Zmiany na maturze! Brakuje nauczycieli do zespołów nadzorujących
Jest projekt zmian na egzaminie maturalnym w roku 2024. Między innymi zespoły nadzorujące przebieg egzaminu mają być mniejsze. To odpowiedź ministerstwa na uwagi dyrektorów szkół, że brakuje nauczycieli do prac przy maturze. Teraz nauczycieli może być mniej.
Obecnie obowiązujące prawo mówi, że w skład zespołu nadzorującego może wchodzić tylko dwoje nauczycieli, gdy w sali znajduje się nie więcej niż pięcioro zdających. Szóstkę zdających musi więc pilnować troje nauczycieli. Ministerstwo przychyliło się do próśb dyrektorów i podniosło liczbę maturzystów, którymi może zajmować się dwoje nauczycieli, do 15. To bardzo ułatwi sprawne zorganizowanie przebiegu egzaminu (o tych i innych zmianach można przeczytać tutaj) .
W większości szkół egzaminy odbywają się w wielu małych salach. Teraz można będzie tworzyć grupy 15-osobowe i do każdej wyznaczyć parę nauczycieli. Przecież więcej do pilnowania maturzystów nie trzeba. Jeden nauczyciel usiądzie z przodu sali, drugi z tyłu i wszystko ogarną. Jeżeli w tym roku do obsługi matury dyrektor potrzebował 30 ludzi, to po wprowadzeniu zmian wystarczy mu 20.
Zmniejszenie liczby osób obsługujących maturę jest konieczne, gdyż w szkołach pracuje mniej nauczycieli, choć mają więcej godzin. Do tego dużo pracowników to osoby wysokiego ryzyka, starsi, podatni na choroby i przez to mało dyspozycyjni. W niejednej szkole sprawny przebieg egzaminów wisi na bardzo cienkim włosku. Bez zmian w prawie maturzystami nie miałby się kto zająć i mielibyśmy w maju katastrofę.
Komentarze
Gdy ja pisałem 50 lat temu maturę z matematyki w sali lekcyjnej w kilkanaście osób pilnował nas JEDEN nauczyciel.
Jak była potrzeba to odwracał się plecami do nas, by „nie widzieć” jak lepsi z matmy przekazują tym słabszym ściągi.
Dzisiaj to zaraz by antyterrorystów z ABW wzywali. . . .
Zwyczajny przerost formy nad treścią.
Przeczytałem artykuł w Głosie Nauczycielskim wskazany przez Gospodarza ale swoją uwagę skupiłem na zawartej w nim ankiecie na temat podziału MEN na dwa odrębne resorty – Edukacji Narodowej oraz Szkolnictwa Wyższego i Nauki.
Zdecydowana większość ankietowanych była ZA . Mi nasunęła się jednak wątpliwość – CO TO ZMIENI poza tym, że będzie nowe stanowisko ministra do obsadzenia?
Znajomy ostatnio pokazał mi listę publikacji ” naukowych”.
Przykładowa zawierała 11 ( słownie – jedenaście) stron z tego jedna to strona tytułowa, spis treści, bibliografia no i oczywiście LISTA AUTORÓW zawierająca 24 (!) nazwiska!
To ile średnio przypadało treści na jednego autora?
Mi wyszło, że 1/3 strony!
W tym kierunku podąża nasza „nauka” – nie liczą się EFEKTY w postaci odkryć, wynalazków, patentów, licencji czy choćby dochodów z ich zastosowania lecz ilość publikacji czy cytowań ich prac w innych opracowaniach.
Znajomy dr inż. jest praktykiem zajmującym się wykonywaniem projektów na potrzeby klientów lecz jego zwierzchnicy domagają się tylko nowych publikacji. Gdy ubiegał się o stanowisko wykładowcy na innej uczelni, to komisji rekrutacyjnej absolutnie nie interesowały jego projekty tylko ilość publikacji.
Z efektów czyjej pracy my, jako społeczeństwo czerpiemy korzyści – z opracowań „naukowych” , których prawie nikt nie czyta czy rolnika, piekarza, murarza,elektryka, lekarza czy inżyniera.
Kształcenie nie jest CELEM , lecz NARZĘDZIEM służącym przygotowaniu młodych ludzi do życia i pracy zawodowej.
@zza kałuży
A nie pomyślałeś o tym, że przekazywanie ściąg to też pewna forma nauczania?
Tylko część z tych, co otrzymali ściągi bezkrytycznie i bezmyślnie je przepisuje.
A jak cię wkurza redaktor z Radio Polonia to nie słuchaj go lecz poszukaj w internecie Radio Pogoda i posłuchaj piosenki z lat twego dzieciństwa i młodości.
Orteq
6 grudnia 2023
Przez ostatnich nie tak znów wiele lat NATO się zbliżyło do Moskwy jak nigdy przedtem. I wciąż prze na wschód.
Nie trzeba było długo czekać, żeby zwolennik zbrodniarza wojennego Putina, zacytował ruska dezinformację.
@60
Nigdy Pan nie ściągał i nie dawał ściągać?
@60+
Masz rację – tak było jeszcze w czasach PRL-u. W zakładach przemysłowych funkcjonowały Koła Racjonalizatorów – taka kiepska kopia japońskich pracowniczych kółek jakości
Jak pomysłodawca chciał zgłosić wniosek racjonalizatorski to musiał dopisać swych przełożonych jako współautorów co kończyło się tym, że sam autor otrzymywał 10 – 20% należnej kwoty wynikającej z efektów zastosowania rozwiązania. Resztę zgarniali owi „współautorzy”.
Ja też w każdej firmie, w której pracowałem wprowadzałem nowe rozwiązania lecz głównie w sferze organizacji i planowania produkcji . Wniosków formalnych nie składałem a często dogadywałem się bezpośrednio z tymi , którzy na co dzień tę pracę wykonywali . Liczyłem na to, że zwierzchnicy to docenią ale rzadko miało to miejsce. Jeśli już to była raczej symboliczna kwota. Pracownik produkcji pracujący na akord nie zgłaszał swego pomysłu a zarabiał na tym, że w 6-7 godzin wykonywał 150% normy i jeszcze miał czas na fuchę.
Podobnie jest obecnie w korporacjach gdzie rządzą ” korporacyjne szczury”.
Im większa miernota tym wyższe stonowiako zajmuje i bardziej gnębi swych podwładnych.
Dodam jeszcze, że uzyskanie patentu kosztuje i to w każdym kraju osobno i to za każdy kolejny rok ochrony patentu. Czy da się tyle zarobić by to sfinansować?
@baron5 – 11:27
„zwolennik zbrodniarza wojennego Putina, zacytował ruska dezinformację”
Bazgrania bez opamiętania nienawistnych łgarstw to dopiero dezinformacja nie z tego padoła
@60+
Możesz zdradzić, jak nazywał się ten nietuzinkowy profesor, który nie chciał studentom łamać życia?
Obywatel lela22 pochwala ściąganie na maturze i moskiewskie onuce. Przypadek czy prawidłowość?
„polscy słudzy narodu ukraińskiego” to przecież wszyscy katoliccy poddani Sapiehów, Lubomirskich, Wiśniowieckich i wielu, wielu innych. A może coś przegapiłem?
Zdrajcy polskiej racji stanu są niekoniecznie opłacani. Pożyteczni idioci rodzą się, dojrzewają i odchodzą. Tak było jest i będzie.
@60+
Amerykanie trochę czasu przespali.
Naukowcy zaczęli interesować się organizacją i zarządzaniem już na początku XX wieku . Wśród inicjatorów był m.in. Amerykanin F. Taylor i nasz Karol Adamiecki.
Hossa w gospodarce w okresie międzywojennym i powojennej sprawiły , iż amerykańscy przedsiębiorcy nie interesowali się tymi innowacjami.
Podchwycił to japoński naukowiec Kairu Ishikawa – pomysłodawca m. in. Kół Jakości. Podchwycił i to japońscy przedsiębiorcy i wdrożyli te zasady w swoich firmach. Zaowocowało to dynamicznym wzrostem wydajności, efektywności produkcji oraz jakości wyrobów .
Ja jeszcze pamiętam jak w latach 60-tych funkcjonowało powszechne określenie ” japońska tandeta” ale kilkanaście lat później wyroby japońskie stały się wzorem wysokiej jakości i zaczęły wypierać inne z rynków .
Amerykanie dopiero wtedy zorientowali się , że to dzięki wprowadzeniu zasad, które wcześniej sami zignorowali.
US charges Russian soldiers with war crimes in Ukraine
https://www.youtube.com/watch?v=qJat1OaOdFE&t=11s
Takie to brzydkie kłamczuszki te Amerykany, pewnie powie zaraz jakiś parszywiec.
BBC opisuje jedno, szczególnie drastyczne zeznanie kobiety, która przeżyła atak na festiwalu i była świadkiem koszmaru, który przeżyła jedna z uczestniczek. Określana jako „Świadek S” kobieta powiada, że widziała, jak terroryści Hamasu po kolei gwałcili dziewczynę, jednocześnie ją okaleczając. Na koniec ostatni strzelił jej w głowę, zabijając ją, jeszcze zanim skończył ją gwałcić.
https://wyborcza.pl/7,75399,30477933,bbc-o-szczegolach-ataku-hamasu-zbiorowe-gwalty-okaleczanie.html#S.TD-K.C-B.3-L.2.duzy
Jak to się dzieje, że parszywce broniące zbrodniarza Putina, rozgrzeszają terrorystów Hamas. Jaki to dziwny zbieg okoliczności.
A może to kłamczuszki wymyślają takie niecne oskarżenia??
„Za moich czasow” – tak, to bylo dawno – w mojej szkole, pisemne egzaminy maturalne odbywaly sie w salach gimnastycznych (mielismy dwie). Wszystkie klasy maturalne razem, okolo 170 uczniow jednoczesnie. Zadania maturalne byly napisane na tablicach kreda. Pilonowali nas, nauczyciel i nauczycielka matematyki, nauczyciel i nauczycielka fizyki i nauczycielka chemii. Przemieszczali sie pomiedzy salami gimnastycznymi tak, ze jednoczesie pilnowala nas dwojka badz trojka nauczycieli. Nikt dowodow tozsamosci (czy legitymacji) nie sprawdzal. Nauczyciele doskonale znali wszystkich uczniow. Oczywiscie sciaganie mialo miejsce. „Lepsi” pomagali „gorszym”. Ale zadania byly tak sformulowane, ze uczen bez podstawowej wiedzy, nawet ze sciagawka, mial trudnosci aby te zadania rozwiazac w wyznaczonym czasie. Pewnie z tego powodu, nauczyciele nie bardzo przejmowali sie tym czy uczniowie sciagali od innych uczniow, czy tez mieli ze soba „sciagi” gesto zapisane mikroskopijnym drukiem na mikrospopijnych kawalkach papieru. Egzaminy byly sprawdzane przez nauczycieli z tej samej szkoly, matematykow, fizykow i chemikow, w moim przypadku razem piec osob. Czasy sie zmienily. Szaleje postep techniczny i nie techniczny, wiec sposob przeprowadzania egzaminow maturalnych tez sie zmienil. Z tego co czytam na blogu Pana Chetkowskiego wnosze, ze w calej tej operacji jest znacznie wiecej formalizmu niz dawniej (przynajmniej w mojej szkole). Ciekaw jestem jaki jest tego powod.
The Time:
„Ukraina nie jest demokracją. W demokracjach istnieje więcej niż jeden kanał telewizyjny, główne partie polityczne i główne wyznania chrześcijańskie nie są zakazane, nie ma masowych egzekucji pozasądowych, zaginięć i tortur, mężczyźni w wieku od 18 do 60 lat nie mają zakazu opuszczania kraju, ludzie nie są łapani na ulicach i wleczeni na śmierć. W końcu w demokracjach odbywają się wybory”.
I dalsze cytaty z artykułu The Time
„Najlepsi doradcy Zelensky’ego mówią o nim:
– On się łudzi. Skończyły nam się opcje. Nie wygrywamy. Ale spróbuj mu to powiedzieć. Jest niewzruszony, graniczący z mesjanizmem. Pewien austriacki artysta był w podobnym stanie w 1945 roku…”
„Dotychczasowe osiągnięcia Zełenskiego?
– 500 000 Ukraińców zginęło
– 3 razy tyle zostało okaleczonych na całe życie
– połowa ludności Ukrainy żyje jako uchodźcy rozproszeni po całej Europie i Rosji
– rekrutujowane sa kobiety ponieważ zabrakło mężczyzn do porywania z ulic”
Szlag mnie trafia na całą cywilizację, która jedzie blaszakiem tyłem do przodu, jest beznoga i głuchociemna.
A teraz proszę sobie wyobrazić, że do drzwi Waszego mieszkania ktoś puka dwieście, trzysta razy dziennie, a kiedy otwieracie drzwi – nikogo nie ma. Jeśli w końcu uda się Wam przyłapać chuligana i chama na gorącym uczynku, nagrać, zgłosić na policję i wdrożyć postępowanie sądowe, nie ma siły, że cham beknie.
Nie inaczej zachowują się zawiadujący internetem, bezkarnie przerywający mi korzystanie z moich kilku poznawczych programów tysiącami reklam i innych propozycji, z których nigdy nie korzystałem i nie zamierzam. Internetową natrętność uważam za przestępstwo molestowania. Nie toleruję żadnego nieproszonego doradztwa, a jeśli coś mi jest potrzebne, robię to sobie sam lub szukam na własną rękę – bez natrętnych, chamskich pomocników.
Internet jest siewcą i roznosicielem obyczajowego zła. A pustogłowa dzieciarnia poruszająca się błędnie po ulicach miast i wsi z nosami na stałe przyklejonymi do zmartwionów jest tego zła – czyli obyczajowej nicości – może najdobitniejszą ilustracją.
@studniowka
Jestem dokładnie tego samego zdania .
Sam ciągle korzystam z laptopa czy smartfona ale dla mnie jest to tylko narzędzie ułatwiające mi uzyskanie potrzebnych informacji w oka mgnieniu.
Także wolę kontakt bezpośredni niż zdalny – chyba, że jest to „rozmowa przez ocean” .
Nahalnym telemarketerom odpowiadam krótko – jak będę miał potrzebę, to sam was znajdę.
Chociaż daje się zauważyć, że obecnie rzadziej sie wspólnie spotykamy niż dawniej. Pojawiły się obecnie tematy, których poruszania unikamy bo coraz częściej dochodzi do wręcz agresywniej reakcji osób o przeciwstawnej opinii w konkretnym temacie.
A dawniej siadaliśmy przy ognisku, piekliśmy na kiju kiełbaski, popijaliśmy piwem i wspólnie śpiewaliśmy piosenki.
@60+ 14.49
” Tłumaczył się, że nie chce nikomu”życia łamać ” trudnym przedmiotem, z którego mało pożytku dla zwykłego inżyniera”
Ten Profesor ma absolutnie rację.
Faktycznie – znajomość np. fizyki kwantowej jest niezbędna zaledwie jednemu procentowi inżynierów a pozostałym 99% wystarczy wiedzieć, że takie coś istnieje i gdzie ma zastosowanie.
A jak wie, czego nie wie to wie co i gdzie musi szukać a z tym dzisiaj nie ma problemu .