Przybywa uczniów, których umiejętności są żadne

Wyniki międzynarodowego badania umiejętności PISA 2022, ogłoszone 5 grudnia br.,  pokazały, że w Polsce znacząco wzrosła liczba uczniów słabych. Z matematyki nieomal co czwarty nie radzi sobie z najprostszymi problemami (23 proc.), w czytaniu ze zrozumieniem podobnie (22 proc.), a w pojmowaniu nauk przyrodniczych co piąty nie ma o niczym pojęcia (19 proc.). 

Jeszcze nigdy nie mieliśmy tak dużego przyrostu uczniów bardzo słabych. Dramatycznie dużo ubyło też uczniów bardzo dobrych. W 2018 roku, kiedy ogłaszano wyniki poprzedniej edycji PISA, mieliśmy 16 proc. uczniów o najwyższych poziomach umiejętności z matematyki, teraz tylko 9 proc. 

W czytaniu ze zrozumieniem mieliśmy 12 proc. uczniów błyskotliwych, teraz tylko 9 proc. Podobne spadki zanotowano w rozumieniu nauk przyrodniczych, najwięcej w szkołach branżowych, gdzie co drugi uczeń nie rozumie tego, czego się uczy. Cóż można na to poradzić, skoro nauczycieli brak? Kolega, który rzucił robotę w szkole, choć jest wybitnym specjalistą od nauczania, powiedział, że za żadne pieniądze nie wróci. Wielka strata!

Z własnego podwórka mogę powiedzieć, że odczucia nauczycieli są podobne. Wcześniej właściwie nie zdarzali się u nas uczniowie, którzy kompletnie nie radzili sobie z matematyką, rozumieniem czytanego tekstu czy pojmowaniem nauk przyrodniczych. Teraz natomiast widzę, że koleżanki i koledzy bywają zdumieni skalą niewiedzy paru osób w każdej klasie. Roboty z takimi uczniami jest od groma, a efekty mizerne.

Można się pocieszać, że są to tendencje ogólnopolskie, a nawet światowe, dlatego należy się do nich przyzwyczaić. Na szczęście są też geniusze, więc trzeba na nich chuchać i dmuchać, bo będzie ich coraz mniej. Jak przewidywał Nietzsche, zaledwie jeden na dziesięć tysięcy.