Poloniści domagają się niższego pensum

Nauczyciele powinni zarabiać różnie w zależności od nakładu pracy i odpowiedzialności. Inne powinno być wynagrodzenie polonisty, który odpowiada za przygotowanie do egzaminów, niż katechety czy wuefisty, którzy takiej odpowiedzialności nie dźwigają. Skoro jednak nie można do tego przekonać władz, nauczyciele postanowili domagać się mniejszego pensum.

Poloniści napisali w tej sprawie petycję do Barbary Nowackiej. Ministra edukacji powinna pochylić się nad specyfiką pracy nauczycieli języka polskiego (szczegóły tutaj). Wczoraj zacząłem sprawdzać komplet wypracowań jednej z klas liceum (uczę pięć). Po sprawdzeniu trzech wypracowań zorientowałem się, że minęły dwie godziny. Zatem na wszystkie wypracowania potrzebuję 20 godzin. Postanowiłem przyspieszyć, bo na taki komfort nie mogę sobie pozwolić.

Jedni nauczyciele sprawdzają po łebkach, inni robią jak najmniej prac klasowych, czyli nie uczą, jak pisać. Jedno i drugie jest złe. Zadaniem nauczyciela jest dobrze wykonywać swoją pracę i nie zaniedbywać uczniów. Poloniści mówią o frustracji wynikającej z nadmiaru obowiązków w szkole. Dyrektor potrafi obciążyć nas dodatkowymi zadaniami, do wykonania których rzekomo nauczyciele innymi przedmiotów się nie nadają. W zamian powinniśmy mieć mniejsze pensum, czyli 15 w tygodniu (wszystkich nauczycieli obowiązuje jednakowa liczba lekcji do przeprowadzenia: 18).

Z powodu podwyżek na chwilę ucichły spory o wyższą płacę za więcej obowiązków. Polonistom należy się albo więcej pieniędzy, albo mniejsze pensum. Jeśli będzie tak, jak jest, nauczyciele polskiego będą musieli… no sami wiecie, coś się wymyśli.