Lepszych nauczycieli nie będzie

W tym tygodniu w wielu szkołach odbywają się pierwsze zebrania wychowawców z rodzicami. Starym zwyczajem rodzice narzekają na nauczycieli, a nawet domagają się zmiany na lepszych. Problem w tym, że nie ma żadnych chętnych do pracy w szkole. Sytuacja jest naprawdę poważna.

O wakatach w łódzkich szkołach można przeczytać tutaj. Dyrektorzy mają nadzieję, że do października uda im się obsadzić wolne miejsca jakimiś chętnymi i dzieci będzie miał kto uczyć. Tę dobrą robotę dyrektorów psują jednak rodzice, szczególnie klas pierwszych. Choć minął dopiero tydzień nauki, krytykują nauczycieli i żądają zmiany na kogoś lepszego. Już wiedzą, że ten człowiek się nie nadaje dla ich dziecka.

Nauczycieli nerwy ponoszą, gdy dowiadują się o zachowaniu rodziców. W mojej szkole jeden z kolegów zachował się tak: „Współczuję pani, że córka nie dostała się do lepszej szkoły. Widocznie za słabo się uczyła, aby trafić na lepszych nauczycieli. Tutaj są tylko tacy.” Nie wiem, jak zareaguje dyrektor, gdy wszystkie skargi spłyną do niego, ale raczej każe rodzicom puknąć się w głowę. Z pustego i Salomon nie naleje.