nauczyciel to nie jest jakiś wielki pan ,tylko człowiek „cząsteczka” społeczna ,Obywatel Polski,Europejczyk czy wreszcie mieszkaniec Planety Ziemi ,ŻE jest bardzo wiele dziedzin życia ,gdzie jest wielu świetnych ludzi w Polsce,w Europie i na świecie .NAUCZYCIEL ma uczyć,pomagać uczniom ,oceniać uczniów w ich pracy,rozmawiać z nimi ( ponieważ wielu tego potrzebuje gdyż rodzice zawiedli,bądż ich nie ma i tu też można narazić się na zarzut spoufalania się oraz tego ,że to zostanie wykorzystane przeciwko nauczycielowi- to też prawda ,ale ja też wiem ,iż dla niektórych to byłem jedynym człowiekiem !!!!,który z nimi porozmawiał ,docenił,nie krzyczał,starał się przynajmniej zrozumieć- nawet rodzice ich olali !!!mamy, taty- wychowywani nawet ,tylko przez starszą babcię …. ….no jak to w polskiej szkole wygląda mniej więcej wiadomo, system oświaty ( nie tylko już chodzi o matury,ale szkolnictwo zawodowe, problem uczniów z różnymi zaburzeniani-” klienci poradni-psychologiczno-pedagogicznych „nie ma nawet programu co zrobić z takimi ludżmi gdy po „namieszaniu w gimnazjach”skończą je.Bez zawodu, bez kasy na dalsze kształcenie ,bez głowy chasają po polach, i ścieżkach powiatu.Szkoda mi ich ,ponieważ z nimi również rozmawiam po latach, a inni???Najłatwiej powiedzieć ,że ktoś jest głupi i tyle …Oczywiście nie brakuje nauczycieli ,którzy pamiętają o takich uczniach – ale nie jest ich zbyt wielu…. POZDRAWIAM !!!
Do Pana Chętkowskiego w sprawie płci nauczycieli. Wystarczy elementarna znajomość dziejów ludzkości ,by zauważyć,że to mężczyżni byli chętni do przewrotów,rewolt,rewolucji (kobiety wyjątkowo rzadko i były to jednostki – decydowały się na bunt (Joanna dArc, Anna Walentynowicz itd…ale to były jednostki- z czegoś to przecież wynika…)Mężczyżni są spokojni w oświacie, ponieważ do tego zawodu idą z reguły osoby o pewnych predyspozycjach psychicznych -wykluczających chęć do wielkiej walki – chodzi o niezbyt dużą agresję ,podejścia do innych ludzi ( pomijam emerytowanych „oficerów politycznych ”) ,a jeżeli nawet to jest ich niewielka liczba .Agresywni mężczyzni idą albo do więzienia ,albo do policji -taka jest prawda ,służby specjalne,wojsko ,”wszelkie kominiarki”,”ochrona” albo do wielu innych zawodów (o ile nie zostaną bezdomnymi – ile jest bezdomnych kobiet w stosunku do mężczyzn???)Mam przy tym świadomość ,że aby być dobrym policjantem to musisz być równiez niezłym znawcą,pedagogiem ludzi-oczywiście nie dotyczy to tych policjantów,którym zadaniem jest utrzymanie porządku np na stadionach piłkarskich- ALE musisz być bezwględnym- ponieważ najważniejsze jest przestrzeganie prawa ,tak samo w armii -musisz być przygotowanym ,przecież do zabijania ludzi!!! Nauczyciel zaś musi rozumieć uczniów ,musi widzieć najpierw człowieka,a potem ucznia. Mężczyżni tym różnią się od kobiet,że to oni wymyślali wszelkie bronie aby zabić wroga.Jest bliskie prawdy,że to mężczyżni są „złem tego świata” historia dobitnie to pokazuje – kto wywołuje wojny ,konflikty,rewolucje??? Tylko,że takich mężczyzn mało znajdziesz wśród polskich nauczycieli.Wystarczy przeczytać wszystkie książki Pawła Jasienicy,czy Aleksandra Krawczuka”choćby Poczet Cesarzy Rzymskich” ja się wychowałem na tomikach”żóltego tygrysa ” wystarczy obejrzeć filmy -wojen przecież pełno.Kobiety bardziej nienawidzą ale siebie wzajemnie, nie stanowią zagrożenia dla świata.A mężczyżni ???Wielu twierdziło,że można zmnienić innych ludzi (oczywiście nie siebie) od razu,ale natury ludzkiej nie oszukasz Ktoś lub Coś nas stworzyło,przecież to że urodziłem się chłopcem to nie moja zasługa…. Na zakończenie:Krzysztof Skiba śpiewał-Każdy facet to Świnia (przesadził- Jest wielu fajnych facetów – ALE faktem jest też ,że obraził i to mocno Świnie!!!….) Pozdrawiam!!!