Rodzice proszą nauczycieli o pomoc
Rodzice dzwonią do dyrekcji i proszą, aby zakazała uczniom chodzenia na imprezy. Ale co może dyrekcja! Dzwonią więc do wychowawcy i proszą, aby przemówił nastolatkom do rozsądku. Ale co może wychowawca! Czy ktokolwiek jest w stanie przekonać młodzież, aby nie imprezowała?
Parę miesięcy temu władza zakazała dzieciom wychodzić z domu. Nastolatek nie mógł sam nawet wyjść na spacer z psem. Nie mógł wyrzucić śmieci. Musiał siedzieć, wychodził tylko w towarzystwie dorosłego, bo takie były przepisy. Dzisiaj wiemy, że to był błąd. Absurdalne prawo, które niczemu nie służyło. Tylko się władza ośmieszyła.
Mieliśmy masę absurdalnych przepisów: zakaz wchodzenia do lasu, zakaz spacerowania po parku, zakaz bujania się na huśtawce na placu zabaw. Na moim osiedlu ojciec grał z synem w piłkę, aż przyszła policja i ich goniła jak przestępców. Policjanci wchodzili na boisko, a ludzie uciekali, bo wrzucanie piłki do kosza było surowo karane. Ludzie stracili wiarę, że prawo ma sens, bo służy naszemu dobru. A młodzież zawiodła się najbardziej. Prawo postrzega jako widzimisię rządzących: rodziców, szkoły, państwa.
Najpierw nauczyciele prosili rodziców, aby nie pozwalali dzieciom chodzić na imprezy. Nic to nie dało. Teraz rodzice proszą nauczycieli w tej samej sprawie. To także nic nie da. Trzeba by odbudować wśród młodzieży szacunek wobec prawa. Dopóki tego nie ma, możemy sobie dzwonić choćby do samego papieża, a nic to nie da. Młodzi długo nie zapomną, że zostali przez prawodawcę zrobieni w konia. Poszli więc po rozum do głowy i nikogo nie słuchają. Wcale im się nie dziwię.
Komentarze
@Gospodarz
Jasne, przez pół roku młodzi zupełnie nieoczekiwanie stracili szacunek dla prawa, państwa, rodziców i nauczycieli … 😉
Jak wiadomo cechą nastolatków jest buntowniczy stosunek do starszych – rodziców, nauczycieli, państwa i jego instytucji. Tak było, jest i będzie!!! Jedyna zmiana jest taka, że kiedyś ten bunt po prostu zduszano siłą (czasem słusznie- czasem nie), a dziś wielu wierzy lub to udaje, że wystarczy „łagodna perswazja” albo się cieszy, licząc że to politycznej konkurencji zaszkodzi (vide meandry naszej pożal się boże „opozycji” w sprawie udziału w wyborach … 😉 ]…
Ajajaj, młodzież w ramach buntu przeciw władzy PiS i braku wiary dla prawa chodzi na imprezy, a rodzice nagle proszą belfrów o interwencję. Cuda, panie, cuda.
Do tej pory nauczyciele to była siła opresyjne gnębiąca biedne dzieciaczki.
Dzieciaczki mają w d… wszystko, zwłaszcza starszych. Wzruszają ramionami : no i co, miał 70 lat, stary był to i umarł. My jesteśmy nieśmiertelni.
I belfrzy mogą stawać na głowie i klaskać uszami, latami rodzice niszczyli autorytet szkoły to niech się teraz sami martwią. My zawsze możemy iść na L4.
A radosna młodzież imprezuje bo CHCE, bo im wmówiono, że są pępkiem świata i mają prawo”wyrażać siebie”. No to wyrażają, egoistycznie i egocentrycznie. Proszę przeczytać wpisy naszej przyszłości narodu na facebooku. Civid nie istnieje,maseczki to kaganiec itp.itd. A dorośli wypisują podobne bzdury.
A i wpisy owe nie naruszają standardów facebooka.
Młodzież jest ewolucyjnie lepiej przystosowana do zmieniającej się za oknem płynnej rzeczywistości. Jeżeli chce chodzić na imprezy, a piwo pić tylko w towarzystwie, to widocznie taką drogę wybrała ewolucja. A co na to rodzice? Jaki wirus, gdzie wirus? Pan Mateusz ogłosił dawno temu, że już po epidemii, jest bezpiecznie, można chodzić po parkach, jeździć na rowerze, się weselić z poprawinami. Rodzice zsocjalizowani do posłuszeństwa wobec władzy nie mogą się z tym nie zgodzić.
Nie rozumiem dlaczego atakuje sie młodziesz do 18roku zycia.Ja mogłbym policzyć na jednej ręce ludzi starszych co sie wgl przejmują tym wirusem, dopiero co wrocilem z grecji i tam ludzie niczym sie nie przejmują zadnych masek nic , przez cały okres pobytu ani jednej karetki nie słyszałem, miałem ochote zostać tam na zawsze.
Moi uczniowie w szkole średniej gdy proszę ich o noszenie maseczki mówią wprost, że koronawirus ich nie dotyczy więc się męczy nie zamierzają.