Czyimi rękami Czarnek i Pawlak będą kontrolować szkoły przyjazne LGBTQ+?

Nie lekceważyłbym zapowiedzi ministra edukacji, iż chciałby się przyjrzeć szkołom przyjaznym LGBTQ+. Tak samo poważnie trzeba potraktować zapowiedź Rzecznika Praw Dziecka, że szkoły te zostaną skontrolowane. Problem w tym, kto zechce podjąć się tej misji w imieniu ministra Czarnka i rzecznika Pawlaka?

Poznałem kilku łódzkich kuratorów i jednego z innego rejonu. Wszyscy narzekali na opór urzędników. Mówili, że kurator niewiele może. Jak urzędnik się uprze, że czegoś nie zrobi, to nie ma mocnych. Oczywiście otwartego buntu w kuratorium nie ma, jest zwykłe przeciąganie sprawy, z której w końcu nic nie wychodzi.

To wszystko prawda. Poznałem paru urzędników z kuratorium. Podkreślali, że nie wykonywali politycznych poleceń kuratora, gdyż nie chcieli sobie psuć życiorysu. Żaden kurator nie był w stanie zmusić ich do tego, co uważali za hańbiące zadanie. Nawet jak na polecenie kuratora przyszli skontrolować jakąś szkołę, to tak naprawdę żadnej kontroli nie robili. To bardzo polski sposób oporu wobec głupoty przełożonych, ale widocznie inaczej się nie da.

Jeśli Czarnek i Pawlak chcą naprawdę skontrolować szkoły przyjazne LGBTQ+, muszą mieć do tej brudnej roboty swoich ludzi. W kuratorium mogą nie znaleźć ani jednego. No chyba że dwie kadencje PiS zrobiły swoje i porządnych ludzi w kuratoriach oświaty już nie ma.