Nauczyciele spod tablicy i reszta
Nauczyciele nigdy nie stanowili wspólnoty, więc MEN sądzi, że łatwo nas będzie rozbić. Na razie mamy zostać podzieleni na tych spod tablicy i resztę. Pierwsi będą mieć wakacje, ferie oraz pensum, czyli określoną liczbę lekcji do przeprowadzenia, natomiast drudzy zostaną tego pozbawieni. Co to konkretnie oznacza, jeszcze nie bardzo wiadomo. Jak uda się ten podział przeprowadzić, to później zobaczy się, co z podzielonymi zrobić. Szczegóły zmian MEN przygotuje później. Na pewno część dotychczasowych nauczycieli ma mieć gorzej niż obecnie (zob. dyskusję nad propozycjami zmian).
Popierałbym te zmiany, gdybym coś na nich zyskiwał. Jestem w końcu nauczycielem spod tablicy, uczę przedmiotu maturalnego, który jest zdawany powszechnie. Mam więc o wiele więcej pracy za te same pieniądze niż katecheta, wuefista czy bibliotekarz. Popierałbym te zmiany, gdyby mnie czymś skuszono. Tymczasem zamiast obietnicy raju dla nauczycieli kluczowych przedmiotów, rząd straszy nas piekłem. MEN straszy, że wszystkim nauczycielom pogorszy warunki zatrudnienia (powiększy pensum, zabierze wakacje i ferie, unieważni dotychczasowe stopnie awansu, czyli de facto obniży zarobki). Przy okazji daje do zrozumienia, że może łaskawie zgodzić się zostawić część nauczycieli na dotychczasowych warunkach, o ile wystawimy resztę do odstrzału. Właśnie do odstrzału, bowiem zmiana warunków zatrudnienia, np. bibliotekarzy, oznacza zwolnienie co drugiego pracownika (zob. tekst o bibliotekarzu).
Jaki ja mam w tym interes, aby zgodzić się na zdradzenie kolegów? Żebym chociaż coś na tym zyskał, ale nie, powinien podziałać sam strach, że zabrane mi zostanie to, co jest moje od lat. Tymczasem ja mam konkretne oczekiwania zmian, ale na lepsze. Zgodzę się na propozycję, aby oddzielić nauczycieli, którzy pracują pod tablicą, od reszty, jeśli te zmiany na lepsze zostaną mi zaproponowane. Zresztą sam mogę je przedstawić, jeśli MEN nie ma pojęcia. A jak mnie ktoś straszy odebraniem wakacji, ferii i czegoś tam jeszcze, to na mnie to działa jak płachta na byka. Tyram pięć razy więcej niż katecheta czy wuefista, ale nie zdradzę kolegów z powodu strachu, że mi zabiorą to, co mam. Dziś nie zabiorą, a jutro zmieni się minister i wtedy zabiorą. Nie ufam tym, którzy straszą. Nie ufam ministrowi, który nie ma żadnego pomysłu na edukację poza pogarszaniem warunków pracy nauczycieli.
Komentarze
Pan Dariusz, duzy chlopczyk a taki naiwny. Czy skarzenie sie na blogu pomoze ? Co Pana uwiera ? Jesli zawod, to zmienic ! Od zawsze nauczycielami pomiatano. Dlaczego teraz mialoby byc inaczej ?
„Nie ufam tym, którzy straszą. Nie ufam ministrowi, który nie ma żadnego pomysłu na edukację poza pogarszaniem warunków pracy nauczycieli”
no i co z tego?ja tez nie ufam,nikt nie ufa…i co z tego?
zrobimy jakąś rewoltę?nie,ale – i owszem – pożalimy się mężowi…
Panie Gospodarzu miły!
Uczę przedmiotu powszechnie zdawanego … , a jak ogłoszą, że polski nikomu do niczego nie jest potrzebny, no i wprowadzą wiedzę np. o jednopłciowych rodzinach, a polski stanie się przedmiotem fakultatywnym na maturze? Wszak mówi się, że publikacje prawdziwie naukowe np. do habilitacji powinny być po „angieslkiemu”, jeżeli powiedzą, że język narodowy na egzaminie to objaw ksenofobii i (uchowaj Panie) szowinizmu jakowegoś? Niemożliwe? Ej, możliwe, co kadencja to minister MENu, to bardziej patologiczna osobowość, wszystko przed nami!!!
Z Dariuszem to juz nie przelewki. On czyta tylko polskich autorow z ostatnich lat. Jak tam Pilch Gospodarzu? Gratuluje swietnego gustu. Pozdrowienia dla nauczycieli nietablicowych. Bibliotekarze i dziennikarze, laczcie sie i walczcie wspolnie!
Przepraszam za głupie pytanie – Ale co nauczyciele mieliby robic w wakacje w szkole? Przecież w wakacje szkoły są zamkniete.
Bliski już moment, w którym zupełnie znienawidzimy dzień, w którym postanowiliśmy (w większości- zgodnie ze szczerym wewnętrznym przekonaniem) zostać nauczycielami.
Pisze Pan, że jako nauczyciel polskiego ma Pan więcej pracy niż katecheta czy wuefista. Ale akurat o nich przymiarki do zmian w KN nie mówią. Oni mają zostać na swoim miejscu, czyli utrzymają miano tzw. „tablicowych” (chociaż wuefistę trudno zaliczyć do tych, co uczą przy tablicy – chyba że przy tej do kosza).
Podział ma się dokonać na linii nauczyciele uczący konkretnych przedmiotów kontra nauczyciele wspomagający – czyli właśnie bibliotekarze, pedagodzy szkolni oraz – o dziwo – urzędnicy kuratorium.
Moje oburzenie – czego rezultatem ten wywiad we wczorajszej „Gazecie Wyborczej” – odnosiło się do wrzucenia do jednego worka bibliotekarza (czyli np. mnie), który jednak z uczniem pracuje oraz urzędnika kuratorium, który ucznia ewentualnie mija na korytarzu podczas wizytacji w podległej placówce.
Do tej wczorajszej rozmowy o roli bibliotekarzy szkolnych odniosła się już nasza pani minister, publikując odpowiedni wpis na swym blogu.
http://katarzynahall.blogspot.com/2010/12/biblioteki-raz-jeszcze.html
To dobrze, bo bibliotekarze sobie snuli wizje – coraz bardziej chore – cóż to z nami będzie, jak to nas przemielą i uformują na powrót.
A tu wystarczyła malutka rozmowa z bibliotekarką i już jest reakcja.
A co do tego, że gdyby nauczycielom „tablicowym” zaproponować lepsze warunki pracy, to rzuciliby na pożarcie naszej minister nas – bibliotekarzy – nie miałam złudzeń.
Nikt nie stanie w naszej obronie, nikt nie przygarnie i nie pocieszy – co świadczy tylko o tym, że nie tylko w społeczeństwie funkcjonują stereotypy o naszej przydatności i roli, ale także wśród kolegów i koleżanek z pracy jesteśmy uważani za dziwnych książkostworów, co to nie wiadomo po co się snują po szkole. (To oni robią też awans? Naprawdę? Nie wiedziałam. A po co?…)
P.S. Przepraszam za niefunkcjonalne powtórzenia. Wynik zdenerwowania. A i po co komu rozgarnięty nauczyciel?…
O przepraszam, najwspanialsi pedagodzy wyrosli wlasnie z bibliotekarzy.
Czas najwyższy podzielić – darmozjadów (ślizgaczy dyplomowanych) w szkołach od nauczycieli uczących (harujących)przy tablicy. Kto tego nie widzi to cwaniak wysokiej klasy. Udawaczy uczących i mających najwięcej do powiedzenia na ten temat. Powinny być jeszcze podziały na poszczególne przedmioty – cwaniaczki- wówczas zaskoczycie, kto jaką pracę wykonuje w szkołach. Nieroby w Ministerstwie do roboty i dokonywać rzeczywistego podziału pracy w szkołach, przecież za to Państwo Wam płaci.
Jestem jak najbardziej za dobraniem się do darmozjadów! Np. do znajomej, która uczy polskiego, każąc przeczytać sobie uczniom tekst i zrobić notatkę. Na każdej lekcji. A ona sobie coś czyta w tym czasie. Albo do innej, która dyktuje z podręcznika do zeszytu. Wśród tablicowych jest 20% tych, którzy zasługują na zdyplomowanego i takich, których natychmiast powinno się zdegradować do kontraktowych, to może by tyłkami ruszyli i wzięli się za nauczanie a nie spoglądanie, gdzie by tu tylko zleserować.
„Nie ufam ministrowi, który nie ma żadnego pomysłu na edukację poza pogarszaniem warunków pracy nauczycieli.”
Natomiast ja mam pomysł na następne tematy. Na początek blok tematyczny pod tytułem „Fundamentalne zasady szkoły”.
ZASADA PIERWSZA: nie mieć kłopotów.
Jestem za zróżnicowaniem pensji, dobraniem się do ZNP, Broniarza i reszty tej komuny, która mąci. Również należy prześwietlić szkoły. Tylko, kto ma to zrobić jak 90 procent dyrektorów nie nadaje się na te stanowiska, bo siedzą w różnych układach. Wstyd – MEN i niepotrzebne Kuratoria !!!. Ale wy jesteście pozbawieni ludzkiego wstydu- gruboskórni !!!
Nie widzę niczego złego w przywróceniu(była do roku 1982 r.) ogólnoświatowej ustalonej praktyki różnicowania pensum w zależności od poziomu kształcenia i przedmiotu!!!To obecna sytuacja jest patologiczna choć wygodna dla związkowców;-)
Tylko dlaczego nauczyciele w Polsce dają ze sobą robić to czego nie dały ze sobą uczynić inne grupy zawodowe?? Mundurowi się nie dali. Nowe przepisy będą dotyczyły nowozatrudnianych , a nie już pracujących. Nauczyciele to co innego, nikt się ich nie boi i nie ma zamiaru zabiegać skutecznie.
Będąc w 2008 roku w Brandenburgii mogłem zapoznać się jak wprowadzano w tym landzie zmiany zasad zatrudniania nauczycieli. Ci którzy byli już w zawodzie i uzyskali odpowiedni status (urzędnik mianowany) zachowywali uzyskane przywileje (np. niższe pensum, a nawet zachowanie dotychczasowego wynagrodzenia również w przypadku braku godzin do pełnego pensum). Grupa nauczycieli wchodzących do zawodu oraz o krótkim stażu (na początku kariery zawodowej) podlegała pod nowe, bardziej liberalne i mniej korzystne finansowo przepisy. W Polsce nowe przepisy będą dotyczyły zapewne wszystkich, bez względu na status i długość zatrudnienia. Jak trudno znaleźć pracę w starszym wieku nie potrzeba tłumaczyć, no chyba że młodym… Apatia, atomizacja grupy zawodowej nauczycieli i niestety feminizacja (jakoś w historii świata rzadko dochodziło do protestów, strajków organizowanych przez Panie) doprowadzi do tego, że wszelkie zmiany statusu zawodowego nauczycieli przejdą bez większego echa. No może będzie troszkę dyskusji i płaczu na forach internetowych ale nic poza tym …
Co nam zostało? Płakać, dzielić się na tych , co stoją bliżej lub dalej tablicy, darmozjadów, ślizgaczy zdyplomowanych?Pierwszy wpis Brysi jest dobrym podsumowaniem:komu się nie podoba, może odejść, tłum absolwentów czeka na wolne miejsca pracy w szkołach. Szkoda nerwów, morda w kubeł i robić swoje. Darku, na nasze gniewne pomruki nikt nie zwraca uwagi, Jersz ma, niestety, rację! Błogosławię los, że jestem wychowawcą bardzo trudnej młodzieży, mam sporo korków i wielu przyjaciół, z którymi mogę walnąć kielicha, no i miłą sercu najbliższą. To wszystko pozwala mi na nabranie dystansu do głupawej polityki pani minister.
Pani minister już jakiś czas temu straciła kontakt z rzeczywistością, więc szkoda nawet czasu na lekturę kolejnych, wychodzących z jej resortu, pomysłów (swoją drogą, to okropnie nieudane są te panie mister w obecnym rządzie; myślałem, że p. Fotyga ustawiła poprzeczkę bardzo wysoko, ale… jednak nie).
Natomiast ciekawi mnie coś innego- z lektury kolejnych wpisów Autora blogu (a czytam go już dość długo) odniosłem wrażenie, że za żadne skarby świata nie dopuszcza jakiegokolwiek zróżnicowania czy to wynagrodzenia, czy długości pensum – a tymczasem wygląda na to, że albo niedokładnie czytałem, albo doszło do pewnej zmiany zdania.
„Znamienne, że zarówno prawica libertariańska, jak i Nowa Lewica, patrząc z różnych perspektyw i używając innych argumentów, doszły do takiego samego wniosku na temat despotycznej natury powszechnego szkolnictwa. Wielki teoretyk indywidualizmu lat dwudziestych i trzydziestych XX w., Albert Jay Nock, oskarżył system szkolnictwa o to, że w naiwnej egalitarnej wierze w równe zdolności wszystkich dzieci, zmusza ?niewyuczalne? masy, by chodziły do szkoły. Zamiast żeby do szkoły chodziły tylko dzieci o odpowiednich zdolnościach i możliwościach, wszystkie dzieci zmuszone są do nauki, rzekomo dla ich własnego dobra.
W rezultacie dzieci, które nie nadają się do szkoły, mają przetrącone życie, a dzieci uzdolnione nie otrzymują właściwego wykształcenia. Nock przeprowadził też wnikliwą krytykę konserwatystów, którzy zarzucali ?szkolnictwu nowoczesnemu?, że spłyca normy edukacyjne, wprowadzając do programu nauczania kursy nauki jazdy, wyplatania koszy i wybierania najlepszego dentysty. Nock zauważa, że jeśli całe rzesze dzieci zmusza się do uczęszczania do szkoły, gdzie nie są w stanie przyswoić klasycznej wiedzy, to trzeba zmienić program nauczania, tak by zawierał elementy nauki zawodu i dawał szansę najsłabszym. Fatalną pomyłką jest nie tyle nowoczesne szkolnictwo, co dążenie do nauczania powszechnego, którego niedostatki postępowcy próbowali prowizorycznie naprawiać”. A reszta, to tylko pokłosie błędu i obłędu założycielskiego systemu oświaty …
Nie podoba mi sie styl tego wpisu deprymujacy wuefistow czy bibliotekarzy. Juz tak sie przyjelo, ze liceum gardzi podstawowka, polonista gardzi wuefista itd.
A trezba pamietac, ze czlowiek, ktorego praca zostala wzgardzona szybko traci do niej serce. W koncu wszyscy wykonuja swoja prace od niechcenia, na odczep.
Radze pomyslec nad sformuowaniem „etyka pracy”. Obejmuje ono takze poszanowanie dla pracy innych.
Wiem, ze deczko z dala od tematu i Pan mial zamiar bronic wszystkich. Zauwazam tylko, ze slowa rania. Mam nadzieje, ze przyszly wuefista Pana corki nie czyta.
Podobnie jak mojej poprzedniczce (poprzednikowi), nie spodobał mi sie styl postu P.Dariusza…Owszem, jestem bibliotekarką, może dlatego tak go odebrałam. Oczywiście nie da się porównać pracy polonisty i bibliotekarza. Ale pensum bibliotekarza wynosi 30 h zegarowych! Poloniści w tym czasie mogą tygodniowo wziąć dodatkowo 10 godzin korepetycji i tak robią…A pedagog, psycholog szkolny? Nie wyobrażam sobie aby psycholog, który dziennie rozwiązuje wiele bardzo poważnych problemów,bardzo często problemów o których nie wiedzą rodzice, lub wiedzą ale sobie z nimi nie radzą, bo im się nie chce lub nie mają odpowiedniej wiedzy, aby taki psycholog , pedagog, pracował dłużej.
Wymagamy szacunku od incy, wymagajmy go od siebie.
Szacunku i lojalności na ten Nowy Rok sobie i wszystkim życzę.
Nata , ale ty bzdury opisujesz. najwieksze nieroby w szkole to psycholog i pedagog !!!!!!!! I przestan ludziom robic wodę z mózgu
Szanowni Państwo,
ponieważ sporo osób na blogu zwraca się do mnie per „panie Dariuszu” lub „p. Darku”, uprzejmie wyjaśniam, że osoba o nicku Darek to nie ja.
Pozdrawiam
DCH
Wirtualne Sprawiedliwe Pensum godzin – obowiązkowe w etacie w szkołach od 1 stycznia 2011 roku:
Bibliotekarz – 30 godzin
dyrektor szkoły 10 godzin
z-ca dyrektora 14 godzin
psycholog – 30 godzin
pedagog – 30 godzin
fizyk 22 godziny
chemik – 22 godziny
historyk 22 godziny
języki obce ( w tym angliści ) – 23 godziny- na marginesie poziom testów, które maja rozwiązywać uczniowie – to kpina – takie łatwe -.Przecież uczy się języka w niewielkich grupach i mnóstwo godzin maja uczniowie, kto tu kogo oszukuje.
geografia – 22 godziny
informatyka 25 godzin
muzyka 25 godzin
język polski (gimnazja i średnie)- 18 godzin
język polski (szkoły podstawowe)- 21 godzin)
matematyka (gimnazjum i średnie) – 20 godzin
matematyka ( SP) – 22 godziny
biologia 22 godziny
ZPT- 25 godzin
plastyka -25 godzin
religia 27 godzin jeśli to maja być modły
religioznawstwo – 24 godziny
wychowanie fizyczne – 24 godziny
wychowanie fizyczne – tam gdzie nie ma warunków do prowadzenia (sali sportowej) 21 godzin
nauczanie początkowe 24 godziny – a nie o 11.00 uciekać do domu !!!!
zerówki – 24 godziny ( grupy obowiązkowo podział do 15 osób)
pozostałe przedmioty – 22 godziny
Anonim ziś 05:18
Dobre – to mi się podoba. nareszcie jakas prawda :[ :[ :[
Dodatki motywacyjne – przytoczę kilka przykłądów nauczyciel do 20% pensji zasadniczej – dodatku motywacyjnego a dyrektor do 60% pensji zasadniczej dodatku motywacyjnego
Pytam się za co, nauczyciel 3 procent , a nierób dyrektor 40 procent. Tym się gospodarzu zajmij. rzeczywistością w kraju, łamaniem nagminnym prawa, a nie bzdetami . tego Ci życzę w Nowym Roku
Potrącanie wcześniej godzin podwymiarowych za nieprzepracowane godziny w maju i czerwcu ( gdy brakuje do etatu ) też to jest niezgodne z prawem , w kazdym bądż razie kodeks pracy czegoś takiego zabrania a KN tego dokładnie nie precyzuje jak to zrobić.
Pytam się kto takie idiotyzmy podpisywał ?
Rozumiem ,zę byli przy tym ludzie z brygady ZNP , ale gdzie jestescie wy posotali nauczyciele ? których dymają w dupę ?
Do Darek
Rozumiem, ze jesteś polonistą…;-)
Darek,
a w ramach sprawiedliwego pensum wziąłeś pod uwagę, że fizyk albo powinien mieć laboranta do pomocy, albo zniżkę pensum na przygotowanie laboratoryjne lekcji? Bo ja tej sprawiedliwości nie widzę. Natomiast w praktyce widzę, że (jako fizyk prowadzący często zajęcia doświadczalne w grupach i pokazy) pracuję więcej od polonistów.
Bet
Totalna bzdura.
Polonista, chemik, wfista, plastyk. itd., każdy ma w swoim warsztacie pracy lekcje, które musi dodatkowo przygotowywać na przerwach. Nie porównuj pracy swojej z pracą polonisty, ponieważ widać, że nie masz zielonego pojęcia. Wystarczy tylko sprawdzanie zeszytów jednej klasy i wypracowań w domu w ciągu tygodnia . Przy 5 klasach w ciągu tygodnia 200 prac za darmo, miesięcznie 800 prac i wszystko za darmo bez jakiegokolwiek dodatku. Śmiechu warte człowieku !!!!!!!!!!! Przemawia przez ciebie zawiść, że nie możesz się wykazać taka pracą jak poloniści, którzy od wielu, wielu lat służą oświacie i uczniom za darmo. czapki z głów.
Nie jestem nauczycielem, Tylko mam dużo znajomych wśrod nauczycieli i widzę to. Widzę niesprawiedliwość.
emeryt
Temat: Re: Przykre życiowe sprawy nauczycieli
piątek, 15 stycznia 2010, 19:24
Pani polonistko !
Całe moje życie było w książkach, sprawdzianach,testach, pracach klasowych – w szkole, w domu i tak na okrągło przez 7 dni w tygodniu i 35 lat pracy.
Nie dziwię się Pani, że nie podejmuje Pani dyplomowania, przy nawale pracy w szkole i w domu nie ma na to czasu.
Honor trzeba mieć, bo „zdepczą i w ziemie wbiją”, mimo że zarabia Pani mniej od swoich koleżanek jest Pani ceniona przez uczniów, a to największa satysfakcja.
Ma Pani właściwy sposób pojmowania szkoły i jej funkcji w społeczeństwie.
Gdańsk 1 stycznia 2011 roku
Apel polskich nauczycieli do Prezydenta RP oraz polskich elit politycznych i kulturalnych.
Jednym z największych lecz dotychczas niedocenionych bogactw Naszego Kraju jest mądra i zdolna młodzież. Młodzież ta, powinna w szkole pod opieką pedagogów poznawać świat i rozwijać swoje zdolności, aby wejść w dorosłe życie jako dobrzy Polacy i szczęśliwi ludzie. Czy młody człowiek, spędzający w szkole kilka godzin dziennie, może wierzyć słowom swojego nauczyciela? Czy pedagog, któremu ukończone kilka kierunków studiów nie pozwala zapewnić godnego bytu własnej rodzinie, może zachęcić ucznia do nauki? Jak może się czuć gospodarzem w szkole człowiek, który nie ma na jej funkcjonowanie żadnego wpływu? Młodzież bardzo dobrze obserwująca warunki życia w kraju wzoruje się więc na tych, którym żyje się najlepiej, zapominając o najważniejszych wartościach takich jak dobro, uczciwość, patriotyzm, pracowitość.
Co roku rządzący zwiększają nakłady na policję. Jednocześnie obserwujemy w Polsce wzrost przestępczości u nieletnich. Żadnej z ekip rządzących nie przyszło do głowy, że ten wzrost przestępczości jest wynikiem niewydolności Polskiej Szkoły i gwałtownego upadku autorytetu Polskiego Nauczyciela. Nikt też nie pamięta starej prawdy, którą w szkołach zna każde dziecko, że lepiej i taniej zapobiegać niż leczyć.
Jedną z najważniejszych przyczyn słabości Polskiej Szkoły jest niewydolność nauczycielskich związków zawodowych. Ogromne dysproporcje między zarobkami praktykujących nauczycieli i działaczy związkowych wyższego szczebla sprawiły, że na stanowiskach w związkach nie zasiadają ludzie z powołania chcący walczyć o prawa nauczycieli, lecz karierowicze walczący jedynie o stanowiska. Działacze związkowi niższego szczebla, dbając o własne interesy, ulegają dyrektorom szkół i burmistrzom, godząc się na warunki niekorzystne dla nauczycieli a często urągające godności ludzi, o których prawa mają obowiązek walczyć. Młodzi nauczyciele, wstępując w szeregi związków, chcą walczyć o godne warunki pracy. Nie znając realiów sądzą, że w ten sposób mogą zainicjować zmiany w Polskiej Szkole. Szybko załamują ręce nie mogąc się przebić przez ?starą gwardię?. Potem tak jak starsi trwają w szeregach związkowych bojąc się wystąpieniem ze związku narazić lokalnym działaczom.
Od kilku lat obserwujemy w mediach publicznych podporządkowanych kolejnym rządom nagonkę na nauczycieli. Przedstawia się nas jako niedokształconych, cwaniaków pracujących kilkanaście godzin w tygodniu, ciągle upominających się o kolejne podwyżki płac. Jednocześnie przeciwstawia się nas pedagogom okresu międzywojennego, podkreślając jak wielkim byli otaczani szacunkiem i społecznym zaufaniem, zapominając jednak, że II Rzeczpospolita dbała o swoich pedagogów tak samo jak o strzegących jej granic żołnierzy czy policjantów stojących na straży porządku publicznego. Tak jak mając nawet najlepszą broń nie można zbudować nowoczesnej armii bez dobrze opłaconych żołnierzy, tak mimo najpiękniejszych budynków, nie można stworzyć nowoczesnej szkoły bez dobrze opłaconych pedagogów.
Rządzący, którzy tak chętnie uczestniczą w uroczystościach upamiętniających uchwalenie Konstytucji 3 Maja i tak bardzo w swych przemówieniach podkreślają rolę tej konstytucji w naszej historii, często nie wiedzą nawet, że przemiany, które doprowadziły do jej ustanowienia były wynikiem reformy szkolnictwa, przeprowadzonej wiele lat wcześniej przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, a dzisiejsze święto jest właśnie rocznicą powołania Komisji Edukacji Narodowej. Reforma ta opierała się na ogromnym majątku przekazanym na szkolnictwo po kasacie zakonu jezuitów. Dziś też bez zwiększenia wydatków na oświatę nie stworzymy nowoczesnego państwa.
Kolejni reformatorzy szkolnictwa nie znając realiów i potrzeb Polskiej Szkoły w szaleńczym pędzie budowania nowych budynków i tworzenia coraz to nowocześniejszych programów nauczania zapominają, że najważniejszy jest Człowiek. Po kilku reformach szkolnictwa przeprowadzonych w ostatnich latach, Polska Szkoła przypomina dzieło doktora Frankensteina. Na pozór silne, pozszywane z różnych pomysłów monstrum pozbawione tego co najważniejsze: duszy, którą może w nią tchnąć tylko Nauczyciel. Przeznaczając ogromne wydatki na infrastrukturę, sprowadza się jednocześnie nauczyciela do roli dozorcy, mającego za jedyne zadanie pilnowanie uczniów, by pod jego opieką nie zrobili sobie krzywdy. Szybko przechodzi do historii szkoła w której uczono, wychowawcza rola szkoły została zapomniana już wiele lat temu. Zamiast budowania kolejnych budynków, chcemy zwiększenia nakładów na kadrę, aby każda szkoła z bezdusznego, zamkniętego po godzinie 15-tej budynku stała się centrum kulturalnym wsi, miasteczka czy w większych miastach osiedla.
Po prawie dwudziestu latach życia w wolnej Polsce nikt, z nas już nie wierzy w przedwyborcze zapewnienia o zapełnieniu pustych lodówek, zbudowaniu drugiej Japonii czy Irlandii. Zdajemy sobie sprawę, że w ciągu kilku lat Polska nie dokona ogromnego skoku gospodarczego a zarobki Polaków nie zrównają się z zarobkami Niemców czy Holendrów, bo nie można w krótkim czasie zmienić mentalności narodu. Sądzimy jednak, że jeśli uda się nam odnowić Polską Szkołę przywracając autorytet Polskiego Nauczyciela, następne pokolenia wychowane na Nowych Polaków będą miały szanse żyć na poziomie równym mieszkańcom Europy Zachodniej, tworząc jednocześnie silne i bogate państwo.
Zwracamy się do Was z apelem: ratujcie Polska Szkołę! Wypełnijcie swój obowiązek względem Ojczyzny abyśmy my Polscy Nauczyciele mogli wypełniać nasze obowiązki względem Naszych Uczniów i ich Rodziców. Abyśmy mogli Naszym Uczniom zapewnić w szkołach bezpieczeństwo, przekazać potrzebną wiedzę i razem z ich rodzicami wychować na dobrych Polaków i szczęśliwych ludzi!
Marek Jaworski
List Marka Jaworskiego
Dla mnie Karta Nauczyciela powiem szczerze promuje związkowców, „przydupasów” dyrektora, donosicieli i tzw. oświatową miernotę.
Kadro Kierownicza Oświaty proszę sobie przypomnieć kogo i co najbardziej pamiętacie ze szkolnych lat? Głównie belfra, który urastał w Waszych oczach do roli giganta wiedzy, sprawiedliwości, którego się baliście, ale szanowaliście, ufaliście mu i wspominacie go z łezką w oku. Ile dobrego im zawdzięczacie wiecie do dziś. szkole potrzebna jest osobowość, która w pierwszej klasie będzie miała „ciepła dłoń”, chętna do pogłaskania, a starszym uczniom poradzi czy wesprze, w trudnych sytuacjach.
Obecnie trudno o takiego nauczyciela. i nie dlatego, że ich nie ma, ale dlatego, że pogubili się, walcząc o utrzymanie etatu i borykając się z problemami finansowymi, rodzinnymi, biedą w Polsce.
Do tego dochodzi upadek wszelkich autorytetów, co także nie pozwala im odnaleźć swojego miejsca. Mamy świadomość, ile zależy od nas samych, bo nikt za nas nie zbuduje autorytetu czy zaufania. Można być bardzo dobrym w swojej wyuczonej dyscyplinie, ale to nie wystarcza, aby zostać nauczycielem-mistrzem w oczach uczniów.
NIE WYSTARCZY BZDURNY AWANS NA NAUCZYCIELA DYPLOMPOWANEGO. Skrzywdziliście w kraju wielu wspaniałych pedagogów poprzez wprowadzenie awansów zawodowych.
Kiedyś o zawodzie nauczyciela mówiło się , że trzeba mieć do niego powołanie. Obecnie to słowo jak wiele innych wyblakło, dla jednych nie ma sensu, a dla Ministerstwa Edukacji Narodowej jest archaizmem.
To właśnie Wy Kadra Kierownicza Oświaty i MEN stworzyło ustawę awansu zawodowego nauczycieli, która krzywdzi autentycznych nauczycieli. Ustawa zachęca pedagogów, aby przez okres 8 do 10 miesięcy nie uczyli dzieci, a zajmowali się gromadzeniem fikcyjnych papierów w „pokaźnych teczkach” ( to już 8-9 lat takiego idiotycznego systemu awansu) dezorganizującą pracę szkoły, uczestnicząc w trakcie lekcji w coraz to „głupszych” szkoleniach dających kolejny papier do awansu itd…
Wielu nauczycieli dyplomowanych to karierowicze, którzy przez cały rok potrafili „ślizga się” kosztem innych, przypisywaniu sobie osiągnięć tych wszystkich bezimiennych, którzy uczą i wychowują. To oni siedząc przy komputerze, „produkowali” sterty bezwartościowych fikcyjnych papierów, aby pochwalić się przed Komisja i zarabiać o 300 złotych więcej. Przykład pierwszy z brzegu: wspólnie z żoną, (która uczy języka polskiego)byliśmy inicjatorami wielu imprez gminnych w tym w 2004 roku związanej z wejściem Polski do UE, w tę imprezę gminną zaangażowaliśmy nawet ludzi z Gdańska, ponieważ takie były potrzeby kraju , aby poprzez szkoły promować UE w środowisku i My to zrobiliśmy lub byliśmy inicjatorami „Szkoły z klasą” i My w dalszym ciągu jesteśmy nauczycielami mianowanymi i 8 lub 9 lat zarabiamy o 600 złotych na miesiąc mniej, a z naszych inicjatyw skorzystało, podłączyło się, wykorzystało nasze inicjatywy 6 nauczycieli i się dyplomowało.
To tak ma wyglądać awans zawodowy ? To jest po prostu chory sposób, tolerowany od lat przez wszystkich Ministrów Oświaty, bo tak jest im wygodnie !
Od 17 sierpnia br. siedzieliśmy w szkole i zapie……….. przygotowując młodzież do gminnej akademii. Jak podkreślili goście uroczystość wspaniała i co z tego, kogo to obchodzi.
Czy system awansu zawodowego nauczycieli jest korzystny ? Odpowiedź brzmi jednoznacznie _ Nie, krzywdzi autentycznych polskich nauczycieli. !!!!!
To karierowicze zarabiają w szkołach najwięcej, to oni siedzą w szkolnych układach. Tylko dlatego, że w polskiej szkole nie jesteśmy urzędnikami, a autentycznymi nauczycielami, ponosimy konsekwencje Waszych Bzdurnych Decyzji.
Nigdy nie zaakceptujemy jako autentyczni nauczyciele takich sposobów awansu zawodowego, które odciągają nas od pracy z dziećmi i młodzieżą. Pamiętam jak te awanse dostawali na początku ich wejścia w życie wszyscy urzędnicy, którzy byli przy „żłobie”i związkowcy po 8 miesiącach.
Dzisiaj, gdy patrzę jak mnie i moja żonę skrzywdzono ( nauczycieli z osiągnięciami – mam w pracy z młodzieżą około 100 wyróżnień od szczebla gminy po kraj). Żona też mnóstwo łącznie z podziękowaniem od MEN prof. Edmunda Wittbrodta za pracę z młodzieżą ” Pani wiedza, zaangażowanie oraz troska o wychowanie młodzieży jako świadomych obywateli naszego kraju jest gwarantem odpowiedzialnego przygotowania kolejnych młodych pokoleń do twórczego uczestnictwa w solidarnej Europie” ( przypomnieli sobie po 4 miesiącach w Kuratorium i przyjechał wizytator i wręczył tylko ten papierek z MEN ? na zasadzie masz nauczycielka ? cos dla Ciebie). Na marginesie jest to jedyna nauczycielka w Gminie, która takie podziękowanie ma – to serce boli, że cały czas jesteśmy mianowani.
I po co to dają, w jakim celu, chcą się pokazać , że są w porządku w stosunku do nauczyciela. Otóż, od kiedy wprowadzili takie awanse zawodowe ,nigdy nie będą w porządku. Krzywdzą nauczycieli autentycznych. !!!
Kiedy szczyptę prawdy o polskiej oświacie, awansach zawodowych powiedziałem wizytatorowi, to spotkało mnie wiele nieprzyjemności i słowa : ?o własne interesy trzeba zabiegać?.
? No cóż , My z żoną mamy inny sposób rozumowania ? w polskiej szkole zabiegamy o interesy dzieci i młodzieży. Ponadto ,uczniowie żony zawsze maja przeanalizowane lektury i najważniejsze zrealizowany program ? Kierownicza Kadro Oświaty- tylko dlatego , bo to nauczyciel autentyczny, kochający swoja pracę, mimo, że zarabia mało(a dyplomowani nie mieli zrealizowanych lektur i były słuszne skargi rodziców. Test humanistyczny z gimnazjum uczniowie, ( mimo, ze uczy na wsi) których uczy żony, piszą powyżej średniej krajowej od kilku lat, ale guzik to kogo obchodzi, że autentycznie nauczyciele się poświęcają w polskiej szkole liczy się układ.
Przez 7 lat z rzędu młodzież gimnazjum wybierała, żonę na opiekuna Samorządu Uczniowskiego ( w tym roku już odmówiła, nie wystartowała w wyborach) każdego roku odwiedzają żonę absolwenci, którzy uczą się w szkołach średnich Trójmiasta przychodzą i dziękują, że zostali świetnie przygotowani z języka polskiego. Ci najlepsi uczą się w gdyńskiej: 6, 1, 3; gdańskiej: Topolówce, 5 itp…
W Polsce nie ma modelu rzeczywistego czasu pracy nauczyciela, gdyby przeprowadzono solidne badania ,wówczas nie byłoby o czym dyskutować.
Kierownicza Kadro Oświaty, Posłowie na Sejm RP proszę ustawowo zróżnicować pracę nauczycieli poszczególnych przedmiotów.
Nauczyciel języka polskiego pracuje tygodniowo 60 godzin( mnóstwo pracy w domu). I tak od 27 lat. To drugi etat. Etat pracy za darmo.
Jest nauczycielem mianowanym z urzędu, tylko dlatego, że nie zabiega o swoje interesy. Nie potrafi tego robić i proszę to uszanować ? urzędnicy.
Nie oznacza to, że ma zarabiać mniej ponieważ WY wymyśliliście dla siebie taki system awansów zawodowych, żeby mieć w Kuratorium pracę. !!!!
Również inna sprawa, co trzeba zrobić aby w oświacie dostać znacząca nagrodę
.np. Kuratora ?
Należy przechodzić wszystkie szczeble i podlizywać się dyrektorowi szkoły ? ludzie, proszę spojrzeć prawdzie w oczy. BZDURA, TOTALNA BZDURA !
Nie daliście nam inne alternatywy awansu zawodowego.
Kiedyś odejdziemy z oświaty z poczuciem bardzo dobrze spełnionego obowiązku pracy. Dumy ze swoich uczniów i ich osiągnięć w życiu i krzywdy zawodowej wyrządzonej przez urzędników
Wstyd !!!!
Marek Jaworski
Awanse zawodowe – to Pani Hall juz dawno powinna znieść
To co napisała Basia , a właściwie pan Marek to prawa, naga prawda o polskiej oświacie> Pan Marek w imieniu wielu, wielu polskich nauczycieli mówi prawdy o polskiej polskiej szkole. Cóż dodam, przykro, że tak się dzieje. Że w Polsce, w moim kraju, nauczyciel jest poniżany !
Tu chodzi o zasadę „Dziel i rządź”czyli jak zniszczyć żeby się nie zorientowali i a przy okazji jeden na drugiego szczuł.Pozdrawiam.