Szkoły grzeją, ile wlezie
W szkołach zaczął się sezon grzewczy, dlatego otwieramy okna i wypędzamy gorące powietrze na zewnątrz. Kaloryfery są rozgrzane do czerwoności, ale nie można ich zakręcić, aby grzały słabiej. Nie mają żadnych czujników ani pokręteł. Grzeją więc tak, że aż ludzie mdleją. Gdy z powodu hałasu kazałem zamknąć okna, nie dało się w klasie wytrzymać. Musiałem otworzyć i przewiewać.
Szkoła płaci za ogrzewanie sto tysięcy zł rocznie. To kupa forsy. A jednak te pieniądze w znacznej części są wywiewane w powietrze, czyli marnowane. Płacimy za ogrzewanie, które w trzech czwartych jest nam niepotrzebne. Gdyby były czujniki oraz pokrętła, moglibyśmy decydować, jak mocno się ogrzewać. Dlaczego więc marnujemy publiczne pieniądze?
Zamontowanie czujników ograniczyłoby koszty o połowę. 50 tysięcy zł oszczędności rocznie to sporo. Jeśli jeszcze przemnoży się je przez liczbę wszystkich szkół (w Łodzi ok. 200), które tak samo marnują ciepło, okaże się, że moglibyśmy rocznie zaoszczędzić na samym ogrzewaniu jakieś 10 milionów zł. A ile w całym kraju? Dlaczego więc tego nie zrobimy? Dlaczego pozwalamy na takie marnotrawstwo? Dlaczego w całej Polsce ludzie ocieplają prywatne budynki, aby tylko zaoszczędzić na ogrzewaniu, a szkołami się nikt nie interesuje? W całej Polsce marnujemy publiczne pieniądze, że aż miło.
Komentarze
3 tys. zł za… spermę! Niemieckie kliniki kuszą Polaków w internecie
http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20101001/KOBIETA5/244231814
Ależ proszę Pana, u nas…będą czekać z ogrzewaniem do 20 stopniowego mrozu. Nawet jedna złotówka się nie zmarnuje. Taaaakie mamy zaradne szefostwo:).
Wielokrotnie pisał Pan o fatalnym stanie budynku szkolnego. Jeśli te informacje dotyczą również instalacji centralnego ogrzewania to obawiam się, że jakakolwiek ingerencja w tą infrastrukturę (np. instalacja nowych zaworów) spowoduje konieczność wymiany całej instalacji, która zacznie się rozpadać jak domek z kart.
Z liceum pamietam, ze tulilam sie zawsze do letnich kaloryferow. Bylo mi zawsze strasznie zimno.
Liczniki z kolei przypomnialy mi moja dawna spoldzielnie mieszkaniowa. Zalozyli liczniki. Co cwansi pogrzebali drutem w liczniku tak ze im grosze za ogrzewanie wyszlo(a nagrzane mieli tak, ze tez okna otwierali). U mnie w mieszkaniu bylo zawsze zimno i najwyzszy rachunek na osiedlu, pieciokrotnie wyzszy od przecietnego.
Zaworaow nie mozna bylo ani odkrecic ani zakrecic. Liczniki same wszystkiego nie zalatwia, musi byc sprawny caly system.
Szanowny Gospodarzu,
Zmartwię Pana – wiele szkół w Polsce dokonało już termomodernizacji.
W moim powiecie, który jest organem prowadzącym dla szkół ponadgimnazjalnych – na 13 szkół (i 3 internaty) tylko jedna jeszcze nie ma wymienionych okien, ogrzewania i nie jest ocieplona. Ale od kilku lat regularnie szkoły są modernizowane. Nie wspomnę o placówkach prowadzonych przez gminę tam szybciej się za to zabrano. Budowane są też hale sportowe przy szkołach!
Ale to Wielkopolska.
Pyta Pan dlaczego? Może macie kiepskie władze samorządowe, które lekceważą oświatę? To dobry czas na taką refleksję. Wybory do władz gmin i powiatów już 21 listopada. Może utworzycie jakieś lobby oświatowe albo sami (nauczyciele) wystartujecie?
Pozdrawiam
Dobrzy gospodarze (dyrektorzy szkół) wiedzą, jak sobie z problemem poradzić.
Ryzykuję twierdzenie, że większość dyrektorów „grzeszy” niegospodarnością lub nie interesuje się funkcjonującymi w szkole instalacjami.
Do braku oszczędności „na cieple” warto dorzucić marnowanie energii elektrycznej w szkołach. W wielu placówkach, od wczesnej jesieni do (prawie) końca wiosny, światło pali się (prawie bez przerwy) w pomieszczeniach od 7:00 do 20:00 – 22:00.
Przyczyna: słaby lub brak nadzoru ze strony organu prowadzącego i niegospodarni dyrektorzy.
U nas też już po termomodernizacji i kaloryfery każą zakręcać. Wietrzymy wtedy bez strat.
W Łodzi coś licho.
Nawet u mnie kilka lat temu na grzejnikach pojawiły się termostaty. Może to nie jest kwestia łodzi tylko dyrekcji…?
Potwierdzam to, co napisał Gospodarz. Grzeją, może nie tak mocno (kaloryfery umiarkowanie ciepłe), ale za bardzo w stosunku do temperatury na zewnątrz. Jest gorąco i duszno, otwarte okna, złotówki w postaci ogrzanego powietrza ulatują i znikają w atmosferze wzmagając przy okazji globalne ocieplenie. Jest to wysoce nieekologiczne, nieekonomiczne i naganne.
Drogi Gospodarzu
Zazdroszczę szalenie tego ciepełka. W mojej szkole jest wiecznie zimno.
Grzanie zaczęło się dopiero 30 września i to z jednodniową przerwą, bo facet od włączenia komputera (ogrzewanie olejowe) wziął sobie wolne i wszyscy zamarzaliśmy. Zresztą wójt i tak każe czekać do 15 października, nie wiem co mu się stało w tym roku. Zimą też nie lepiej, kaloryfery są zakręcane w piątek o 14 i odkręcane w poniedziałek o 7 rano. W tak wychłodzonych salach nie sposób pracować i uczyć się. I gdzie są ludzie od BHP?
nie wszędzie jest marnotrawstwo, u nas sie oszczędza – do tej pory nie wlączono ogrzewania i marżniemy
Hanna
Wspolczujemy. A mnie grzeje Mysia.