Dzietność czy bitność?
Sytuacja w szkołach jest coraz gorsza dla nauczycieli. Dyrektorzy liczą godziny i wychodzi, że ubędzie kilka etatów. Ludzi trzeba więc będzie zwolnić. Niestety, problem nie dotyka najgorszych pracowników, tylko przypadkowych, czasem średnich, a czasem najlepszych. Nie ma bowiem godzin dla biologa, fizyka czy chemika. Choćby nauczyciele wyszli z siebie i cuda czynili, godzin nie przybędzie. Wszystko przez reformę, która tnie, jak leci (zob. info).
Nauczyciele, którym grozi zwolnienie, na gwałt szukają ratunku. Kto może, zajdzie w ciążę. Inni zapadają na zdrowiu i wnioskują o urlop. Liczą, że w ich przypadku nie sprawdzi się przysłowie, iż co się odwlecze, to nie uciecze. Może za rok czy dwa godziny się znajdą i groźba zwolnienia minie. Dyrektorzy namawiają do ciąż i urlopów. Jeśli pracownik jest dobry, nie chcą go stracić.
Do innej reakcji namawia Aleksander Nalaskowski – dyrektor I Społecznego Liceum Ogólnokształcącego w Toruniu i profesor UMK w tym mieście. Jak czytamy na blogu B. Śliwerskiego, prof. Nalaskowski wzywa nauczycieli do buntu:
„W Polsce jest 700 tysięcy nauczycieli. Gdyby ta grupa tupnęła nogą, wszyscy by się przestraszyli.” (zob. pełen tekst)
Nie wątpię, że profesor Nalaskowski jest odważny i potrafi tupać nogą, że aż mury się trzęsą, a władzy to tupanie zachodzi hen za skórę. Niestety, nauczyciele nie są tacy mocni w nogach. Obawiam się, że łatwiej nam będzie zajść w ciążę. Proponuję, aby każdy robił to, co potrafi najlepiej. Profesura niech tupie na władzę, a belferstwo niech się rozmnaża. My jeszcze nie tacy starzy, my jeszcze pokażemy, na co nas stać.
Komentarze
Ano Dareczku, będziemy obserwować na ile Cię stać… ;-)))
– Rodzina. ;-*
Fantastycznie, nareszcie nauczyciele pójdą po rozum do głowy, sami sobie dzieci narobią, będą mieli kogo uczyć.
Od dawna to postulowałem, ale uważany byłem za prowokatora.
Ale na poważnie, to przecież narzekamy my, nie związani z oświatą zawodowo, że karta nauczyciela uniemożliwia oddzielenie dobrych od złych nauczycieli.
Teraz pracę powinni tracić źli, jest niż, jak się pozbywać, to słabych.
To znaczy jakby tak zacząć oceniać wyniki poszczególnych nauczycieli, byście się zgodzili?
Zakładamy oczywiście, że da się zobiektywizować wyniki nauczyciela, a da się.
To co, poprze Pan profesor taki pomysł?
Tam gdzie KN nie obowiązuje raczej dobrzy pracy nie tracą, choć i tam na pewno patologie i układziki występują. Ale zjawisko jest mniejsze jak dyrektor ma wybór, czy jak wyboru nie ma?
Oczywiście jak zły dyrektor to nic nie pomoże, ale czy wszyscy są źli?
Taka przypadłość zawodowa?
No tak, cały artykuł jest o tym co biedni nauczyciele mają zrobić w obliczu nieistotnej reformy systemu, który jest kompletnie beznadziejny i całkowicie oderwany od rzeczywistych potrzeb edukacyjnych młodych ludzi. Ani słowa o tym co naprawdę istotne, o tym jak należałoby zmienić system, by nikt nie mówił „szkoła – przygotowuje Cię do życia w świecie, który nie istnieje”. Czyli publicystyczna norma polskich magazynów.
Polecą ci, których najłatwiej zwolnić, stażyści i zatrudnieni na umowy na czas określony nie będą mieli przedłużonej umowy, zatrudnieni o umowę o pracę, mianowani i dyplomowani chronieni KN mogą być trochę spokojniejsi. Czyli młodzi nauczyciele pożegnają się ze szkołą. Potem polecą ci, którzy przez ostatnie lata nie podlizywali się dyrekcji i co przerwę nie chadzali tam pokazać co to oni nie robią i na ploty. Tacy co to jak krowa co dużo muczy a mało mleka daje, bo ci zaangażowani naprawdę na ploty czasu nie mieli. Teraz tego pożałują.
Źle to napisałem, zatrudnieni na umowę o pracę polecą zaraz po stażystach, spokojni być nie mogą.
Nawoływanie nauczycieli publicznych (!) do solidarności zawodowej i otwartego, uczciwego i demokratyczny sposób występowania o swoje interesy, to oczywiście, jedynie profesorskie mrzonki.
Po co, skoro można krętactwem i nieuczciwością, za radą dyrektora i Gospodarza (czyżby?) , ograbiać podatnika na fałszywych urlopach ‚zdrowotnych’ i ciążach (już prawdziwych), wyłudzając nienależne świadczenia (ciąża = blokowanie etatów i pobieranie wynagrodzenia za…?).
Takie oto szkoły chowanie.
Głowy w kieszeń podatnika.
Ale i cena jest już i będzie wysoka – rozmnożeni belfrzy, tak wychowani i wychowujący, obudzą się z Budapesztańskim pugilaresem na pustej po turystach plaży w Grecji.
Tam też będą mogli udawać sobie Greka, ale już tylko – sobie.
Żenua.
Mam mieszane uczucia.
Gdzie byli nauczyciele szkół średnich jak powstawały gimnazja i sporo nauczycieli wyleciało na trawkę? To właśnie od tego czasu zaczęła się degrengolada szkolnictwa.
Próbowałem po przerwie poczytać coś Gekko. Dalej nie daję rady. Musiał mu ktoś w dzieciństwie zrobić krzywdę i teraz nienawidzi całego świata. Nadawałby się na ministra oświaty. Przebiłby Hallową łącznie z Szumilas. Z tego co napisał wynika, że zna się najlepiej na oświacie. Gratuluję
chciałam tylko cichutko przypomnieć, że na 5 nauczycieli uczących, przypada jeden z czapy dozoru. A np. dane za 2009 rok mówią o pieniądzach wydanych na pensje nauczycieli: co czwarta złotówka poszła nie do uczących. Byłoby sporo oszczędności, gdyby….
stary
4 marca o godz. 20:27
– – –
Stary, cieszy, że jako kompetentny belfer potrafisz czynić cuda i wyciągać wnioski (‚z tego co napisał wynika, że zna się najlepiej na oświacie’) nawet z tekstów nieprzeczytanych (‚…próbowałem po przerwie poczytać coś Gekko…dalej nie daję rady’).
Są to nawet, równie do powyższych, uprawnione, wnioski psychologiczne, retrospektywne i jakże wnikliwie personalne (‚…musiał mu ktoś w dzieciństwie zrobić krzywdę i teraz nienawidzi całego świata…’).
Pozostaje satysfakcja, że Ty, nawet jako ‚stary’, zapewne nie zdołałeś całego świata skrzywdzić jako belfer, wykazując taką postawę dydaktyczną, być może jedynie najbliższych (w sensie zasięgu Twego rażenia).
Ale może się mylę.
Nie znam Cię przecież, a wnioskuję tylko z faktów, jakie podałeś w swoim adpersonalnym pasz-kwiliku (od: kwilenia senilnego).
Gratulacje przyjmuję, ponieważ dałeś mi swoim tekstem okazję wykazać, jak zawarta w nim głupota połączona z nienawiścią popycha ślepca (nieczytającego tekstów) do bezpodstawnych insynuacji personalnych wobec innych osób – i to właśnie z pozycji belferskich.
Pięknie ta Twoja i wiele podobnych tu postaw uzasadnia konieczność nadchodzącej likwidacji licznych etatów edukacyjnych (sic!), zaludnianych przez indywidua siejące takie „miłosne” podejście do świata i innych.
Dobrze to oczyszczenie zrobi i szkole i przede wszystkim jej podopiecznym.
Nie trzeba do tego wcale aż Gekko na stanowisku ministra – wystarczy średnio przyzwoita sprzątaczka, bo to zadanie najwyżej dla niej.
Her
4 marca o godz. 20:40
– – –
” Byłoby sporo oszczędności, gdyby?”
… ci uczący, w mniejszej liczbie, uczyli choć tyle, co w każdym innym kraju europejskim.
(patrz: http://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/597573,badania_nie_klamia_nasi_nauczyciele_przy_tablicy_pracuja_najkrocej_w_europie.html).
Ale uczyć nie chcą lecz na cudze pieniądze łasi…
„Próbowałem po przerwie poczytać coś Gekko. Dalej nie daję rady.”
nie przejmuj się tez tego pseudointelektualnego bełkotu nie mogę przetrawić i z zasady omijam to przeskakując od razu do kolejnego wpisu 🙂
Gekko
4 marca o godz. 22:09
? Byłoby sporo oszczędności, gdyby??
? ci uczący, w mniejszej liczbie, uczyli choć tyle, co w każdym innym kraju europejskim.”
Jeśli już porównujemy do „innych europejskich krajów”, to:
1. Jakby w Polsce nauczycielom płacono tak jak w każdym innym kraju europejskim to nie sądzę, żeby można było na oświacie zaoszczędzić – raczej wręcz przeciwnie.
2. W każdym innym europejskim kraju nauczyciele są przede wszystkim za swoją pracę godnie nagradzani i mają stworzone godziwe warunki pracy.
Pracowałam jako nauczyciel w jednym z owych krajów europejskich. Za jedyne12 godzin dydaktycznych dostawałam kilkukrotnie wyższą pensję niż w Polsce za cały etat. W tym kraju wielu nauczycieli nie wypracowuje obowiązkowego pensum – nie chcą i nie muszą pracować na całym etacie ( 24 godziny dydaktyczne w szkołach ponadgimnazjalnych). W tym kraju są bowiem jedną z najlepiej zarabiających grup zawodowych.
Warunki pracy – nieporównywalnie lepsze.
Polska jak na razie dorównuje a nawet próbuje przewyższyć inne europejskie kraje jedynie pod względem wymagań wobec swoich nauczycieli nic w zamian nie oferując.
Reforma zła – to wszyscy wiedzą. Szkoły zamykają i ludzi zwalniają – chleb powszedni. Światli ludzie namawiają do sprzeciwu, solidarności i jedności – ratuj się kto może. Szkoda Gospodarzu, że nie jest Pan historykiem, bo wytknąłbym Panu prywatę i brak wiedzy na temat skutków działań sprzedajnej szlachty, która doprowadziła do Rozbiorów. Ale i tak jest mi wstyd czytając jak radzi czynić człowiek uczący nasze dzieci. Chowaj się, unikaj, kombinuj, symuluj i ściemniaj obywatelu – grunt, by dla własnej prywatnej korzyści. 700 tysięcy ludzi to ogromna siła, owszem. Ogromna siła ludzi, którzy potrafią jedynie gadać i mają na uwadze przede wszystkim własny koniec nosa, bo żeby zrobić coś spontanicznie, wspólnie i wbrew władzy to już nie. Trzeba siedzieć cicho i może do mnie złe nie przyjdzie. Oby tylko mnie się dobrze działo, a resztę niech obedrą ze skóry. Rzygać się chce. Chyba zrobię sobie przerwę od blogów nauczycielskich, bo mam wrażenie, że jeszcze trochę i zarażę się tą beznadzieją.
hilda
4 marca o godz. 23:40
– – –
Odpowiadam, bo sama dowodzisz w sposób typowy dla publiczno-etatowego pieczeniarza oświatowego, że w ogóle nie rozumiesz ani tego, co robisz zawodowo, ani świata jaki Cię otacza.
1/ Po pierwsze z faktami się nie dyskutuje. Dla pracujących najmniej w EU (fakt) zarobki nauczycieli publicznych wcale nie są najmniejsze w EU. To jest źródło oszczędności. Tymczasem, dla podatnika to ustawiczne źródło strat, poprzez ciągłe podwyżki dla nauczycieli, przy redukcji wymagań zawodowych (choćby podstaw intelektualnych, co widać na blogu jak drut).
2/ W żadnym cywilizowanym kraju pracownicy nie są za wykonywanie obowiązków NAGRADZANI. Nagrody są za to, jak przekraczają wymagania ilościowe i/lub jakościowe. Tymczasem obowiązki nauczycieli-pl są wielokroć niższe a jakość pracy żenująca w porównaniu do krajów cywilizowanych.
3/ W żadnym cywilizowanym kraju płace branżowe zwłaszcza w sektorze publicznym) nie zależą od zarobków w innych krajach. Domagasz się wolnorynkowych płac za pracę na zamkniętym państwową i karcianą regulacją rynku. A właśnie ta regulacja uniemożliwia sensowną rynkowo redukcję armii pieczeniarzy, co powoduje brak konkurencji płacowej w systemie.
Można to łatwo zmienić, poprzez masową emigrację nauczycieli publicznych poza system i za granicę – ale tego właśnie boją się najbardziej i nie chcą.
4/ Zbierając owoce pigwy w Andaluzji zarobisz lepiej niż lekarz czy nauczyciel w PL na państwowym etacie. Ale to niestety trzeba umieć, nie wystarczy kompetencja udziału w wycieczce do enerdowa 🙂
5/ Zgadzam się, że wymagania wobec nauczycieli publicznej oświaty powszechnej w PL znacznie przekraczają ich możliwości, ale niestety okazuje się to dopiero, po dopuszczeniu ich do tych stanowisk.
Czego dowodzi także każdy Twój komentarz.
Kandydaci, tłumnie załatwiający sobie papiery i posadki, jakoś dziwnie nie przejmują się tymi wymaganiami, załapując się na karciane eldorado.
To jeszcze jeden argument, aby zacząć od kompetencyjnej selekcji do tego jakże odpowiedzialnego zawodu, połączonej z redukcją na bruk zatykającej płuca oświaty masy cynicznych wyłudzaczy.
Jako kryterium redukcji proponuję test zrozumienia przez belfra treści i wskazówek metodycznych podstawy programowej dla klas I-III.
Zakładam się, że na tym blogu NIKT nie będzie umiał udowodnić, że rozumie to, czego i jak ma nauczyć trzecioklasistę np. z polaka.
Chętnie przeznaczę NAGRODĘ za taki dowód.
Masz szansę, Hilda, startuj, lepsze to niż pieczarki w Langwedocji.
Widzę jedna z dróg pozyskania finansów : religię czyli wartość wyższą zaczniemy nauczać bezpłatnie, czyli za darmo.
Już widzę ten lament, co z tymi biednymi nauczycielani religii zrobić, krzywda, krzywda! zostana bez srodków dożycia.
W latach 90-tych XXw. nie było miejsca w szkołach dla wykształconych bibliotekarzy bo ich miejsce zajęli rusicyści.Słyszeliście państwo lament nad ich losem?
Jak metodą faktów dokonanych pojawiła sie religia w szkole, zabrakło kasy dla pielegniarek, szkolnych stomatologów, lekarzy, co było poniekąd krzywdą wobec dzieci.
Bo przeciez warości najwyższych dotąd uczono społecznie, czyli da sie.
Jakoś nie słychać, aby cięcia godzin i etatów dotyczyły katechetów. Nie widzę też żadnych pozytywnych efektów ich działalności w szkołach. Kontyuowana jest więc taka oto sylwetka ucznia: niedouczony – ale udajacy pobożnego. Więc będzie tak, jak to mawia ojciec Biznesmen: Alleluja i ( my) do przodu.
@Gekko
Stwierdzenie, że pracuję za mało, a biorę za dużo (i to w dodatku z „cudzych”) traktuję jak kiepski żart. Czy Pan w to naprawdę wierzy? Karciane eldorado jest równie rzeczywiste jak Eldorado. Skąd Pan bierze takie pomysły?
Panie Dariuszu, ani dzielność, ani bitność, naszą kondycję nieświadomie opisał Herbert:” Jesteśmy cierpliwi (…) nie jesteśmy z tych co zaciskają pięści, potrząsają łańcuchami, mówią i pytają, namawiają do buntu (…) czasami nam sie marzy, że ci ze szczytu schodów zejdą nisko, to znaczy do nas…..
Naszą stoicką cierpliwość również nieświadomy rzeczywistości RP opisał Bryll: „Stoi ktoś zabiedzony.Uszy unosi w górę (…) i słucha bogobojnie, co tam burczy, czka, szczeka (oczwiście, mowa o MEN) i łeb w ramiona wciska – myślacy – jakoś przeczekać (to, niestety, o nas)
Gekko – jeśli uznajesz, że liczy się jedynie liczba godzin przy tablicy, to do nie do końca masz rację.
Jestem polonistą – jeśli zwiększą mi liczbę godzin w pensum, będę po prostu mniej czasu w domu poprawiał prace pisemne – czytaj: uczniowie nie będą umieć pisać. Teraz poświęcam na to czas między pensum a 40-godzinnym tygodniem pracy. Ewentualnie będę je poprawiał na lekcjach, a uczniom każe sobie coś czytać albo zająć się sobą.
Na dodatek zacznę pół każdej lekcji poświęcać na pytanie jednego czy dwóch uczniów. Reszta klasy będzie się wówczas setnie nudzić.
Jak widzisz – martwe liczby mogą zacząć wykazywać, że spędzam mnóstwo czasu przy tablicy. Czy uczniowie na tym zyskają? Wręcz przeciwnie. Ale statystyka wykaże, że pracuję jak żaden nauczyciel w Europie…
Zazu
5 marca o godz. 14:23
– – –
Proszę Pani, Pani poziom świadomości kompetencyjnej warunkuje Pani komiczny stosunek do faktów.
W istocie, ten sposób funkcjonowania zawodowego, jest wyłącznie kiepskim żartem – na cudzy koszt.
I dlatego jedynie – trwa, póki przymusowy sponsor-podatnik ma związane ręce.
No i proszę, już mamy rozwiązanie problemu frustrującego zatrudnienia.
W tym przypadku, za radą Gospodarza – jedynie dzietność mnoga i ustawiczna.
Gekko
4 marca o godz. 22:09
– ? –
? Byłoby sporo oszczędności, gdyby??
? ci uczący, w mniejszej liczbie, uczyli choć tyle, co w każdym innym kraju europejskim.
Sam dokonujesz porównania Polski z innymi europejskimi krajami.
Dlaczego się zatem tak oburzasz, gdy takiego porównania dokonuję ja?
Prawda w oczy kole?
Polscy nauczyciele zdecydowanie zarabiają najmniej w porównaniu z nauczycielami w UE. To są niezaprzeczalne fakty, a z faktami się nie dyskutuje.
Piszę tu o realnych dochodach, a nie tych uśrednionych ( w skład których wchodzą niebotyczne pensje różnego rodzaju jedynie nazwą z oświatą związanych ekspertów od nieudacznych reform i innych nie wiadomo komu i do czego potrzebnych urzędników) podawanych jako propaganda w prasie i telewizji.
Uważam, że polscy nauczyciele wcale nie pracują gorzej ani mniej niż nauczyciele tych innych europejskich krajów. Swoje twierdzenia opieram na osobistych i konkretnych ( nie wydumanych i zafałszowanych informacjach prasy brukowej) doświadczeniach w pracy na stanowisku nauczyciela w jednym z najbogatszych krajów UE.
Pracowałam tam tak samo, tymi samymi metodami jak teraz w Polsce – z tą tylko zasadniczą i jakże znaczącą różnicą, że moimi partnerami były kompetentne władze oświatowe, a nie jak w przypadku naszego kraju przypadkowe osoby, nie mające zielonego pojęcia o realiach oświatowych najczęściej „piastujący” jedynie wysokie stanowisko znajomkowie wysoko postawionych polityków. Czyżbyś był jednym nich?
Tam nie było jednej wielkiej improwizacji, jaką jest organizacja oświaty w naszym kraju. Wszystko było dokładnie zaplanowane i przemyślane. Nauczyciel stał na samym dole doskonale zorganizowanego systemu oświatowego. Robił konkretnie to, czego od niego wymagano – uczył, a nie wypełniał sterty nikomu do niczego niepotrzebnych papierów.
Tam w tym „innym europejskim kraju” nie do pomyślenia byłaby taka „samodkonująca” sie i puszczona na żywioł reforma jak u nas.
Pisałam zresztą o tym już nie raz.
Poza tym – moje kompetencje jako nauczyciela zostały w owym innym europejskim kraju bardzo wysoko ocenione, o czym ty – siedząc zapewne za biurkiem, przerzucając papierki w jakimś urzędzie w „psiej wólce” i uprawiając z nudów chyba – czego dowodem jest ilość twoich wpisów i twoja nieustająca wręcz tu obecność – czarny pijar na nauczycielskim blogu nie masz zielonego pojęcia.
Tym bardziej nie masz odpowiedniej wiedzy ani doświadczeń w pracy w innych europejskich krajach ( i nie piszę tu o zbieraniu „pieczarek w Langwedocji” czy też „owoców w Andaluzji” – bo po twoich wpisach można wywnioskować, że jedynie na tych „polach” się jako tako orientujesz, ale przecież nie o tym tu dyskutujemy), ani tym bardziej odpowiednich kompetencji do oceny czy też porównań czasu i jakości pracy czy też zarobków polskich i innych europejskich nauczycieli.
Wracając do tematu – to co teraz się w oświacie wyrabia, biorąc pod uwagę totalne lekceważenie problemów oświatowych ze strony najwyższychi władz i zupełny brak kompetencji odpowiedzialnych za jej kształt uważam, że faktycznie najwyższy czas „wyjść na barykady”.
Ja tutaj, w USA mam znajomego, nauczyciela. Wlasnei mu zamkneli szkole (duzo szkol zamykaja bo jest niz) i starcil prace. Nowej szkoly nei otworza.
Po pol roku na bezrobociu stwierdzil ze pieprzy szkole i zapisal sie na kurs spawania. Kurs trwa 6 miesiecy. Jest bezplatny – bo facio jest na bezrobociu. Wlasnie zaliczyl 3 miesiace. Jak wraca do domu to ma maszynke telefoniczna pelna wiadomosci od facetow ktorzy chca go od razu zatrudnic, nie czekajac az skonczy kurs.
Znajomy ktory na firme w Polsce mowi ze kompetentnego spawacza szuka juz od roku i nie moze znalezc.
Model w ktorym czlowiek mial jeden zawod na cale zycie i jednego pracodawce przez cale zycie skonczyl sie dosyc dawno. I raczej nei wroci. Wiec biadolenia P.T. Panstwa Nauczycieli tylko mnie rozsmieszaja. Do przyslowiowego „rozpuku”
hilda
5 marca o godz. 18:03
– – –
Zawsze uważałem, że bon-mot „nie dyskutuj z idiotą, najpierw sprowadzi cię do swego poziomu a potem…” jest idiotyczny. Zmieniam zdanie.
Prostowanie i polemika z Pani wypowiedziami, w których każde zdanie jest albo kłamstwem, albo głupotą, albo też obiema tymi rzeczami na raz, sprowadza taką ‚dyskusję’ do absurdu.
Zgodnie ze standardem oświaty – jako poziomu świadomości i zawodowego, reprezentowanym przez Panią.
Pani taktyka, pleść co popadnie a może ktoś weźmie ilość liter za wagę treści, sprawdza się być może w oszukiwaniu (bo nie: nauczaniu przecież) początkowym.
Tyle pożytku, że ten koń – jaki widać bez komentarza a i oglądaniem nie ma się co katować.
Szkoda jedynie, że dzieci tego wyboru w publicznej szkole nie mają. Ich szkoda.
A.L.
5 marca o godz. 18:29
– – –
Pyszne 🙂
Już widzę jedną pańcię, w masce, zasuwającą po wsi z palnikiem, z pieśnią na ustach:
„A gdybym była spawarką,
to co byś powiedział(a)
…
czy coś byś przeciw miała?”
Ja bym nie miał, o ile spawać belferstwo będzie w swoim ogródku, z dala od świata zewnętrznego.
Najlepiej w atmosferze beztlenowej pokoju nauczycielskiego przekształconego w żywą izbę pamięci komunizmu systemowego.
Bo przecież, te kursa spawackie w naszym kraju to by też belfrom równie kompetentni belfrzy sprawiali – armageddon narodowy pewny.
Mamy szanse przetrwać wtedy biologicznie.
Podsumowując:
„Nie chcesz narodu zanika
Trzymaj ich z dala od palnika.”
Ukłony załączam:)
PS
A rozumie któren te podstawe? Nagroda czeka.
Ateńczyk
5 marca o godz. 16:59
– – –
Rozumiem Twe zastrzeżenia co do statystyk.
Ale to nie statystyki kłamią, a mogą kłamać manipulacje nimi. Nie nóż zabija, ale ręka co nim miota.
Wyjaśniam, o co mi chodzi:
1/ „Pracują za mało” w tych badaniach to jest ocena JAKOŚCI PRACY, ponieważ chodzi o ilość godzin pracy Z UCZNIEM (przy tablicy tzw.). A nie godzin w ogóle płaconych, z czym Ty polemizujesz. Powołałem się na tę statystykę, ponieważ lansuje się tu pogląd, że nauczyciele przepracowani i słabo wynagradzani. A więc – nie. Nauczycieli jest za dużo w relacji do liczby uczniów i w dodatku płacimy im w małym stopniu za pracę z uczniem. To oznacza, że zarabiają za dużo w stosunku do stopnia realizacji zadania zawodowego nauczyciela, w rozumieniu krajów cywilizowanych. Tym zadaniem jest praca z uczniami.
2/ Ja tu zawsze piszę, że podstawą uzdrowienia jest selekcja kompetencyjna materiału ludzkiego, jaki ma dostęp do kontaktów z uczniami. Może więc to szczęście w nieszczęściu, że tacy nauczyciele (mam na myśli przeciętny poziom postawy i kompetencji reprezentowany publicznie; oczywiście – są chwalebne wyjątki-ale wyjątki) mają do ucznia dostęp tak mały. Ale niestety u nas dostęp to nie znaczy wpływ na los ucznia. Ostatecznie, zwiększenie liczby godzin dostępu do ucznia czy wynagrodzeń prowadziłby przy obecnym stanie kompetencyjnym i liczbowym personelu do POGŁĘBIANIA KATASTROFY edukacyjnej.
I prowadzi.
W ostatnich latach liczba uczniów maleje, godzin maleje, liczba nauczycieli rośnie, zarobki rosną, rezultat tego systemu karleje i wykoślawia się w postępie geometrycznym.
I tu statystyka pomaga zrozumieć, DLACZEGO koń jaki jest każdy widzi. A nie, że koń i człowiek, oba ssaki, mają wynikiem tego, jak każdy ssak, średnio trzy nogi na łeb.
Pozdrawiam 😉
JAK nie złościć się na reformę, która „kasuje” w cyklu 80 godzin historii, 120 godzin przedmiotów ścisłych, gdy matura to jednak jakieś oczekiwania poziomu i tak z roku na rok coraz niższego. Utopią jest też oczekiwanie, że da się do matury „połączyć” wiedzę i umiejętności z gimnazjum i liceum (gospodarz uczy w dobrym liceum, więc może nie ma kontaktu z uczniami, który z gimnazjum wyłaniają się niczym z 3-letniej edukacyjnej dziury).
Chory jest SYSTEM, dlatego na różnych poziomach nauczania fachowcy biją na alarm, że dramatycznie obniża się poziom wiedzy ogólnej, a szkołę zabija testomania.
Tylko nieszczęsna była minister pani Hall jest z „reformy” zadowolona.
@Gekko
Namawianie mnie do dzietności z Pana strony uznaję za cokolwiek niesmaczne. Cóż, może to ta kompensacja właśnie…
Póki co sponsorem edukacji czuję się ja we własnej osobie, kupując z własnej kieszeni materiały dydaktyczne i poświęcając czas, za który nikt mi nie zapłaci.
Ciekawe, czy przypadkowo zawodowo związany z edukacją Gekko nie zarabia aby na biednych podatnikach więcej niż Zazu.
No i tak trzymać hilda. A.L. Ciekawe jakie będzie miał kompetencje spawacz tylko po kursie, a co z praktyką? A u „nasz” pozamykali zawodówki dla spawaczy. Czyja wina, moja. Nauczyciela plastyki. BTW potrafię spawać i mam nawet w pracowni spawarkę, poleć mnie w usa.
A.L.: Jakie znasz przysłowie z „rozpukiem”? Bo ja żadnego…
Czy ten facet Gekko zyje tylko po to ,aby obrazac ludzi jadowity wpisami?Zabanowac go:):)
Notka Pana Dariusza wygląda tak troszku jak szyderstwo. Profesory niech tupią, ministry reformują, dyrektory liczą, kobiety zachodzą, a nad wszystkim czuwa ZNP. Nie da on krzywdy zrobić nikomu … A kto podniesie rękę na Kartę Nauczyciela, niech wie, że mu się tę rękę odrąbie.
Jest takie powiedzenie prof.Łukasza Turskiego:
„Ja i mój pies mamy statystycznie po 3 nogi. I co z tego???”
W Polsce od roku 1982 zrównano pensum wszystkich(!!!) nauczycieli we wszystkich szkołach. I tak jest niestety do dziś!:-( Tymczasem i do tego czasu w Polsce i do dziś na świecie to pensum jest zróżnicowane w zależności od poziomu szkoły(liceum, gimnazjum, szkoła podstawowa), a często i przedmiotu stosownie do charakteru pracy.. Akurat na poziomie szkoły średniej polskie pensum nie różni się od pensum w krajach rozwiniętych. Na poziomie szkoły podstawowej różni się za to drastycznie!!! Trudno dyskutować ze średnią, podobnie jak oceniać czy średnia ilość nóg psa i jego właściciela jest dla nich za duża czy za mała. Bo akurat średnie 3 nogi to dla psa za mało, a dla właściciela – za dużo…;-) No, chyba , że się wabi Gekko…
Gekko, idem się wobec powyższego zaspawać w pokoju nauczycielskim. To ile byś chciał, by było uczniów na jednego Konia (nauczyciela) w klasie. Wystarczy 35 czy może podniesiesz stawkę do 45. A jak Koni za dużo, to może by część na rzeź.
zet: ” Czyja wina, moja. Nauczyciela plastyki. BTW potrafię spawać i mam nawet w pracowni spawarkę, poleć mnie w usa.”
Neistety, w USA nei polece. Ale nauczyciel plastyki zapewne umie rozne inne rzczy niz tylko nauczanie? Ta „plastyke” wlasnie?… Nie da sie na tym zarobic?…
Qrde, to proste jak tabliczna mnozenia: dzieci mniej, szkoly zamykaja, nauczycieli nie potzreba wiec ich zwalnaja. Nowych szkol nei bedzie. Wiec nauczyciele musza w jakis inny sposob wykorzystac swoje umiejetnosci. Bo odzywotniego stypendium nie dostana.
Wyzywanie sie na wladzy niewatpliwie przynosi ulge, ale nie przyniesie pieniazkow.
Zazu
5 marca o godz. 21:34
– – –
Przepraszam, ale to Gospodarz daje taką alternatywę.
Nie wyobrażam sobie, aby Pani, jako damie, było do twarzy z bitnością, więc, wg Gospodarza pozostaje dzietność.
Z moich doświadczeń jest to smaczne, ale proszę przyjąć przeprosiny, jeśli niechcący uraziłem tą uwagą.
Niestety, okrutne prawa fizyki i fakty sprawiają, że sponsorami zajmowania etatów publicznych są jedynie podatnicy.
Pozostałe inicjatywy własne etatowców to już nie sponsoring a hobby. Bywa kosztowne, ale łatwiej zmienić etat niż hobby, prawda?
Pani Zazu, przykro mi, ale nigdy w życiu nie wziąłem (ani nie otrzymałem za posadę) żadnego publicznego grosza, jak już tu pisałem, jako podatnik sponsoruję comiesięcznie /ekwiwalentnie/ małą szkołę.
Co akurat nie ma tu żadnego znaczenia, ale skoro Pani wywołuje wilka z lasu…
W ogóle proponuję, aby jeśli mamy sobie tu w dyskusji coś do powiedzenia, rozmawiać merytorycznie, o faktach i poglądach a nie osobach.
Z pewnością odświeży to zalegającą miejscami atmosferę magla.
Z ukłonami.
Gekko
5 marca o godz. 20:52
„Zawsze uważałem, że bon-mot ?nie dyskutuj z idiotą, najpierw sprowadzi cię do swego poziomu a potem?? jest idiotyczny. Zmieniam zdanie.
Prostowanie i polemika z Pani wypowiedziami, w których każde zdanie jest albo kłamstwem, albo głupotą, albo też obiema tymi rzeczami na raz, sprowadza taką ?dyskusję? do absurdu.”
Jasne Gekko – jedyne co potrafisz to obrażać innych, nazywając ich głupkami i zarzucając kłamstwo, w momencie gdy argumenty strony przeciwnej stają się niewygodne….
Powtarzasz się.
Uprawiaj dalej zza tego swego urzędniczego biureczka owe „pieczarki w Langwedocji i owoce w Andaluzji”.
Wszak i na oświacie zagranicznej i polskiej, zerkając nań z perspektywy swojego urzędniczego biureczka i doniesień łaknących „igrzysk i chleba” brukowców, to ty się znasz jak mało kto…
Takie kompetencje jak twoje faktycznie niełatwo zdobyć – potrzeba niemałej wprawy, poświęcenia wieluset zapewne godzin na stukaniu w klawiaturę i deprecjonowaniu każdej wizji oświaty innej niż twoja, a zwłaszcza tych krytycznych zdań wobec niekompetencji, bezmyślności i lekkomyślności urzędników i polityków – głównych odpowiedzialnych za kształt i kierunek w którym zdąża polska oświata.
Któż może ci w tym dorównać?
Kto rozsądny i szanujący swoją pracę miałby na to czas?
Nikt Gekko – twoje kompetencje są tu niepodważalne.
Tak więc – również za pośrednictwem Internetu – kwitną w najlepsze te twoje oświatowe, urzędnicze absurdy, aż w końcu swoimi dusznymi wyziewami zaduszą tę odrobinę świeżego powietrza, która jeszcze w polskiej szkole została. Wszak o to różnej maści Gekkom chodzi najbardziej nieprawdaż?
I taka smutna refleksja jeszcze na koniec –
„polnische Wirtschaft” – niestety to określenie w odniesieniu do zarządzających polską oświatą nic nie straciło na aktualności, czego dowodzi każdy dzień, pełen kolejnych absurdów owych oświatowych, serwowanych nam przez „kompetentnych ekspertów”, spędzony w realnej, a nie wirtualnej szkole…
Póki co – wiosna idzie 🙂
Radzę wyjść na spacer i wszystkim przyduszonym „gekkowym wyziewem” odetchnąć głęboko świeżym powietrzem …
Dzietność to wbrew pozorom poważna sprawa. Na nauczycieli bym jednak nie liczył…
Za granicą młodzi Polacy – tak mnie doszło – rozmnażają się. I pracują przy tym rozmnażaniu całkiem skutecznie.
Jak oni to robią? Nie wiem… To znaczy podejrzewam.
Podejrzewanie jest jednak złą manierą.
Nie chodzi o bitność – bo to nie Somosierra.
Chodzi – odrobinkę – o wy-bitność.
Taką małą. Niedużą.
Niechby jednak była.
hilda
6 marca o godz. 0:08
„I taka smutna refleksja jeszcze na koniec ?
?polnische Wirtschaft?”
– – –
Tak, to smutna lekcja polskiego w wykonaniu rzekomego nauczyciela.
Radzę spacer w niezapomnianym otoczeniu enerdowa, i językowo i mentalnie bliżej.
Polska Oświata nie mogłaby, gdyby Panią zaszczyciła kiedykolwiek znajomością, zaszkodzić Pani bardziej, niż Pani szkodzi Jej, obrażając własnego pracodawcę i obywateli zamieszkanego przez Panią kraju.
Ale przynajmniej – alles klar, frau Hilda.
PS Na wypadek, gdyby Pani nie wiedziała, co i do kogo pisze, a to jest pewne:
” … / Polnische Wirtschaft/ Określenie to prawdopodobnie powstało w okresie I rozbioru Polski, gdy pruskie władze usiłowały w społeczności niemieckiej wyrobić przekonanie o słuszności dokonanego rozbioru. W tym czasie funkcjonowało ono wyłącznie w niższych warstwach społeczeństwa niemieckiego. http://pl.wikipedia.org/wiki/Narodowy_socjalizm„
hilda
6 marca o godz. 0:08
„I taka smutna refleksja jeszcze na koniec ?
?polnische Wirtschaft?”
– – –
Tak, to smutna lekcja polskiego w wykonaniu rzekomego nauczyciela.
Radzę spacer w niezapomnianym otoczeniu enerdowa, i językowo i mentalnie bliżej.
Polska Oświata nie mogłaby, gdyby Panią zaszczyciła kiedykolwiek znajomością, zaszkodzić Pani bardziej, niż Pani szkodzi Jej, obrażając własnego pracodawcę i obywateli zamieszkanego przez Panią kraju.
Ale przynajmniej – alles klar, frau Hilda.
PS Na wypadek, gdyby Pani nie wiedziała, co i do kogo pisze, a to jest pewne:
” … / Polnische Wirtschaft/ Określenie to prawdopodobnie powstało w okresie I rozbioru Polski, gdy pruskie władze usiłowały w społeczności niemieckiej wyrobić przekonanie o słuszności dokonanego rozbioru. W tym czasie funkcjonowało ono wyłącznie w niższych warstwach społeczeństwa niemieckiego. Stereotyp ten był także wykorzystywany przez niemieckie państwo nazistowskie http://pl.wikipedia.org/wiki/Narodowy_socjalizm„
A.L.
5 marca o godz. 23:22
„Wiec nauczyciele musza w jakis inny sposob wykorzystac swoje umiejetnosci.”
– – –
ALe JAKIE UMIEJĘTNOŚCI???
Zaoceaniczne pomarańcze wobec nadwiślańskich jabłek?
🙂
@A.L.
„Do przysłowiowego ‚rozpuku’ ”
Archaizm ‚rozpuk’ nie występuje w żadnym przysłowiu, tylko w związku frazeologicznym: – śmiać się do rozpuku.
http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=54448
@Gekko
Same paradoksy. Jestem podatnikiem – nie jestem sponsorem. Nie wiem, czy uczeń odczuje różnicę, czy materiały zostały zakupione za pieniądze hobbystyczne czy „podatnikowe”. Gekko by wyczuł. Poza tym, skoro żyję w Eldorado, to mam gest…
Jako dama rzekomo od bitności odległa magla się nie boję. Dlatego pożałuję Pana, który nigdy stypendium za wyniki w nauce nie dostał, i zapytam – skoro już mi ktoś zagląda do portfela – czy pieniądze „publiczne” (bo wszak nie nauczycielskie) śmierdzą bardziej niż pieniądze za nauczanie prywatne chociażby. Wszak od tego samego sponsora pochodzą. I, o zgrozo, za to samo płacone są.
Gekko 5 marca o godz. 20:52
hilda
5 marca o godz. 18:03
– ? –
Zawsze uważałem, że bon-mot ?nie dyskutuj z idiotą, najpierw sprowadzi cię do swego poziomu a potem?? jest idiotyczny. Zmieniam zdanie.
Prostowanie i polemika z Pani wypowiedziami, w których każde zdanie jest albo kłamstwem, albo głupotą, albo też obiema tymi rzeczami na raz, sprowadza taką ?dyskusję? do absurdu.
********************************************************
„kłamstwem, albo głupotą, albo też obiema tymi rzeczami na raz”
********************************************************
Gospodarzu, pojawianie się takich wpisów świadczy o moderatorze. Nie musi nim być Gospodarz, więc nie czepiam się.
Natomiast pozostawianie takich plwocin przez kilka dni świadczy o tym, że Gospodarz ma blogowiczów głęboko w dupie, nie czyta na bieżąco wpisów na własnym blogu i generalnie go olewa.
Jak rozumiem, nie ma Gospodarz z tej aktywnosci forsy a i splendor bycia blogerem „Polityki” już nie rajcuje tak jak kiedyś.
Hilda w niczym nie dała powodu do tych ostatnich gekkowych rzygowin a osobnik ten jest zwykłym chamem i jak nie czuje kija na swoim łbie to się sam nie powstrzyma. Takie kreatury dawniej kazało się służącym zbić na kwaśne jabłko.
Tak czy owak, taka a nie inna reakcja Gospodarza na wpisy Gekko dowodzi tylko prawdziwości tez tego chama; nauczyciele (nawet w dobrym łódzkim liceum) to bezrozumni durnie, nie nadający się do niczego, a już z pewnością nie do wychowywania i przygotowania do życia na własnym przykładzie.
******************************************************
Kończę czytanie tego blogu bez przyjemności.
Hildo 🙂 zgadzam się z każdym napisanym przez Ciebie słowem, tym bardziej że moja szkoła od ponad dziesięciu lat prowadzi wymianę z niemiecką i wszystko, co mówisz jest (niestety dla nas) prawdą.
Zza kałuży,
myślę, że Pana komentarz jest mocniejszy niż Gekko, a jednak go akceptuję. Nie mogę wyrzucać każdego mocniejszego komentarza, mogę jedynie upominać i prosić o rezygnację z plugawego języka i o szanowanie wszystkich dyskutantów. Wszyscy uczymy się kultury i nabieramy do siebie szacunku poprzez udział w dyskusji, a nie poprzez wyrzucenie z grona dyskutantów. Traktuję usuwanie wpisów jako ostateczność. Proszę nie bić mnie poniżej pasa uwagami, że mam kogoś w d.
Pozdrawiam
Gospodarz
PS: Gekko, proszę nie odbijać piłeczki. Wiem, że Pana obrażali, ale… proszę przemyśleć reakcję.
Gospodarzu,
cieszy Pana wrażliwość na ciosy poniżej pasa, jeśli niewłaściwie ukierunkowane.
Dobrze, że ma Pan świadomość „że mnie obrażali”.
Rozumiem, że wzorcem reakcji przemyślanej jest milczenie.
Np. na określenie działań naszego demokratycznego rządu mianem „Polnische Wirtschaft” na forum i przez osoby przez ten rząd wynagradzane, z pieniędzy „Polsnische Sch…en?” zapewne.
Nie mam złudzeń, że lekcję, jaką Pan sobie zafundował komentarzem Pan przemyśli, w stopniu umożliwiającym dostrzegalnie przemyślaną reakcję.
Ponieważ zapewne, jak w przypadku obraźliwych ustawicznych kierowanych do mnie i wielu innych osób i instytucji komentarzy, Pana wiedza wyrazi się milczeniem.
Sapienti sat, więc proszę sobie mój dalszy udział w blogu wycinać, skoro takie jedynie przemyślenia na skutek padających tu na mnie zza kałuży „gówien i rzygowin” Pan uzyskał.
@Gospodarz
I tak dyskusja o problemach nauczycieli zamieniła się w dyskusję o kondycji i fiumach czworonożnego obrzydliwego zjadacza i wydalacza gadów wszelakich, a zwłaszcza o tym co wydali…;-)
I o to mu chodziło…
Gekko
6 marca o godz. 12:52
„Gospodarzu,
cieszy Pana wrażliwość na ciosy poniżej pasa, jeśli niewłaściwie ukierunkowane.
Dobrze, że ma Pan świadomość ?że mnie obrażali?.
Znamienne – cała filozofia postępowania Gekko wobec innych obnażona została w tm króciutkim zdanku.
Rola obrażanego Gekko wzbudzać winna zatem wrażliwość Gospodarza i usprawiedliwia wszelkie niekulturalne Gekko zachowania wobec innych. Natomiast rola Gekko „obrażającego” i walącego „poniżej pasa” w hildę, overdive, zza kałuży, S-21, wiesię, lidzię i wielu innych, ośmielających się mieć inne zdanie niż Gekko jest jak najbardziej w porządku i nie powinna budzić „wrażliwości” Gospodarza.
Gekko może nazywać innych kłamcami, głupkami, idiotami, psycholami, moherowymi beretami itp., bo to wg. niego „ciosy właściwie ukierunkowane”.
Jakoś nie zauważyłam, by Gospodarz wtedy zwracał Gekko uwagę na niestosowność użytych epitetów, tak jak czyni to teraz w przypadku wypowiedzi @zza kałuży.
Przyznam, że mnie osobiście bardzo razi niekulturalny, wręcz prostacki i bezpardonowy sposób, w jaki Gekko pozwala tu sobie „atakować” innych.
Mimo, że nie zawsze zgadzałam się z overdive, nigdy nie przyszłoby mi do głowy nazwać go „psycholem”, jak to czyni Gekko.
Naprawdę dziwię się brakowi jakiejkolwiek reakcji ze strony Gospodarza na tak obraźliwe sformułowania.
Mam mimo wszystko jednak nadzieję, że Gospodarz oprócz świadomości, że Gekko został „obrażony” ( o ile słowo „urzędas” może wywołać aż tak gwałtowną reakcję) ma również świadomość jak często tu Gekko obraża innych, zadając w jego mniemaniu „właściwie ukierunkowane ciosy poniżej pasa”.
@zza kałuży – serdecznie dziękuję za zabranie głosu w mojej obronie.
To taki gest ginącego już w tej chwili gatunku „dżentelmena”.
Jednak w przeciwieństwie do Gekko, którego obrazić jest – jak widać – bardzo łatwo ja nie czuję się dotknięta wielokrotnie użytymi przez niego pod moim adresem epitetami.
Jego „obraźliwe” komentarze dotyczące mojej osoby i próby deprecjonowania moich zawodowych doświadczeń świadczą przede wszystkim o nim samym, nie określają natomiast w żadnym wypadku ani tego, kim jestem w poza-wirtualnej rzeczywistości, ani tym bardziej nie stanowią rzeczywistej oceny moich zawodowych kompetencji.
Natomiast uważam, że należy piętnować jego sposób „polemiki” z innymi, polegający na wyszydzaniu, obrażaniu i deprecjonowaniu interlokutorów. To nie ma nic wspólnego z „nabieraniem do siebie szacunku poprzez udział w dyskusji”, jak postuluje Gospodarz.
Zachowanie Gekko w Internecie dobitnie świadczy o jego braku kultury i szacunku wobec drugiego człowieka.
Nie trzeba tego typu zachowań nawet nazywać po imieniu – każdy czytający potrafi je sam ocenić….
Nie ma sensu również „wychowywanie” Gekko – wszak czego się Jaś za młodu nie nauczył, tego Jan nie będzie umiał…. i nie umie niestety…
Natomiast należy zwracać innym uwagę, na przykładzie jego wypowiedzi, jak nie powinno się traktować drugiego człowieka.
Dlatego czynię to wyłapując i piętnując jego obraźliwe pod adresem nie tylko moim, ale również innych osób epitety, podkreślając brak konkretnych argumentów w dyskusji, brak logiki i spójności w tym, o czym pisze.
I choćby Gekko po stokroć nazwał mnie „idiotką”, niech nie liczy na to, że się obrażę i zamilknę…
Hildo,
dziękuję za ten głos. Kulturalnie i rzeczowo przypomniała mi Pani o moich obowiązkach. Prosiłem już dawniej Gekko o przestrzeganie zasad kultury, innych też prosiłem o to, aby go nie obrażali. Nie pomogło. Przez jakiś czas oczyszczałem co mcniejsze sformulowania różnych osób, ale w końcu dałem sobie spokój. Liczyłem, że ludzie się opamiętają. Może błędnie. Obserwuję z pewnym zzdziwieniem, ze ci, co najbardziej obrażają, sami są niezwykle czuli na punkcie swojego honoru, surowo oceniają język innych, tropią każdy wulgaryzm, piętnują wady. Idealnie pasuje do tego opowieść o belce w oku. Zza kałuży też spłodził parę mocniejszych tekstów, już wcześniej przyłożył ostro, teraz nagle się obraził. Usprawiedliwa go tylko, że zrobił to w obronie Pani. Co jest piękne i szlachetne. Boleję nad tym, że straciłem tak zacnego Komentatora, ale szanuję jego decyzję.
Pozdrawiam
Gospodarz
@ Dariusz Chętkowski
„Zza kałuży:
Hilda w niczym nie dała powodu do tych ostatnich gekkowych rzygowin a osobnik ten jest zwykłym chamem i jak nie czuje kija na swoim łbie to się sam nie powstrzyma. Takie kreatury dawniej kazało się służącym zbić na kwaśne jabłko”
„Dariusz Chętkowski:
Zza kałuży,
myślę, że Pana komentarz jest mocniejszy niż Gekko, a jednak go akceptuję”.
– – –
Pozwolę sobie nie pozostawić Pana menuetu dydaktycznego z frau Hildą bez ilustracji, jakie konkretnie wartości i formy dyskusji Pan czynem (a nie słowem), co powyżej.
Chciałem być oględny, lecz Pana akceptacja dla w/w form jest po prostu niegodna nauczyciela, chociażby.
Nie dziwi, ale smuci Pana udział w oczernianiu mnie na blogu ( a to przez epitety oraz wspieranie fałszywych zarzutów).
Nie mówiąc o braku reakcji a potem wręcz aprobacie dla określania władz i urzędników Państwa Polskiego rasistowsko-faszystowskim określeniem „Polnische Wirttshaft” (z małej litery!), czemu jedynie ja się tu przeciwstawiłem i kalumnistce.
(hilda:
„?polnische Wirtschaft? ? niestety to określenie w odniesieniu do zarządzających polską oświatą nic nie straciło na aktualności…)
Dodam, że właśnie w Niemczech, użycie tego określenia przez urzędnika państwowego wobec władz czy obywateli innego kraju, kończyłoby się dymisją.
Osobiście, koniunkturalizm i obłuda prywatnych osób mnie nie porusza, mogę tylko wyrazić ubolewanie nad nagim wizerunkiem kultury postaw ludzi, reprezentujących taki wizerunek publiczny urzędnika oświaty.
Mam nadzieję, że moja opinia nie wyczerpuje warunków, w których aprobowane przez Pana słowa przeleje Pan w czyny, każąc obić mnie swoim służącym.
A gdyby, proszę sobie wyobrazić, że polemiczne ciosy poniżej pasa mogą trafić na skałę, a nie milczenie.
Gekko ty jesteś poeta, e co ja piszę, ty jesteś trzech poetów co najmniej, no niestety niedobrych, a co gorsza propaństwowych. Masz jakiś interes w tym, bo już niestety jestem za stary, by wierzyć w ideały, no chyba, że to prawda, to by cię jakoś tłumaczyło.
Gekko
6 marca o godz. 21:14
„Frau” – z dużej litery, „polnisch” z małej.
Jeśli już koniecznie chcesz używać obcych języków – rób to poprawnie.
Za przytaczanym przez ciebie źródłem wiedzy na temat użytego przeze mnie określenia w obcym języku:
„Polnische Wirtschaft (pol. polskie gospodarzenie) ? stereotypowe określenie funkcjonujące w społeczeństwie niemieckim, dotyczące organizacji społeczeństwa polskiego. Według tego stereotypu domyślnie „polnische Wirtschaft” oznacza skrajną niegospodarność, brud i brak planowania oraz manier.”
http://pl.wikipedia.org/wiki/Polnische_Wirtschaft
Zwłaszcza ów „brak planowania i manier” dobrze oddaje to, co się obecnie dzieje w dziedzinie zarządzania oświatą w Polsce.
Najbardziej doskwiera chyba brak komunikacji między osobami odpowiedzialnymi za planowanie – politykami, a wykonawcami owych „planów” – nauczycielami.
Uważam, że władze oświatowe, nie tylko obecne, ale również poprzednie ekipy, cechuje skrajna arogancja nie tylko wobec swoich podwładnych – czyli znajdujących się na najniższym szczeblu drabiny systemu oświatowego- nauczycielami, ale również wobec swoich mocodawców – klientów – społeczeństwem, które owym politykom powierzyło tak odpowiedzialne zadanie, jakim jest zarządzanie oświatą.
Co widać choćby po sposobie traktowania i braku dialogu z rodzicami – klientami systemu oświatowego.
Gdybym miała porównać stosunek polityków odpowiedzialnych za oświatę do nauczycieli – to najlepszą ilustracją byłaby tu twoja postawa pełna pogardy wobec całego „belferstwa publicznego”.
Nie da się dokonać żadnej reformy, jeśli się przede wszystkim nie przekona do niej tych, którzy mają ją wdrażać. A tym, jak do tej pory nasze władze nawet sobie nie zawracają głowy. Nasi politycy uważają, że nie jest potrzebny żaden dialog z nauczycielami, czy też rodzicami.
Oni – urzędnicy oświatowi wszak wiedzą lepiej od praktyków jakie są bolączki oświaty publicznej.
Nie może być mowy o dialogu z kimś kim się gardzi i uważa za bezrozumnego i niekompetentnego głupa. A tak w tej chwili władze traktują nauczycieli.
Każda zmiana wymaga, by ci którzy ją mają wprowadzić przynajmniej rozumieli jej sens. Natomiast władze każą robić i nie zadawać pytań o sens. A jeśli już się takowe ze strony nauczycieli na nielicznych szkoleniach pojawiają, to prowadzący szkolenie najczęściej bezradnie rozkładają ręce, bo sami tego nie wiedzą.
Jako ktoś ocierający się chociażby o „zawód dydaktyczny”, jak się tu określasz powinieneś zdawać sobie z tego doskonale sprawę.
O braku planowania długo by można pisać. Choćby ostatnia, wczorajsza próbna matura z matematyki. Na tydzień przed terminem jej przeprowadzenia pojawiła się dopiero informacja o niej…
Z największym zażenowaniem muszę sprostować kolejne i nieustające manipulacje frau Hilde.
To wręcz poniżające, jak polska nauczycielka (sic!) próbuje wyplątać się zmanipulowaną wikipedią z rasistowskich i faszystowskich obelg pod adresem własnego państwa, rodaków i urzędowego pracodawcy, który ją zatrudnia!
A oto, co w źródłach pomija frau Hilde, a co każdemu Polakowi jest oczywiste:
„Polnische Wirtschaft: Stereotyp ten był także wykorzystywany przez niemieckie państwo nazistowskie w okresie silnych napięć narodowych w okresie międzywojennym[1] i w czasie II wojny światowej do usprawiedliwiania napaści na Polskę i traktowania Polaków jako mniej wartościowych ludzi….
Wyrażenie „polnische Wirtschaft” ma negatywny wydźwięk w uszach części NIEMCÓW po dziś dzień http://pl.wikipedia.org/wiki/Polnische_Wirtschaft”
Tak, nawet „w uszach Niemców” ale nie frau Hilde, znamienne.
Udawanie, że się tego nie czuje i nie wie, będąc nauczycielem (w Polsce czy w Niemczech) świadczy tylko i ponownie o tym, jak grubymi nićmi przyszywana jest kompetencja i kultura rzucającego takie kalumnie.
I jeszcze uwaga osobista, skoro bezwstyd i tupet prowokatorki do tego zmusza.
Część mojej rodziny pochodzi ze Śląska, część wyemigrowała do Niemiec. Niejednokrotnie zdarzały się sytuacje w przeszłości, że za uwagi o PolWirt, rzucane przez Niemców w stronę polskich emigrantów, inni współpracownicy-Niemcy, wiedzący to, czego nie wie frau Hilde, walili oszczercę po pysku.
O wyrażeniu się w równie obelżywy sposób wobec pracodawcy czy urzędnika, normalny Niemiec nawet by nie pomyślał, a gdyby – poleciałby na pysk z posady.
Na tym blogu zaś, taką postawą „nauczycielka” próbuje zarobić na tani poklask, trafiając w sedno poziomu milczących wobec potwarzy uczestników.
PS Proszę sobie to, szanowny doktorze Chętkowski, przełożyć na adekwatnie do własnych potrzeb plugawy język, modo zza rynsztoka, aby nie miał Pan wątpliwości co do akceptacji komentarza tak, jak to Pan czyni wobec tych „mocniejszych”.
I jeszcze drobiazg o prawdziwych kompetencjach językowych frau Hilde, której zachęty Gospodarza i woda sodowa każą uczyć Niemców pisowni.
Jaki to jest Wirtschaft w wydaniu lokalnej frauki ?
Taki, jak należna jej pierwsza litera.
„Polnische Wirtschaft”:
zum deutschen Polendiskurs der Neuzeit
http://books.google.pl/books/about/Polnische_Wirtschaft.html?id=rsbnnOyQMpUC&redir_esc=y
„Polnische Wirtschaft
Polnische Wirtschaft, die älteren kennen den Begriff noch….”
http://www.berlin-magazin.info/polnische_wirtschaft.html
itd, itp
Gekko
7 marca o godz. 23:23
„To wręcz poniżające, jak polska nauczycielka (sic!) próbuje wyplątać się zmanipulowaną wikipedią z rasistowskich i faszystowskich obelg pod adresem własnego państwa, rodaków i urzędowego pracodawcy, który ją zatrudnia!”
O to teraz dowiaduję się, że jestem nie tylko głupkiem, moherowym beretem, ale do tego rasistką i faszystką.
Czy nie są to czasem w języku polskim słowa powszechnie uważane za obraźliwe?
Na to jest chyba odpowiedni paragraf?
Gekko
7 marca o godz. 23:35
„I jeszcze drobiazg o prawdziwych kompetencjach językowych frau Hilde, której zachęty Gospodarza i woda sodowa każą uczyć Niemców pisowni.”
Czyżbyś był Niemcem, że się w ich imieniu wypowiadasz?
Chcesz powiedzieć, że wg. Niemców wyraz ?Frau? rozpoczynamy małą literą, a ?polnisch? dużą?
Nie ośmieszaj się wypowiedziami w temacie, o którym nie masz pojęcia.
Jeszcze co cytowanych prze ciebie źródeł niemieckojęzycznych. Poczytałeś sobie, co tam jest napisane? Pojęcie ?polnische Wirtschaft? już dzisiaj prawie nikomu nie kojarzy się z nazistami.
Gdybyś znał realia krajów niemieckojęzycznych, to byś o tym doskonale wiedział.
Za cytowanym przez ciebie źródłem:
?Heute hat die Bezeichnung ?polnische Wirtschaft? ihren einst aggressiven Charakter verloren und gilt allgemein als ein Synonym für Misswirtschaft und Unordnung.?
http://www.berlin-magazin.info/polnische_wirtschaft.html
Ponieważ twoje kompetencje językowe polegają chyba jedynie na obsłudze ?tłumacz ? Google? przetłumaczę:
?Pojęcie ?polnische Wirtschaft? ( zwróć uwagę na oryginalną, niemiecką pisownię ? ?polnisch? małą literą) straciło dzisiaj swój początkowo agresywny charakter i obecnie jest używane powszechnie jako synonim niegospodarności i bałaganu.?
Trudno zatem dopatrywać się tu treści nazistowskich czy faszystowskich, które usiłujesz mi przypisać.
Natomiast to, że ten negatywny stereotyp dotyczący naszego gospodarowania wciąż jeszcze funkcjonuje w świadomości przeciętnego Niemca to fakt.
I choćbyś nie wiem jak się tu na mnie zżymał, zgrzytał zębami i ?tupał nóżkami?, nazywał ?frauką?, ?hildzią?, ?lidzią? itp. nie zmienisz tego faktu samymi słowami i świętym oburzeniem.
Ciekawe jakbyś się tłumaczył niemieckim nauczycielom pracującym w polskiej szkole, że na początku roku szkolnego nie można im podać jeszcze wszystkich dokładnych terminów egzaminów zewnętrznych, ferii, dni wolnych itp. Nie do wyobrażenia jest w niemieckiej szkole, to coc u nas typowe i powszechne ? np. zaskakiwanie nauczycieli i uczniów próbnym egzaminem maturalnym i podawaniem tego do ich wiadomości na tydzień przed jego terminem.
Takich sytuacji, w których muszę ?świecić oczami? za polskie władze oświatowe za ich niekompetencje, brak planowania i sprawnego zarządzania oświatą przed moimi niemieckimi kolegami pracującymi w polskiej szkole jest mnóstwo.
Jeszcze gorzej jest w przypadku niemieckich uczniów przyjeżdżających w ramach wymiany partnerskiej do Polski.
Ciekawe jak byś im wytłumaczył różnicę w wyposażeniu i w samym wyglądzie (szczególnie drastyczne różnice w wyglądzie toalet i zaplecza sanitarnego ) szkół polskich i niemieckich.
Ciekawe jakbyś im wyjaśnił wszechobecny brud i syf panujący na dworcach i w pociągowych toaletach, jakbyś wyjaśnił zjawisko błąkających się po miastach bezpańskich psów i kotów, pobrudzonych psimi odchodami trawników i często również chodników.
Wystarczy się przejechać kilka kilometrów od granicy, aby dostrzec różnice w czystości między chociażby dawną ?enerdowską? ( jak to pogardliwie określasz) wioską, a dawną popegeerowską ? peerelowską.
Dopóki te różnice nie znikną, dopóty ten negatywny stereotyp będzie istniał. Nie ma co chować
głowy w piasek i udawać, że ten ?bałagan i niegospodarność? nas Polaków wcale nie dotyczy, bo przecież u nas w Polsce wszystko lśni czystością, a oświata jest doskonale zaplanowana i zorganizowana.
Trzeba zakasać rękawy i wziąć się do roboty ? w ten sposób walczyć z negatywnymi stereotypami dotyczącymi Polaków i Polski.
Pracując w Niemczech starałam się udowodnić, że polski nauczyciel nie jest w niczym gorszy od niemieckiego ? to był min. mój osobisty wkład walkę ze stereotypem ?polnische Wirtschaft?.
A spotykałam się tam z różnymi, często bardzo nieprzyjemnymi stereotypami dotyczącymi Polaków. Zawsze starałam się swoją postawą i rzetelnym podejściem do obowiązków zawodowych udowodnić, że to stereotypy, które nie wytrzymują konfrontacji w zetknięciu z „żywym człowiekiem”. I myślę, że to mi się udawało.
To jedyna droga „walki” o to, by Niemcy postrzegali nas Polaków jak równorzędnych partnerów.
Ty walczysz z tym stereotypem jedynie głośno krzycząc, nazywając mnie faszystką i rasistką jedynie dlatego, że ośmieliłam się krytykować urzędników odpowiedzialnych za oświatę za brak planowych, przemyślanych, długofalowych działań, za brak dialogu z nauczycielami, rodzicami, uczniami.
Coś mi to przypomina – jest taki jeden polityk, który z braku merytorycznych argumentów drugiemu wytykał już kiedyś „dziadka z Wermahtu”. Czyżbyś stosował te same metody?
Jeśli urzędnik zatrudniony przez Państwo Polskie na etacie nauczyciela publicznego nie rozumie, albo to udaje, że nazywając działania swoich przełożonych obelżywym, rasistowskim i wykorzystywanym przez nazistów pojęciem „Polnische Wirtschaft” (podaję za pisownią, jaka obowiązuje dla pojęć w języku niemieckim), kompromituje siebie, swą obywatelskość, godność nauczyciela oraz wykracza przeciw własnym standardom zawodowym i regulaminowi, to znaczy tylko, że ze względu na brak kompetencji i szkodliwą postawę powinien być, zgodnie z prawem, zwolniony dyscyplinarnie.
Oraz napomniany i wykluczony ze zdrowego środowiska zawodowego, przez nie samo.
Takie standardy kulturowe, cywilizacyjne i towarzyskie obowiązują w każdym cywilizowanym państwie.
Również w Polsce, a zwłaszcza w Niemczech.
Ja z kolei, jako czytelnik „Polityki” (a nie Sturmera!) i obywatel tego kraju wypraszam sobie, aby takie inwektywy i pieniackie napaści oraz idiotyczne wykręty potwarcy bezustannie obrażały, wbrew regulaminowi, użytkowników serwisu spółdzielni „Polityka”.
Osobiste insynuacje i żenujące intelektualnie oszczerstwa kierowane przy tej okazji do mnie, pozostawiam bez komentarza, mając je tam, gdzie światło nie zagląda.
Gospodarzowi tej prowokacyjnej kpiny z godności zawodowej i obywatelskiej, jak i współdzielącym jego aprobatę członkom społeczności zawodowej, życzę, aby w równym stopniu uprawnione wyrazy szacunku przyjęli jako członkowie „Werwolfu” – też zapewne szacownej i niewinnej organizacji związkowej, walczącej o swoje prawa, przeciw siłą narzuconemu zatrudnieniu ze strony „Polnische Wirtschaft”.
@hilda
Nie ma sensu polemizować z gekko. On tylko chce obrazić wszystkich, wykazać ich niekompetencję, nie podając przy tym żadnych argumentów.
Kto nie ma takiego zdania jak on – należy go zniszczyć bezpardonowo.
Proponuję abyś jego wpisów nie czytała, w przeciwnym wypadku, będziesz kolejną osobą, która dla świętego spokoju przestanie wpisywać komentarze.
Hildo 🙂 lepiej bym tego nie ujęła.
Nauczyciele tupać nie będą, bo nic z tego nie wyjdzie. Rytmu będzie brak, tempo każdy własne, jedni do potupania ubiorą bambosze i papucie…
Zero solidarności zawodowej nawet między nauczycielami jednej szkoły, dwóch pobliskich szkół, a co dopiero mówić o buncie z całej Polski.
W moim mieście burmistrz wyraźnie zapowiedział, że on nie chce szukać rozwiązań poza zwolnieniami i koniec. Koniec z uzupełnieniami etatów w innych szkołach. W ten sposób robi się u nas coraz bardziej dziwacznie: np. u nas nie mamy etatów, w innym gimnazjum mają po 6-7 nadgodzin.
Czekamy z coraz większym drżeniem na kwiecień i rozmowy z dyrekcją, która nie wie, jak nam przekazać złe nowiny.