Sejm zamiast lekcji

Różne są sposoby przekonywania nauczyciela, aby nie realizował tematu, tylko pozwolił klasie zająć się czymś ważniejszym. Nigdy jednak nie łowiono mnie „na Sejm”. Aż do dzisiaj.

Bardzo chciałem spełnić prośbę uczniów, aby obejrzeć pierwsze posiedzenie Sejmu (na żywo tutaj), ale ostrzeżono mnie, by tego nie robić. Lepiej dmuchać na zimne i nie robić niczego, co mogłoby zostać odebrane jako upolitycznienie szkoły. Niektórzy rodzice tylko czekają, aby donieść w tej sprawie do kuratorium. Po co nam to?

Oglądałem w szkole ważne wydarzenia religijne, np. pogrzeb papieża, sportowe, np. mecz Polska – Niemcy, artystyczne, np. spektakl, w którym grał nasz absolwent. Zwykle chętnie spełniam prośby uczniów, aby oderwać się od nauki. Rzadko o to proszą, więc nie odmawiam. Tym razem musiałem odmówić. Zainteresowanie obradami było duże, więc trochę szkoda.