Jezu, jutro matura z polskiego!

Ostatni dzień przed maturą to czas największego stresu. A jeśli nie zdam? Jest taka możliwość, choć porażka z polskiego przytrafia się zaledwie co trzydziestej osobie. Średnio jedna osoba w klasie może nie zdać tego egzaminu. Jeśli trafi na ciebie, będziesz wyjątkowy/ wyjątkowa.

Dawniej uczniowie uczyli się na pamięć imion i nazwisk pisarzy oraz tytułów ich dzieł. Obecnie nie jest to potrzebne, gdyż pełna list lektur znajduje się w arkuszu egzaminacyjnym. Jak ktoś nie pamięta, kto napisał „Przedwiośnie” czy „Wesele” albo jak miał na imię Kochanowski czy Reymont, może sprawdzić we własnym arkuszu. Nie trzeba nawet pisać sobie ściąg, gdyż ściągę dostarcza Centralna Komisja Egzaminacyjna.

Tegoroczni maturzyści najsłabiej czują się w epokach staropolskich, które były omawiane zdalnie. Nieomal cała pierwsza klasa zeszła uczniom na zdalnym nauczaniu. Nie czują się pewni w literaturze średniowiecza, renesansu i baroku. Lepiej więc, aby w arkuszu maturalnym było jak najmniej pytań o najstarsze polskie dzieła. „Bogurodzicę”, „Legendę o św. Aleksym”, „Rozmowę mistrza Polikarpa ze śmiercią” oraz „Lament świętokrzyski” można by maturzystom darować. Nie ma też sensu pytać o „Kronikę polską”, „Kazania sejmowe”, „Odprawę posłów greckich” czy „Pamiętniki” Paska. Literatura polska niech zaczyna się od Mickiewicza.

Przypominam, że wypracowanie należy napisać na minimum 300 wyrazów. Nie na 150, nie na 200 i nie na 285, lecz na co najmniej 300. Może być 400 lub 500 wyrazów, ale nie może być 290. W zeszłym roku poproszono mnie, abym przyjrzał się maturze z polskiego, którą oceniono poniżej 30 proc. Byłem pewien, że wyciągnę kilka dodatkowych punktów z wypracowania. Okazało się jednak, że praca była za krótka, więc nic się nie dało zrobić. Drodzy Maturzyści, Drogie Maturzystki, napiszcie długie wypracowanie. Jak nie macie o czym, dodajcie do tekstu kilka śródtytułów. One też się liczą.

Powodzenia!