Nauczyciel przestał być zawodem poważanym
W najnowszym rankingu zawodów najbardziej poważanych nauczyciel znalazł się poza pierwszą dziesiątką. Wcześniej było to nie do pomyślenia.
Nie chodzi o zawody, których wykonywanie daje najwięcej pieniędzy, lecz o zawody szanowane. Na pierwszym miejscu jest strażak, na drugim ratownik medyczny, a na trzecim pielęgniarka . Nauczyciel znalazł się na miejscu jedenastym (więcej informacji tutaj).
To jednak dopiero początek upadku prestiżu naszego zawodu, więc z jedenastego miejsca nie ma się co cieszyć. Spadniemy znacznie niżej. Niedługo będziemy raczyć się opowieściami, jak to w przeszłości uczniowie na nasz widok wstawali z miejsc i z daleka mówili nam „dzień dobry”. I ludzie nie będą chcieli uwierzyć, że tak kiedyś było. Okazać nauczycielowi szacunek? Wolne żarty!
Komentarze
A jak z poważaniem zawodu dziennikarza?
Przepraszam, że ja znowu o tym, ale wysoki poziom mediów uważam za równie ważny jak dobrą jakość szkół i uczelni.
Naszej edukacji czy służbie zdrowia może daleko do czołówki światowej, ale jednak zdecydowanie bliżej niż mediom.
Myślałem, że w tej dziedzinie już dawno sięgnęliśmy absolutnego dna, a tu słychać pukanie od spodu…
Przecież nawet Jacek Żakowski powiedział dobrych kilka lat temu w wywiadzie:
„… dziś najlepsze polskie media są jakościowo zbliżone do ambitniejszych tabloidów zachodnich….
To nie przypadek, że wielu moich znajomych i ja sam wiedzę o świecie, w tym o Polsce, w dużym stopniu czerpiemy z zagranicznych mediów”.
60+
27 WRZEŚNIA 2023
1:20
Twój tekst jest długi i przegadany. Tak robią portale, mielą litery, międlą zdania nawijając całe akapity na uszy, bo im dłuższy tekst tym więcej do środka reklam wcisną. Ale ty?
Ale ad rem, streszczam co na temat migracji napisała specjalistka od Niemiec Aleksandra Rybińska.
„Nie chcę, żeby ludzie byli przepuszczani z Polski, a potem my mamy dyskusję o naszej polityce azylowej”, powiedział Scholtz w Norymberdze. A jeszcze dwa lata temu Zieloni i SPD zabezpieczenie granicy Polski z Białorusią nazywali nieludzkim działaniem. Kilkaset nielegalnych wiz wydanych przez polski MSZ robi różnicę? Głównie w mózgach niemieckich polityków, nie w realu. W pierwszych ośmiu miesiącach tego roku wniosek o azyl po raz pierwszy złożyło w Niemczech 204 461 osób. Dla porównania: W całym 2022 roku było ich tylko nieco więcej 217 774 wniosków wstępnych. Mniej imigrantów przyjęły Francja i Włochy razem wzięte. Efekt? AFD ma 21 proc. poparcie, większe niż SPD. Jak donosił miesiąc temu tygodnik „Focus” tzw. zasiłek obywatelski (Bürgergeld, wcześniej Hartz IV) otrzymuje obecnie 587 000 migrantów z m.in. Syrii, Afganistanu i Iraku, którzy są zdolni do pracy, ale nie pracują. Większość pobierających zasiłek obywatelskie przybyła w ostatnich latach do Niemiec i otrzymała azyl; każdy mający co najmniej tymczasowe prawo pobytu spełnia wymogi prawne, aby otrzymać zasiłek. Szefowa MSW Nancy Faeser chce przyznawać zasiłek obywatelski w przyszłości także „uchodźcom” bez prawa pobytu. Ponadto migranci mają dostać możliwość uzyskania niemieckiego paszportu po pięciu latach pobytu, a nie jak dotąd po ośmiu, po spełnieniu konkretnych warunków. Szczególnie dobrze zintegrowane osoby powinny uzyskać obywatelstwo już po trzech latach. I góry wiadomo, że jak dostaną obywatelstwo to zagłosują na swoich dobrodziejów z SPD. Przez o to chodzi, nie o miłosierdzie.
Niemcy ponoszą i inne koszty, np. 2 mln euro, niemieckie MSZ chce płacić organizacjom pomocowym, transportującym migrantów do włoskich portów, co doprowadziło do ostrego spięcia z Rzymem. Organizacje pomocowe to często po prostu przemytnicy. Oczywiście są także deportacje, a osób, których podania o azyl zostały odrzucone jest ponad 250 tys. Tyle że takich deportacji udaje się przeprowadzić zwykle kilkaset rocznie. Niemcy na razie stać na utrzymywanie azylantów, z których – jak podkreślił w rozmowie z „Redaktionsnetzwerk Deutschland” rzecznik ds. wewnętrznych frakcji CDU/CSU w Bundestagu Alexander Throm mówi tak: „Ponad połowa nie pracuje i żyje z zasiłków”. Chadecja chciałaby zmusić tych migrantów do pracy, choćby społecznej, ale SPD się temu stanowczo sprzeciwia. Azylanci mogą się zresztą cieszyć, od 1. stycznia 2024 zasiłek obywatelski zostanie podniesiony o 61 euro, do 563 euro miesięcznie „Każdy, kto twierdzi, że atrakcyjność poziomu życia oraz łatwość uzyskania prawa do świadczeń socjalnych i pobytu nie stanowią zachęty, musi uważać migrantów za idiotów”, powiedział cytowany wyżej Alexander Throm.
A czy reporter jest zawodem poważanym?
Weźmy np. Dorotę Karaś i Marka Sterlingowa, reporterów z Gdańska.
Ich pierwsza wspólna książka – biografia „Walentynowicz. Anna szuka raju” – otrzymała nagrodę czytelników w konkursie Grand Press na Reporterską Książkę Roku oraz Splendor Gedanensis.
Teraz, po trzech latach pracy, publikują pracę „Urban. Biografia”.
Oto końcówka wywiadu z autorami na portalu „Gazety Wyborczej”:
„Marek Sterlingow: Dla wielu Urban był skończonym kłamcą i najgorszą kanalią. Tak naprawdę kłamał mało, mam nawet wrażenie, że mniej niż przeciętny człowiek, był twardy i niekoniecznie wzruszał się byle czym. Jednocześnie był człowiekiem niezwykle inteligentnym, dowcipnym, barwnym, był znakomitym publicystą i miał bez wątpienia fascynujące życie. My to opisujemy najrzetelniej, jak potrafimy. Jeśli komuś się ten Urban z naszej książki spodoba, to nie nasza wina. Mieliśmy kłamać na jego temat? Zresztą to też jest ciekawy paradoks, najwięcej na jego temat zmyślają i kłamią ci, którzy właśnie kłamstw nie mogą mu wybaczyć i czują się moralnie od niego lepsi.
Dorota Karaś: Myślę, że książka wzbudzi niejedną dyskusję. Nie boimy się tego. Napisaliśmy o jasnych i ciemnych stronach Urbana, niczego nie ukryliśmy. Zresztą sam Urban nie chciał niczego ukrywać. Nie chciał żadnej autoryzacji, czekał tylko na gotową książkę. Nie doczekał”.
Wiadomo, że uczniowi trzeba nieba przychylić. Wymagać? A im tam do szczęścia matematyka niepotrzebna. Dodają, odejmują, wystarczy. Kasę policzą. Telefon, w razie czego, pomoże. Czerwone paski po podstawówce? Pusty śmiech, co drugi ma. Rodzice walczą o to jak lwy. 60% średni wynik z egzaminu? No prawdziwi geniusze. Na pewno biegusiem układają równania kwadratowe do zadań, może nawet o Euklidesie coś słyszeli. Belfer ma obowiązek na wejściu zrobić test diagnostyczny. No to robi. No a matura to bzdura, a ta ostatnia to naprawdę super. A jaki ma być poziom w liceum. No taki, jaki się spodoba żakom i ich przejętym rodzicom. No to rozsądny rodzic szuka dobrego korepetytora. A ci, jak mają dwa etaty często z ogonkiem i z reguły ponad 50 albo i więcej lat bardzo często od tych korków się opędzają, bo nie dają już i fizycznie, i mentalnie rady. Szczególnie, jak im jeszcze przyjdzie wyprodukować parę bzdurnych ipetów, analiz wszystkiego w różnych przekrojach i jeszcze wytworzyć akademię ku czci, co by dyrektor wykazał się przed miastem.
@60+
„To miała być nauka praktyczna poprzez realizacje projektu czy przedstawienia, za które w pełni odpowiadają uczniowie i które wymaga krytycznego myślenia oraz mnóstwa prac badawczych („primary research”). Tego rodzaju nauczanie przez lata przynosiło świetne rezultaty (…) Pozwolił nauczycielowi wcielić się w rolę pomocnika, to uczniowie prowadzili ten projekt” (…) Każdy może wyguglować Alberta Einsteina i przygotować projekt w pół godziny, ale zająć się historią Ireny Sendlerowej, o której w 1999 r była tylko jedna strona informacji…”
Tymczasem nasza szkoła woli ścigać się w rankingach recytacji książek telefonicznych.
Azefalista 19:58
I Pan tak szczerze o własnych dzieciach? Wyrazy uznania!
Minister Czaputowicz przyznał dziś, że rząd PiS świadomie przepuszczał (i pewnie dalej przepuszcza) migrantów do Niemiec.
Skądinąd wiemy też, że sprzedawał polskie wizy osobom chcącym nielegalnie przedostać się do USA.
Tak wyglądają rządy bezprawia i niesprawiedliwości w dwudziestopierwszowiecznym medialnym matriksie, w którym właściciel informacji może nią dosłownie zalać umysł odbiorcy nieprzygotowanego na to odbiorcy.
Ho, ho! Święty Karol od Kremówek przyznał nagrodę specjalną, którą Agnieszce Holland wręczą w Watykanie jego ziemscy namiestnicy. Czyżby on także szargał, kalał i lżył polski mundur? A fe, Karolku, przeproś i za karę marsz do kąta!
Azefalista
10/10
Banalny egzamin z matematyki na 60%? I ktokolwiek jest zadowolony? Naprawdę?
@ grzerysiu, mógłbyś wytłumaczyć czy niepowaznym zajęciem było napisanie biografii Anny Walentynowicz, czy tez biografii Jerzego Urbana ?
I jeszcze mógłbyś wytłumaczyć na czym ta niepoważność miałaby polegać?
60+,
Chciałbym tak znać Stany, no trudno. W rewanżu nieco odświeżony diamencik z Czarnoksiężnika:
https://www.youtube.com/watch?v=2rd8VktT8xY
No, no, dzieci i wnuki Tuska w komplecie pobierają bądź pobierały naukę w polskich publicznych szkołach i przedszkolach.
Kiedy Stany Zjednoczone wysuwają roszczenia wobec jakiegokolwiek obcego rządu, może padać podejrzenie ze jest to nieuczciwa fabrykacja. Nawet jeśli jest to profesjonalista składający takie roszczenie, często brakuje mu wiarygodności. Z tego powodu trudno jest mieć szacunek dla przedstawicieli rządu USA.
Z drugiej strony, jeśli przedstawiciel Rosji mówi „prawdę” o „kłamstwach” USA, szacunek dla Ameryki staje się łatwiejszy do zdobycia. Dzieje się tak dlatego, że kiedy dochodzi do „uczciwych” transakcji, Rosja jest postrzegana jako autentycznie nieuczciwa. Nieuczciwe, gangsterskie zachowanie, z którego Stany Zjednoczone są notorycznie znane, jest wtedy zazwyczaj pomijane.
To właśnie dlatego każdy przyzwoity człowiek zgodzi się, że opłaca się być godnym zaufania, uczciwym i wiarygodnym na arenie międzynarodowej. W przeciwnym razie mamy tendencję do dostrzegania mafii wszędzie, gdzie tylko spojrzymy.
Niedawno cytowałem dane z ostatniego raportu Biblioteki Narodowej „STAN CZYTELNICTWA KSIĄŻEK W POLSCE W 2022 ROKU”.
Wynika z niego, że w poprzednim roku – podobnie zresztą jak i w roku 2021 – jedynie 34% Polaków przeczytało co najmniej jedną książkę (papierową lub cyfrową, w tym podręczniki akademickie i szkolne), a zaledwie 7% – siedem i więcej książek.
Dla porównania – w roku 2015 wielkości te wynosiły odpowiednio 37% i 8%, czyli było tylko nieznacznie lepiej.
Dzisiaj ukazał się raport Głównego Urzędu Statystycznego zatytułowany „KULTURA I DZIEDZICTWO NARODOWE W 2022 R.”
W rozdziale „Wydatki na kulturę w gospodarstwach domowych” można przeczytać, że „na książki i inne wydawnictwa (bez podręczników szkolnych oraz innych wydawnictw przeznaczonych do nauki) wydano przeciętnie rocznie na 1 osobę 23,76 zł – (o 11,6% mniej w porównaniu z 2021 r.)”
Wspomniany wcześniej „Urban. Biografia” Doroty Karaś i Marka Sterlingowa kosztuje w EMPIK’u 47,59 zł. Ich poprzednia książka, „Walentynowicz. Anna szuka raju” – 31,90 zł (produkt cyfrowy).
Jak trójka domowników zrobi zrzutkę, to przeciętne gospodarstwo roczne wydatki na książki będzie miało z głowy…
Do lektury obu książek szczególnie zachęcam nierozgarniętych pretorian głównego politruka, którzy charakteryzują się wyjątkowo prymitywnym poczuciem humoru. Może wesprze to ich w czytaniu ze zrozumieniem? Może będą też inne korzyści?
60+
27 WRZEŚNIA 2023
18:55
…W Polsce miejscy nauczyciele polskiego tacy jak nasz troll mieli ważniejsze rzeczy do nauczania….
I znowu mają, niestety.
Zawód nauczyciela tak bardzo zszedł na psy, że Czarnek musi awaryjnie sprowadzać nauczycieli z Dagestanu i Buriacji
https://twitter.com/wartranslated/status/1707304357920682361
Prestiż…Czy prestiżu nie buduje też tzw. dobra robota?
Sam jako klient (ojciec dwóch córek w wieku szkolnym) polskiego systemu tylko zgrzytam zębami gdy słyszę żądania finansowe nauczycieli. Nie, nie chodzi mi o to, że nauczyciele powinni marnie zarabiać. Mnie wkurza to, że nauczyciele domagają się podwyżek ale CO W ZAMIAN OFERUJĄ ZE SWEJ STRONY? Nikt z organizacji nauczycielskich nie domaga się ZMUANY, REFORMY archaicznego systemu edukacyjnego. Pojawiły się indywidualizm postaw, elektronika, kilkakrotnie zmieniły systemy społeczno-gospodarcze a szkoła publiczna uczy nadal tak jakby jej celem było wytworzenie uśrednionego poborowego-robotnika fabrycznego.
Co gorsza ogromną część tego procesu scedowano na dzieci i rodziców (zadania domowe i korepetycje).
Gdy rozmawiam ze znajomymi, którzy mieszkają w Irlandii i Niemczech nie znają tego problemu: korepetycji i zadań domowych. To co szkoła wymaga i oferuje wystarcza. Ktoś w tych krajach kończy studia, politechniki…U nas szkoły opuszczają osobniki nieumiejące zinterpretować prostych komunikatów, norm społecznych i finalnie głosujące na cwaniaczków obiecujących mannę z nieba i bęcwałów bajdurzących o steorzeniu świata w 7 dni.
Nasuwają się wobec tego wątpliwości:
1. Polskie dzieci są mniej inteligentne niż ich rówieśnicy na tzw. Zachodzie? Mie sądzę
2. Wymagania systemu edukacyjnego są nieadekwatne do wieku i poziomu dzieci?
3. Metody nauczania są nieprzystawalne do dzisiejszych czasów?
grzerysz
Melduję posłusznie, że w tym roku w ramach operacji „Urlop” przeczytałem 1 dość grubą książkę (ok. 500 str.) i była to literatura piękna. Ach, nie!, przecież na wiosnę przeczytałem jeszcze jedną, jakiejś Czeszki, której inna książka już trafiła do kanonu zalecanych lektur w Czechach.
@Płynna rzeczywistość 28 WRZEŚNIA 2023 16:29
Polecam fenomenalnie napisaną przez Francuza o włosko-szwajcarskich korzeniach Giuliano da Empoli’ego książkę zatytułowaną „Mag z Kremla”.
Gość był w zeszłorocznym finale Nagrody Goncourtów, ale przegrał z inną książką, bo wcześniej za „Maga” został wyróżniony Nagrodą Akademii Francuskiej…
Teraz biorę się za dwie pozycje Bułgara Georgi Gospodinowa, „Fizykę smutku” i „Schron przeciwczasowy”.
Tanaka wciaz żywy w pamięci blogowej!
Czy może ktoś pamięta kto to zacz? Nick Tanaka to było ostatnie wcielenie owego płodnego blogowicza. I pod ta bandera padł. Zdaje się ze jako ofiara zbrodni putuniarskiej
@Sławczan
Ty chyba jesteś nie z naszej ziemi. Od kiedy Cię tu nie ma i gdzie żyjesz obecnie?
Pierwszy rok pracy mojej żony jako nauczycielka w SP to był 1981/82 i uczy nadal czyli doskonale wie z WŁASNEGO doświadczenia jak to było w czasach PRL-u i jak się zmieniało w ciągu tych 42 lat
To co się dzieje obecnie w oświacie to nie jest wina nauczycieli lecz tych, którzy tą oświatą sterują od ponad 30 lat.
Nauczyciele są tylko „wykonawcami” projektu tych, którzy nawet nie potrafili określić CELU funkcjonowania systemu oświaty o skutecznych i efektywnych metodach jego osiągnięcia nie wspominając.
Co konia obchodzi, że się wóz wywrócił – on ma go tylko ciągnąć a wóz, ładunek oraz drogę wyznaczają mu im nni.
@lela
Slawczan to kolejny przykład osoby w wieku rodziców uczniów, nie dziadków. I widzi Pan co myśli.
Korepetycje to rak, który przeżarł nasz system edukacji w stopniu niespotykanym w Europie, jaki pomysł na uzdrowienie sytuacji mają nauczyciele?
Jaki jest stosunek rodziców do tego problemu napisał Slawczan.
Czy nauczyciele akceptują pomysły na ograniczenie skali korepetycji, które proponują np.partie polityczne w swoich programach (wszystkie partie widzą problem) ? Niekoniecznie.
@60+ 2.40
„Czy polscy naukowcy umrą z głodu?”
„Jaka praca taka placa!”
Niech się wezmą do pracy zamiast stale jęczeć – ” dajcie, dajcie, dajcie ..”
Niech stworzy coś konkretnego, użytecznego, czym będą zainteresowani tacy, co „mają łeb do interesów ” i potrafią wykorzystać swoje możliwości do wdrożenia cudzych pomysłów, i nawiążą z nimi współpracę na zasadzie -” mój pomysł – twoje wykonanie” i dzielimy się zyskami.
Jeśli tego nie potrafi a jego prace nie budzą zainteresowania takich ludzi to znaczy, że są bezwartościowe – typowa ” sztuka dla sztuki „.
Niestety – takich „teoretyków” jest coraz więcej a spada ilość praktyków.
@Róża
Przepraszam – masz rację.
Po prostu tylko pobieżnie przeleciałem komentarz Slawczana i skojarzyłem go z kimś innym.
Przykro mi ale to SKS i nic na to nie poradzę . . .
#60+ 18.53
Kiedyś wspominałem już o tym, że Chiny przeprowadziły akcję wykrywania dzieci wybitnie uzdolnionych .
Znaleźli ich ok. 200 tys. i odpowiednio się nimi zajęli. Szczegółów nie podano ałe znajac Chińczyków można się domyśleć.
Na pewno nie zostawiono ich na pastwę losu lecz szczególnie od rodzaju uzdolnień odpowiednio się nimi zajęli i sterowali ich rozwojem.
U nas mogłoby być ich ok. 5 tys. lecz kto ma się tym zająć – wyłonić takie jednostki i nimi się zaopiekować?
Tylko niektórych rodziców na to stać a co z resztą?
Orteq
28 WRZEŚNIA 2023
17:09
Ja pamiętam, Ortesiu. Pamiętam z najlepszej strony, choć Tanaka naskoczył na mnie i na drodze prywatnej, i w zgodnym chórze z resztą lubianych przeze mnie blogowiczów z powodu mojej obrony blogowiczki @jakub01. Była ona inteligentną, oczytaną, temperamentną – nie chamską w odróżnieniu od wielu, których nikt nie wyrzuca, ale zalazła za skórę jednej dziewczyneczce – znającą świat i życie uprawiaczką zen, o którym na blogu też trochę mówiła, ale przede wszystkim podczas krótkiej bytności na blogu zabierała głos w wielu sprawach i miała chętnych rozmówców. Kiedy jeszcze materiały LA były do czytania, zanim polityka.pl je usunęła, przeleciałem wszystkie roczniki od roku 2017. Najdłużej zatrzymałem się tam, gdzie była @jakub01, bo z nią sympatyzowałem i nawet trochę pojeździliśmy razem na skajpie przed jej śmiercią (zmarła 31 maja 2020, a ja przekłamałem datę i podałem na blogu 29 maja). Ponad miesiąc po jej śmierci pojawiły się na LA nowe nicki sympatyzujące ze mną i mi współczujące, a krytyczne wobec zgodnej opinii blogu potępiającej @jakub01. Wypowiadali się krytycznie również ci blogowicze, którzy z nią bardzo przyjemnie rozmawiali. Tanaka, jako społeczny nadzorca blogu, naskoczył na jakubka, na mnie broniącego jej imienia i na nowe nicki. Redakcja wytropiła, że nowe nicki pisały z jednego numeru IP, który należał do jakubka. Czyli dla owiec i pasterza stało się jasne, że jakubek stworzyła, armię „botów, jak ich nazwał Tanaka, czego najlepszym dowodem jest numer komputera i ta armia. Rozumowanie było godne miłośników nowej „Polityki”. O ile pamiętam, jedynym, który zwątpił, by jakubek była w stanie coś takiego zrobić i to jasno wyraził, był @Tobermory. Chyba tylko on jeden pamiętał – nie licząc mnie – że jakubek pytała znających się blogowiczów o tak elementarne czynności, jak np. zaznaczanie, że nawet taki jak ja komputerowy tuman był od niej ciut lepszy. Stworzenie więc przez nią po śmierci 11 nicków i swobodne nimi operowanie byłoby ósmym cudem świata i dowodem na istnienie życia nadprzyrodzonego. Już pisałem na innym blogu, że próbowałem z trzema moimi nickami i się pogubiłem. Domyślałem się, kto po śmierci jakubka stworzył tę armię, bo wzmiankowała o bliskim człowieku, który był mocnym komputerowcem i internautą. Ale redakcja i Tanaka sami zaślepili się numerem komputerowym, więc też cześć ich pamięci.
Tanakę uważam za świetnego gospodarza nieodżałowanego LA, który był w czołówce najatrakcyjniejszych blogów. Nie wiem, jakie były dwa ostatnie jego lata, bo mnie stamtąd wyrzuciło. Ale jak doszedłem do siebie, stwierdziłem, że bardzo mi LA i Tanaki, i Neferki, i mag, i Tobermory’ego, i wielu innych brak. Niektórzy, łącznie ze mną, pętają się po innych blogach, ale, niestety, są singlami, LA zaś było zgranym zespołem, było cudownym TWA. Takiego blogu już nie ma i raczej nie będzie. Blog pana Jacka był nawet bardziej TWA, bardziej kumpelski, swojski, bogatszy różnorodnością, swobodą, dowcipem niż blog pana Passenta. Cześć pamięci ich obu.
studniówka
28 września 2023
22:20
„Blog pana Jacka był nawet bardziej TWA, bardziej kumpelski, swojski, bogatszy różnorodnością, swobodą, dowcipem niż blog pana Passenta. Cześć pamięci ich obu.”
Nie wdając się w szczegóły pamięciowe
Nic mi nie wiadomo o zejściu z tego padoła pana Jacka Kowalczyka. Czyżbym coś przegapił? Czy tez po prostu przenosnie potraktowałeś pana Jacka, w odróżnieniu od sp. Passenta?
Pazdrawliaju sierdieczno studnioweczko
A ja sobie, Szanowny Gospodarzu, przypominam, jak Andrzej Brycht w „Raporcie z Monachium” opowiadał o wysokim statusie nauczyciela w społeczeństwie niemieckim w RFN i o wysokich zarobkach nauczycieli. Ba, informował również o wysokim statusie studentów, którzy są przecież przyszłymi nauczycielami, inżynierami, lekarzami, prawnikami. Mówił, że student to nie po prostu „student”, lecz „pan student”. Takie traktowanie elit i kandydatów do elit powodowało, że elitą stawali się najlepsi, a nie jak u nas – garnkowie. W efekcie całe Niemcy stawały się najlepsze. Kiedy więc słucham ze środka jeziora Jamno kmiotków, którzy w słowach już prawie dorównują Niemcom i jeszcze trochę a przegonią, mój wrażliwy na słowo okręcik przewraca sìę góry stępką, ja wypadam, on sam wraca do normalnej pozycji, z trudem się gramolę na 20-kilowego kurdupla – na głębokiej wodzie to nie byle jakie wyzwanie – i słuchamy już tylko plusku wody i szumu wiatru.
Orteq
29 WRZEŚNIA 2023
5:34
Ortesiu, cześć i wypluj to słowo. Ani mi w głowie było chować pana Jacka, a pamięć jest pamięć – świadczy
Cholera, uciekło. Miało jeszcze być: świadczy o szacunku i do żywych, i na pogrzebie.
Chyba jeszcze się nie wybieramy, Ortesiu, co?
„@lela22 28 września 2023 22:06
U nas mogłoby być ich ok. 5 tys. lecz kto ma się tym zająć – wyłonić takie jednostki i nimi się zaopiekować?”
My się tym zajmujemy 😉
W tym roku w naszych zajęciach z matematyki i robotyki uczestniczy już 7000 dzieciaków – bez żadnych dotacji rządowych, czy chociażby wsparcia medialnego 🙂
Kiedy mamy chcą odebrać dziewczynki wcześniej, te oświadczają im, że nigdzie nie idą – ” one teraz mają matematykę” 🙂
Mam nadzieję, że w najbliższych latach wyłowimy 500, może 1000 takich dzieci.
Fundamentalną rzeczą, tak jak w balecie, wiolinistyce, tenisie czy pływaniu jest wczesny start, a póżniej rozwój przez systematyczne codzienne treningi, które dzieciom sprawiają przyjemność i radość.
Z dokładnością do wyjątków ujawnienie talentu w klasie 7 czy 8 SP to już za późno – stracony czas jest nie do nadrobienia. Znam jeden taki wyjątek 🙂
Rozmyślam nad uruchomieniem analogicznych zajęć dla klas dla klas 1-3, a potem wyżej. Mam już co prawda 64 lata, ale jest komu przekazać pałeczkę,
@Gospodarz
Myślę, że Pański wpis opatrzony jest stosowną dawką dezynwoltury 🙂
Nasi nauczyciele (90% poniżej 30-ki) cieszą się wielkim uznaniem. Jeżeli tylko nauczyciel ma odpowiednią osobowość, to robi swoje 🙂
Stanisław Grzesiuk w swoich obozowych wspomnieniach udokumentował człowieczeństwo w warunkach koszmaru obozów koncentracyjnych czasu II WŚ, a nie tylko przemianę w bestię, ludzi w normalnych warunkach postrzeganych jako „ludzie dobrzy”. Nauczycielom zgotowano parszywe warunki pracy, ale mimo wszystko, to nie jest sytuacja porównywalna do warunków życia w obozie koncentracyjnym czasów II WŚ.
Dlaczego szkoła publiczna ma tak niskie notowania?
Jednej z przyczyn upatrywałbym w zwulgarnieniu społeczeństwa. Używanie języka wysyconego wulgaryzmami, to jedynie kropla od której zaczyna się wulgaryzacja relacji społecznych. Za kilka dni Dzień Nauczyciela. Tatuś z mamusią lubią sobie rzucić „grubszym słowem”, ale wyzbyci są refleksji, że „czym skorupka za młodu nasiąknie, z wiekiem zaczyna trącić”, a „każda akcja implikuje reakcję”.
Po raz kolejny namawiam do refleksji:
https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-niecodzienna-akcja-w-jednym-z-wloskich-barow-przeklinasz-pla,nId,7055404
Róża
Nauczyciele nie są w stanie podać rozwiązania problemu korepetycji. Źle adresuje Pani swój postulat. Problem o znaczeniu ogólnopolskim może rozwiązywać tylko ministerstwo, rząd.
To tak samo jak z ochroną zdrowia. To nie od poszczególnych lekarzy zalezą terminy wizyt na NFZ.
lela22,
Powiela Pan mity, iluzje, dwa wybuchy na wysokościach. Do tego w złości.
Nie rozumie Pan, na czym polega R&D&I.
Nigdzie na świecie nauczyciele akademiccy nie zajmują się – w swojej podstawowej działalności, pracami „praktycznymi”, mającymi potencjał komercyjny. Jeżeli ten potencjał jakoś z ich prac wyniknie, to zwykle porzucają te swoje uczelnie, bo doba ma tylko 24 godziny. Główną rolą nauczyciela akademickiego jest nauczanie oraz prowadzenie badań podstawowych, niemających bezpośredniego związku z komercją. Te badania powinny być prowadzone na poziomie światowego „cutting edge” co z kolei powinno powodować, że wiedza przekazywana studentom, umiejętności i postawy społeczne są aktualne, a absolwenci uczelni są rozchwytywani przez pracodawców. Tyle mówi teoria. Z kolei badania „praktyczne” to literki D i I w R&D&I. One są prowadzone w przedsiębiorstwach i tam też są różne fazy, bazą są badania podstawowe, później rozwojowe, a później wdrożeniowe. Dowcip w tym, że badania rozwojowe i wdrożeniowe mogą kosztować 10-100 razy więcej niż podstawowe, a w dodatku są obarczone znacznym ryzykiem niepowodzenia. Proszę pomyśleć choćby o koszcie badań klinicznych niezbędnych przy opracowaniu każdej nowej terapii, a wcześniej o podobnych badaniach na zwierzętach, a wcześniej o wstępnym badaniu na 2-3 psach czy świniach w ramach „proof of concept”, jak bardzo zmienia się skala środków finansowych zaangażowanych w kolejne etapy R&D&I, zwłaszcza że po każdym prawdopodobnie trzeba się cofnąć i zmienić coś u podstaw. Uczelnie są na samym dole tej piramidy i, zatrudniając w Polsce chyba ze 100 tys. osób na stanowiskach dydaktyczno-badawczych, wykonują prace **tanie**, w możliwie tani sposób. Najlepiej więc – koncepcyjne, teoretyczne. Tak jest na całym świecie. W USA jest trochę inna organizacja, bo tam nie ma instytutów PAN, za to przy takim Harvardzie są wielkie laboratoria, w których większość pracowników albo nie prowadzi dydaktyki w ogóle, albo w bardzo ograniczonym zakresie, np. jeden wykład wysokospecjalistyczny w roku. I tam ma Pan to sprzężenie dydaktyki z praktyką. Do tego dochodzi zwyczaj zatrudniania – często na śmieciówkach – dużej liczby pracowników prowadzących zajęcia kursowe na pierwszych latach (tu 60+ zapewne coś dopisze lub mnie poprawi) i niezaangażowanych w badania.
Efekt pauperyzacji pracowników uczelni wyższych musi być taki, jak w szkołach powszechnych: selekcja negatywna, odejścia z zawodu najbardziej rzutkich, aktywnych, wykształconych pracowników. Zwłaszcza młodych. Po co się męczyć na stanowisku asystenta za minimalną krajową, gdy u szczytu kariery państwo oferuje średnią krajową, a biznes na wejściu daje 2 średnie (w specjalizacjach inżynierskich i związanych z IT), obiecując najlepszym 3 do 7 średnich? Prasa pisała niedawno, że w IT tzw. senior może zarabiać nawet 50 tys. miesięcznie na umowie b2b, a pensja juniora (=”studenta”) jest porównywalna z zarobkami profesorskimi. Jeśli więc asystent lub adiunkt zakłada rodzinę, to co robi ze swoją dotychczasową pracą, hę?
Czyli co, wysyła Pan swoje dzieci na studia za granicę, nie wysyła ich Pan na żadne studia, czy obejmuje postulowaną przez Tuska podwyżką 30% dla nauczycieli także nauczycieli szkół wyższych, mając przy tym pełną świadomość, że w niektórych branżach, jak IT, to i tak niewiele pomoże?
@Krzysztof Cywiński
Ad, zwulgarnienia społeczeństwa
Przychodzi Staś ze szkoły i skarży się tacie – pani Ola dzisiaj nakrzyczała na mnie na przerwie!
Nic się nie martw synku – mówi tatuś – jak ta głupia krowa cię dotknie, to ją tak urządzę, że do usr…nej śmierci z więzienia nie wyjdzie!
Nazajutrz pani Ola próbuje uspokoić Stasia rozrabiająego na przerwie i słyszy od niego: – tylko mnie tknij GŁUPIA KROWO, to mój tata tak cię urządzi, że do usr …ej śmierci z więzienia nie wyjdziesz!”
Historyjka zmyślona ale ałe słowa wypowiedziane przez ucznia do próbującej go uspokoić nauczycielki AUTENTYCZNE!!!
Ad wybitnie zdolnych
Wylowisz, poprowadzisz przez kilka lat i co dalej?
Kto się nimi zajmie i pokieruje dalszym rozwojem? Szczególnie tych, których rodziców na to nie stać.
Oprócz tego są też talenty w innych dziedzinach a nie tylko matematyce.
@Płynna rzeczywistość 29 WRZEŚNIA 2023 11:30
„Nauczyciele nie są w stanie podać rozwiązania problemu korepetycji”.
„To nie od poszczególnych lekarzy zalezą terminy wizyt na NFZ”.
To prawda, choć nauczyciele mogą uczyć – a lekarze leczyć – lepiej lub gorzej.
Wielu z nich uczy albo leczy dobrze, a nawet bardzo dobrze.
Dlaczego nie mamy pretensji do dziennikarzy, że ich profesja zasadniczo zeszła na psy, a słowo „dziennikarz” stało się synonimem terminu „propagandysta”?
Dlaczego nie zarzucamy filmowcom, że robią generalnie kiepskie filmy?
Jakub Izdebski ( film.interia.pl), pisząc o 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, stwierdził, że „aż 70 procent tegorocznego Konkursu Głównego to dzieła nieudane, słabe lub wręcz skrajnie złe”. A tylko jeden film uznał za bardzo dobry od początku do końca… A były przecież produkcje, które na festiwal się nie zakwalifikowały. Jaki był ich poziom?
grzerysz
Za radykalny upadek dziennikarstwa (czy całego?) w Polsce odpowiada rząd. To przyczyna główna. Ale jest i wtórna – jest nią rozproszenie źródeł informacji dzięki Internetowi i mediom społecznościowym. W każdym razie – taką mam intuicję.
To, co trzyma BBC na poziomie, to świadomość, że ich odbiorcami jest de facto cały Commonwealth, jeśli więc zaczną skupiać się na brytyjskiej polityce wewnętrznej, siejąc propagandę, to cała reszta odbiorców po prostu zmieni źródło informacji.
Gdzieś widziałem film o upadku dziennikarstwa w USA, które zaczęło się gdzieś tak w latach 70-ych, kiedy to „zły pieniądz” (stacje komercyjne nastawione na sensację i sympatyzujące z republikanami) zaczął wypierać dobry. Być może był to efekt tak ubóstwianej wolnej konkurencji.
Tak więc mamy tu przykład ładnego tematu badań dla nauk społecznych.
Krzysztof Cywiński
29 WRZEŚNIA 2023
8:47
„Dlaczego szkoła publiczna ma tak niskie notowania? Jednej z przyczyn upatrywałbym w zwulgarnieniu społeczeństwa. Używanie języka wysyconego wulgaryzmami, (…) Po raz kolejny namawiam do refleksji”.
Nic mnie nie łączy z dziennikarzem Piotrem Najsztubem, raczej wszystko dzieli, zwłaszcza polityczne poglądy, ale w jednym mi imponuje: nigdy nie przeklina i robi to świadomie. Ja nigdy nie przeklinałem, ale nie podejrzewałem, że kiedyś będzie to takie istotne. Tolerowanie przekleństw w życiu publicznym, także politycznym, wydaje mi się świadomą manipulacją. To już nie chodzi o to, że jeśli dopuszcza się wszystko to czemu nie przekleństwa? Chodzi o emocje i ich polityczne wykorzystanie. Ostatecznie przekleństwa oznaczają słabo kontrolowane emocje i jeśli cynicznie gra się na emocjach, jak teraz robi to Tusk (jego przekaz kierowany do rozumu nie mógłby być skuteczny), to wówczas … mamy taką oto fotkę:
https://m.natemat.pl/1d126fa7c76b7f847a50c7652c93996e,1680,0,0,0.webp
„Kiedy prowadząca wywiad Katarzyna Kolenda-Zaleska zapytała Donalda Tuska o zdjęcie w maseczce z błyskawicą, były premier tylko się uśmiechnął. – Maseczka jest oczywiście po dziadku z Wehrmachtu – odparł żartobliwie”.
No i proszę, sztuka kłamania na samych wyżynach, chyba Tusk był świeżo po lekturze „Zbrodni i kary” Dostojewskiego.
burcyk
29 WRZEŚNIA 2023
7:42
„A ja sobie, Szanowny Gospodarzu, przypominam, jak Andrzej Brycht w „Raporcie z Monachium” opowiadał o wysokim statusie nauczyciela w społeczeństwie niemieckim w RFN i o wysokich zarobkach nauczycieli. Ba, informował również o wysokim statusie studentów, którzy są przecież przyszłymi nauczycielami, inżynierami, lekarzami, prawnikami. Mówił, że student to nie po prostu „student”, lecz „pan student”.
I po to SB wysłała swego konfidenta A. Brychta do Niemiec, aby po powrocie takie oczywistsze mądrości sprzedawał? W latach 60. uniwersytety w Niemczech nie były jeszcze poddane lewicowej obróbce, to dlatego.
A gdybyś miał wątpliwości co do A. Brychta (absolutnie koszmarna postać), Rzeczpospolita opublikowała kiedyś niekompletną listę agentów SB wśród środowiska twórczego. Polecam twojej uwadze: „Henryk Tomaszewski (twórca Wrocławskiego Teatru Pantomimy), Maciej Damięcki, Marek Piwowski, Kazimierz Koźniewski, Andrzej Brycht, Wacław Sadkowski, Jan Maria Gisges, Aleksander Minkowski, Tadeusz Strumff, Henryk Worcell, Lech Isakiewicz, Roman Waschko, Tadeusz Borowski, Stanisław Chaciński, Andrzej Drawicz, Henryk Gaworski, Eugeniusz Kabatc, Andrzej Kuśniewicz, Jerzy Lovell, Andrzej Szczypiorski, Krzysztof Teodor Toeplitz, Jerzy Wittlin, Marian Reniak, Czesław Białowąs… Te przykładowe osoby, choć pochodzące z różnych środowisk twórczych, łączyła jedna cecha. Były osobowymi źródłami informacji tajnej policji politycznej w Polsce Ludowej”.
60+
28 WRZEŚNIA 2023
11:08
„specjalistka od Niemiec Aleksandra Rybińska …Nawiedzona utrzymanka i apologetka pisowskich mediów …”.
No ale jak Rybińska podaje suchy fakt, że jeśli ktoś teleportuje się z Afryki do Niemic z miejsca dostaje jako „uchodźca” 560 euro co miesiąc, też będzie to pisowski fakt, czy wierzysz w swoje własne subiektywne fakty”? Najniższa polska emerytura wynosi ok. 1600 PLN (mniej niż 400 euro)., co jest dowodem na supremację białego człowieka, przynajmniej według zwolenników ideologii woke. 🙂
„Jak będę chciał wrócić do antyzachodniej propagandy Gomułki i Jaruzelskiego to bedą jej słuchał”.
Tak podejrzewałem. Przy braku kontroli język nie kłamie. Jeśli teraz chcesz WRÓCIĆ do antyzachodniej propagandy Gomułki i Jaruzelskiego to znaczy że w niej tkwiłeś. Zapewne było ci z tym jako tako, a może i nieźle.
@Płynna rzeczywistość 29 WRZEŚNIA 2023 13:13
„Za radykalny upadek dziennikarstwa … w Polsce odpowiada rząd”
Który rząd zabraniał np. „Polityce” robić pismo na światowym poziomie?
„Ale jest i wtórna – jest nią rozproszenie źródeł informacji dzięki Internetowi i mediom społecznościowym”.
Ale w krajach zachodnich prasa na wysokim poziomie ciągle wychodzi i nawet bardzo dobrze się sprzedaje…
„Gdzieś widziałem film o upadku dziennikarstwa w USA, które zaczęło się gdzieś tak w latach 70-ych”
Tak? To dlaczego wychodzi tam ciągle sporo doskonałych dzienników, tygodników, dwutygodników, miesięczników, dwumiesięczników?
Na koniec ponownie przypomnę Jacka Żakowskiego, który powiedział dobrych kilka lat temu w wywiadzie:
„… dziś najlepsze polskie media są jakościowo zbliżone do ambitniejszych tabloidów zachodnich….
To nie przypadek, że wielu moich znajomych i ja sam wiedzę o świecie, w tym o Polsce, w dużym stopniu czerpiemy z zagranicznych mediów”.
@grzerysz
A czy to nie jest tak, że – skoro mówimy o upadku dziennikarstwa, co w logiczny sposób implikuje, że kiedyś nawet w Polsce dziennikarze byli lepsi – czy nie jest tak, że kiedyś oni nie mieli konkurencji i cokolwiek by nie powiedzieli, to była to świętość niepodważalna? Nawet jeśli jedyna ich przewaga polegała na tym, że mieli dostęp do zachodnich mediów, książek itp. i po prostu selektywnie przepisywali z nich te swoje mądrości?
Pamięta Pan na pewno telewizyjne programy rozrywkowe z lat 70., choćby Studio 2. Wtedy to był powiew świeżości, ale przecież to była przaśna kalka Monty Pythona, tak jak Borewicz był naszą odpowiedzią na Bonda. Myśli Pan, że z dziennikarzami było inaczej?
@grzerysz
No bo dlaczego „Polityka” była kiedyś tak świetna. Czyż nie dlatego, że choć ciut-ciut wychylała się z jednolitej linii propagandowej Partii i to w stronę Zachodu? Prawda? Cud prawdziwy: Rakowski czy Urban potrafili skrytykować Linię Partii i do tego zapewne znali jakieś języki obce. To troszkę tak, jak by narzekać, że dziś nie produkujemy już tak fajnego, własnego samochodu, jak Polonez Caro.
Mauro Rossi
29 WRZEŚNIA 2023
14:16
Nie wysilaj się, dziecko, na niezadany temat. Tematem lekcji był status nauczycieli w RFN, który do dziś jest w Niemczech wysoki. Stąd wysokość Niemiec.
@PR
Obecnie studiują roczniki 1999-2003. Liczebność tych roczników to średnio ok. 380 tys. osób a ilość absolwentów wyższych uczelni (2020) to 293 tys. osób co stanowi ok. 77% rocznika.
Czy aż tylu jest potrzebnych?
Ja ponad 40 lat w swej karierze zawodowej byłem „konsumentem produktów” naszego szkolnictwa i jego jakość jest coraz gorszą przy nadmiernej podaży w stosunku do potrzeb . To, że absolwent politechniki nie zna zasady maszyn prostych jest dzisiaj rzeczą normalną. Natomiast mamy znaczny deficyt techników i robotników wykwalifikowanych.
Prawnicy, dziennikarze, informatycy lub marketingowcy przysłowiowej kromki chleba nie wytworzą.
Płynna rzeczywistość
27 WRZEŚNIA 2023
20:55
„Minister Czaputowicz przyznał dziś, że rząd PiS świadomie przepuszczał (i pewnie dalej przepuszcza) migrantów do Niemiec”.
Minister Czaputowicz wie, czy przypuszcza, że PiS przepuszczał? Rząd PiS wybudował 5,5 metrowy mur na granicy z Białorusią, oczywiście po to, żeby wszystkich przepuszczać, nie widząc o tym, że min. Czaputowicz będzie przypuszczał to, co Niemcy lubią posłuchać na temat Polski. Ze rząd Polski złośliwie przepuszcza, czym stwarza zagrożenie bombą imigrancka dla całej UE. Udajesz, że zapomniałeś jak rząd w Berlinie w roku 2015, ignorując granice Schengen i Dublin III, przepuszczał? Przepuścił tak na lewo z 1,5 miliona ludzi, więc nic dziwnego, że teraz Berlin przypuszcza, że rząd PiS przepuszcza. Złapany złodziej jest pewien, że wszyscy kradną i tylko on miał pecha.
„Skądinąd wiemy też, że sprzedawał polskie wizy osobom chcącym nielegalnie przedostać się do USA”.
Według CBA skorumpowani urzędnicy ministra Wawrzaka (do pracy w MSZ przyjął go akurat min. Czaputowicz) wydali 269 lewych wiz, co spowodowało zalew setek tysięcy mieszkańców Ameryki Południowej, którzy suchą stopa przeszli Rio Grande do USA. Plotek, ONET cytujesz, czy może TVN?
@Płynna rzeczywistość 29 WRZEŚNIA 2023 15:37
„mieli dostęp do zachodnich mediów, książek itp. i po prostu selektywnie przepisywali z nich te swoje mądrości?”
Wielu miało dostęp do zachodnich mediów – ja na przykład potrafiłem spędzać solidną część każdej soboty w Klubie Międzynarodowej Prasy i Książki na Placu Unii Lubelskiej. Był tam spory i dobry wybór prasy światowej.
Książki – jak wielu innych – zamawiałem na Międzynarodowych Targach Książki w Warszawie. Wszystko, co przywieźli wystawcy, zostawało w Polsce i można to było po Targach kupić.
Byłem też zapisany do biblioteki British Council (kiedyś Aleje Jerozolimskie). Tam też oglądałem „zakazane” filmy…
@Płynna rzeczywistość 29 WRZEŚNIA 2023 15:52
„No bo dlaczego „Polityka” była kiedyś tak świetna”
Bo miała bardzo dobry i niezwykle utalentowany zespół dziennikarzy i trzymała poziom. Np. dział kultury redagowany przed Tadeusza Drewnowskiego to było mistrzostwo świata. Ostatnia strona – felietony – też była świetna.
Na marginesie powiem Panu, że w liceum mieliśmy kiedyś spotkanie z bardzo dobrym krytykiem literackim. Powiedział nam, że wydawany wówczas miesięcznik „Dialog” jest bezwzględnie najlepszym pismem teatralnym na świecie (teatr zresztą też mieliśmy na poziomie światowym – Grotowski, Kantor, Dejmek, Swinarski, Wajda, Jarocki, Szajna, Grzegorzewski, Axer, …)
studniówka
28 WRZEŚNIA 2023
22:20
Pambocku, niestety, takich blogów jak Tanaki już nie ma i nie będzie.
Tanaka jaki był wszyscy wiemy, ale potrafił blog dobrze prowadzić i zjednoczyć towarzystwo tak, jak piszesz. Wciąż mi tego bloga brakuje.
lukipuki
29 WRZEŚNIA 2023
17:40
To się świetnie rozumiemy, luki. Niewiele mi zostało czasu na rozumienie, więc już nie zrozumiem powodów usunięcia blogu. Jeśli psuły go niektóre nicki, wystarczyło usunąć nicki. Pod światłym gospodarzem panem Jackiem z mety zaludnili ateistyczną kawiarenkę (bywał wieczorami nawet wyszynk na ciut wyższym niż mordowniany poziomie) ludzie, którzy się wzajemnie polubili – i to już był sukces. A oni jeszcze mieli sporo do powiedzenia na różnorodne tematy, poezji Qby i anumlika, moich ćcin i grzybów oraz celnych wcięć Neferki nie wyłączając. Skoro blog był obywatelski, można było powołać radę starszych do pomagania Tanace i kierowania rozrabiaków na odwyk nie pojedynczą, lecz zbiorową wolą, którą trudniej byłoby na przykład niepokalanej żabce pouczać i strofować.strofować.
@grzerysz
Nie wiem, czy zdaje Pan sobie sprawę, ale właśnie udowodnił Pan, jak pełnym, nierówności społecznych był PRL.
lela22
Absolwentów studiów 1. stopnia i jednolitych magisterskich było w zeszłym roku 184 tys. [1].
Polaków w wieku 20-24 lat w 2021 r. było ok 2 milionów [2], co daje ok. 400 tys na rocznik, więc można przyjąć podaną przez Pana liczbę 380 tys.
184/380 to proporcja w sam raz, na typowym światowym poziomie. Tu trzeba zajrzeć do danych OECD, pozwolę sobie stwierdzić, że już nie chce mi się, tak często to robiłem.
źródła:
[1] https://stat.gov.pl/files/gfx/portalinformacyjny/pl/defaultaktualnosci/5488/8/9/1/szkolnictwo_wyzsze_w_roku_akademickim_2022-2023_-_wyniki_wstepne.pdf
[2] https://pl.wikipedia.org/wiki/Demografia_Polski
No, no, nareszcie poważny program odnowy polskiej edukacji przedstawiony przez szefa poważnej partii, która na pewno zajmie należne jej miejsce w Sejmie.
https://youtu.be/aKsltP3fZ-c?t=566
Nie wiem, kto mu to pisał, ale albo jest kretynem, albo skończonym cynicznym draniem. Słuchając, warto się zastanowić nie tylko nad tym, co w tym programie jest (i jakie wprowadzenie tych postulatów miałoby konsekwencje), ale przede wszystkim – czego w nim nie ma.
Nie mam wątpliwości, że nauczyciele nie są „tergetem” wyborczym tej partii. W ogóle trudno mi sobie wyobrazić wykształconego wyborcę, który oddałby swój głos na taki stek bzdur.
@studniówka i @lukipuki
Łza się w oku kręci, ech!
Premier ma zdumiewająco dużo do powiedzenia w sprawach oświaty:
Mówimy „nie” dla ideologizacji polskiej szkoły. Czy chcecie drodzy rodacy, żeby przychodziły jakieś lewackie organizacje i uczyły nasze dzieci, już nie powiem czego, żeby oni wpływali na wasze dzieci? Nie chcemy tego, niech cała Polska usłyszy! — wykrzykiwał Morawiecki.
— Nie! — odpowiadała gromko sala. — Tak jest! Niech usłyszy Tusk i Trzaskowski! — zagrzewał zwolenników PiS szef rządu.
@Płynna rzeczywistość 29 WRZEŚNIA 2023 19:21
Takich Klubów Międzynarodowej Prasy i Książki jak „mój” na Placu Unii Lubelskiej
były w Polsce tysiące. W każdym z nich był mniejszy lub większy wybór prasy zagranicznej. Ba, pewne tytuły można było kupić w niektórych kioskach. Była to jednak dość droga impreza.
Na Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie organizowano z wielu miejscowości wycieczki autokarowe. Mnóstwo ludzi jeździło. Przecież pamiętam te tłumy. Przez wiele lat byłem na Targach każdego roku.
@PR
Pominąłeś tych, którzy po licencjacie robili studia magisterskie. Trudno w jednym roku zdobyć dyplom licencjata i magistra.
Ja korzystałem z tabel pokazujących ilość ABSOLWENTÓW uczelni w 2020 z rozbiciem na miasta,uczelnie i kierunki ( arkusz 2 – ponad 3 tys. wierszy w tabeli) . Z niej wynika, że w 2020 było 293 436 absolwentów uczelni.
Bardziej precyzyjne będą dane pokazujące ilość osób z wyższym wykształceniem w grupie wiekowej 25-29 lat czyli na 99% już po studiach.
Poniżej dane w układzie: rok – liczebność grupy wiekowej, ilość z wyższym wykształceniem pelnym
1978 – 3 418 631 – 256 995
1988 – 2 844 340 – 324 496
2011 – 3 264 326 – 1 178 793
W 1978 ( tym roku kończyłem politechnikę) 7,52% osób z tej grupy wiekowej miało wyższe wykształcenie a 2011. – 36,1% czyli prawie 5-krotnie więcej.
Dodam jeszcze, że średnie zawodowe w 1978 mialo 666 tys. osób a zawodowe – 2 021 tys. czyli 10 razy więcej niż z wyższym a w 2011 łączna liczba absolwentów techników i szkół zawodowych była 2 razy NIŻSZA niż wyższych uczelni.
Można temat rozwijać wg zawodów ałe już mi się nie chce . . .
@Grzerysz
Nie wiem czy tysiące, ale było ich sporo. Pamiętam, że w liceum, „zrywałem” się z lekcji i jeździłem autobusem – 20 minut – do KMPiK-u w sąsiednim Bytomiu lub Gliwicach. To były klubokawiarnie z aurą pewnej dozy zdrowego snobizmu 🙂
@Płynna rzeczywistość 29 WRZEŚNIA 2023 12:17
„przy takim Harvardzie są wielkie laboratoria, w których większość pracowników albo nie prowadzi dydaktyki w ogóle, albo w bardzo ograniczonym zakresie, np. jeden wykład wysokospecjalistyczny w roku. I tam ma Pan to sprzężenie dydaktyki z praktyką. Do tego dochodzi zwyczaj zatrudniania – często na śmieciówkach – dużej liczby pracowników prowadzących zajęcia kursowe na pierwszych latach”
Muszę z ubolewaniem stwierdzić, że Pana wiedza na temat nauczania na Harvardzie jest równie mizerna jak ta na temat pewnych aspektów rzeczywistości PRL…
lela22
Włączanie do licznika absolwentów studiów I i II stopnia to błąd metodologiczny.
Nie ma czegoś takiego, jak pełne wykształcenie wyższe: licencjat / stopień inżyniera to wykształcenie wyższe, a magisterium to w oficjalnej nomenklaturze bodaj wykształcenie wyższe uzupełniające. Większość studentów kończy edukację na licencjacie lub inżynierce – i chwała Bogu!
Proszę sobie przypomnieć Polskę, świat z roku 1978 i porównać z tym z 2023 r. W Polsce podobno samych specjalistów IT jest ponad 360 tys. Więcej niż osób z jakimkolwiek wyższym wykształceniem w 1988 r. Co więcej, „Jak wynika z wyliczeń Polskiego Instytutu Ekonomicznego, 147 tys. specjalistów IT brakuje, aby ich udział wśród wszystkich pracowników w Polsce był taki sam, jak w Unii Europejskiej ” [1]. I jest niemal pewne, że nawet sekretarki w szkole Gospodarza mają co najmniej stopień licencjata i to wykształcenie zwraca się (szkole, społeczeństwu) w postaci ich bardziej efektywnej pracy.
Znalazłem też takie liczby: „Na koniec 2019 roku PIIB zrzeszało 118 187 inżynierów posiadających uprawnienia budowlane. ”
Jak Pan sobie wyobraża pielęgniarkę, których brakuje, bez wykształcenia kierunkowego? Farmaceutę? Nawet pan Kazio, który naprawia pralki, to taka złota rączka, samouk?
[1] https://pie.net.pl/na-polskim-rynku-pracy-brakuje-blisko-150-tys-specjalistow-it/
@lela22
Dopiero teraz zauważyłem, że podał Pan liczby dla kohorty 25-29, więc musiałbym poszukać liczniejszych grup zawodowych niż te 360 specjalistów IT. No więc praktycznie cała budżetówka na etatach ma wykształcenie wyższe, plus minus woźne, salowe, szatniarze, portierzy. Gdy chodził Pan do szkoły, sekretarki niemal na pewno miały wykształcenie średnie, dziś zapewne w komplecie – wyższe. To będą miliony.
Niech Pan spojrzy, jak zmienił się świat. Ontario pisał, że nawet jego nauczycielki w dużym odsetku nie miały wykształcenia wyższego, dziś to nie do pomyślenia. Proszę pomyśleć o poruczniku Borewiczu, jak on jeździł po polskich hotelach – stawiam dolary przeciw orzechom, że ich obsługa miała wykształcenie średnie, a dziś na recepcjach siedzą osoby z co najmniej 1 komunikatywnym językiem obcym, niemal na pewno z wykształceniem wyższym. Nieco anegdotycznie, jak Pan idzie do restauracji czy nawet kupuje lody, to może Pan zagadać po angielsku, często po niemiecku i – przynajmniej w miastach turystycznych – się Pan dogada, bo obsługiwać będzie Pana studentka, a nawet jeśli nie, to ta możliwość komunikacji wynikać będzie z podniesienia poziomu wykształcenia ogólnego całej populacji, czyli dzięki szkołom średnim. Tak, to nieco śmieszne, że trzeba się tyle uczyć, by sprzedawać lody, ja jednak mam na myśli całościowe zmiany społeczne, które następują dzięki upowszechnieniu wykształcenia na każdym poziomie, od maturalnego po wyższe czy nawet doktorskie. Oto Polska niezauważalnie stała się normalnym, europejskim krajem i to powszechne wykształcenie jest w samym sercu tych zmian. Problemem większym jest chyba nie to, że tak duża część populacji uczy się 15 (8 + 4 + 3) zamiast 12 lat, lecz to, że zapewne ponad połowa osób z wykształceniem wyższym nie pracuje w zawodzie wyuczonym. Nie ma przecież kierunków studiów o nazwie „szkolna sekretarka” czy chyba nawet „specjalista HR w korpo”.
@lela
A czy w 1978 była taka praca?
W Polsce pojawia się coraz więcej centrów usług biznesowych. Zasadniczo można mówić o czterech ich rodzajach. SSC, Shared Services Centers, to zintegrowany dział, np. księgowości, który obsługuje korporację w całym regionie. Centra BPO, Business Process Outsourcing, funkcjonują w nieco podobny sposób, z tym wyjątkiem, że jedna wyspecjalizowana firma prowadzi działy dla kilku korporacji. Dodatkowo, centra ITO zajmują się obsługą procesów informatycznych, a B+R – badaniami i rozwojem. Tak rozumianych centrów usług biznesowych, jak donosi raport przygotowany przez PAIiIZ, jest w Polsce łącznie 659. W tym, 133 znajdują się w Warszawie, 78 w Krakowie i 69 we Wrocławiu. Pracuje w nich kolejno, ok. 27 000, 30 000 i 23 000 osób. Takie liczby robią wrażenie. .
Czyli spokojnie 100 tys. nowych miejsc pracy w całości wymagających wykształcenia wyższego, w których ze świecą szukać pracownika 40+.
Wokół nich tworzą się klastry innych biznesów, a do tego następuje transfer wiedzy, jak sto się mówi, procesowej, a także kultury organizacyjnej, z zachodnich korpo do naszych przedsiębiorstw. Wie Pan, jak bardzo nawet w czysto polskich przedsiębiorstwach zmienił się stosunek do pracownika w ciągu ostatnich 30 lat?
@grzerysz
Chętnie dowiem się, jak naucza się na Harvvardzie.
Póki co widzę
~2,400 faculty members (and >10,400 academic appointments in affiliated teaching hospitals)
Rozumie Pan, co to znaczy? Że na prestiż Harvardu pracuje ponad 13 tys. ludzi zatrudnionych na etatach, z których tylko część prowadzi regularne zajęcia dydaktyczne.
Students 21,613 (Fall 2022)
Undergraduates 7,240 (Fall 2022)
Postgraduates 14,373 (Fall 2022)
I dalej: More than 11,000 faculty and over 1,600 graduate students conduct research at the medical school as well as its 15 affiliated hospitals and research institutes.
Czyli co, wszystkich studentów 21 tys., ale osób prowadzących badania tylko w szkole medycyny jest ponad 12 tys. Jak to jest możliwe?
Uważa Pan, że tam na jednego nauczyciela akademickiego przypada 1-2 studentów? Naprawdę?
A zastanowiło Pana, dlaczego tam jest 2 razy więcej „postgraduates” niż „undergraduates”? Dokładnie odwrotnie niż u nas? A kim są ci „1600 graduate students”?
@Płynna rzeczywistość 30 WRZEŚNIA 2023 10:15
„I jest niemal pewne, że nawet sekretarki w szkole Gospodarza mają co najmniej stopień licencjata i to wykształcenie zwraca się (szkole, społeczeństwu) w postaci ich bardziej efektywnej pracy”.
Czy aby na pewno?
Przecież olbrzymia większość tych licencjatów została zrobiona w Wyższych Szkołach Gotowania na Gazie…
Kiedyś porządne liceum miało dużo wyższy poziom nauczania niż obecnie WSzGnG…
Skoro jest tak dobrze to dlaczego prawie nikt nie czyta książek i nie ogląda ambitnych filmów?
Ba, nawet ambitna prasa przesłała być wydawana, a ta wydawana – i kiedyś ambitna – zeszła na psy…
@grzerysz
Proponuję też zastanowić się nad znaczeniem liczb dla Stanforda:
kadra akademicka: 2279
obsługa administracyjna: 15314
studenci: 17 tys.
główny kampus: 33 km kw.
„Stanford University has many centers and institutes dedicated to the study of various specific topics.” – poświęcona im jest osobna strona w Wikipedii:
https://en.wikipedia.org/wiki/Stanford_University_centers_and_institutes
Po co Stanfordowi kampus wielkości Ciechanowa? Hę? Dla porównania, warszawski kampus Ochota to podobno głupia 1/10 km kwadratowego. Po co tak liczna obsługa administracyjna, 1 „administrator” na studenta, aż 7 na pracownika kadry akademickiej? No po co?
Ja nigdy nie byłem w USA, może Pan był i opisze, czym uczelnie wyższe z Ligi Bluszczowej różnią się od polskich. Ja widzę tylko tyle, że są zorganizowane zupełnie inaczej niż uczelnie europejskie. I że na ich potęgę pracuję nie tylko masakryczne fundusze, ale i mnóstwo osób zatrudnionych do prowadzenia prac badawczych ale nie zaliczanych do kadry akademickiej.
@PR
Może tym się min.różnią, że są prywatne.
@PR
I co jest efektem tych zmian w strukturze wykształcenia?
BIUROKRACJA!!!
Dla mnie najważniejszy jest EFEKT czyli szybko, skutecznie i tanio.
Jestem PRAKTYKIEM – 45 lat pracy w przemyśle.
Taki przypadek:
Dzwoni znajomy zajmujący się utrzymaniem ruchu linii montażu samochodów
– Mam awarię na linii ! 3-4 godziny wytrzymamy korzystając z magazynów buforowych ale potem całą linia stanie!
Wsiadam w samochód i po 15 minutach jestem u niego. Pokazuje mi uszkodzony element i wracam z nim do swojej firmy.
Biorę pracowników, daję im detal, by wykonali nowy wg wzoru i za 2 godziny zawożę go do fabryki, mechanicy go montują i linia rusza.
A dzisiaj dzwoniący z pilną sprawą słyszy – ” zapotrzebowanie na piśmie proszę – przez dyrektora!”
Jake otrzyma polecenie od dyrektora to wpierw musi złożyć zapytania do trzech potencjalnych wykonawców, poczekać na ich oferty, wybrać odpowiednią wg obowiązujących kryteriów i złożyć zamówienie i czekać na jego realizację!”
„Ale mi cala fabryka stanie !!! – mówi potrzebujący.
I słyszy odpowiedź – ” ja to rozumiem, ale takie mamy procedury i nic na to nie poradzę!”
Podobnych przykładów mógłbym przytoczyć wiele z różnych dziedzin.
Pomijam dość dość częste praktykowane przez absolwentów WSGnG próby zarobienia klienta w ciula.
Jesteś PRODUCENTEM a ja KONSUMENTEM Twoich „produktów” i z własnego doświadczenia wiem, że ich „jakość” w większości jest fatalna.
Dla mnie mniej ważne jest co wie – liczy się to, co potrafi zrobić.
Wienc, drogi Pombocku, nie usmiercamy pana redaktora Jacka Kowalczyka juz wiency, prawda?
Nawet jesli on przepadl bez wiesci z funkcji sekretarza redakcji “Polityki” w ub. roku, nie bedziemy czynili tego, oki doki?
Niech zatem prasa lekkom bendzie panu Jackowi. A my boso w proso