Klasy robią się mniej liczne, choć nie dzięki ministrowi
Po raz pierwszy jestem wychowawcą klasy, która ma mniej niż 30 uczniów i uczennic. Zaczynaliśmy w znacznie liczniejszym zespole, ale ludzie zaczęli wybierać edukację domową i zrobiło się luźniej. O wszystkich takich koleżanki i koledzy mówią, że wybrali „chmurę”.
Jeśli tendencja się utrzyma, klasa tak się przerzedzi, że naprawdę przyjemnie będzie w niej uczyć. Jedna z klas równoległych liczy mniej niż 20 osób, a to już prawdziwy luksus. Jedni rodzice pytają nauczycieli, co sądzimy o edukacji domowej, a inni zapowiadają, że zabiorą dziecko, jeśli w szkole nie stanie się to czy tamto. Dzieci też czują, że mają alternatywę.
Byłem świadkiem, jak jedna z klas sprawdzała wyniki maturalne Szkoły w Chmurze i mocno dyskutowała, czy warto się przenieść. Na razie szału nie ma – stwierdzono – ale gdyby były lepsze wyniki, już by nas tu nie było.
Komentarze
Jak to „nie dzięki ministrowi”? Czy działania ministra nie mają wpływu na takie lub inne decyzje uczniów i ich rodziców?
A ja się narażę nauczycielom udzielającym się na tym blogu i twierdzę, że taka tendencja jest właściwa.
Uzasadnienie: Za „moich czasów”, choć byłem w klasie matematyczno-fizycznej, miałem świetną historię, biologię, chemię, geografię/astronomię. Poza marnym językiem polskim – w zasadzie uważam, że wszystkie przedmioty były „na poziomie”. Dziś moje dzieci są studentami. Ale „ogólne” wykształcenie to mit. W szczególności młodsza latorośl uczyła się tylko przedmiotów maturalnych, czyli tych, które są brane pod uwagę w czasie rekrutacji. Cóż z tego, że matematyka rozszerzona na 92%, kiedy nie wiadomo co to wojna stuletnia, albo gdzie na mapie szukać np. Korsyki.
Panuje przekonanie, że to wiedza niepotrzebna. Może i tak, na pewno się na studiach nie przyda. Tylko po co nazywać takie liceum „ogólnokształcącym”?
Tak, czy inaczej, zdaniem prawie wszystkich (= wszystkich poza skończoną liczbą przypadków :-)), uczenie się rzeczy nieprzydatnych w rekrutacji na studia jest stratą czasu. Tym samym „chmura” pozwala lepiej zoptymalizować czas.
A po za tym…. Czy szkoła powinna być obowiązkowa?
Ciekawe, przy której kadencji PiS za 250 euro będzie można kupić maturę na 30%, a za 1000 euro maturę na 90%?
Wśród tych, którzy otrzymali polską wizę za rządów PiS są osoby, które wcześniej próbowały nielegalnie dostać się na teren Polski od strony Białorusi. Z naszych ustaleń wynika, że imigranci z Afryki i Bliskiego Wschodu, sprowadzeni przez Łukaszenkę, mogli przez pośrednika kupić pozwolenie na pracę i pomoc w uzyskaniu wiz. Ceny to odpowiednio: 250 i 1000 euro.
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/nielegalni-imigranci-dostali-legalne-wizy-ujawniamy-rozmowe-z-posrednikiem/rdql3l7
W szkołach społecznych jest maksymalnie 16 osób w klasie a w nauczaniu języków jeszcze jest podział na dwie grupy. I ten fakt czyni wielką różnicę. Wyniki egzaminów uczniów szkół społecznych są zdecydowanie lepsze niż w szkołach powszechnych. Małe klasy stwarzają kompletnie inne warunki pracy , inne szkoły to druga i trzecia liga.
@m^2 17 WRZEŚNIA 2023 8:50
„Za „moich czasów”, choć byłem w klasie matematyczno-fizycznej, miałem świetną historię, biologię, chemię, geografię/astronomię.”
A ja za „moich czasów” – jeszcze wcześniejszych – będąc w klasie matematyczno-fizycznej miałem do tego i świetny język polski i doskonały język angielski.
W ramach języka polskiego niemal obowiązkowe było czytanie tygodników „Kultura” i „Literatura” (oba oczywiście już od bardzo dawna nie wychodzą).
„Tak, czy inaczej, zdaniem prawie wszystkich (= wszystkich poza skończoną liczbą przypadków :-)), uczenie się rzeczy nieprzydatnych w rekrutacji na studia jest stratą czasu. ”
Ba, zdaniem wielu uczenie się rzeczy nieprzydatnych w życiu codziennym jest stratą czasu… 🙂
Przypomnę jak wygląda np. edukacja dzieci pewnej pary aktorskiej.
Oddajmy głos aktorce Ilonie Wrońskiej, której dzieci uczą się w domu („Natasza jest w trzeciej klasie liceum ogólnokształcącego, a Kajtek w drugiej”; „Leszek [Lichota, też aktor, mąż Ilony Wrońskiej – grzerysz] uczy matematyki, a ja biologii, geografii, polskiego i historii”; „Do angielskiego i fizyki mamy panią Ulę, która z nami współpracuje od lat. Do chemii mieliśmy na trzy miesiące panią, która przygotowywała córkę do testów. I przychodzi też pan od informatyki, bo to nie jest nasza działka… ):
„Jak mówi, młodzi ludzie powinni obcować w szkole z tematami, które ich interesują. Należy więc zrezygnować z zagadnień, które nie są przydatne w codziennym życiu….
Jeżeli nie chce uczyć się matematyki, bo podstawy poznał w szkole podstawowej i są one dla niego wystarczające w codziennym życiu, po co zmuszać go do tego jeszcze w liceum?”
@Płynna rzeczywistość 17 WRZEŚNIA 2023 9:27
W licznych Wyższych Szkołach Gotowania na Gazie już od bardzo dawna za niewygórowane czesne można „kupić” lichego magistra, o licencjacie już nawet nie wspominając… 🙂
@ grzerysz 17 WRZEŚNIA 2023 13:43
A kto powiedział, że wszyscy muszą być tak samo wykształceni? Może dzieci pp. Lichotów celują w aktorstwo czy influencerstwo, gdzie 4 działania im wystarczą? Po co im wiedza z zakresu STEM? Czy to źle, że (tak jak moja latorośl) nie będą wiedzieli kto to Filip Piękny? Ja nie wiem kto to Lu do Megalu (przed chwilą znalazłem w sieci taką niezwykle popularną postać) i jakoś żyję.
Kiedyś było tak, że absolwent liceum ogólnokształcącego wiedział trochę o wszystkim. Jak miał chęci i trafił na lepszego nauczyciela, to więcej, a jak mniej to mniej. Mnie się to podobało i podoba. Ale to dlatego, że jestem starym zgredem. Współcześnie ma być lekko i bezstresowo.
Dziś kompetencje zdobywa się na kursach, bootcampach, itp. Nie narzekam. Sam na tym zarabiam, choć przepaść pomiędzy absolwentem takiego kursu a rozgarniętym absolwentem STEM jest głębsza niż kanion Colca.
Skoro taka moda, skoro ustawodawca (organizator szkolnictwa) tak chce, to postuluję likwidację obowiązku chodzenia do szkoły. Dobrzy nauczyciele (a np. Gospodarz ma opinię bardzo dobrego nauczyciela) nie zginą – zarobią na korepetycjach. Wyjdzie tanio. A, że ileś osób nie zrozumie prostego tekstu? Trudno. Dziś też wiele osób nie rozumie i żyje.
I jeszcze raz: Szkoły tylko dla chętnych. ZA DARMO! Howgh! (tak mówił niejaki Winnetou :-))
@m^2 17 WRZEŚNIA 2023 8:50
„Panuje przekonanie, że to wiedza niepotrzebna. Może i tak, na pewno się na studiach nie przyda. Tylko po co nazywać takie liceum „ogólnokształcącym”?”
Nie wiem czy Pan wie, ale w Stanach Zjednoczonych nawet na studiach doktoranckich, które trwają z reguły 6-7 lat (przez pierwsze trzy lata głównie zgłębia się przedmioty związane z tematem przyszłej pracy doktorskiej) trzeba zaliczyć kilka „niepotrzebnych” przedmiotów zupełnie niezwiązanych z dziedziną, której dotyczy doktorat… 🙂
Czy to się nazywa hipokryzja, czy też Prezes stracił kontrolę nie tylko nad siku-siku? To nie może być prawda.
Partia straszyła przenoszącymi zarazki uchodźcami, terrorystami, gwałcicielami. W ostatnich dniach propagandyści z TVP przekonują, że Polsce grożą imigranci z Afryki, którzy dotarli do Lampedusy. To ok. 8 tys. osób. Tymczasem tylko w 2022 r. mieszkańcom Afryki i Azji wydano prawie pół miliona pozwoleń na pracę w Polsce.
@m^2 17 WRZEŚNIA 2023 14:45
„Może dzieci pp. Lichotów celują w aktorstwo czy influencerstwo, gdzie 4 działania im wystarczą?”
Dobry aktor jednak powinien posiadać jakąś wiedzę… 🙂
Nawet z matematyki… 🙂
W USA wielu aktorów kończy jakieś porządne studia; niektórzy z nich nawet na bardzo pożądnych uczelniach.
Np. Natalie Portman ukończyła Harvard (specjalizowała się w psychologii). Podobnie Tommy Lee Jones – na Harvardzie specjalizował się w literaturze angielskiej.
Angielska aktorka Kate Beckinsale studiowała literaturę francuską i rosyjską w Oksfordzie.
„Kiedyś było tak, że absolwent liceum ogólnokształcącego wiedział trochę o wszystkim…. Mnie się to podobało i podoba.”
Mnie też… 🙂
„Współcześnie ma być lekko i bezstresowo.”
A to mi się już nie podoba… 🙂
@grzerysz 17 WRZEŚNIA 2023 14:48
„Nie wiem czy Pan wie, ale w Stanach Zjednoczonych nawet na studiach doktoranckich (…) trzeba zaliczyć kilka „niepotrzebnych” przedmiotów zupełnie niezwiązanych z dziedziną, której dotyczy doktorat”
Oczywiście, że wiem.
Zwracam jednak uwagę, że studia doktoranckie to nie jest szkolnictwo masowe. Kiedyś człowiek wykształcony nie mógł nie znać greki i łaciny. Nie wiem jak Pan, ale ja „ni w ząb” w filologii klasycznej. Czasy się zmieniły. Albo i nie. I tylko mam o sobie fałszywe mniemanie, „żem człek uczony”.
„Ślajałem” się jakiś czas temu po technicznych uniwersytetach europejskich i to nawet bardzo dobrych (w USA nie byłem) i zaryzykuję stwierdzenie, że im lepszy uniwersytet, tym więcej różnych „michałków” w programie. Za „moich czasów” była obowiązkowa filozofia, etyka, pewnie coś jeszcze, ale to było dawno i nie pamiętam. Jak pisałem – takiemu staremu zgredowi jak ja to się podoba. Ale dziś to świadczy wyłącznie o tym, że czas się zbierać.
I wzorem Katona Starszego: (ceterum censeo) szkoła powinna być dla chętnych.
@m^2 17 WRZEŚNIA 2023 14:45
„Dziś kompetencje zdobywa się na kursach, bootcampach, itp.”
W Stanach – szczególnie na niektórych czołowych uczelniach – istnieją tzw. Graduate Certificates. Aby zdobyć taki certyfikat z danej dziedziny na poziomie magisterskim trzeba zdać kilka określonych przedmiotów (jest pewien wybór) na stopień literowy (zaliczenia więc nie wchodzą w grę; A to bdb, B to db,…). Za każdy zdany przedmiot otrzymuje się tzw. credits, które można później wykorzystać przy pełnych studiach magisterskich (czy doktoranckich) z określonej dziedziny. Oczywiście aby na takie mini-studia na Graduate Certificate się załapać trzeba mieć wcześniej skończone studia na poziomie co najmniej licencjackim.
I rzecz może najciekawsza – studenci są tu oczywiście w różnym wieku, z bardzo niejednakowym doświadczeniem zawodowym. Ale wszyscy trafiają do normalnych grup dziennych młodych studentów zdających określone przedmioty w ramach swoich studiów. Te same testy, te same prace domowe, te same egzaminy, te same projekty; oczywiście ci sami oceniający.
Tak więc te „kursiki” to nie zabawa. Nauki w bród, prac domowych też. Trzeba być dobrym i mieć solidne podstawy, ale można się czegoś nauczyć i to od najlepszych.
@m^2 17 WRZEŚNIA 2023 17:47
„Zwracam jednak uwagę, że studia doktoranckie to nie jest szkolnictwo masowe. ”
Oczywiście. Użyłem określenia „nawet na studiach doktoranckich”.
Bo na studiach licencjackich i magisterskich oczywiście też trzeba zaliczyć kilka „niepotrzebnych” przedmiotów zupełnie niezwiązanych ze specjalizacją… 🙂
Płynna rzeczywistość
17 WRZEŚNIA 2023
9:27
„Wśród tych, którzy otrzymali polską wizę za rządów PiS są osoby, które wcześniej próbowały nielegalnie dostać się na teren Polski od strony Białorusi”.
Co za skandal? No nie może być. A o tym wiesz? W 2017 roku Tadżyk z Uzbekistanu Rachman Akiłow wjechał skradzioną ciężarówką w tłum przechodniów w centrum Sztokholmu na głównej ulicy handlowej, następnie uderzył w dom towarowy. Dwa lata wcześniej (2015) zatrzymany został na syryjsko-tureckiej granicy i deportowany do Szwecji, gdzie miał status uchodźcy. „Uchodźca” w Szwecji cały czas był bojownikiem ISIS i wykonywał plecenia tej organizacji. Po raz pierwszy pojawili się w Europie z polską wizą otrzymaną w maju 2014 rok w polskim konsulacie w Taszkiencie, szefem MSZ był wówczas R. Sikorski, rządziła Platforma Obywatelska. Podkręcając temat wiz Giertych napisał na platformie X o zamachu w Sztokholmie, ale nie widział biedaczek, że w ten sposób pogrążył swojego dobrego przyjaciela Sikorskiego. Jak już się dowiedział o polskiej wizie dla bojownika ISIS Rachmana Akiłowa w 2014 roku to usunął wpis. 🙂
@m^2
Pominęliśmy w naszych dyskusjach o wykształceniu ogólnym niezmiernie istotny – moim zdaniem – problem sztuki.
Szkoła i media powinny zachęcić i przygotować młodych ludzi do obcowania z – i delektowania się – arcydziełami literatury, filmu, teatru, malarstwa, muzyki klasycznej.
Media mamy obecnie na poziomie poniżej dna, więc szczególna w tym względzie rola szkoły.
Przeczytanie dobrej książki, obejrzenie filmu na wysokim poziomie artystycznym czy wysłuchanie perły muzyki poważnej w mistrzowskim wykonaniu potrafią dostarczyć znacznie większych wrażeń niż mocno przereklamowane – moim zdaniem – podróże… 🙂
No, chyba, że są to podróże do znanych muzeów, poważnych sal koncertowych, albo na festiwale filmowe w Cannes, Wenecji lub Berlinie… 🙂
@m^2 17 WRZEŚNIA 2023 17:47
W wracając jeszcze do „niepotrzebnych” przedmiotów – w USA, gdzie mają najlepsze na świecie uczelnie, na studiach licencjackich specjalizację wybiera się dopiero po trzecim semestrze… 🙂
Ambasador faszystowskiej partii PiS (@Mauro Rossi) wie, dlaczego Giertych usunął swój wpis na Twitterze. Domyślam się, że Ziobro i Kamiński korzystają z Pegasusa. Pewnie, wybory idą, a wiedza to potęga. Na razie myk, i prywatnie na ucho, do trolla Rossi, niech działa!!
@sateustequi 8.38
Zaciekawiła mnie ta Andrijewka więc chciałem w Wikipedii więcej o niej dowiedzieć wtedy okazało się, że jest ich kilka w samym tylko obwodzie donieckim. Ta najbliższa Bachmutu ( chyba to o nią chodzi?) liczyła 74 mieszkańcow. Wcześniej donoszono, o „wielkim sukcesie strategicznym wojsk ukraińskich” czyli opanowaniu prawie całkowicie Robotino.
Okazuje się , że to wieś licząca 480 mieszkańców!
Dodam jeszcze, że dane te pochodziły z 2001 roku! Wtedy to przeprowadzono na Ukrainie przeprowadzono OSTATNI Narodowy Spis Powszechny.
Ilu z nich jest tam obecnie, gdzie od 4-go czerwca trwają ostre wałki nie wspominając o tym, co się działo tam wcześniej.
Czy opanowanie tych wyludnionych, zniszczonych wiosek to jest „wielki sukces strategiczny”?
Dodać należy, że wsie te i prowadzące do nich drogi są w dolinie a wzgórza nad nią są opanowane przez Rosjan, którzy mogą zniszczyć każdy poruszający się nią oddział
Oczywiście pokazany filmik i komentarz mu towarzyszący podnieca tylko ignorantów ałe znających się na zasadach taktyki i strategii oraz możliwości bojowych sprzętu jakim posługują się walczące strony .
Przed każdą linią umocnień głównych ( najczęściej są to co najmniej dwie) są linie „osłonowe” a zadaniem zajmujących je żołnierzy jest obserwowanie działań przeciwnika i informować o tym sztab sił głównych oraz zmusić nacierające wojska do rozwinięcia swych sił a jednocześnie dać swoim czas na zajęcie swych stanowisk. Potem dostają rozkaz „wycofać się!” A kilku żołnierzy oslania wycofujących się kolegów ryzykując własnym życiem. Takie właśnie są prawa wojny – poświęcić kilku żołnierzy,by uratować życie dziesiątkom albo setkom innych.
To właśnie pokazuje też filmik – dwóch rosyjskich żołnierzy poświęca się dla ratowania kolegów.
Kto chce , może znaleźć w internecie wiele filmów pokazujący jak Rosjanie niszczą atakujące całe kolumny ukraińskich wozów bojowych – także tych dostarczanych przez NATO.
@grzerysz
Proszę wziąć pod uwagę, że gusty zmieniają się z wiekiem.
Obecnie bardzo lubię to, czego jako nastolatek nie cierpiałem.
Jednak trzeba młodym WSKAZAĆ różne możliwości – niech się z nimi zapoznają i SAMI dokonają wyboru
Uciekają do chmury, ale uciekają też bardzo licznie do szkół niepublicznych, o ile rodzice mają kasę. Muszę powiedzieć, że dogłębnie zrozumiałam sens tego procesu w ostatnich tygodniach, kiedy moje dziecko zaczęło naukę w liceum społecznym. Liceum doskonałe, kandydatów było tylu, że wyszło osiem osób na miejsce.
Moją motywacją było początkowo to, żeby klasa nie była bardzo liczna i żeby nauczyciele byli mniej sfrustrowani niż w szkole publicznej, ale teraz widzę więcej: genialny plan, wyluzowanych nauczycieli, zajęcia dodatkowe zaplanowane tak, że od razu chce się na nie pójść (teatr, koło debatanckie, religia jako filologiczne czytanie Biblii), modułowy system nauczania. Nawet wf jest zorganizowany tak, że liczy się to, że przychodzisz i uczciwie ćwiczysz, ale nie chodzi o wyniki: jeśli chcesz mieć dobrą ocenę, przychodzisz po prostu częściej, także na dodatkową siłownię.
Nie do wiary, ale moje dziecko wraca ze szkoły uśmiechnięte od ucha do ucha i z tymże uśmiechem siada do zadań domowych. Może to po prostu początek roku, ale spodziewałam się raczej wszystkich innych emocji niż pozytywnych. A z drugiej strony: do takiej szkoły sama chętnie bym poszła…
Sisyphus
Czytaj chłopcze czytaj. Nie żebym ci dawał jakąś nadzieję, ale zawsze.
Zdelegalizować faszystowska partie PiS!!
@grzerysz 18 WRZEŚNIA 2023 8:59
A u nas po czwartym. Tylko czy to o czymś świadczy?
W moim głębokim przekonaniu, na studiach to już za późno na erudycję. Do tego były pomyślane licea ogólnokształcące. Co oczywiście nie znaczy, że jestem przeciw filozofii, etyce, czy w-f na studiach STEM.
@m^2 18 WRZEŚNIA 2023 14:09
„W moim głębokim przekonaniu, na studiach to już za późno na erudycję”
Na erudycję nigdy nie jest za późno… 🙂
Dałem przykład USA – tam uczeń zainteresowany STEM ma masę „niepotrzebnych” przedmiotów w liceum, na studiach licencjackich, na studiach magisterskich i na studiach doktoranckich (ciągle oczywiście STEM).
U nas oczywiście dobre liceum ogólnokształcące to podstawa.
@lela22 18 WRZEŚNIA 2023 12:25
Pokazałem tylko jak to wygląda w USA.
A to przecież oni pierwsi wyprodukowali tranzystor, układ scalony, mikroprocesor; to oni polecieli na Księżyc, jak również stworzyli firmy Fairchild Semiconductor, Intel, Analog Devices, Motorola, Oracle, Microsoft, Apple, Facebook, Google (tu akurat wydatnej pomocy udzielił urodzony w Moskwie – ale wykształcony w USA – syn radzieckich matematyków) i setki im podobnych… 🙂
@m^2 18 WRZEŚNIA 2023 14:09
„W moim głębokim przekonaniu, na studiach to już za późno na erudycję”
Ja w czasie studiów – a studiowałem elektronikę – z przyjemnością chodziłem na zajęcia z historii kina (oczywiście połączone z projekcjami omawianych filmów) prowadzone przez doskonałych krytyków (głównie Andrzeja Wernera i Rafała Marszałka) w ramach „Akademii Filmowej” niezapomnianego Dyskusyjnego Klubu Filmowego „Kwant”.
@grzerysz 15.55
A na samym początku jest odkrycie przez Polaka z Kcyni Jana Czochralskiego połprzewodników a potem jest tranzystor polowy stworzony przez polskiego, żydowskiego pochodzenia fizyka pochodzącego ze Lwowa.
To, że Amerykanie zaczęli je wytwarzać nie znaczy, że sami je „wynaleźli”.
Tam tylko byli ludzie posiadający potrzebny kapitał i skłonni byli zainwestować je w badania i rozwój branży spodziewając się dużych zysków..