Pomysł na Święto Niepodległości

Skończyły się czasy, kiedy akademią ku czci można było opękać w szkole każde święto. Obecnie młodzież żąda oryginalnego pomysłu. Byle co nie przejdzie.

W tym roku pomysłów było tyle, że z Dnia Niepodległości w moim liceum zrobił się tydzień. A to przecież nie koniec, gdyż po weekendzie będzie na pewno ciąg dalszy. Gdyby dyrekcja się zgodziła, uczniowie świętowaliby nawet miesiąc.

Z masy pomysłów mnie najbardziej urzekło jedzenie okupacyjne. Uczniowie z różnych zastępczych produktów przygotowali interesujące potrawy, choćby chleb z ziemniaków lub wręcz z obierek (gratulacje dla kucharza). 

Pieczywo to okazało się tak dobre, że rozeszło się w mgnieniu oka. Wszyscy się zajadali ciężkimi jak ołów kromkami. Problem w tym, że mogli nabrać błędnego przekonania, iż jedzenie okupacyjne było całkiem, całkiem. A jak się porówna do dzisiejszych wyrobów, to wręcz rewelacyjne.

Trudno będzie przekonać uczniów, że ten jakże oryginalny chleb z obierek mógł budzik niesmak. Albo pierogi z pokrzyw. Przecież są pyszne. No i weź teraz ucz młodzież, że czasy były ciężkie, gdy wydają się tak wspaniałe.