„Chłopi” zachęcają do seksu?

Byłem dzisiaj u lekarki. Najpierw porozmawialiśmy o moich chorobach, a potem o literaturze i filmie. Pani doktor zapytała, czy oglądałem „Chłopów” (nawet dwa razy). Skoro tak, to pewnie zauważyłem, że dziewczyny odbierają ten film jako zachętę do swobodnego seksu!

Reymont musiał upaść na głowę, aby wymyślić bohaterkę – tłumaczyła lekarka – która uprawia seks bez opamiętania, a wcale nie zachodzi w ciążę. Młodzież jednak tego nie dostrzega, gdyż nie czyta lektur, tylko opracowania. Całe szczęście! Jednak film wszystko zmienił, w nim bowiem seksu nie da się nie zauważyć.

Film „Chłopi” prezentuje seks bez konsekwencji w całym pięknie fikcji i naiwności. Co za sceny! Tymczasem do mnie – kontynuowała lekarka – przychodzą dziewczyny, które raz się przespały z chłopakiem i już są w ciąży. Jak to możliwe, skoro taka Jagna spała z chłopakami na prawo i lewo, w ogóle się nie zabezpieczała, a dzieci z tego nie było?

Rozmawia pan chociaż z uczennicami, że w życiu jest inaczej? Niestety, pani doktor, w szkole wychowanie seksualne jest zakazane, więc takich tematów unikam. Rozmawiam o stylu, nie o życiu. Może nowa ministra edukacji to zmieni, ale na razie obowiązuje prawo Czarnka.