Nauczyciele nie chcą pracować w bardzo licznych klasach

W tym roku w liceach nie zabraknie uczniów, natomiast na pewno zabraknie nauczycieli. Jeśli dyrektorzy okażą serce dzieciom i przepełnią klasy pierwsze, może się okazać, że nie będzie chętnych do pracy w takich warunkach.

Skoro w publicznych szkołach nie można stawiać warunków finansowych, nauczyciele domagają się czegoś innego: pracy w mniej licznych klasach. Dyrektorzy wiedzą, że łatwiej będzie im znaleźć chętnych do pracy, gdy klasy nie będą przepełnione.

Oczywiście nie wszyscy nauczyciele mogą sobie pozwolić na stawianie warunków, ale niektórzy mogą. Matematycy często od tego zaczynają rozmowę, czyli od ustalenia, ile osób liczą klasy. Jeśli grubo powyżej 30. osób, rezygnują z takiej szkoły. Bez problemu znajdą lepszą.

Dzisiaj w Łodzi ogłaszane są wyniki rekrutacji do szkół ponadpodstawowych. Wstępnie klasy liczą po 30 osób. Jednak potem zaczynają się pielgrzymki do dyrektora, aby zrobił wyjątek i przyjął jeszcze jedno dziecko, potem jeszcze jedno i jeszcze jedno. Robi się z tego nieraz 34-36 osób. Ze znalezieniem nauczycieli do takiego zespołu będzie wielki problem.