Młodzież chce dyskutować o aborcji i nie zamierza być bierna

Niespodziewanie interpretacja lektury zamieniła się w dyskusję o prawie do aborcji. Problem ten nie miał nic wspólnego z omawianym dziełem, ale jakoś tak się skojarzyło i zaczęła się rozmowa, której nie dało się już zatrzymać.

Usiadłem więc i patrzyłem, co się dzieje. Większość grupy przekonywała mniejszość do prawa do aborcji. Dawniej musiałem bronić zwolenników aborcji, aby większa część klasy nie zrobiła im krzywdy. Teraz było odwrotnie. Musiałem stanąć murem za przeciwnikami aborcji, gdyż byli w zdecydowanej mniejszości. Wyznaję zasadę, że zawsze muszę chronić słabszych, czyli mniejszość.

Szkoła się zmienia. Wcześniej najwięcej było uczniów biernych, którzy nie mają zdania, więc nie biorą udziału w sporze. Obecnie prawie każdy ma wyrobiony pogląd i nie zamierza siedzieć cicho. Bierni uczniowie dołączyli do zwolenników aborcji, w rezultacie ta grupa zrobiła się liczna i zaczęła dominować. Przeciwników aborcji jest tyle samo. Gdyby nie przebudzenie biernych, przeciwnicy aborcji byliby nadal górą.