Ile pieniędzy w nagrodzie dyrektora?
Jutro co piąty nauczyciel dostanie od pracodawcy nagrodę, a reszta stanie w kolejce, aby pogratulować wyróżnionym. Niejednemu odrzuconemu łza się w oku zakręci, bo przecież też wykonał kawał dobrej roboty, ale nagrody nie dostał. I niektórzy zaczną nagrodzonym zazdrościć. Prawdę mówiąc, można pozazdrościć wyróżnienia, kwiatów, oklasków i słów uznania, ale jeśli chodzi o pieniądze, które wiążą się z nagrodą, to naprawdę nie ma czego zazdrościć. Przeważnie nagroda dyrektora ma wartość nauczycielskiej tygodniówki (do ręki ok. 600 zł). Ludzie tyrają cały rok, wyróżniają się, zaniedbują rodzinę, poświęcają prywatny czas dla uczniów, aby od pracodawcy dostać raz w roku premię w wysokości tygodniowych zarobków? To naprawdę o wiele za mało.
Uważam, że z okazji Dnia Edukacji Narodowej każdy nauczyciel, który dobrze pracował przez cały rok, powinien otrzymać od pracodawcy premię o wartości owej tygodniówki. Natomiast nauczyciele, którzy się wyróżnili czymś ekstra, powinni zostać nagrodzeni znacznie większą kwotą. Myślę, że mogłaby to być nagroda o wartości co najmniej zarobków miesięcznych. To absolutne minimum, na jakie powinna się zdobyć dyrekcja każdej szkoły. Gdyby zaś miały pozostać takie kwoty jak obecnie, to już lepiej nagrodę zliwkidować, a pieniądze dorzucić do dodatku motywacyjnego.
Jutro nagrodzeni nauczyciele będą chcieli postawić coś kolegom, bo przecież tak wypada. Pamiętam, jak kilka lat temu zostałem zaproszony do restauracji przez kolegę, który otrzymał nagrodę dyrektora. Dostał wtedy 500 zł, a rachunek opiewał na 550 zł. I to tylko dlatego, że wszyscy zaproszeni wybierali tańsze drinki. Tak czy siak, do domu kolega nie zaniósł ani grosza, a nawet do tego biznesu musiał dołożyć. Gdy mnie zapraszają znajomi z okazji otrzymania takiej nagrody, to zawsze staram się pamiętać, że nie stać ich na żadne szaleństwo. A przecież tak nie powinno być. Jak kiedyś moja żona usłyszała, że dostaję nagrodę z okazji Dnia Edukacji Narodowej, to myślała, że kupię jej futro z norek i jeszcze zostanie na romantyczną kolację we włoskiej restauracji. Wystarczyło tylko na kotlet schabowy w Chłopskiej Karczmie, a o futrze moja ukochana marzy dalej.
Komentarze
Futro z norek? Taki prezent? Dlaczego akurat „futro z norek”?
Posłużę się cudzym wpisem:
lara pisze:
2010-10-11 o godz. 22:46
Dzień Nauczyciela- to święto , które nikomu nie służy-ani uczniom, ani nauczycielom. To bufonada- jakieś kwiatki, czekoladki, akademia i nagrodzeni nauczyciele-niekoniecznie za solidną pracę. Istne kuriozum. Dyrektor przyznaje nagrody według grafiku, nie zasług. Każdemu więc wyróżnienie przypada co 3-4 lata.Paranojaaaaaa)))).
Dzień Edukacji Narodowej jest takim samym świętem jak Barbórka, Międzynarodowy Dzień lekarza, czy co tam jeszcze w kalendarzu można znaleźć…ale bezużyteczną bufonadą jest tylko 14 października? 😉
Niewłaściwe podejście dyrektora jednej, czy drugiej szkoły do oceniania zasług pracowników nie dowodzi niczego.
Pieniactwo i pitolenie rodem z magla…albo wywody „niedocenionej nauczycielki”.
Pozdrawiam:)
Poruszył Pan ważny problem. Ja w tym roku po trzech latach wyjątkowego zaangażowania otrzymuję nagrodę dyrektora. Jej wysokość jest właśnie taka, jak Pan napisał, czyli tygodniówka. Znowu przyjaciółki będą mnie namawiać, żebym nie wygłupiała się z tym zaangażowaniem tylko tak jak one dwała korepetycje. Ja na pewno nikogo nie zaproszę do restauracji i nie wydam ani groszą na drinka. Wszystko przeznaczę na potrzeby rodziny.
Dziś jest właśnie ten dzień. Dzieci mają wolne, czyli jest to ich święto. My- nauczyciele siedzimy wszyscy w pustej szkole, ponieważ, wg przepisu oraz dyrekcji, nie jest to dzień wolny od pracy, a my mamy zapewnić opiekę wszystkim, którzy przyjdą. Czyli nikomu. Czy wszędzie jest tak idiotycznie? Po co to niby święto, skoro i tak trzeba się zrywać na budzik? Po co te nagrody w upokarzającej wysokości? Niechże ministerstwo zarządzi regularną pracę, albo zupełnie wolny dzień, a nie taki rozkrok! A może inni dyrektorzy inaczej zaordynowali wykorzystanie tego święta?
a mój mąż na moją nagrodę dyrektora zareagował: „Dobre i to…” i bardziej cieszy się z moich sukcesów pozaszkolnych.
Od dawna jestem za darowaniem sobie tego święta. Rodzice złoszczą się, bo 2 złote złożą na kwiaty, uczniowie kpią sobie, bo kpinki słyszą w domy, ministerstwo i tak ma nauczycieli za imbecyli( wszystko przełkną i w rękę pocałują), a społeczeństwo myśli tak, jak ich sterują media. Słowem zgłośmy oddolną inicjatywę, aby nie tworzyć działań pozorowanych. Odrobinę honoru…
W mojej szkole dziś nagrody otrzymało około 26 pracowników (nie tylko nauczycieli, nie, nie!!), a pracuje ponad 100 osób. Nagrody wyniosły podobno 800 i 850 zł brutto, czyli niewiele. Co ciekawe – jak w każdej szkole zapewne, trwały dyskusje, za co on/ona ma tę nagrodę. Tak jest co roku. Staram sie zrozumieć dyrektora, który z jednej strony chce uhonorować tych, którzy rzeczywiście dużo robią, a i nie pominąć innych (tych mniej pracowitych), bo przecież każdy ma taką pensję, jaką ma. Wtedy jednak zastanawiam się, po co nazywać taką gratyfikację nagrodą – niech to będzie rozdzielane wg listy tak, żeby co 4 lata KAŻDY otrzymał jakąś kwotę. I niech to nie jest nazywane nagrodą, tylko dodatkiem do pensji – jakimkolwiek.
Nie prezentujesz prawdy objawionej, nie wszyscy rodzice kpią, nie wszyscy traktują nauczycieli jak imbecyli..podobnie jak nie każdy patrzy na lekarza jako łapówkarza, a policjanta jako debila nie odróżniającego kaloryfera od akordeonu.
Czemu nie uniesiesz się honorem i nie odejdziesz z zawodu? 😉
Mysia
Dlaczego ? Bo przyslowiowo „futro z norek”bylo od dawna symbolem luksusu.Bardzo w maglu i u fryzjera. Teraz za norkowe, albo inne naturalne futro, moga cie farba oblac albo chocby obsikac. Ja mam wlasne, z wlasnej norki, bardzo ladne i niefarbowane.
14. Andrzej pisze:
2010-10-15 o godz. 18:01
Czym jest Dzień Nauczyciela ?
To wredne święto , którego nie znoszę. Kilkanaście lat temu miało ono jeszcze sens, kiedy uczniowie autentycznie dziękowali nauczycielowi za pracę. Dzisiaj przez większość z uczniów przemawia wyrachowanie, dają kwiatki na odczepnego i samozadowolenie-spełnili ten ?obowiązek? i że lekcje będą inne.
To pokoleniowy cynizm. Umarła ?dusza? w zawodzie. Zdziczały kapitalizm zabił nam wychowanie młodego pokolenia, zabił nam autentyczną relację pomiędzy uczniem a nauczycielem. To wina kolejnych ekip rządzących krajem.
Od kilkunastu lat cierpię, kiedy mam przechodzić tę bzdurną akademię.
I druga sprawa to nagrody, kto i za co ma dostać to w bardzo wielu szkołach sprawa bulwersująca nauczycieli. Sprawa utajniona- nikt się nie przyzna ile dostał- tajemnica danych osobowych !!!!J .
Cóż to za nagroda 350 zł, kiedy dostaje ją na rękę nauczyciel. Śmiać się czy płakać.
Nagrodę od 350 do 600 złotych dostaje prawie 1/4 pracowników, jedni za sukcesy, inni za donoszenie, jeszcze inni za układy koleżeńskie, a jeszcze inni za chorobowe , za zrobienie ?imprezki?, za nauczycielską nieudolność i pomylenie się w życiu z zawodem? itp. Nikt nie wie ile dostał ? to tajemnica, ponieważ jeszcze jest inna grupa ścisłego grona. Tzw. ? uprzywilejowanych: zastępców, pedagogów, psychologów, żon miejscowych biznesmenów, którzy dostają najwięcej, bo są przy szkolnym korycie.
Za wychowanie, solidną naukę młodego pokolenia, osiągnięcia i sukcesy z młodzieżą nagrody daje się tym, którzy harują, ale nie są w układzie szkolnym. To przeważnie 3-4 nauczycieli bardzo doświadczonych w szkole z wieloletnią praktyką. Mających osiągnięcia dydaktyczne. To około 500 złotych na rękę.
Śmiechu warte – prawda Pani Dodo , przy Pani 60 tysiącach za jeden koncert ? jesteśmy żebrakami.
Ci nauczyciele autentyczni, powinni otrzymywać nagrodę około 1800 złotych na rękę. O nagrodzie wójta, prezydenta i burmistrza miasta, Kuratora Oświaty, Ministra Edukacji Narodowej czy też Premiera RP ? możesz ?głupi nauczycielu? tylko i aż pomarzyć. Dostaniesz w drugim wcieleniu.
Do tego dochodzą również różne media, które włączyły się w różne konkursy tzw. ?Nauczyciela Roku? na różnych szczeblach i przy wyborze nauczyciela propagandysty całkiem sprawnie im to idzie.
Złapały temat. Zapominając o tym, jaki ten Nauczyciel Roku powinien być. Jaką jakością polskiej szkoły.
Powinien być wzorem ? a wzór ? to brylant oszlifowany, który w oświacie szlifuje się co najmniej Panowie dziennikarze i Panie redaktorki – 20 lat. I wówczas macie pełne moralne prawo mówić o Nauczycielu Roku i nagłaśniać sprawę w mediach.
W innym przypadku w odczucie bardzo wielu nauczycieli będzie on brylantem do oszlifowania.
Nie lubię , nie znoszę i cierpię ,tak jak wielu moich koleżanek i kolegów w Dniu Nauczyciela.
Andrzej
15. Jan pisze: Twój komentarz czeka na akceptację.
2010-10-15 o godz. 18:40
Panie Chętkowski,
a gdzie polonisci- Ci co najwięcej za darmo za???? w szkole. I od 10 lat nie był nauczycielem roku polonisty, nauczyciela języka ojczystego. Wstyd !!!!!!!!!!! tylko słyszę : fizycy, informatycy, biolodzy, chemicy itp, ple, ple ,ple. Ta Pana komisja to chyba nic nie jest warta. A może tych pozostałych nauczycieli, których młodzież zgłosiła do konkursu (81 pozostało) trzeba było zaprosić 14 października na spotkanie do Premiera RP i odpowiednio nagrodzić – nie przyszło to Wam do głowy.
Dodaj komentarz
Andrzej święta racja o tym dniu nauczyciela, nagrodach kto za co i ile dostaje – rządy ostatnich ekip do tego doprowadziły. Faktycznie po co nam ten dzień . Absurd. Powinniśmy go znieść. To dzień absurdu i pokazywania się polityków u boku skromnych nauczycieli
vuem pisze:
2010-10-14 o godz. 07:34 Pieniactwo i pitolenie rodem z magla?albo wywody ?niedocenionej nauczycielki?-tak napisano o mnie )))To nieprawda. Mam i znam swoją wartość, wiem za co mi płacą i ile pracuję . Niektórzy nauczyciele chwalą chory system nagradzania, bo nieudacznikom, miernym belfrom też uda się w końcu zdobyć nagrodę po 3-4 latach pracy w wysokości 600 złotych na rękę ))). W swoich niekonwencjonalnych opiniach o szkole, więcej zdobywam wrogów niż przyjaciół )). Ale mnie to nie boli.Cenię w szkole ludzi młodych, twórczych.Ich powinno wyróżniać się szczególnie. Piszę to bez zazdrości .W szkole pracuję dłuuuugo,więc moje obserwacje nie wywodzą się z marginesu ))).Pozdrawiam- Lara
Do mojego budżetu domowego zawitała nagroda w wysokości 279,10 zł. Zwłaszcza końcówka rozbawiła mnie do łez. Z jednej strony cieszę się, że wysiłki zostały docenione, ale takie pieniądze wstydziłabym się nazwać „nagrodą” i „wyróżnieniem”. Zwłaszcza z perspektywy całego roku…
Co do samego święta- wolałabym, żeby je zniesiono. Jako rodzic słyszałam różne niemiłe uwagi współrodziców na temat wychowawczyni klasy. Nauczycielka prowadzi ciekawe, urozmaicone zajęcia- części rodziców przeszkadza to, że „codziennie trzeba coś przynosić” (no tak, plastelina i papier kolorowy są wyzwaniem ponad siły, nawet dla tych, którzy chodzą w markowych ciuchach, a dziecko podwożą nowiutkim wozem- nie problem więc tkwi w finansach). Ci sami, którzy gderali, przynieśli bukiety większe od dzieci. Jak ja nie cierpię tego zakłamania…
belferrrka, sob., 2010-10-16 23:18
Tak, zgadzam się – nagrody są za kumoterstwo, podlizywanie się, donosicielstwo itp. A co śmieszniejsze w niektórych szkołach nagrody otrzymali nauczyciele, którzy często chorowali, a także panie przebywające na urlopach macierzyńskich czyli te, które przepracowały 2 lub 3 miesiące w roku. Smieszne, no nie? A ja już postanowiłem, że nic nie robię w tym roku, ponieważ dyrekcja mnie nie zauważyła – więc może mnie zauważy jak nie będę nic robił???? Nie będę organizował ani uczestniczył w konkursach, nie będę prowadził zajęć z uczniami słabymi i zdolnymi, nie będę promował szkoły w środowisku itp. Po prostu oleję to wszystko, tak jak dyrekcja olała mnie!!!!
maja, sob., 2010-10-16 13:30
lara
Popieram ciebie. Szukaj sojuszników w swojej szkole i wokoło. Wielu ludzi myśli tak jak ty, ale nie mówią tego głośno. 3-4 osoby myślące, mówiące i działające nowocześnie i profesjonalnie, ale koniecznie wspólnie, są w stanie narzucić nowy styl pracy w szkole. I zarazić innych. Tak zaczyna się SZKOŁA SZACUNKU I DIALOGU.
ync pisze:
2010-10-16 o godz. 11:21
Szanowny Gospodarzu.
Twoje ostatnie wpisy są świadectwem manipulacji. Manipulacji, której ulegasz Ty i prawie wszyscy pracownicy oświaty. Manipulacji, którą dokonujesz Ty i prawi wszyscy pracownicy oświaty. To jest identyczna manipulacja jakie ulegali i jakiej dokonywali dziennikarze w poprzednim systemie. Na dzień górnika, hutnika, stoczniowca, itp., opisywali przodujące zakłady, wydziały i przodowników pracy. Relacjonowali uroczystości i wręczanie nagród.
Te wszystkie ?DNI? to były parawany i listki figowe, które pozwalały władzy przykryć nieudolność gospodarki, korupcję, złodziejstwo i niewłaściwe traktowanie pracowników. A pracownikom miało osłodzić ich frustrację. Dokładnie z takim samym procederem mamy do czynienia na Dzień Nauczyciela.
Te wszystkie nagrody, konkursy, honory, tytuły to kpina. Mówi o tym i pisze wielu nauczycieli (również na tym blogu). A Pan uparcie pielęgnuje te szkodliwe zwyczaje.
Całym sercem dołączam się do tych, którzy mają gdzieś tzw. nagrody. I coraz bardziej jestem przekonana, że przynajmniej częściowo są to nagrody dla osób uprzejmie donoszących dyrekcji i innych bliskich kolegów i koleżanek. Codzienna nauczycielska praca absolutnie nie jest doceniania, ważny jest cały ten dodatkowy pic, czyli konkursy, apele, dekoracje itp. Nagrody dzielą grono nauczycielskie, szczególnie, kiedy wręczane są przy okazji nauczycielskich bankietów. Zadowolone miny nielicznych wybrańców, smutne tych pominiętych. Szkolna beznadzieja.
Niemal co roku dostaję nagrodę na Dzień Nauczyciela za pracę (jak to określa dyrektorka) na rzecz szkoły. Jest to marne 400 zł brutto na rękę 280. Nigdy nie dała więcej. Więc co roku mówię, że mam gdzieś taką nagrodę. Zresztą wykonuję dodatkową pracę nie dla nagrody, a jeśli już ją otrzymuję to czuję się z tym bardzo źle, bo czy za ciężką pracę ponad normę powinno się dawać takie marne pieniądze? Wolę nic nie dostawać, bo czuję się co roku upokorzona.
Dziękuję za miły komentarz YNC. A swoją drogą DYREKTOR- zawsze mi powtarza-<>- co oznacza ,że każde Jego posunięcie jest zawsze rewelacyjnym rozwiązaniem i ja tu nie mam nic do gadania. Hmmm, nie jestem ćwierkającym blado wróbelkiem ……)))). Pozdrawiam-Lara
lara
Na hasło – dyrektor, ciągle przypomina mi się przykazanie dla każdego człowieka zajmującego kierownicze stanowisko: „nie otaczaj się pochlebcami, miej blisko przy sobie osoby, która mają inne poglądy i lubią nie zgadzać się z tobą.”
Hehe, tyranie kosztem czasu wolnego i rodziny-nigdy w życiu za jakieś grosze od dyrekcji, które i tak nie są pewne. Swoje godziny odbębniam i myk już mnie nie ma w szkole. Tzn. jestem ale w innej=prywatnej. W ramach projektu unijnego dostaję za godzinę 90 zł. To dopiero motywuje i tam mogę dzień i noc uczestnikom pomagać i ich wspierać. Do państwowej idę odpocząć i napić się kawy. To jest dopiero misja.
Ja dostanę w tym roku nagrodę dyrektora i bardzo sie cieszę bo lepsze takie podziękowanie za moją ciężką pracę niż żadne.
Nie kupie nikomu prezentu-bo z jakiej racji?to ja się napracowałam a nie moj mąż:)Jemu coś kupię na jego nagrodę.
Jedną stówkę przeimprezuję a resztę wyślę sobie na konto oszczędnościowe.W końcu grosik do grosika…
Jakość nagród taka jak jakość pracy. Każdy sobie zdawał sprawę jaka jest ta praca jak ją podejmował więc nie ma się co spalać i narzekać.
Futro z norek można kupić w bardzo przyzwoitej cenie w Rosji lub w jeszcze bardziej przyzwoitej – w jednej z podziemnych greckich szwalni. Z pensji nauczycielskiej można sobie bez problemu na taki gadżecik pozwolić. A co do nagrody dyrektora – no cóż.
1. Nie zależy od dyrektora tylko od samorządu, pod który podlega szkoła
2. W niektórych szkołach to nie dyrektor decyduje tylko komisja złożona z nauczycieli danego przedmiotu.
3. Nie pracuje się dla nagrody tylko dla dobra uczniów :-).
Ja przez kilka lat pracy w jednej ze szkół publicznych nie dostałem ani razu nagrody i nie przeszkadzało mi to w wypełnianiu obowiązków i organizacji dodatkowych rzeczy jak wymiany międzynarodowe czy współpraca zagraniczna.
Jestem nauczycielem piąty rok. Sporo wkładu włożyłem w powstanie nowej pracowni. Zajmuję się strona www, opracowuje i umieszczam na niej pomoce dla uczniów, reprezentuję szkołę itd., a póki co nagrody nie widziałem. Zawsze znajdzie się ktoś „lepszy”…starszy kolega Pana Szefa, … czasami nagroda jest formą pożegnania z nauczycielem, albo pełni role wysługi lat, albo często bywa że ktoś ją dostaje za prywatne relacje czy celem odwdzięczenia się. Nie rozumiem zatem, po co ten cały cyrk czy, jak to niektórzy fajnie nazwali, bufonada. Praca w szkole jak każda. Jestem za tym by taki przywilej dla nauczycieli, który sięga tylko subiektywnie ocenionych i wybranych przez dyrektora ulubieńców, został zlikwidowany. Dla mnie to marna pociecha kilkaset złotych za 4 lata starania się i pozostaje tylko gorycz i niesmak z tego święta. Wolę dostać ten 1% mojej wypłaty, który idzie na nagrody…miałbym z tego ok 750zł.
Pozdrawiam
Ile pieniędzy w nagrodzie dyrektora?
Tyle, ile pieniędzy w zawodzie nauczyciela…
Zgadzam się z osobami, które komentując felieton-dostrzegły to, że nie jesteśmy grupą docenianą. Mam na to swoją diagnozę-sami, w środowisku nie potrafimy siebie nawzajem cenić. Z zazdrością wielokrotnie spoglądałam w stronę lekarzy, czy nawet górników..ONI na siebie złego słowa nie powiedzą…Solidarność zawodowa-w zawodzie nauczyciela-BRAK.
Jak szanować ludzi, którzy sami tego nie potrafią?
Co do postawy uczniów- w tym roku totalnie mnie zaskoczyli.Uczniowie jednej z klas czwartych przygotowali przedstawienie na lekcję-ZUPEŁNIE SAMI. Uczennice z gimnazjum upiekły ciasteczka.Wokół nas tyle szyderstwa i obłudy, takie gesty są na wagę złota. Pewne zachowania trzeba wypracować, traktujmy więc dzieci i młodzież w odpowiedni sposób, celebrując ich święta, a wielu z nich spodoba się obchodzenie uroczystości szkolnych we właściwy sposób. O jednej ważnej sprawie zapominamy:
14 października jest DNIEM EDUKACJI NARODOWEJ, a nie tylko DNIEM NAUCZYCIELA.
To także DZIEŃ UCZNIA, DZIEŃ RODZICA, DZIEŃ PRACOWNIKÓW OŚWIATY.
Może w tym dniu warto podziękować Rodzicom naszych uczniów?
………………………………………………………………………………………
Od 5 lat pracuję w szkolnictwie, po dwóch latach dostałam pierwszą nagrodę dyrektora.Gdybym miała wycenić swoją pracę dodatkową
(licząc tylko benzynę)-byłoby to znacznie więcej niż nagroda, a gdzie reszta??? Wniosek-dla nagrody nie opłaca się działać.
To, co robię, a inicjatyw jest mnóstwo-jest dla uczniów. Nie podoba mi się polska szkoła, działam, bo mam nadzieję na zmiany.
W tym roku dostałam nagrodę wójta – 700zł brutto, na konto wpłynęło 480 i jakaś końcówka. Po 31 latach pracy, codziennym zaangażowaniu, osiągnięciach w konkursach, bardzo dobrych wynikach uczniów w sprawdzianach, itp.
Czuję się zażenowana wysokością tej nagrody, ale tak to niestety u nas wygląda!
Jutro od burmistrza Krapkowic otrzymam 230 zł nagrody za całoroczną, ciężką i aktywną pracę nauczyciela 😀 Śmiech na sali. Akurat zrekompensuję sobie koszty papieru ksero i jeszcze na czekoladę zostanie!! Dziekuję, och i ach.
800 zl? W naszej placowce dostalysmy dzis po 200 zl !!!w dodatku normalnie pracujemy z dziecmi tak jak w wigilie ,ferie,oraz 1 miesiac wakacji naucz.przedszkola
Jestem jedną z wielu, którzy mają osiagnięcia, np. tylko w ostatnim roku kilkoro laureatów konkursów ogólnopolskich, wojewódzkich i innych. Do tego bardzo dobrze napisany egzamin we wszystkich klasach, w których uczę. Pracuję też społecznie i mimo,że dyrekcja zgłosiła mnie do nagród poza szkołą, nie otrzymałam żadnej. Chciałabym, żeby kryteria przyznawania tych nagród były jasne. Chcę,żeby liczyła się praca i jej efekty. Tak, czy inaczej będę pracowała jak najlepiej potrafię, bo kocham swoją pracę. Ale kiedy widzę, kto dostaje nagrody, a kto nie, pojawia się we mnie chęć przeczytania uzasadnienia komisji, dlaczego odrzuciła wniosek oraz dlaczego go zaopiniowała pozytywnie. Chciałabym wiedzieć, w czym byłam gorsza od tej osoby,która nagrodę otrzymała.Z tego, co wiem takiego uzasadnienia nie otrzymam. Jeśli się mylę, napiszcie. Pozdrawiam wszystkich, a w szczególności moich nauczycieli.
Urzędasy lubią sami dawać nagrody. Dlatego jak ognia boją się jakichkolwiek obiektywnych kryteriów, oceny za efekty pracy i preferują uzasadnienia typu”za długoletnią ofiarną pracę” … 😉
Sprzyja temu ZNP Gospodarza oraz powiązani z nim i z MEN lewaccy „eksperci” typu Sadura, Dolata, Białecki, Leszczyński &Co – dla nich nauczyciele są śrubkami, które powinny być jednakowe, podobnie jak szkoły żeby nie było zróżnicowań … 😉
Nagradzanie nauczyciela (gotówka) lub ucznia (książka) wydaje się być działaniem pozytywnym. Ale pojawią się wątpliwość (zawsze trzeba szukać wątpliwości, drugiego dna).
Czy w nagradzaniu, szczególnie nauczyciela, nie ma czegoś niesmacznego, może nawet upokarzającego ? Czy nie lepiej i estetyczniej byłoby gdyby pieniądze były przyznawana „na coś”, a nie „za coś” (czyli granty na projekty).
A nauczyciele z osiągnięciami powinni być awansowani, zamiast otrzymywać nagrody według uznania władzy. Awansowani w sposób jawny i czytelny dla wszystkich uczestników szkoły.
@ync
1.Co to znaczy awansować nauczyciela?
2.W tym kraju dostęp do wszystkiego dla nauczyciela (i jego rodziny) określa posiadana kasa – również do tak podstawowych rzeczy jak zdrowie, mieszkanie, emerytura czy, ważny dla nauczyciela, dostęp do książek i innych źródeł i narzędzi doskonalenia własnego warsztatu. A Ty proponujesz – za lepszą pracę więcej kasy na jeszcze więcej pracy … 😉
belferxxx
Nie wiem. Zastanawiam się tylko, ponieważ widzę wady, szkodliwość przyznawania nagród według uznania.
@ync
Problemem nie jest sama uznaniowość, ale fakt, że przyznający uznaniowo nagrody dyrektor nie odpowiada tak naprawdę za efekty (!) (to się daje mierzyć, tylko trzeba chcieć!) pracy swojej szkoły (stołkiem i kasą – w górę i w dół!)!!! Wobec tego on nie ma bodźców, żeby nagradzać najlepiej pracujących, a ma szereg innych, nieformalnych, żeby nagradzać innych! Błąd tkwi w systemie zarządzania oświatą, a nie w morale dyrektorów … 😉
belferxxx
Zgadzam się i dodaję: nasza oświata jest nie z tego świata