Zostańcie w domu, bo nie ma kogo wysłać na zastępstwo za chorych nauczycieli

Gdy nauczyciele mają codziennie po 7-8 lekcji i żadnego „okienka”, nie ma kogo wysłać na zastępstwo. A już na pewno polonista nie zastąpi polonisty, matematyk – matematyka czy biolog – biologa. Trzeba więc dzieci zwolnić. Nieraz z całego dnia.

Uczniowie mówią rodzicom, że nie idą dzisiaj do szkoły, gdyż z trzech lekcji zostali zwolnieni, na dwóch połączono grupy, na jednej nic się nie będzie działo, a na ostatniej jest przedmiot, którego nie zdają na maturze. Nie opłaca się dzisiaj iść do szkoły, więc nie idą.

Mój dzisiejszy dzień (nie ma mnie w szkole) został zorganizowany tak: klasa 2b zwolniona (dwie lekcje), 3b zwolniona, 1c (wf zamiast polskiego), 1e zwolniona (na język niemiecki uczniowie czekają w bibliotece), 1a zwolniona (dwie lekcje). Gdyby dyrekcja mogła, wysłałaby ludzi na zastępstwa. Nie ma jednak nikogo wolnego, gdyż wszyscy pracują na dwa etaty (jak nie u nas, to w innej szkole).

Odwiedził nas kolega ze Szwecji, który kiedyś tutaj uczył. Opowiadał, że w jego szkole na zastępstwa przychodzą nauczyciele z zewnątrz, więc nie zaburza to pracy kadry. Dyrekcja zgłasza, że nie będzie np. matematyka przez tydzień i organ prowadzący przysyła zewnętrznego matematyka. U nas się po prostu zwalnia klasy do domu.