Czyja jest szkoła? Nasza czy polityków?
Niezwykły apel do rodziców zamieścił na swoim blogu Bogusław Śliwerski. Profesor nawołuje, aby odebrać dzieci z rąk polityków. Szkoła publiczna nie jest własnością partii. Należy do tych, którzy w niej się uczą i pracują, oraz do tych, którzy posyłają tam dzieci. Trzeba by w każdej placówce powołać Radę Szkoły i przeciwstawić się politykom.
Śliwerski pyta, jak to możliwe, że rodzice zrzekli się swych praw do dzieci. Oddają swoje największe skarby i nie interesują się, kto sprawuje nad nimi pieczę. Może jest to frustrat, partyjny nominat, człowiek, który nie szanuje godności dziecka? Czy po to rodzice płacą podatki, aby utrzymywać politycznych i pedagogicznych ignorantów w resorcie edukacji, kuratoriach i delegaturach?
Oddam głos profesorowi:
„Dlaczego godzimy się na utrzymywanie osób w administracji oświatowej, które nie sprzyjają rozwojowi i poszanowaniu godności naszych dzieci, nie wspomagają nauczycieli i nie płacą za ich pracę na godnym poziomie?!”
I znowu niech przemówi Śliwerski:
„Najwyższy czas, by to zrozumiano, że nie minister, nie dyrektorzy departamentów MEiN i nie kuratorzy oświaty mają prawo decydować o tym, jak ma przebiegać proces wychowania naszych dzieci. Cele kierunkowe w tym zakresie muszą być przedmiotem uzgodnień społeczności szkolnych, bo to w mikrośrodowiskach szkolnych przebiega proces socjalizacji, wychowania i kształcenia.”
A jednak – to już moje słowa – nasze dzieci są w rękach polityków. Wciskają naszym skarbom cały ten ideologiczny chłam. A my co? Przyzwyczailiśmy się, że o wychowywaniu i kształceniu decyduje rządząca partia. Uznaliśmy, że tak być musi. Że politycy mają prawo marnować potencjał dzieci. Co jeszcze Czarnek i jemu podobni muszą zrobić naszym dzieciom, abyśmy powiedzieli dość?
Apel prof. B. Śliwerskiego tutaj.
Komentarze
Przejrzałem treść apelu Profesora Śliwerskiego i z ubolewaniem stwierdzam, że dystans poznawczo-estetyczny pomiędzy przedstawicielami świat nauki …na odcinku pedagogicznym…a absolwentami szkól przyzakładowych stale się powiększa.
A czy z tego powodu się zamartwiam?
Nie…ale nie skaczę też do góry z radości.
Popieram w całej rozciągłości !!!
O tym właśnie ciągle, z uporem maniaka piszą m. in. @belferxxx, @Krzysztof Cywiński i także ja.
Zacząć od określenia celu działania systemu oświaty, funkcji jakie winien on spełniać wraz z ustaleniem ich hierarchii ważności. Mogą a wręcz powinny one być różne na kolejnych etapach nastawione nie na „minimalizację kosztów ” lecz na „maksymalizację efektów” .
Trzeba jednocześnie znaleźć sposób na cześć ( szczególnie rodziców ) , których ambicje przerastają ich możliwości .
Dla poszczególnych etapów należy ustawić „poprzeczki” tak, by zdołali je pokonać tylko ci, którzy mają takie możliwości a nie obniżać, by przeskoczyli je wszyscy, którzy chcą.
Miejsce akcji – Łódź. Jedno z tamtejszych liceów.
Czas – przyszły niedokonany, ale mimo wszystko możliwy. Szczególnie po lekturze apelu profesora Śliwerskiego
Cel spotkania- ustalenie szczegółów programowych na zbliżający się rok szkolny
Spotkanie rodziców, rodziców zastępczych, samotnie wychowujących swoje dzieci matek.
Są też trzy babcie i niezależnie od babć, dwaj dziadkowie.
Rodzic dzieci, w których zastępstwie znajdują się przedstawiciele starszego pokolenia, w tym czasie przebywają poza granicami kraju (3 osoby).
Dwie osoby znajdują się poza kontynentem europejskim
Wykształcenie wyżej wymienionych:
13% osób z wyższym wykształceniem ( w tym 3 osoby z doktoratem, 2 z tytułami profesorskimi),
17% to osoby z licencjatami
24% stanowią osoby z wykształceniem średnim
24,34545% to absolwenci szkół zawodowych ( przeważa specjalizacja spawacz elektryczny, ale są też spawacze gazowi i spawacze żużlowi
12% stanowią osoby z wykształceniem podstawowym
reszta to podstawowe niepełne i gimnazjalne
Jest też dwoje rodziców ciemnoskórych, ale w/w językiem migowym informują, że do szkoły nie chodzili, bo mieli przez Nil…
…a w każdym razie pokazują rękami coś szerokiego.
Dalszy ciąg przekroju kulturowo- społecznego- światopoglądowego grupy rodziców w sprzyjającej porze i okolicznościach.
Grupy mającej ustalić szczegóły programu dla swoich dzieci i wnuków.
Ależ Szanowny Gospodarzu, w każdej klasie znajdą się rodzice sprzeciwiający się przedmiotowemu traktowaniu dzieci i nauczycieli, pomiataniu, wciskaniu bzdur, nawet jeśli te bzdury są w podstawie programowej, itp. Tyle tylko, że w każdej klasie będzie to góra dwoje-troje rodziców, reszcie jest to doskonale obojętne. I potem ci zaangażowani wychodzą na świrów, oszołomów i czepialskich…
@Gospodarz
„Co jeszcze Czarnek i jemu podobni muszą zrobić naszym dzieciom, abyśmy powiedzieli dość?”
Bardzo chytrze, ale w sposób mało wyrafinowany, przypisał Pan wszystkie grzechy naszej edukacji ministrowi Czarnkowi i „jemu podobnym”.
A przecież profesor Śliwerski pisze wyraźnie:
„Jak to jest zatem możliwe, że OD PONAD TRZYDZIESTU LAT rodzice kierujący do szkół publicznych swoje największe Skarby, jakimi są ich Dzieci, oddają je bez zainteresowania się ich losami pod kierownictwo szkół, w których pracują znakomici, wspaniali i oddani wspomaganiu rozwoju ich pociech nauczyciele, ale także nominaci partyjni, frustraci, wypaleni zawodowo, ludzie z dyplomami, ale bez serc, bez ducha, bez jakiejkolwiek gotowości poszanowania dzieci, spuszczając na to zasłonę milczenia”.
Problem szkół publicznych w pewnym sensie przypomina mi problem mediów publicznych. Jakoś nikomu – mam tu na myśli środowisko dziennikarskie, w którym przecież byli i są ludzie bardzo wpływowi – OD PONAD TRZYDZIESTU LAT zupełnie nie przeszkadzało i nie przeszkadza (a nawet wprost przeciwnie), że były one w rękach „swoich”…
Dodam może, że wartościowe media – szczególnie publiczne – uważam za równie ważne dla kształcenia ogólnego, jak dobre szkoły i uczelnie.
Niestety, dystans naszych mediów – również, a może nawet szczególnie, tych tzw. opiniotwórczych – od europejskiej czołówki, jest jeszcze większy niż ten dzielący nasze szkoły i uczelnie.
Jak to kilka lat temu powiedział w wywiadzie dla tygodnika „Przegląd” Jacek Żakowski?
„– Z rynkiem medialnym jest trochę jak z zegarkiem. Musi być ta oś pośrodku, wokół której wszyscy krążą. Jedni bliżej, drudzy dalej. Na końcu wskazówek są tabloidy najgorszego rodzaju. I wiadomo, kto jest jak daleko od jądra pokazującego sensy. Jeżeli tego jądra nie ma, to nic nie trzyma wskazówek, wszystko jest rozsypane i traci sens. Jak nasze debaty. W efekcie dziś najlepsze polskie media są jakościowo zbliżone do ambitniejszych tabloidów zachodnich.
PRZEGLĄD: Tam zaszły, szukając czytelnika. Zapominając, że odbiorcę można sobie wychować.
– Oczywiście! Czytelnicy oczekują czegoś lepszego. To nie przypadek, że wielu moich znajomych i ja sam wiedzę o świecie, w tym o Polsce, w dużym stopniu czerpiemy z zagranicznych mediów”.
Tak, „dziś najlepsze polskie media są jakościowo zbliżone do ambitniejszych tabloidów zachodnich” i „wielu moich znajomych i ja sam wiedzę o świecie, w tym o Polsce, w dużym stopniu czerpiemy z zagranicznych mediów”… 🙂
Ja bym na miejscu Pana Profesora poszedł na całość i zaproponował – skoro też są publiczne – aby rodzice swoich pociech, albo wręcz same pociechy ustalali szczegóły procedur dydaktycznych i naukowych na polskich uczelniach.
Na dobry początek zaproponowałbym Uniwersytet Jagielloński.
Ten Śliwerski to niby taki mądry, profesor, a nie wie, że w życiu najważniejsze jest zbawienie.
Czyż bez od niemal 30 lat trwającej rechrystianizacji szkoły, tu palec, tam dłoń, za chwilę cała ręka, mielibyśmy dziś taki piękny i mądry rząd? Miliard do kominka, drugi w błoto, trzeci na makaron, za chwilę szlag trafi unijną pomoc z KPO, ale kasa w Toruniu i 30% w sondażach całkiem niezagrożone. I o to chodzi.
Od stycznia duża część nauczycieli w Polsce musi otrzymywać specjalny dodatek wyrównawczy, bo ich pensja jest niższa od wynagrodzenia minimalnego – wskazuje Sławomir Broniarz, prezes ZNP. Stało się tak, ponieważ od 1 stycznia 2022 r. minimalne wynagrodzenie wzrosło o 210 zł – do 3010 zł.
https://tvn24.pl/polska/podwyzki-dla-nauczycieli-czesc-z-nich-nie-otrzymuje-nawet-pensji-minimalnej-inicjatywa-znp-w-sejmie-5591480
Jak by to skomentować? Jeżeli pytamy o to, czyja jest szkoła, i jeżeli marzy się nam szkoła-kuźnia społeczeństwa obywatelskiego, to trudno sobie to wyobrazić bez obywatelskości, czyli odpowiedzialnej wolności szkolnych kowali. Trudno zaś mówić o wolności bez choćby minimalnej swobody ekonomicznej.
Jak wiadomo, pesymista to dobrze poinformowany optymista. Jednym słowem, kształtowanie dobrej edukacji poprzez demokrację bezpośrednią, jak państwotwórczą działalność rządu, jest o kant sempiterny potłuc. Co wyraźnie przebija z zamieszczonych komentarzy, także. Albo więc władza zmądrzeje, albo suweren wybierze mądrzejszą. No ale trzeba najpierw suwerena nauczyć samodzielnie myśleć. A może modlić się o silną władzę dbającą o ludzi i państwo, a nie o siebie? Do Rydzyka? Niemcom porządne państwo zbudował Fryderyk, nie bardzo mile wspominany przez Polaków, ale przez Niemców nazywany wielkim nie tylko z powodu jego zamiłowania do zabawy żołnierzami, niekoniecznie ołowianymi.
@Płynna Rzeczywistość
I gdzie ta pańska V fala pomarłych?
Redaktor Chętkowski pisze m. in.:
„…A jednak – to już moje słowa – nasze dzieci są w rękach polityków. Wciskają naszym skarbom cały ten ideologiczny chłam…”
I ja Wawrzyniec podszedłem do problemu wybitnie metodyczne i spróbowałem sprecyzować i uszczegółowić problem, „ideologicznego chłamu” bo jest on jednak mało przejrzysty.
Przede wszystkim ideologiczny chłam jest to, coś co woła o pomstę do nieba …ponoć jest cytat z samego Sławomira Broniarza, ale bardziej trzymając się ziemi można powiedzieć, że autor, czy autorzy za coś tak chłamowatego promocji do następnej klasy by nie otrzymali.
W tym przypadku niesfornym – a może tępym – uczniem jest klasa polityczna. Szczególnie w swojej aktualnej emanacji.
Zdaniem Dariusza Chętkowskiego tak dalej być nie może i z ideologicznym chłamem się żegnamy.
I tu nie chodzi – przynajmniej tak to interpretuję – o jakąś kosmetykę, lifting, czy inne makełup.
To musi być zdecydowane cięcie.
Zdecydowane cięcie, a najprostsze cięcie to cięcie „na pół”.
Czyli, odcinamy chłamowatą połowę i ostawiamy tylko to co zdrowe , zdrowiuśkie.
I żeby nie teoretyzować, przechodzę do konkretu.
Konkretem jest program klasy siódmej szkoły podstawowej, który jest materializacją dzisiejszego ideologicznego chłamu, a po odcięciu połowy przyjmie postać, że Finowie zaczną wysyłać delegację, żeby zobaczyli co potrafią Polacy…
Oto stan na dzisiaj:
język polski (5 godzin tygodniowo);
pierwszy język obcy (3 godziny tygodniowo);
drugi język obcy nowożytny (2 godziny tygodniowo);
matematyka (4 godziny tygodniowo);
chemia (2 godziny tygodniowo);
fizyka (2 godziny tygodniowo);
geografia (2 godziny tygodniowo);
biologia (1 godzina tygodniowo);
historia (2 godziny tygodniowo);
informatyka (1 godzina tygodniowo);
wychowanie fizyczne (4 godziny tygodniowo);
zajęcia z wychowawcą, godzina wychowawcza (1 godzina tygodniowo);
muzyka – (1 godzina tygodniowo, 7 klasa to ostatni rok obowiązkowej muzyki);
plastyka – (1 godzina tygodniowo, 7 klasa to ostatni rok obowiązkowej plastyki);
zajęcia z zakresu doradztwa zawodowego (10 godzin tygodniowo).
W 7 klasie szkoły podstawowej uczeń ma także zajęcia dodatkowe. Są to:
religia/etyka (2 godziny religii tygodniowo lub co najmniej 1 godzina etyki w tygodniu);
wychowanie do życia w rodzinie (wdż; 14 godzin lekcyjnych na cały rok
A teraz stan po sanacji polskiej oświaty z dużym udziałem w owym procesie samych rodziców:
Jako wybitnie zideologizowane uzdrowiciele polskiej oświaty usunęli:
-język polski
-matematykę
-fizykę
-historię
-godzinę wychowawczą
-etykoreligia
I tym samym odchłamiony ideologicznie program będzie się przedstawiał tak:
pierwszy język obcy (3 godziny tygodniowo);
drugi język obcy nowożytny (2 godziny tygodniowo);
chemia (2 godziny tygodniowo);
geografia (2 godziny tygodniowo);
biologia (1 godzina tygodniowo);
informatyka (1 godzina tygodniowo);
wychowanie fizyczne (4 godziny tygodniowo);
muzyka – (1 godzina tygodniowo, 7 klasa to ostatni rok obowiązkowej muzyki);
plastyka – (1 godzina tygodniowo, 7 klasa to ostatni rok obowiązkowej plastyki);
W 7 klasie szkoły podstawowej uczeń ma także zajęcia dodatkowe. Są wychowanie do życia w rodzinie (wdż; 14 godzin lekcyjnych na cały rok
Mam nadzieję, że dobrze odczytałem intencje i ducha przyświecające osobom i środowisku, które pragnie zmian i może w stosunku do tego co powyżej będą pewne korekty, ale jakby co, to służę pomocą i radą.
Przy okazji pytania: Czyja szkoła, polityków i rodziców?, pragnę jednak zaznaczyć, że minister Czarnek jest również rodzicem Julii i Mateusza i co najmniej z tego powodu może również reprezentować w obecnym sporze jakąś ( jak dużą? – nie wiem) cześć społeczności rodziców.
Z kolei możemy, a nawet musimy ( nie możemy im tego konstytucyjnego prawa odmówić) też założyć, że niektórzy rodzice to potencjalni, a może i aktualni politycy.
A jeżeli szczęścia im nie zabraknie, to może któryś z obecnych – li tylko rodziców – to może jakiś przyszły minister. I to wcale nie bez teki.
I co wtedy?
A czy nie istnieje ryzyko, że ktoś ( na przykład zwolennik fizyki klasycznej, który w sporze programowym przegrał ze zwolennikami fizyki kwantowej) dogrzebie się do dokumentów spoczywających w opieczętowanej szkolnej szafie pancernej i udowodni, że jeden głos który przeważył o porażce jego fizycznej orientacji jest głosem aktualnego ministra przemysłu lekkiego i z tej racji domaga się on reasumpcji głosowania sprzed 8 lat i unieważnienia wszystkich lekcji fizyki na których jego fizyka klasyczna została wybitnie ideologicznie potraktowana przez lobby fizyków kwantowych.
I co wtedy?
Jak rozwiązany zostanie taki problem?
@KC
Niemal 200 tys. zgonów nadmiarowych w latach 2020-21 to dla Pana mało? W ostatnim tygodniu grudnia 2021 było to 58% ponad średnią z lat 2016-2019. Więcej niż podczas 2. fali z 2021, kiedy rząd był aż tak spanikowany, że aż powołał radę medyczną.
Liczby zgonów w latach 2016-21:
388426 404057 412859 409726 474741 520050
To są sumy z danych tygodniowych z tygodni 1-52, czyli z 7*52 dni roku.
Proszę przewidzieć liczbę za rok 2022.
Dzienna liczba hospitalizacji wzrosła w ciągu 2 tygodni z 13,5 do 19 tys. Czas od przyjęcia do szpitala do ewentualnego zgonu to 2-4 tygodnie. Ale przecież wirusa od wyborów już nie ma, nie ma się co go bać, on jest w odwrocie, prawda?
Oficjalna liczba zakażonych w Polsce nie rośnie tylko dlatego, że odbija się od wydolności systemu testów. W tej chwili od jakichś 2 tygodni odsetek testów pozytywnych to ok. 30%.
@Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
Historia podręcznik 8 kl: „Żołnierze wyklęci.. zabijali milicjantów, członków PPR , pracowników UB i donosicieli….Jednak z czasem, gdy po obu stronach padali zabici, rosła wzajemna nienawiść. Wśród zwolenników komunistów podsycała ją propaganda mówiąca o RZEKOMYCH zbrodniach „band podziemia” na niewinnych ludziach.”
@Róża
Naprawdę wg podręcznika historii Prawdziwy Patriota może sobie wybrać grupy ludzi, których będzie „zabijał” (bo przecież nie mordował) i jeszcze za to orderów oczekiwał?
@ Róża
Nie wiem, czemu służy ten cytat przytoczony przez Ciebie?
Podręczniki szkolne historii wszystkich czasów, epok i ustrojów służyły wykładaniu dzieciom jedynie słusznej wersji historii narodu, kraju, kontynentu itd.
Tak było, jest i będzie.
Prawda nigdy nie będzie podana na tacy. W dotarciu do prawdy trzeba trochę potrudzić, pobłądzić, pozłorzeczyć, wykosztować i po tym wszystkim możesz mieć nadzieję, że jesteś do niej o kilka kroków bliżej.
Ale jak zobaczysz, że zrobiłaś te kilka kroków w dobrym kierunku, to wtedy dopiero się zacznie. To wtedy zaczną się dopiero prawdziwe schody.
Czujesz temat?
@Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
Napisał Pan, że podjął próbę sprecyzowania i uszczegółowienia „ ideologicznego chłamu”- chciałam Panu tylko pomóc. Pana wpis wczorajszy z godz.20.32 był sensowny, a w kolejnych znowu Pan tak popłynął
@Róża
Z tym pływaniem to nie bardzo rozumiem. Tym bardziej, że o godz. 20.32. to:
Róża
9 lutego 2022
20:32
… a to świadczyłoby, że jest to co najmniej pływanie synchroniczne.
@Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
Jeżeli piszę 9 lutego o Pana wpisie „wczorajszym” z godz.20.32 to oznacza, że dotyczy to Pana wpisu z 8 lutego. I w nim Pan wykazał dlaczego wspólne ustalanie przez rodziców programu czy czegokolwiek poważniejszego niż plan klasowej wycieczki jest niemożliwe.
Dzięki Pani stała się jasność, Pani Różo.