Jakie podwyżki otrzymywali nauczyciele w latach 2016-23? Jakie będą w 2025?
ZNP przypomniał, jakie podwyżki otrzymywali nauczyciele za rządów PiS. Dwukrotnie pensje były zamrożone (zero podwyżki), nigdy zaś nie przekroczyły 15 proc. Szczegółowo wygląda to tak:
• w 2016 r. – 0 proc.,
• w 2017 r. – 1,3 proc. od stycznia,
• w 2018 r. – 5,35 proc. od kwietnia,
• w 2019 r. – 5 proc. od stycznia i 9,6 proc. od września,
• w 2020 r. – 6 proc. od września,
• w. 2021 r. – 0 proc.,
• w 2022 r. – 4,4 proc. od maja, a dla najmłodszych nauczycieli – dodatkowo 8-10 proc. od września,
• w 2023 r. – 7,8 proc. od stycznia.
Podwyżka w roku 2024 jest więc wyjątkowo duża (33 proc. dla początkujących nauczycieli, 30 proc. dla mianowanych i dyplomowanych). A to przecież nie koniec starań nauczycieli o godne płace. ZNP już umówił się z ministrą edukacji na rozmowy w sprawie podwyżek przyszłorocznych. Szczegóły tutaj.
Komentarze
Tę wyliczankę należałoby uzupełnić o średnioroczny wzrost płac w każdym z tych lat. Wątpię, by kiedykolwiek był on niższy od 4%, co w 8 lat daje minimum 37%. Jednak od 22 r. wystrzeliła inflacja, te 37% to bardzo zgrubne oszacowanie dolne.
Spróbujmy nieco dokładniejszych rachunków. ZUS podaje, że w 2015 r. przeciętne wynagrodzenie wyniosło 46 797,36 zł, a w 2022 – 76 153,80 zł. W 2023 musiało być nie niższe niż 81 tys. 81/46,797 = 1,73, czyli wzrost o 73%. O mniej więcej o tyle powinny wzrosnąć nauczycielskie pensje od 2015 r., żeby zawód nauczyciela zachował konkurencyjność względem gospodarki. Jeśli powyższe procenty są aktualne, to w rzeczywistości nauczyciele do PCK-Zalewskiej i Dzbana Dwóch Lat dostali 36%. Po dodaniu tuskowego 30%, otrzymujemy 77%. Czyli żadna podwyżka, po prostu wyrównanie mniej więcej do poziomu płac z 2015. Czy to był jednak jakiś poziom kosmiczny? Nie. Skoro inflacja wówczas oscylowała wokół zera, a były nawet lata z ujemną inflacją, Platforma pod koniec swoich rządów wstrzymała podwyżki w budżetówce (dobrze pamiętam?).
Najważniejsze: Tuskowe mniej więcej przywraca relacje płac nauczycieli do płac w gospodarce z 2015.
Tego, co rząd odebrał nauczycielom nikt już im jednak nie odda.
Tu oczywiście drobne założenie, że cały czas mówimy o podwyżce wypłat średnich („karcianych”) a nie podstawowych, bo przez te 8 lat mogły się zmienić relacje płacy podstawowej do średniej.
To się nazywa gra słów?
Kiedyś w Polsce byli mastalarze do pilnowania koni, a teraz mamy mastalerka do pilnowania osła.
Podwyżki dla nauczycieli prawdopodobnie będą wypłacane od kwietnia (z wyrównaniem od stycznia), a nie od marca, jak początkowo zapowiadał resort edukacji. (…)
Szef Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz stwierdził po negocjacjach, że podczas pierwszej tury rozmów porozumienia nie osiągnięto, ale rozmowy przebiegały w atmosferze otwartości. Związkowcy walczyli przede wszystkim o to, by zniwelować spłaszczone wynagrodzenia między nauczycielami mianowanymi a początkującymi. Po podwyżkach różnica między tymi stopniami awansu zawodowego ma wynosić zaledwie 149 zł brutto wynagrodzenia zasadniczego.
Nowacka na konferencji przyznała, że resort widzi to spłaszczenie i że w kolejnych latach rząd będzie gotowy, by je niwelować. – Widzimy taką potrzebę, ale od podstawy rosną też proporcjonalnie inne składniki, więc często nie jest to 149 zł, o których mówi ZNP. Czasami ta różnica wynosi nawet około tysiąca złotych – zaznaczyła. I dodała, że rząd chce dążyć do tego, by zapewnić nauczycielkom i nauczycielom dobre miejsca pracy.
O powiązaniu nauczycielskich płac ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce (ZNP złożyło w Sejmie obywatelski projekt na ten temat) rząd będzie gotowy rozmawiać w perspektywie kolejnych lat. – Padła jasna deklaracja ze strony ministry Barbary Nowackiej, że rząd jest otwarty na debatowanie zarówno o inicjatywie ZNP, jak i wzroście wynagrodzeń nauczycieli w roku 2025 – mówił Broniarz po spotkaniu. – To bardzo ważny sygnał, że to nie jest jednorazowa 30-procentowa podwyżka.
Drugą turę negocjacji zaplanowano na 8 lutego.
Źródło: https://wyborcza.pl/7,75398,30657071,podwyzki-dla-nauczycieli-od-kwietnia-nowacka-moze-tak-sie.html
Dla pisu edukacja była sprawą drugorzędną. Pisowcy nie ukrywali, że uważają nauczycieli za zdrajców realizujących nauczanie w ramach kutury zgniłego zachodu. Wróciła retoryka Polskieh Zjednoczonej Partii Robotniczej czyli czasów PRL – u , gdy kraje zachodu były ucieleśnieniem zła a Polska jednym z liderów nowoczesnego świata. Dlatego Kaczyński i jego spółka nigdy nie wyrażali się źle o kulturze wschodu, nidgy nie widzieli, że degrengolada jest gdzie indziej.
Nie dało się nie zauważyć, ze Kaczyński dążył do likwidacji aktualnej kadry nauczycielskiej i do zastąpienia jej nowymi religijnymi „nauczycielami” wyprodukowanymi w szybko konstruowanych pseudouczelniach. Niskie zarobki to była strategia pozbycia się tych „apologetów zgniłego zachodu”. Jednak okazało się, że to pisowców przerasta. Co prawda ustawili swoich nawiedzonych ludzi na stołkach kuratorów ale dalej za wiele się nie dało zrobić. Okazało się, że nasza młodzież nie jest aż tak w ciemię bita i generalnie stała po stronie nauczycieli. To tak jak dzieci w rodzinie, boksują się bez przerwy ale jak trzeba to staną za sobą murem a gdy problem minie znów są przeciwnikami.
Nie pamiętam dokładnie, ale przed dojściem pisu do władzy nauczyciele mieli coś około 75% średniej krajowej, za pisu to spadło chyba poniżej 60%. Nie pamiętam dokładnych liczb i może się mylę ale to były mniej więcej takie relacje. Wszystkim płace rosły tylko nie nauczycielom, bo jakieś 5% czy 7% nie pokrywało nawet spadku wartości pieniądza (inflacji).
Dzisiaj te 30% podwyżki to jakby wyrównanie, które niejako jest powrotem do kiedyśniejszej relacji do średniej krajowej.
Owszem przydałoby się by niektórzy nauczyciele byli lepsi ale Rydzyk i reszta tych półgłówków to byli i są ostatni, którzy mogliby coś poprawić.
Żadnych podwyżek z góry, wszystkim jednakowo lecz zróżnicować zależnie od wymagań i efektów pracy.
Na początek zacząć od dodatku stażowego – nie tylko do 20 lat ale także każde następne – może nawet wyższe stawki za każdy kolejny rok ponad 20 -tu.
Pan Broniarz to w mojej ocenie to zwykły demagog.
Są znane od lat metody wartościowania pracy.
Laureaci i finaliści olimpiady z polskiego, angielskiego, historii, matematyki i informatyki dostają się w pierwszej kolejności do wybranych przez siebie liceów.
Czy tylko ja dostrzegam tu skrzywienie humanistyczno-matematyczne?
Resort edukacji pod wodzą nowej ministry Barbary Nowackiej (…) zauważa, że w przypadku nadawania tych uprawnień „szczególnie istotne jest monitorowanie liczby uprawnionych uczniów, mając na uwadze zapewnienie sprawnego przebiegu przeprowadzenia postępowania rekrutacyjnego do publicznych szkół ponadpodstawowych. Z uwagi na powyższe MEN uwzględnia tylko ściśle określoną liczbę olimpiad przedmiotowych i nie wyraża zgody na zamieszczenie dodatkowej olimpiady w wykazie”.
Czyli co, ministerstwo boi się, że pojawią się w Polsce licea przyjmujące wyłącznie olimpijczyków?
@lela
Najpierw napisał Pan, żeby zróżnicować zależnie od wymagań i efektów. Następnie od razu podał Pan jak nie zróżnicować zależnie od wymagań i efektów, tylko od wieku nauczyciela.
@Różą
Tak trudno jest Tobie zrozumieć, że jest JEDEN Z WIELU sposobów zapobiegania odchodzeniu z zawodu nauczyciela po 20 latach pracy w tym zawodzie bo nie ma co liczyć na wyższe wynagrodzenie w kolejnych latach pracy.
Przyznasz chyba, że ktoś, kto przepracował w swym zawodzie 20 lat jest fachowcem, o którego trzeba zadbać aby został i pracował nadal.
Opracowanie systemu wynagradzania nauczycieli nie należy do moich obowiązków.
Jak tylko podsuwam pewne propozycje.
W końcu mam ponad 40 lat pracy w przemyśle w zakresie organizacji i zarządzania, usprawniania metod pracy i poprawy jej efektywności.
@lela
Lela zwracam tylko uwagę, że sam Pan sobie przeczy. Nie może się Pan zdecydować czy ma zależeć od efektów czy tylko od stażu pracy, jak obecnie do osiągnięcia sufitu 20 procent.
Jeżeli chce Pan wykazać, że ktoś kto przepracował np. 30 lat jest na pewno lepszym fachowcem niż ktoś kto przepracował 10, to ani trochę się z tym nie zgadzam.
Nie zgadzam się też z tezą, że ryzyko odejścia z zawodu wzrasta z wiekiem. Jest odwrotnie.
Nauczyciele są różni, nie zależy to od wieku.
Teraz opowiem Panu historyjkę. Znajoma dyrektorka nasłuchała się zażaleń rodziców, że dzieci na biologii tylko przerabiają podręcznik i zeszyty ćwiczeń, uczą się na pamięć z podręcznika budowy mikroskopu, komórki itp., a zajęć z mikroskopem nie mają żadnych. To jest motyw powtarzający się jak Polska długa i szeroka, bo pokolenie rodziców miało zajęcia z mikroskopem, każdy je pamięta, teraz są w szkołach mikroskopy, ale nieużywane. Biologia wchodzi w 5 kl., akurat zaczyna się od tematów, przy których można wykorzystać mikroskop i rodzice przeżywają szok, że zamiast mikroskopu lecą karty pracy i gotowce Nowej Ery. Zaproponowała dwóm nauczycielkom, że dokupi mikroskopy. Jedna odpowiedziała, że ma przecież mikroskopy, ale jak starych nie używa, to i nowych nie będzie. A nie będzie, bo jest DYPLOMOWANA – tak dokładnie powiedziała. Druga była po onlajnówce, powiedziała, że ona to by nawet chętnie robiła takie lekcje z mikroskopem, ale nie potrafi, więc jak ta pierwsza nie chce pokazać, to ona też tych mikroskopów nie chce.
Flagowy program PiS „Laptop dla ucznia” zagrożony. Powód? Rząd Mateusza Morawieckiego nie ogłosił przetargu, nie zabezpieczył finansowania, i – co najważniejsze – nie wynegocjował z Komisją Europejską zgody na zakup laptopów z KPO. – Niech teraz Czarnek, Cieszyński i spółka wytłumaczą uczniom, że przez nieudolność PiS nie dostaną we wrześniu laptopów – mówi nam polityk nowej koalicji rządowej. I dodaje: – Oni dobrze wiedzieli, że nie dostaną na to kasy i nic z tym nie zrobili.
https://tvn24.pl/polska/laptopy-dla-uczniow-flagowy-program-pis-zagrozony-znamy-kulisy-7753483
@60+
Jak Pan to zrobił, że od razu znalazł komentarz o mikroskopach z 2011 ?
@60+
Że też chciało się Tobie tyle szukać w archiwum.
Zgadzam się z Tobą, że są ludzie, którzy potrafią znaleźć kontrargumenty zaprzeczające Twojej tezie ale nie potrafią określić ich wagi i znaczenia – czy jest to powszechna reguła czy incydentalny wyjątek od niej .
Kiedyś rozważałem celowość szczepień przeciw polio. Dyskurujaca ze mną pani pyta oburzona czy widziałem ofiary powikłań po tej chorobie.
Odpowiedziałem, że było kilka takich przypadków w kręgu znajomych i rodziny ale wszyscy oni mają 60+ ( to nie chodzi o Ciebie!).
Pytam ją, czy wie, że ostatnie kilka przypadków polio w Europie miały miejsce w Turcji w 1998 a w 2003 WHO oficjalnie ogłosiła Europę jako kontynent wolny od tej choroby. Ale mimo to szczepieni się nadal choć minęło już ponad 20 lat.
Wg naszego kalendarza szczepień dzieciak w okresie 6 lat dostaje 4 dawki.
Z grubsza biorąc w Europie jest ok 40-50 mln dzieci w tym wieku.
Jakie znaczenie w tej sytuacji mają te pojedyncze przypadki?
@Róża
Ciekawsze jest to, że 60+ potrafi podlinkować konkretny komentarz, a także, że w 2011 r. komentarze na blogu były niemal w 100% merytoryczne.
No więc idziemy do komentarza, zaznaczamy myszką jego początek, z menu kontekstowego (każdy uczeń powinien wiedzieć, że chodzi o menu wyświetlające się pod prawym przyciskiem myszy) wybieramy „pokaż źródło zaznaczenia”, tam odszukujemy
zza kałuży
i już mamy adres, pod którym znajduje się konkretny komentarz.
Dla uczniów to elementarz.
No niestety, blog Polityki broni się przed niektórymi znacznikami html.
Spróbujmy tak pokazać, co odszukujemy:
\zza kałuży\ \
Ciekawe, co się z tego pokaże na blogu?
Jeszcze jeden eksperyment:
<>zza kałuży<> <>
@lela
https://ofertypracy.edu.pl/
Lela proszę sobie wybrać np. swoje województwo i sprawdzić jak naprawdę wyglądają te odejścia nauczycieli, ile jest wakatów w szkołach podstawowych dla nauczycieli, nie pedagogów, psychologów i współorganizujących (bo zapotrzebowanie na nich sztucznie stworzył Czarnek zmieniając przepisy), tylko po prostu dla nauczycieli.
Teraz mamy mniej ofert pracy dla nauczycieli niż jest nauczycieli na rocznych urlopach zdrowotnych.
W szkołach podstawowych zaczęła się panika przed niżem, a nie wakatami. Dlatego jest nacisk ze środowiska nauczycieli, żeby zmniejszać liczebność klas w SP. A czy one są akurat tam przepełnione, to najlepiej proszę porównać ze średnią liczebnością klas w krajach OECD.
Brakuje nauczycieli w liceach dużych miast (i tam są przepełnione klasy) i brakuje nauczycieli młodych. A nie nauczycieli tak w ogóle.
Kolejna próba:
<cite class=”fn”>zza kałuży</cite> <a href=”https://chetkowski.blog.polityka.pl/2011/09/14/studenci-coraz-gorsi-a-praktykanci-lepsi/#comment-94294″>
Lewicką można puszczać na lekcjach polskiego, żeby młodzież dostała szansę docenić potęgę języka. Z wystającym ze ściany odizolowanym kablem elektrycznym albo z nabitą strzelbą każdy obchodzi się jak z jajkiem. A z językiem?
https://twitter.com/Morgenstern616/status/1753769002084528611
@Róża
Sprawdziłem – w moim powiecie, w którym mieszka prawie 400 tys. mieszkańców aktualnie jest 15 ofert pracy dla nauczycieli szkół podstawowych z tego połowa dotyczy nauczycieli współorganizujących kształcenie uczniów z niepełnosprawnościami a tylko 4 dla nauczycieli przedmiotu. Ale to nie jest właściwy okres – lepszy byłoby sprawdzić przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego.
Jeśli jest nadmiar nauczycieli to dlaczego moja żona nadal pracuje na pełen etat 43-ci rok szkolny choć od pięciu lat jest na emeryturze?
Wg mnie to relatywnie
c.d
Wg mnie jest to relatywnie niskie wynagrodzenie dla nauczycieli. Nauczyciel z ponad 40 -letnim stażem pracy z wszelakimi dodatkami otrzymuje 140% płacy minimalnej a w odniesieniu do średniej krajowej jest to 60% !!!
Róża 3 lutego 2024 18:08
Prawdopodobnie bardzo trzeźwa ocena sytuacji kadrowej w szkołach.
lela22 3 lutego 2024 20:31
Prawdopodobnie mylisz Waćpan ustawową pensję minimalną z rzeczywistymi dochodami nauczycieli.
@Pr – 18:09
Czy nie łatwiej by było dotrzeć do aktualnej twórczości poszukiwanego nicku? Przecież to ten sam blog co wówczas
Czy praca domowa „ma związek z wykształceniem dziecka”? Posłowie się spierają, my analizujemy badania:
https://konkret24.tvn24.pl/polska/prace-domowe-czy-maja-zwiazek-z-wyksztalceniem-dziecka-analizujemy-badania-st7739809
@PR
PR a tak serio, to jest Pan w stanie wyobrazić sobie głupszą reakcję na ten pomysł powstrzymania szaleństwa prac domowych w podstawówkach niż prezentują teraz nauczyciele? Bo ja nie, to jest tak wysoki level samozaorania.
@PR
Ja przyjąłem do tej analizy kwotę, jaka wpłynęła na nasze konto tytułem wynagrodzenia żony za styczeń 2024. Jest to wynagrodzenie za pełen etat ( bez nadgodzin) z wszelkimi dodatkami – stażowym, za wychowawstwo, dostatkiem wiejskim oraz opiekę nad stażystą. Wcześniej przyszło nieco ponad 120 zł za 3 nadgodziny w miesiącu.
I to wszystko za miesiąc pracy.
Ile dostałby początkujący nauczycieli bez tych wszystkich dodatków?
Dane dotyczące średnich wynagrodzeń w grupie przedsiębiorstw są co miesiąc publikowanie w internecie więc łatwo je znaleźć.
Ps. błąd jest w stosunku do średniego wynagrodzenia – powinno być 80% a nie 50% ale to nie jest znacząca różnica.
@Róża
Co tydzień na stronie rządowej są publikowane dane statystyczne dotyczące także ilości narodzin w kraju z podziałem na województwa .
Akt Urodzenia wystawia urząd miasta czy gminy.
Nie ma żadnego problemu z dostępem do potrzebnych danych.
Zanim te noworodki pójdą do przedszkola upłynie 3-5 lat. Do szkoły podstawowej gdy osiągną 7 lat a do szkół średnich pójdą gdy skończą 15 lat.
Jest to wystarczająco dużo czasu by się do nadchodzących zmian demograficznych przystosować.
Trzeba tylko wiedzieć o tym i zatrudnić fachowców.
Dodam jeszcze, że nie należy czytać artykułów pisanych przez niedorozwiniętych absolwentów dzieńikarstwa na WSGnG.
Wydaje mi się, że w dużych miastach nauczyciele nie mają już tak źle (szkoły niepubliczne). Powoli, ale ten zawód zaczyna w końcu być doceniany i może liczyć na godziwe pensje. No i patrząc na ilość ofert na https://wyedukuj.pl/ to faktycznie mamy rynek pracownika, więc te wypłaty muszą iść do góry 😉