Pisowska władza każe uczyć, co to jest dezinformacja, manipulacja i postprawda

Znalazłem w podstawie programowej dla liceum i technikum nakaz, aby uczyć młodzież, co to jest dezinformacja, manipulacja i postprawda. Gdybym chciał rzetelnie zrealizować tę część programu, musiałbym pokazać palcem osoby z rządu, które na okrągło tworzą postprawdy, manipulują i dezinformują społeczeństwo. Doskonalszego wzorca nie ma.

W okresie komunizmu w programie nauczania było pojęcie „kryzysu”. Nauczyciele otrzymali wtedy nakaz, aby wytłumaczyć młodzieży, iż „w systemie socjalistycznym kryzys nie występuje, jest to bowiem cecha gospodarki kapitalistycznej”. Młodzi ludzie uczyli się, że kryzys jest w Ameryce, natomiast puste półki w sklepach i hiperinflacja w Polsce to nie jest kryzys.

Teraz jest podobnie. Nauczyciele powinni wyjaśnić nastolatkom, że rząd jest wolny od manipulowania i dezinformowania, a postprawdami się brzydzi, to sprawka wyłącznie opozycji. 

Na razie zastosowałem metodę nauczania, która nazywa się „praca własna”. Kazałem uczniom samodzielnie dotrzeć do informacji, czym jest postprawda, dezinformacja i manipulacja, a następnie sporządzić notatkę w zeszycie. Na pytanie, czy chcę sprawdzić, jak wykonali zadanie, odpowiedziałem „nie”. Ocenią nas przyszłe pokolenia, zachowajcie te zeszyty.