Film „Chłopi” mógłby być bardziej „tęczowy”

Prawie całe moje liceum obejrzało lub niebawem obejrzy film „Chłopi”. Prawie, gdyż dyrekcja nie chce puścić do kina klas pierwszych, a te naciskają. Zaś klasy czwarte nie ufają, że film jest dobry, więc z oporem składają się na bilety. Jedna klasa otwarcie powiedziała, że nie pójdzie, gdyż powieść to dno.

Byłem już z klasami drugimi i trzecimi. Powieść Reymonta omawia się w klasie trzeciej, wizyta w kinie wypadła w trakcie czytania dzieła. Film się spodobał, ale nie tak bardzo jak młodszym koleżankom i kolegom. Ci, którzy nie czytali lektury, byli zachwyceni. Niektórzy mówili, że nie pamiętają, aby jakiś film tak ich poruszył.

Z klasami drugimi byłem w kinie w czwartek. Następnego dnia, czyli w Tęczowy Piątek, ocenialiśmy film. Skoro twórcy zniekształcili nieco fabułę, aby podkreślić nierówne traktowanie kobiet i mężczyzn (Jagna została surowo ukarana za to, co robili też mężczyźni, ale im się upiekło), można było pójść krok dalej i dodać do filmu więcej współczesnych problemów, choćby tolerancji wobec osób LGBTQ+. Przecież w Lipcach takie osoby też były, prawda?