Temat lekcji: Jan Paweł II

Jest taka zasada pedagogiczna, że jak się jakiegoś twórcę na lekcji chwali, to młodzież ma go za nic. A jak się gani, to uczniowie zaczynają go cenić. Zastanawiam się, czy mam o Janie Pawle II mówić, że wielkim człowiekiem – papieżem i poetą – był, czy raczej kiepskim?

Zrobiłem kiedyś eksperyment, który polegał na tym, że w jednej klasie psy wieszałem na Sienkiewiczu (uczniowie uznali, że się mylę, gdyż to największy polski pisarz). W innej klasie wynosiłem Sienkiewicza pod niebiosa (uczniowie twierdzili, że nie mam racji, gdyż to pisarz marny, wręcz grafoman). Świadkiem eksperymentu była grupa studentów, przyszłych nauczycieli. Mieli pojąć, że uczniowie wszystko przyjmują odwrotnie.

No więc co mam robić z polskim papieżem? Mówić nastolatkom, że wielkim był i że każdy Polak jest z niego dumny, a jego twórczość nas porusza? Czy raczej stwierdzić coś przeciwnego? Problem jest poważny, gdyż lekcje o papieżu są monitorowane przez kuratorium. Można trafić przed komisję dyscyplinarną. Dla własnego bezpieczeństwa powinienem o Wojtyle mówić w samych superlatywach, wtedy kurator się nie przyczepi. Chociaż gdyby znał się na pedagogice i był inteligentny, wtedy zrozumiałby, że jak chwalę, to ganię, a jak ganię, to tak naprawdę chwalę.