Fundusz socjalny w opozycji
Szkoły zmieniają regulaminy przyznawania środków z funduszu świadczeń socjalnych. Ograniczają wypłaty dla dzieci pracowników, ponieważ te są wspierane przez państwo w formie 500 plus. Zaoszczędzone na dzieciach pieniądze trafią do tych, którzy od państwa nie dostali nic.
Fundusz socjalny ma trafiać do najuboższych. Po to istnieje. Może się więc wydawać, że dzieci, dzięki 500 plus, przestały być biedne. Jednak to wcale nie jest takie oczywiste. Przydałoby się sprawę potraktować indywidualnie. Niech decydują faktyczne dochody w rodzinie na osobę.
Dlatego decyzja szkół, które zdecydowały się odebrać dzieciom część pieniędzy, trąci polityką. Skoro PiS daje, to my odbierzemy. A może się mylę i chodzi o zwykłą polską zawiść. Dzieci dostały 500 zł, a my dorośli nie, więc trzeba by to jakoś wyrównać. Zabierzemy zatem dzieciom i damy sobie. Tak czy siak – coś mi tu śmierdzi.
Komentarze
Tak na pierwszy rzut oka to wygląda na zupełnie sensowne posunięcie, choć naturalnie diabeł – jak zwykle – zapewne tkwi w szczegółach.
Płynna Rzeczywistość
18 czerwca o godz. 13:59 268376
Pytasz: „Co z zajęciami pozalekcyjnymi? Kółka zainteresowań albo zajęcia w świetlicy. Kto za to (za)płaci i z jakich pieniędzy?”
Odpowiedź: za zajęcia pozalekcyjne i kółka zainteresowań płaciliśmy my, samorządowcy mojej gminy. Ale od czasu gdy PO wprowadziła karciane, te zajęcia prowadzą nauczyciele za darmo, tzn. wpisują je jako karciane. Okazało się nawet, że wedle starego systemu (stary system: płacą samorządowcy) za mało było kółek, aby każdy nauczyciel miał do karcianych, więc wymyślili nauczyciele wiele nowych kółek.
Proste, logiczne, jasne: pracują za darmo, tak jest od czasu Hall, a przed Hall dostawali pieniądze od samorządu. Proste? Czy jeszcze raz napisać ideologicznie a nie pragmatycznie?
„Szkoły zmieniają regulaminy przyznawania środków z funduszu świadczeń socjalnych…”
A co – się zapytowywuję – z prawem, czyli opinią związku zawodowego (związków)?
U nas w wiosze jest, jak związki nauczycielskie zatwierdziły: od dochodu i kropka. W mieście – widać – inaczej…
@ontario
Zapomniałeś dodać, że wiele kół, które być MUSIAŁY, bo halówki były przymusowym(!) szarwarkiem, wymyślono WYŁĄCZNIE po to by BYŁY … 🙁 Bo z niewolnika nie ma robotnika … 😉
I ksiądz dobrodziej też miał obowiązkowe hallówki, a obecnie wolontariat?
A skoro jego lekcje są nieobowiązkowe, to pensję mu płacą samorządy? :-))))
„którzy od państwa nie dostali nic”
Let us never forget this fundamental truth: the State has no source of money other than money which people earn themselves. If the State wishes to spend more it can do so only by borrowing your savings or by taxing you more. It is no good thinking that someone else will pay – that ‘someone else’ is you. There is no such thing as public money; there is only taxpayers’ money.
belferxxx
18 czerwca o godz. 21:33 268382
Być może, nie uczę, więc nie wiem, kto pozorował pracę, wymyślając zbędne kółka zainteresowań. Wiem natomiast, że brakowało uczniów na te wszystkie kółka, bo wszak dowozy, wielu zaraz po lekcjach musiało jechać do wiosek.
Rocznie jakiś miliardzik zaoszczędzano na hallówkach, kosztem nauczycieli, w sumie to już sporo tych miliardzików, no, ale skoro w nagrodę nauczyciele głosują na PO…
@ontario
>Wiem natomiast, że brakowało uczniów na te wszystkie kółka, bo wszak dowozy, wielu zaraz po lekcjach musiało jechać do wiosek.<
No właśnie … 😉
@Płynna nierzeczywistość
>Let us never forget this fundamental truth: the State has no source of money other than money which people earn themselves. If the State wishes to spend more it can do so only by borrowing your savings or by taxing you more. It is no good thinking that someone else will pay – that ‘someone else’ is you. There is no such thing as public money; there is only taxpayers’ money.<
To oszukańcze motto (skrajnych!) neoliberałów, szczególnie w Polsce!!! Nie jest prawdą, że wszystkie dochody państwa pochodzą z podatków i to płaconych na dodatek w ramach PIT przez jego obywateli. Państwo ma(!) dochody np. ze swojej własności, z różnych koncesji i opłat – ot choćby za wydobycie kopalin … 😉
http://wyborcza.pl/7,75398,24915334,herbst-zmienmy-pensum-nauczycieli-w-kilku-szkolach-i-sprawdzmy.html
Jak ktoś nie ma prenumeraty, to moim zdaniem warto wydać parę złotych, zwłaszcza z funduszu socjalnego. Albo związkowego.
Np. ten śliczny cytacik:
Temat wyższego pensum został jednak wywołany. Z PiS płyną sygnały, że jeśli wygrają wybory, to będą działać w tej sprawie równie szybko jak przy likwidacji gimnazjów.
albo to:
— 18 godzin pensum to mało?
Jeśli porównamy to do czasu pracy w innych krajach, dość mało. Z tym że nie ma żadnego sensu rozpatrywanie czasu pracy nauczyciela tylko w kontekście pensum. W innych krajach lepiej uregulowane jest np. to, jakie obowiązki nauczyciele muszą wykonywać poza klasą i ile razy w tygodniu.
To, że nasi nauczyciele pracują mniej godzin w klasie, nie oznacza, że pracują mniej na rzecz uczniów, szkół, społeczności. Dlatego uważam, że próba ustawienia centralnie innego pensum jest błędem. Pensum być może wymaga podniesienia, ale także uelastycznienia.
Płynna Rzeczywistość
19 czerwca o godz. 9:43 268384
Ksiądz? Nie obchodzi mnie ksiądz. W gminie lekcje ma katechetka, a katecheci – są na etacie nauczycielskim. A, to nie ja to prawo zatrudniania katechetów wprowadziłem, a wasi ukochani Kwasiulek (Konkordat), Mazowiecki, Wałęsa, Michnik… (a, głosowałem ostatnio na Biedronia, to jakby co…).
O księdza pytaj p, Chętkowskiego, może coś wie.
@Płynna nierzeczywistość
Mógłbyś się nie wygłupiać z cytatami – Herbst to tylko synalek własnych, dobrze ustawionych tatusia i mamusi. I od nich wie, gdzie stoją konfitury. Powtarza „słuszne” komunały i ogólniki, a sam w szkole był ostatni raz w czasie swojej matury. I tyle o niej wie, co gdzieś tam przeczyta 😉 Czyli w Polsce – fachowiec pełną gębą …