Pogotowie protestacyjne czy strajkowe?
Zarząd Główny ZNP ogłosił pogotowie protestacyjne w szkołach. Znaczy to, że nauczyciele mają być gotowi do udziału w protestach. Z sytuacją niezadowolenia z warunków pracy i płacy będziemy też oswajać uczniów oraz rodziców. Szykujemy się do czegoś większego.
ZNP nie zdecydował się na ogłoszenie pogotowia strajkowego. Nauczyciele nie szykują się więc do strajku, a jedynie do protestów. Termin „protest” jest bardziej pojemny niż „strajk”. Zacznie się od oflagowania szkół i kampanii informacyjnej skierowanej do społeczeństwa na temat sytuacji w oświacie. Niech się wszyscy dowiedzą.
Władze ZNP wysłały list do Mateusza Morawieckiego z prośbą o spotkanie. Pukają do drzwi premiera od dawna, ale bezskutecznie. Dają mu czas do 10 września, a potem będą wcielać w życie plan protestacyjny. Oby to był mocny plan, bo byle co na tym rządzie nie robi wrażenia.
List do premiera tutaj.
Uchwała w sprawie pogotowia protestacyjnego tutaj.
Komentarze
Nie jestem nauczycielem i nie czuje problemu, ale rozpoczynać rok szkolny strajkiem po dwumiesięcznym okresie wakacji to może trochę głupio wyglądać i być przez przeciwników ZNP politycznie wykorzystane.
A zwróciłem jakiś czas temu uwagę co można zyskać przez popularność sprawy.
Chociaż z drugiej strony czynić Sławomira Broniarza celebrytą to poważne wyzwanie logistyczno-marketingowe.
Nie wolno zapominać o skomplikowanej sytuacji międzynarodowej i rachubach Putina na popchnięcie ludzi prostych, drożyzną i ewentualnie niedogrzaniem, do populistycznych wystąpień przeciw prawowitym władzom demokratycznym w całej Europie.
Z tego co się czyta, jeśli Rosja pokona Ukrainę to powtórka z 1/17 września 1939r. w sensie ataku imperialistów rosyjskich na Polskę… Wysiłek wojenny jest więc najważniejszy obecnie i zajęcia z przysposobienia obronnego w szkołach.
Zaproście do protestów ,, Solidarność,, oświatową! Oni z praktyki wiedzą jak was wydymać! Mają wiedzę i doświadczenie z poprzednich protestów! Myślę,że z tego nic nie będzie bo ludek jest przekonany,że nic nie robicie i te piniondze Wam się nie należą! Co innego taki pisowiec czy inny wiceminister rolnictwa co to na prezent ślubny dostał traktor wartości 1.5 miliona złotych! Taczki czas szykować i wywieźć w cholerę!
Prezydent Macron jeszcze raz trafia w sedno:”Żyjemy u kresu ery obfitości. Wierzę, że to, czego doświadczamy, to wielka zmiana” – powiedział wczoraj podczas posiedzenia Rady Ministrów, wieszcząc kryzysy gospodarczy i klimatyczny oraz kryzys demokracji.
To koniec produktów i technologii, które wydawały się nam wiecznie dostępne! Wezwał do akceptacji zjazdu, do poświęceń, do zapłacenia „ceny za naszą wolność i nasze wartości”.
Propozycją z którą wyjdę w miejscu jakby nie było publicznym jest zapewne kontrowersyjna, ale jeżeli zawiodą wszystkie środki to dlaczego tego wariantu akurat nie popróbować.
Co mam na myśli?
Moje nowatorskie, czy wręcz rewolucyjne podejście do problemu jest w zasadzie proste jak trasa pochodów pierwszomajowych w poprzedniej epoce, czyli nie protestować, nie strajkować, ale wesprzeć, dodać otuchy, może nawet wręczyć bukiet r… nie. nie róż, bardziej na tę okazję pasują rododendrony. Na przykład bukiet złożony z 15 rododendronów królewskich wręczonych osobiście przez Pana Sławomira Broniarza Panu Ministrowi.
Dlaczego akurat piętnaście?
Piętnaście to oczywiście piętnaście procent podwyżki dla nauczycielskiego stanu.
Przecież gdyby to ładnie wszystko zaaranżować, to mógłby to być HIT w wszystkich stacjach telewizyjnych od TVN do TVPInfo, a nie ma to jak nadanie wydarzeniu rangi medialnego show.
Że ten numer nie przejdzie?
Proszę jednak pamiętać jak potoczyły się losy uposażeń w środowisku spawaczy. Rzecz miała miejsce w ubiegłym roku.
Spawacze elektryczni strajkowali, pikietowali, blokowali ulice, nawet głodowali i jaki był tego efekt? Chcieli podwyżek i nie osiągnęli nic. Zero. Nawet w koszty weszli w związku z organizacją protestu.
A spawacze gazowi się nie napinali, nie robili z siebie nauczycieli wychfizu. Wybrali ze swego grona najpiękniejsza spawaczkę gazową. – wymiary owej Pani do tej pory wzbudzają szmer podziwu w pokojach ministerstwa – złożyli się na piękny bukiet, tym razem z róż (różowych) i Pani Eleonora (takie imię nosiła owa Pani) wręczyła bukiet owych różowych róż podsekretarzowi d/s spawalnictwa w Ministerstwie Gospodarki i było po sprawie.
Spawacze gazowi uzyskali to wszystko co chcieli uzyskać. A nawet trochę więcej.
Stracili jedynie Panią Eleonorę. Pani Eleonora została zatrudniona w ministerstwie na okrytym tajemnicą etacie.
Ten przewodniczący ZNP i akcji protestacyjnej był podobno w PZPR wtedy, gdy Putin był w KPZR… Trochę niezręcznie to wygląda. Jakiś bogoojczyźniany lider lepiej by pasował nauczycielom walczącym o swoje prawa w dzisiejszej napiętej sytuacji międzynarodowej.
Reasumując, ważne słowa prezydenta Macrona, ważnego lidera europejskiego, wskazują że pieniądze się skończyły, dobrobyt się skończył.
W 2015 owszem były i mylnie co niektórzy głosili że nie ma i nie będzie, ale w 2022r. można to trafnie powiedzieć (akurat Platforma znowu nietrafnie – w 2022 głosi że będą, a powinna to głosić w 2015, cóż).
Ponadto dzieci ukraińskie zestresowane, wielkie akcje protestacyjne w szkołach jeszcze bardziej je zdestabilizują niż krótki sygnał alarmowy na mieście.
Ostatni Prorok
25 sierpnia 2022
13:00
W bociana wierzylem, ale moj Papa twierdzil, ze…. kiedys pchalem chmury !!!! !
……. a mama twierdzila, ze znalazla mnie w KAPUSCIE !!!!
No tak zajace sie pieprzyly na morgi………
Bog zaplac !
0statni Prorok
Twój komentarz czeka na moderację.
Ciekawe, czy Róża ma jakiś swój autorski pomysł bukietu (rodzaj kwiatów, ich kolor, ilość) dla Pana Ministra w tak ważnej dla przyszłych losów Rzeczpospolitej sprawie?
Do czego to doszło, że Macron cytuje mądrości Morawieckiego z wykrywacza kłamstw zainstalowanego w Sowie i Przyjaciołach, a Pan(i) satrustequi zupełnie bezinteresownie bierze nauczycieli za idiotów.
Prezydent Macron jeszcze raz trafia w sedno: ”Żyjemy u kresu ery obfitości. Wierzę, że to, czego doświadczamy, to wielka zmiana” – powiedział wczoraj podczas posiedzenia Rady Ministrów, wieszcząc kryzysy gospodarczy i klimatyczny oraz kryzys demokracji”.
Nie wiem co Macron dokładnie miał na myśli, ale jeśli to, że liberalna demokracja zupełnie zawiodła i musi odejść do lamusa byłbym skłonny z nim się zgodzić. Zasoby świata są limitowane, więc obietnice liberalizmu nieograniczonej wolności i konsumpcji trzeba odłożyć ad calendas graecas. Niepokojąco brzmi w jego ustach fraza o „kryzysie demokracji”, zwłaszcza jeśli pamięta się co mówił wpływowy apostoł liberalnej demokracji Fareed Zakaria, że trzeba jej bronić także za cenę nieprzestrzegania demokratycznych reguł. W Polsce podobny pogląd wyraził prof. Marcin Król (PiS trzeba obalić siłą), dziś identycznie sądzi Donald Tusk zapowiadając akty przemocy w celu odzyskania kilku kluczowych instytucji.
Niektórzy zapewne dziwią się, że bagatelizuje nieco tak istotną kwestię dla funkcjonowania społeczeństwa jaką jest edukacja i wychowanie dzieci i młodzieży.
Przede wszystkim z powodów mi tylko znanych nie jest to problematyka dotycząca mnie osobiście.
Po drugie nie jestem w problem zaangażowany z racji swoich politycznych wyborów. Nie interesują mnie zanadto perypetie polskiej sceny politycznej. Nikomu nie kibicuję, na nikogo też nie pomstuje.
W wyborach w zasadzie nie biorę udziału od kilkunastu lat. Udział w referendum unijnym (głosowałem na „tak” i chodziłem gdzie się dało agitując za akcesją) był moim ostatnim świadomym aktem demokratycznej samorealizacji.
Nie liczę zdarzenia z ostatnich wyborów prezydenckich – wtedy też odwiedziłem lokal wyborczy, za sprawą…
Oto jak miała się historia.
W trakcie drugiej tury wyborów moja mama leżała w szpitalu. Poglądy wybitnie sprofilowane – telewizor z włączonym TVN24 ” 24 godziny na dobę.
Wie, że na wybory nie chodzę i mimo nagabywań z jej strony cały czas jestem konsekwentny. Oczywiście nagabywała mnie tylko po to aby głosować na największą partię opozycyjną.
„Nie. W żadnym wypadku. Na wybory nie chodzę i tym razem nie będzie wyjątku”.
Teraz matka:
„Ale wiesz, co synu. W szpitalu nie można głosować, pójdź za mnie i zagłosuj. Zagłosuj na Trzaskowskiego, bo ja bym na niego głosowała”.
Czego się nie robi dla matki.
Poszedłem i zagłosowałem na kandydata Trzaskowskiego.
Po kilku dniach siostra poinformowała mnie, że mama w szpitalu jednak głosowała, a mój głos był w zasadzie dodatkowym głosem oddanym na tego kandydata i gdyby się ktoś pytał to głosowałem na partię Donalda Tuska
Z tego co pamiętam, to wygrana Prezydenta Dudy była minimalna, ale gdyby sporo matek wymogło podstępem na swoich synach to, co moja wymogła na mnie, to wynik mógłby być różny.
Czasami mówi się o wyborczych manipulacjach. Kiedyś słynna była akcja „Schowaj babci dowód”.
Teraz babcie, mamusie biorą odwet. „Zagłosuj za mnie synku, wnuczku bo ja jestem oblożnie chora”. Ale profity chyba czerpie cały czas ta sama strona.
I ta historia mówi skąd jestem? i na kogo głosuje. Jestem człowiek PO , czyli nienawidzę PIS, bo tylko taki może mieć stosunek do partii Jarosława osoba głosująca w wyborach na Rafała Trzaskowskiego.
Głosuje na Trzaskowskiego, ale Newsweeka czytał nie będę!
Życzę powodzenia każdej akcji protestacyjnej nauczycieli.
Powinni być odpowiednio wynagradzani i przede wszystkim szanowani.
P.S. A nie mówiłam? I nie chcę mówić, że wykrakałam.
Kukuła tym razem w narcystycznym amoku, a srutututu znów seryjnie produkuje te swoje… bobki.
„Pogotowie protestacyjne czy strajkowe?”
Widzę tylko jedno wyjście – masowe zwolnienia czyli wypowiedzenia.
Strajk czy protestacyjne pogotowie nic w kraju katolicko-narodowym nie da. Nauczyciele zostaną w telewizji katolicko-narodowej przemieleni w sposób jak poprzednio – „lenie, nie chce im się pracować, brak patriotyzmu, itp” i lud katolicki to kupi. Skąd wiem – bo już tak było i wiem, co prawdziwi katolicy sądzili o nauczycielach – oczywiście było to zgodne z propagandą telewizji katolicko-narodowej i innych podobnych mediów.
Ten kraj potrzebuje tylko jednego – oddzielić państwo od religii i zacząć wszystko od zera, przede wszystkim pobudzić ludzi, którym uśpiono rozumy.
Tego życzę wszystkim Polakom i tylko w takim państwie jest możliwe, że nauczyciele będą godnie traktowani, co przełoży się wreszcie na ich płace.
W obecnym państwie strajk lub pogotowie protestacyjne nie ma sensu, bo wykpią i kota ogonem odwrócą i lud o uśpionych rozumach to kupi.
Żeby zapanowała ciemność w kraju nad Wisłą nie jest potrzebna edukacja, a jedynie religia i dobrze byłoby też, żeby nauczyciele o tym wiedzieli.
W tym kraju dobrych nauczycieli nie trzeba. W tym kraju potrzeba dużo księży, którzy są specjalistami od zabijania człowieka w człowieku (pozbywania rozumu, a w zamian wtłaczaniu wiary o cudach, mitach, bogach i ich woli).
„Wczoraj w Sygnałach Dnia Radiowej Jedynki podając kwotę 6,8 tys. zł średniego wynagrodzenia nauczyciela dyplomowanego, wskazałem, że jest to kwota netto, a nie brutto. Przepraszam za przejęzyczenie słuchaczy i wszystkich zainteresowanych” – napisał na Twitterze wiceminister.
„Na rękę dostają 6,8 tyś., na rękę”, mówił ten uderzająco niekompetentny wiceminister.
Zamiast wytykać że 6,8 brutto a nie netto, ZNP winien natychmiast uczynić 6,8 netto swoim żądaniem. Na pewno owocowałoby to przynajmniej dymisją tego talentu.
Zareklamuję: najnowsza Kultura Liberalna, temat tygodnia.
Redkacja: „Szanowni Państwo! Co łączy słynny już podręcznik do HiT z martwymi rybami w Odrze? Pytanie o wspólne – choć, jak się po namyśle okazuje, jednak niestety nie wspólne – wartości. A więc: wiara, czy natura – co jest naszym dobrem narodowym? I czy w Polsce w XXI wieku możemy w ogóle mówić o dobrach określonych jako „narodowe”?
Jednak wspólna tożsamość to coś, co łączy. A reakcje na podręcznik do HiT i na klęskę ekologiczną w Odrze wyciągają na wierzch to, co nas dzieli. Podczas gdy dla części z nas dziedzictwem będącym spoiwem jest chrześcijaństwo, a konkretniej – to, co daje nam Kościół katolicki, dla innych tę rolę pełni natura”.
I teraz pytanie za sto punktów. Jaki system ma przeogromne zasługi w nadmiernej eksploatacji zasobów świata (natury) i czy przypadkiem nie jest to liberalizm? Już od czasów Bacona i jego ucznia Hobbesa (z ich poglądów można wywodzić współczesne nurty liberalne) wolność rozumiana jest inaczej niż poprzednio. Pierwotnie wolność była traktowana jako wyzwolenie się człowieka ― rówież poprzez edukację ― z jego negatywnych cech charakteru w celu skutecznego pełnienia obowiązków dla wspólnego pożytku. Nowożytny liberalizm uważa, że ludzka wolność jest absolutnie najważniejsza i niemal nieograniczona, nic więc dziwnego, że człowiek sytuuje się nie wewnątrz natury tylko ponad naturą, niejako na zewnątrz, czyli ma prawa do jej podboju i eksploatacji. Od czasów Oświecenia i rewolucji przemysłowej liberalizm podążał tą drogą aż po 200 latach napotkał bariery w postaci dewastacji natury i dostał zadyszki. Jednak nie zrezygnował z eksploatacji natury tylko zmienił kierunek natarcia biorąc się za naturę człowieka z czego wyrosła współczesna irracjonalna filozofia (ideologia) daleko posuniętych zmian obyczajowych. Obietnica liberalnego raju utraconego została odłożona w czasie do czasu odbycia pokuty za dewastację środowiska i naprawienie szkód chocby poprzez rozwój tzw. czystej energii. Na to musimy poczekać, bo Rosja udowodniła, że historia wcale się nie skończyła, a czysta energia ma swoje mielizny. Czekając na ciąg dalszy należy zastanowić się, czy jednak nadal powinniśmy sytuować się na zewnątrz natury wiedząc czym to grozi?
Nasedesko: golden nuggets, golden nuggets
14:18 Mauro
Kryzys klimatyczny prowadzi do kryzysów gospodarczego, politycznego, a wreszcie do wojen zrozpaczonych kierownictw państw.
@Izydor Danken 25 SIERPNIA 2022 14:26
No i po co wysmażasz te pier.doły? Przecież jest oczywiste, że twoja autokreacja nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Pozowałeś już na ateistę, walczącego kopniakami anty-ateistę, wyznawcę cerkwi prawosławnej w ROSYJSKIM wydaniu, lesera, błazna, rolnika, literaturoznawcę… I liczysz na to, że jakaś litościwa belferka potraktuje cię jak przygłupiego ucznia, co popełnił takie sobie wypracowanie, ale w żadnym wypadku nie nalezy zniechęcać biedaka….
Tak się zastanawiam, kto też zarządza polską oświatą (w tym uposażeniem nauczycieli). Czy nie aby absolwenci szkół różnych i wdzięczni tychże nauczycieli wychowankowie?
“Golden nuggets” to naprawdę ciężki dowcip. Fakt, że „złoto” w niektórych regionach Polski to po prostu synonim ekskrementu.
@Mauro Rossi 25 SIERPNIA 2022 15:02
A najgorsi są ci wstrętni ekolodzy, wrogowie katopisdokracji i świntej wiary.
lukipuki
25 SIERPNIA 2022
14:49
„Ten kraj potrzebuje tylko jednego – oddzielić państwo od religii i zacząć wszystko od zera”.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ― Marcus Porcius Cato Censorius. 🙂
W chrześcijaństwie zachodnim (katolickim) państwa oddzielone są od Kościoła w sposób bliski doskonałości od 1,5 tys. lat. Musiałeś to zauważyć. Papieże nigdy nie mieli dostatecznej siły militarnej, a królowie siły moralnej by to zmienić. Nie jest to typowe dla religii w świecie, właściwie większość z nich jest z państwem zrośnięta w ten czy inny sposób, co daje pozorną siłę tak państwu jak religii. W Europie zachodniej z powodu separacji obu władz duch był wolny. Może to jest tajemnica rozwoju nauki i europejskiej transkulturacji na cały świat?
lukipuki
25 SIERPNIA 2022
14:49
„W tym kraju dobrych nauczycieli nie trzeba. W tym kraju potrzeba dużo księży, którzy są specjalistami od zabijania człowieka w człowieku (pozbywania rozumu, a w zamian wtłaczaniu wiary o cudach, mitach, bogach i ich woli)”.
To tylko pozytywistyczny szamanizm, który z miejsca polegnie w zderzeniu z faktami.
Carlsberg Polska wstrzymuje produkcję piwa w związku z brakiem dostaw dwutlenku węgla. Oto przyszłość o której mówi prezydent Macron. I nawet dwutlenku węgla za mało!
Dariusz Piontkowski stwierdził, że nauczyciel dyplomowany zarabia średnio 6,8 tys. zł. Teraz przeprasza za „przejęzyczenie”.
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/wiceminister-mowil-o-zarobkach-nauczycieli-ale-pomylil-netto-z-brutto/xl4c2hf
Patrz pan jaki chitrus!
Ja sam nie wiem, że tyle moja karma spowodowała wcieleń, a oni wiedzą.
To jest na swój sposób fascynujące, ale i groźne, bo świętym się nie było i jeszcze przy ludziach będę musiał świecić oczami, za coś, co normalnie uległoby zatarciu.
Rolnik( oczywiście średniozamożny), początkujący antymaterialista, kukułka, Biebrzeniecki, prawosławny ateista, błazen, Timur i jego drużyna, wysłannik Czumbego, Hortensja Pazłotko, miłośnik leśnych jeżyn, Wawrzyniec tańczący sambę, Żorżeta Koniecwolska, no i jeszcze ten Izydor… a zapomniałem! Oczywiście! Aaron Spreżyner! Tym razem na początku było nie słowo, ale był właśnie Aaron.
I to na ten moment koniec.
Więcej grzechów nie pamiętam…
Mauro Rossi
A propos tego tekstu – puszczałem ten motyw kilka lat temu.Istota kapitalizmu, a rozpierducha w świecie natury.
Mam jeszcze jeden zgrabny przekaz dotyczący tej kwestii.
Mianowicie.
Dopóki Bóg był właścicielem wszystkiego, przede wszystkim Natury, to człowiekowi trochę głupio było robić szkodę w nieswoim. Oczywiście zdarzało się że robił coś nie tak, ale czuł się nie swój, miał wyrzuty sumienia. Wiedział, że jest jakiś porządek w świecie.
Jest Bóg i stworzona przez niego Natura i jest człowiek, który miał czynić sobie ziemię poddaną, ale z tyłu głowy zawsze musiał mieć: Nie, nie tego naturze nie mogę zrobić, bo Ona nie jest moja, jest Boga.
Ale kiedy parę wieków odkrył, że Bóg to bajka dla grzecznych dzieci i uznał, że wszystko co na Ziemi jest jego, to wtedy się wszystko zaczęło.
Na ziemi, pod ziemią, nad ziemią to wszystko jest moje. Człowieka. Nie było żadnych zahamowań, wstydu, robienia czegoś po kryjomu. Dlaczego muszę mieć jakieś skrupuły przecież mam na to wszytko papiery? Jestem człowiekiem, czyli jestem Panem tego świata. Skończyło się Jego panowanie – teraz ja będę decydował jaki uczynić z niej pożytek. A jeżeli to wszytko związane było z kasą, to niestety – popij wodą…
No i mamy dzisiaj efekt owych zmian właścicielskich.
Jest tutaj jeszcze jeden wątek. Kiedyś o nim pisałem. Ale o tym przy następnej okazji.
Oczywiście cały czas jako Izydor.
@Gospodarz
Proponowałabym strajkować jak najszybciej, od razu po wyczerpaniu tych procedur koniecznych, żeby strajk był legalny. Zimą to ludzie już będą bardziej zajęci swoimi rachunkami za ogrzewanie, gaz, prąd. Nie strajkować w czasie matur i egzaminów 8- klasisty, bo to naprawdę najgorszy pomysł z możliwych. Rodzice teraz jawnie mówią ile rocznie wydają pieniędzy na korki i to naprawdę samobój ze strony nauczycieli przyjmować pieniądze za korepetycje do egzaminu przez rok, po to, żeby potem grozić nieprzeprowadzeniem egzaminu. Zapewnić dzieciom z klas 1-3 w czasie strajku normalną opiekę, po prostu nie uczyć. Wtedy rodzice nie będą się denerwować, że nie mają co zrobić z dziećmi i nie będą używać argumentu o ilości dni wolnych w ich zawodzie i zawodzie nauczyciela. Dzieci będą do szkoły chodzić, będą miały opiekę, ale nie będą miały edukacji. Aż w końcu powoli zacznie docierać do wszystkich rodziców, że w szkole to jednak chodzi o edukację. I do tego potrzebny jest nauczyciel i ten nauczyciel nie może zarabiać tyle co pani woźna. Schować Broniarza, bo na wszystkie postulaty nauczycieli zawsze słychać tylko argument o starym komuchu. Wydać pieniądze ZNP na profesjonalne badania opinii i przedstawiać takie stanowisko jakie ma szanse na społeczne poparcie. Nie ustami Broniarza tylko np.Nauczycieli Roku. Pamiętać, że żeby rodzic był po stronie nauczyciela, to musi mieć poczucie, że nauczyciel jest po stronie jego dziecka. Na PiS głosuje mniejsza część społeczeństwa, większa ma dość ministra i tego co się dzieje w szkole.
Tu jest więcej. Gospodarz mądrze pisze.
A ja mu kadzę – ale z przekonaniem.
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/2178884,1,nauczyciele-szykuja-nowy-protest-na-razie-packa-na-muchy-potem-armaty.read?src=mt
Jeśli chodzi o to bredzenie na temat „bezbożnej” dewastacji środowiska. Bzdura, ale warto wyjaśnić. To jednak Biblia, a za nią religia katolicka, twierdzi, że człowiek jest „koroną stworzenia” i powinien „czynić sobie ziemię poddaną”. Współczesna „bezbożna” filozofia twierdzi inaczej. Według niej człowiek jest elementem środowiska naturalnego i jako taki powinien harmonijnie z nim współistnieć.
Człowiek ma żenująco wiele wspólnego ze zwierzętami, a z kolei zwierzęta są o wiele inteligentniejsze niż nam się wydaje. Takie podejście do sprawy kolei zupełnie zbija z tropu katolickich religiantów, chociaż jest bliskie niektórym odłamom buddyzmu.
A przy okazji: obrzucanie błotem domniemanego konkurenta ma w religii katolickiej długą i świetną tradycję. Już nie mówię o dorabianiu gęby Żydom, przy okazji kradnąc im Stary Testament, bo tu rzecz jest znana.
Ale są i inne przykłady histerycznego oczerniania „niewiernych”. Pisma „myślicieli” wczesnego chrześcijaństwa pełne są odniesień do gnostyków, którzy wierzyli, że materia to zło, a duch to dobro. Jak jeden mąż, wielebni ojcowie kaka grzmieli, że gnostyk w ramach pogardy dla materii uprawia ruję i poróbstwo, nurzając się w rozpuście różnorakiej. I dopiero po odkryciu gnostyckich pism w Nag Hammadi okazało się, że gnostycy byli w zasadzie ascetami. Właśnie ze względu na wiarę w „zło” materii.
Kolejny, wczesny, przykład katolickiego zakłamania – dokładnie takiego, jakie tu na blogu uprawiają różne maupy z przyległościami… w innej kwestii, lecz też w stosunku do „bezbożników”.
Jeszcze jedna, ale kto wie, czy nie rzecz najważniejsza. I tutaj wmieszany zostanie w to Bóg. To jego można uznać za współwinnego tego, z czym mamy obecnie do czynienie. Które sprowadza się do pytania nie czy?, ale kiedy? Kiedy to wszystko się rozpierd….?
Najlepiej przeczytać, ale postaram się w kilku zdaniach przedstawić istotę zagadnienia
Max Weber – chyba najsłynniejszy obok Durkheima socjolog – napisał pracę zatytułowaną „Etyka protestancka, a rozwój kapitalizmu”. I muszę w tym momencie dodać, że z racji „etyki protestanckiej” w to wszystko co złe, a jest efektem urobku kapitalistycznego, nie jest w to wszystko zamieszany Bóg kościoła Katolickiego, papież i wszyscy święci, ale Bóg Lutra, Kalwina, Bóg Zwingliego, czyli „Bóg protestantów”
A dlaczego tak to postrzega Weber?
Aby to pojąć niezbędna jest wiedza czym jest predestynacja.
Predestynacja to koncepcja religijna, według której losy człowieka (jego zbawienie lub potępienie) są z góry określone przez wolę Boga.
I protestanci szczególnie w to weszli ( wchodził w to Augustyn, ale KK tego tak nie wyzyskał w swojej praktyce.
Czyli, nie ważne dla zbawienia jest co robisz?, jak robisz? i jak długo to robisz? ( (tylko proszę bez głupich aluzji), ważne jest dla zbawienia to, czy z góry Bóg ciebie określił jako zbawionego. Jest to trochę demobilizujące, bo po co się starać, skoro wszytko już wiadome. ale tak to jest z tą predestynacją/
Ale jak wiedzieć, że Bóg nas akurat sobie wybrał, skoro nie ma do Boga dojścia? Przecież nie można tak długo czekać, że by się przekonać. Długo, czyli po śmierci.
No i protestanci wymyślili, że świadectwem tego, że Bóg nas naznaczył jest nasze ziemskie powodzenie. Nie powodzenie u kobiet, nie szczęście w pokera (niekoniecznie rozbieranego), ale szczęście kapitalistycznie rozumiane. Czyli masz dużo kasy ( nieważne ze za dużo), masz dużo chałup (nieistotne, że 4 stoją od 5 lat niezamieszkane), masz 7 aut, 4 garaże, masz wszystkiego w bród i to świadczy o tym że Bóg cię wybrał. Bo gdybyś był biedny jak Polak, albo mysz kościelna byłoby to nielogiczne. Tutaj bieda, a po śmierci raj. Bóg nie może być tak nielogiczny. Raj musi być wieczny – teraz i na wieki. A najlepiej do tak pomyślanego Boga nadawał się kapitalizm.
W tym celu cały protestancki świat stawał na głowie, żeby wszystkie interesy i samo ich życie kończyło się powodzeniem i opiewało w dudki. A tam powodzeniem! Dwoma, trzema powodzeniami! Bo jeżeli jestem i mam żyłkę do interesów, jestem dobrym kapitalistą to jestem wśród tych, których naznaczył swoją łaską Bóg. Ale kapitalizm to koszty. Nieważne, czy jest to życie murzyńskiego niewolnika, polskiego, czy irlandzkiego emigranta, czy dewastacja natury, ekosystemu – najważniejsze, że muszę sobie dowieść, że jestem dzianym facetem, a jak jestem dzianym facetem, to…
I to, co było do tej pory powodem do wstydu Polaków, Włochów, Portugali, że tacy nie gramotni, że tacy mało przedsiębiorczy mogło ostatecznie się okazać zbawienne dla świata, ale niestety wzorem byli ci kapitalistycznie usposobieni i to dzięki nim, mamy to, co mamy.
lukipuki 25 SIERPNIA 2022 14:49
W katolickim kraju: 99 % nauczycieli to katolicy.
Katolicka TVP, Katolicki TVN, katolicki Polsat.
Katolicki Kaczyński, katolicki Tusk, katolicka Witek, katolicki Grodzki,
katolicki Duda, katolicki Komorowski, katolicki Wałęsa
massacre
25 SIERPNIA 2022
18:53
Mam rozumieć że jeszcze przez wiele lat będzie kabaretowo?
@Róża
Świetna propozycja dla tych, co mają za co strajkować.
I proszę nie decydować za nauczycieli, kto ma ich reprezentować. Przecież nawet jak zniknie „stary komuch”, to inna wymówka zawsze się znajdzie.
Wojciech Szot o nowej maturze z języka polskiego:
https://wyborcza.pl/7,75517,28826054,ramoty-czy-niezbedny-wyksztalciuchowi-kanon-na-liscie-lektur.html
typowe zadanie nowomaturalne:
„Człowiek w relacji z Bogiem. Omów zagadnienie na podstawie znanych Ci fragmentów »Księgi Rodzaju«. W swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst”.
Nawet Czarnek by oblał.
Al-Herezja!
Klasycznie zaczynamy od „Odprawy posłów greckich” Jana Kochanowskiego (…) Porównując dzieło Kochanowskiego z niewiele starszym „Makbetem”, łatwo zauważyć gigantyczne różnice – „Odprawa…” jest dziełem statycznym i nieciekawym dramaturgicznie. Jako zabytek ma wielkie znaczenie, ale skoro w szkolnej podstawie programowej znalazło się miejsce zaledwie dla kilku dramatów, trzeba uczniom zohydzać tę jakże ciekawą formę wypowiedzi literackiej nudnym Kochanowskim?
Czytanie „Kazań sejmowych” Skargi i „Pamiętników” Paska z pewnością nie wzbudzi w młodych ludziach entuzjazmu. W czasach, gdy w debacie publicznej coraz częściej mówimy o ludowej historii Polski, młodzież wciąż musi odbębniać tematy takie jak „sarmacki portret polskiego szlachcica” czy „ideał życia ziemiańskiego i rodzinnego ładu”. Uczymy młodzież tego, jak żyło kilka procent mieszkańców Polski, zamiast pokazywać im prawdziwszy obraz przeszłości.
Co innego z „Makbetem”, który jest doskonale „czytającą się” sztuką, a ułatwieniem dla maturzystów jest fakt, że dysponujemy kilkoma świetnymi adaptacjami filmowymi.
…
Szkoda też, że osoby tworzące kanon wciąż pomijają „Martę” Orzeszkowej, świetną powieść feministyczną, pokazującą, jak postulaty feministek przełomu XIX i XX wieku niewiele różnią się od tych, które obecnie są na ich sztandarach. Zamiast „Glorii victis” zatem warto zaproponować młodzieży czytanie „Marty”, choć co o tym powie profesor Roszkowski, wszyscy wiemy.
…
Szkoda, że układający listę wciąż upierają się przy czytaniu „Wesela”, dramatu, który jest napisany bardzo już archaicznym językiem z trudnymi do zrozumienia – bez dużej wiedzy historycznej – symboliką i przebiegiem akcji. I tak niemal wszyscy zaliczają „Wesele”, oglądając film Andrzeja Wajdy, ale jak już wspominałem – ministerstwo lubi udawać, że nie widzi tego, co dzieje się na lekcjach w praktyce.
W 1971 roku badaczka sztuki Linda Nochlin zadała jedno z najbardziej fundamentalnych pytań współczesnej krytyki kultury: Dlaczego nie było wielkich artystek? Od tego czasu historycy i historyczki na nowo przyglądają się roli kobiet w sztuce, odkrywając ich znaczenie dla historii malarstwa czy literatury. Na liście lektur obowiązkowych znalazły się książki zaledwie trzech kobiet: Elizy Orzeszkowej, Hanny Krall i Olgi Tokarczuk.
lukipuki 25 SIERPNIA 2022 20:03
Lekko licząc, do końca świata.
Płynna rzeczywistość 25 SIERPNIA 2022 20:22
Szkoła nie jest od tego, aby ją lubić ani nauczyciel, by pajacować.
@PR
PR jeżeli w ogóle miałby być strajk, to lepiej, żeby nie był w czasie egzaminów, o ile ma mieć poparcie społeczne. A co do Broniarza, to nie widzi Pan, że nawet tu jak gospodarz napisze cokolwiek o proteście, to natychmiast pojawia się komentarz z argumentem „ stary komuch”. Nic merytorycznego, tylko wałkowanie tematu Broniarza.
W czasach kiedy uczestniczyłem w miarę aktywnie z pracach blogu Profesora Hartmana popełniłem tej treści komentarz. Dyskusja toczyła sie wokół ciężkiej doli ludzi dobrej roboty, czyli nauczycieli i nauczycielek.
Komentarz toczy się wokół widocznej tezy i wiem, że publikując go na blogu Gospodarza, czyli faceta, może powodować pewne zgrzyty, czy nawet ściskoszczęk u niektórych, ale ogólnie przyjętą tezę uważam w dalszym ciągu za wiążącą.
I od razu informuje nie jest to komentarz interwencyjny, ale raczej analityczno-dyskursywny…
…ale pierd… terminem, aż mi głupio. Analityczno-dyskursywny. Ciekawe czy to jest możliwe?
samba kukuleczka
28 marca 2019
21:31
Oczywiście wszystko co dzisiaj się dzieje ma wymiar polityczny, ale problem nauczycielek ma również aspekt czysto pragmatyczny Panie Profesorze.
Kilka słów wstępu.
Trzy profesje na dzisiaj są wybitnie sfeminizowane.
Nauczycielski, handel i pielęgniarki.
Handel w tym momencie sobie daruję. Relacje oczekiwania płacowe – realizacja tych oczekiwań kształtuje w zasadzie rynek.
W przypadku tych dwóch pozostałych rola państwa jest decydująca. To państwo swoją wolą, lub jej brakiem określa to jak kształtować będę się relacje tych dwóch profesji jeżeli chodzi o status i tym samym comiesięczne gaże.
Do tej pory państwo uznawało ( przy pomocy związkowej reprezentacji tychże) że bez dobrze płatnych nauczycielek Polska legnie w ruinie. Edukacja przyszłych pokoleń jest priorytetem. W tym samym czasie pielęgniarki traktowane były jak dyszel, bo nazwanie ich statusu piątym kołem byłoby obraźliwe dla tego ostatniego.
I ten fakt miał przełożenie na …decyzje młodzieży rodzaju żeńskiego jeżeli chodzi o wybór profesji.
„Czym chciałabyś zostać jak dorośniesz?”.
Większość dziewczyn odpowiedziała zapewne, że Marylą Rodowicz, ale już następna w kolejce była nauczycielka. Zarobki niezłe, ławek w klasie coraz mniej, pogoda w wakacje w związku z ociepleniem wyśmienita, w zimie bałwana może lepić się nie będzie, ale jak zrobią trochę sztucznego śniegu to na nartach można pojeździć, no i przede wszystkim pan Broniarz na czele związku ZNP.
Dalej oczywiście robota na kasie, układanie bukietów, wyprowadzanie psa z kotem, kosmetyka wnętrz, a w ogóle obojętne co, tylko nie pielęgniarka.
I leciał tak rok za rokiem.
Nauczycielek przybywało, a pielęgniarek …jeżeli to w Niemczech, Norwegii, Szwecji.
Niestety, solidarność kobieca też jakby w zaniku. Nauczycielki i Pan Broniarz nie pomyślały, że może innych też należało by wspomóc.
I można ten wywód kontynuować.
I rzecz sprowadza się do mało wyszukanej tezy. Trzeba zrobić wszystko aby zawód pielęgniarki stał się pierwszym wyborem młodych dziewczyn, a nauczycielki tym razem mogą poczekać.
I niestety jeżeli znów wywindujemy gaże nauczycielek do poziomu nieboskłonów to sytuacja się nie zmieni.
A średnia w zawodzie pielęgniarek ponad 50 lat, społeczeństwo się starzeje, profesor Hartman również i kto wie może za jakiś czas (chociaż nie życzę tego profesorowi) zastrzyk profesorowi będzie musiała robić pani od geografii, albo od wychowania przedszkolnego
P.S.
A czy wie Profesor, że w związku z deficytem rąk do pracy w zawodzie KUL otwiera kierunek pielęgniarski?”
Tej treści komentarz popełniłem 3 lata temu.
lukipuki 25 SIERPNIA 2022 20:03
Ja nie nazwałbym kabaretem 1000 lat katolickiej Polski ani działań wszystkich katolickich ministrów edukacji. Jeśli zaś chodzi o przyszłość Polski, cóż, masz okazję się wykazać.
lukipuki 25 SIERPNIA 2022 20:03
Ukończyłem komunistyczne liceum imienia komunisty, wszystkie lektury obowiązkowe w klasach I – IV były katolickie.
@Róża
„Tutaj” spora część komentatorów ma niezbyt równo pod sufitem, więc nierówny ton ich nierównych komentarzy nie powinien mieć wpływu na to, kogo sobie członkowie ZNP na szefa wybierają.
Owsiak też miał zrezygnować, bo po nim nierówni inaczej nierówno jechali?
Niechby Broniarz wstąpił do nierównej Solidarności, od razu przestałby być starym komuchem, nieprawdaż? Więc nigdy nie chodzi o komucha per se, tylko czy ktoś jest nasz, czy obcy.
Czy ktoś pamięta, jak wygląda matura, którą zdawałem? Było wypracowanie, to pamiętam, i że sprawdzał je mój polonista, i że pisałem tym samym atramentem, którego i on używał. Musiał być też egzamin ustny, ale zupełnie wyparłem go z pamięci. Czy tam losowało się pytania z puli, np. „Problematyka winy i kary. Omów zagadnienie na podstawie wybranego mitu z ‚Mitologii’ Jana Parandowskiego. W swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst”? Czy też nauczyciel rzucał pytanie na twarz, ze swego cudownego palca wyjęte? Żadnego testu też nie pamiętam. Więc jakim cudem obecna matura z polskiego, która jest tak łatwa, że trzeba ją zastąpić całkiem nową, jest łatwiejsza od mojej?
Ale ten burmistrz w Ustrzykach fajny!
Można się też dowiedzieć, że mieli szkołę, w której było więcej nauczycieli niż uczniów, kurator przez rok nie zgadzał się jednak na jej zamknięcie. Czarnek pomoże, na pewno w tym celu się tam wybiera.
https://wyborcza.pl/podcast/0,172673.html?podcast=127542#S.podcast-K.C-B.1-L.1.podcast
Izydor Danken
25 SIERPNIA 2022
18:41
„Max Weber – chyba najsłynniejszy obok Durkheima socjolog – napisał pracę zatytułowaną „Etyka protestancka, a rozwój kapitalizmu”.
Ostatnio niektórzy uważaja, że Weber przywłaszczył sobie kapitalizm oddając go w pacht protestantom, chociaż ustrój ten praktykowany był przez republiki włoskie długo przed powstaniem protestantyzmu. Co ciekawe, ustrój tych handlujących republik bardzo popierali papieże. Początków kapitalizmu można doszukać się w kompetentnie zarządzanych katolickich zakonach, najpierw opartych na pracy własnej mnichów („przedsiębiorstwa rodzinne”), później przez siłę najemną. To fakt dość znany, że w średniowiecznej zachodniej Europie królowie pożyczali ogromne sumy od żydów lub od zakonów. Jak napiszę, że kapitalizm powstał w katolickiej średniowiecznej Europie to tradycyjna lewica aż zapieje z zachwytu. A nie mówimy ― zakrzykną ― jaki ten kościół jest wsteczny. Ale przecież kapitalizm może byc różny, nikoniecznie korporacyjny.
Nadal myślicie, że Grzegorz Broniarz wymyślił strajk nauczycieli na rozpoczęcie roku szkolnego? Czy może raczej inny związkowiec? 🙂
https://pbs.twimg.com/media/Fa_sMloWAAAucAl?format=jpg&name=small
@PR
PR a co Pan proponuje? Oflagowanie i oplakatowanie szkół i akcję uświadamiającą z panem Broniarzem w roli głównej? Broniarza nie za bardzo lubią chyba nawet sami nauczyciele. Polska jest w tej chwili oflagowana i oplakatowana wzdłuż i wszerz jakbyśmy wszyscy mieli nierówno pod sufitem. Flagi są wszędzie, polskie i ukraińskie. Restauracja, w której jem jest od dawna oflagowana polskimi flagami jakby to był urząd państwowy. Ogromne plakaty religijne w szokujących ilościach, plakaty „gdzie te dzieci”, obłęd. Jak dziecko mnie spytało o jakiś plakat, to odruchowo odpowiedziałam „nie zwracaj uwagi”.
W trudnych czasach które się zaczęły nie pytaj co twój kraj może zrobić dla ciebie… Odpieraj ataki putinowskich poputczików głoszących że drożyzna jest winą lokalnych prawowitych władz demokratycznych.
basia.n
23 SIERPNIA 2022
19:46
Aborygen
23 SIERPNIA 2022
4:09
Abo
Parę lat temu poznałam Emila Ciorana dzięki Tobie
Wciąż sięgam po jego książki i zawsze jest to odkrycie.
Miła basiu.n
Wielce rad jestem, że Emil C. przypadł Ci tak bardzo do gustu. Polubił go również, przez moją o nim ciągłą paplaninę Tanaka a.k.a. „Przewieleby”, czemu często dawał wyraz. Tu, trudno oprzeć się refleksji, że zniknięcie L.A. z blogosfery Polityki było równoznaczne z usunięciem z tejże jednego z najbardziej wartościowych blogów. Innymi słowy – niepowetowana i niewybaczalna strata spowodowana dla wielu nieuzasadnionymi zarzutami. (vide Loose blues – „Moi polityczni idole”, wpis jałowego gdery pod nickiem m.fizyk, który nazwał udzielających się na blogu Tanaki „żałosną trzódką” sam będąc nudziarzem extraordinaire i wielce budującą odpowiedzią nań „paluszkabożego” 23/8/22, 11.30).
Wracając jednak basiu.n do samego Emila C. Jest w jego twórczości jakiś zbolały czar z domieszką drwiny z siebie i świata. Wszystko to w oprawie na poły poetyckich wynurzeń co prowadzić może do muzycznych asocjacji. W końcu poezja i muzyka mimo przepaści jakie słowo dzieli o dźwięku są niekonwencjonalną próbą uchwycenia postrzegalnej przez nas w koślawy sposób rzeczywistości. Osobiście, miałem to wielkie szczęście, że poznałem twórczość Ciorana jeszcze przed kryzysem środka życia. Ten najczarniejszy sceptyzm jako antydepresant. Bowiem co w końcu można powiedzieć o kimś kto napisał:
„Moje nerwy to sznury łez, na których rozwieszono pranie historii”.
lub:
Naród to kształt w jaki przyobległ się grzech pierworodny wspomagany przez policję.
Na temat Twej rekomendaji muzycznej. Wspaniała, w warsztacie interpretacyjnym i zróżnicowaniu nastrojowo-emocjonalniym„ Przypomina trochę „Ten Easy Pieces for Piano” Preisnera , gdzie
wątki lżejsze w odbiorze przeplatają się z głębą. Przesłuchałem wielokrotnie obydwie prezentacje.
https://www.youtube.com/watch?v=P8z2hrKPNI4&list=PLA7D7F63485E191FC
Dokąd pójdziemy drogą pod wiatr, my z 21. wieku…
Dzisiaj obrona demokracji to obrona fundamentalnej wiedzy o przyczynach drożyzny w świecie współczesnym. Populiści próbują obalić prawowite demokratyczne władze nieprawidłowo analizując inflację…
nic z tego nie będzie
@stratusequi
Twoje pelne ladunku emocjonalnego wpisy byly przyczyna spedzenia wiekszej czesci nieprzespanej nocy w toalecie.
Szum spuszczonej nad ranem wody zmyl ostatki watpliwosci co do slusznosci prezentowanych przez Ciebie opinii. Tak wiec:
szuuubzzidussytszoodygook -arbitrem zostal dolnopluk.
@11:29
Przesłanie prezydenta Macrona ma ogromny ciężar intelektualny i emocjonalny. Potrafisz pięknie się różnić, a to wróży sukcesy polityczne.
Przypomnijmy: to już inny świat – mówi prezydent Macron – świat poświęceń, niedobrobytu i braków w zaopatrzeniu.
Komuniści, komuchy…
W komunistycznym liceum na języku polskim poznawaliśmy katolickie idee: „A jeśli komu droga otwarta do nieba tym, co służą ojczyźnie”, „Galilaee, vicisti!”, „on będzie patron szańców”, śmierć na ołtarzu ojczyzny czyni świętym itd. „Tęskno mi, Panie”, „Smutno mi, Boże”…
Dziś nie ma komunistycznych liceów. Czy poloniści nadal uczą religijnych zasad? Wątpię.
Nawet „Antygona” to ściśle religijny tekst: prawa religii ważniejsze od praw państwa…
Trochę szkoda, że Róża nie kieruje swoich wątpliwości, czy też pytań w moją stronę.
Co prawda nie jestem żywotnie zainteresowany kondycją polskiej oświaty, ale spojrzenie z boku na problem, czasami daje naprawdę ciekawy, żeby nie powiedzieć bardzo ciekawy plon.
To nieco pszeniczne określenie tylko i wyłącznie z racji wiodącego aktualnie zajęcia.
A tak na marginesie…nie, nie na marginesie bo zaraz znowu przyleci z latarką i będzie świecić po oczach…w kontekście określenia przez jednego z dyskutantów blogu świętej pamięci Tanaki „jednym z najbardziej wartościowych blogów” , to muszę przyznać, że mam inne zdanie.
Jakość i forma prelekcji i formuła jego funkcjonowania przypominała jedynie czasy najgorszych lat ideologicznej indoktrynacji wielu epok i systemów, a jakieś próby przedstawienia na nim problemu z odmiennej perspektywy spotykały się z reakcją typu „siła razy ramię”, czyli „my z panem nie zamierzamy dyskutować i proszę nam won” i była to jedyna forma pokazania swoich przewag intelektualnych na tym blogu..
…chociaż przywdziewał ów blog ponoć kapotę obywatelskiego.
A gdyby tak nauczyciele zaprotestowali za przywróceniem praworządności, z perspektywą odblokowania KPO? Chyba nikt nie chce mieszkać w niepraworządnej bidzie i składać się na praworządność i bogactwo sąsiadów?
Zgodnie z wytycznymi wiceministerstwa rolnictwa, jeśli nauczyciel doprowadzi do zakupu 36 HiT-ów, to kolejny dostanie w prezencie, czyli za darmo, wraz z balonikiem. Ten balon jest najważniejszy.
@Płynny, niezłą puściłeś frazę.
„…A gdyby tak nauczyciele zaprotestowali za…”
Moim zdaniem protestuje się przeciw czemuś.
„Za” można raczej zamanifestować, zagłosować
czyli, zdanie powinno być w brzmieniu:
„A gdyby tak nauczyciele zamanifestowali za przywróceniem praworządności, z perspektywą odblokowania KPO?”
Że ja, chłop średniozamożny … Koniec świata, albo jeszcze później.
Amerykański teoretyk literatury Brian McHale pisał, że literaturę postmodernistyczną od modernistycznej odróżnia tzw. dominanta. W modernistycznej jest ona epistemologiczna, bo ta literatura każe nam zadawać pytania o to, czym jest świat, kim jesteśmy i jakie są granice poznania. W postmodernistycznej mamy do czynienia z dominantą ontologiczną, bo zamiast kwestii związanych z poznaniem mamy zagadnienia istnienia, w szczególności – samej literatury. Literatura postmodernistyczna zadaje pytanie o to, czym sama jest, o własny status językowy, tekstualny i gatunkowy. Podstawowym pytaniem, które zadaje sobie czytelnik, jest pytanie o to, co właściwie trzyma w rękach, czytając książkę. Autorzy postmodernistyczni wciągają czytelnika w grę, mylą tropy, co innego obiecują, a co innego dają. Książką postmodernistyczną par excellence jest „Historia i teraźniejszość” Wojciecha Roszkowskiego.
A dalej trzeba wykupić abonament
https://wyborcza.pl/7,175992,28832492,hit-to-nie-jest-podrecznik-to-najdluzszy-felieton-w-historii.html
Płynna rzeczywistość
26 SIERPNIA 2022
12:33
„A gdyby tak nauczyciele zaprotestowali za przywróceniem praworządności”.
A co masz konkretnie na myśli, jakich demokratycznych praw ci brakuje.
Płynny, a czy wiesz, że to coś co puściłeś
Płynna rzeczywistość
25 sierpnia 2022
20:22
jako
Al-Herezja!
zawiera zdanie takiej treści:
„…Na liście lektur obowiązkowych znalazły się książki zaledwie trzech kobiet: Elizy Orzeszkowej, Hanny Krall i Olgi Tokarczuk.”
A czy z kolei wesz, że lista 10 idoli opublikowana przez profesora Hartmana zawiera nazwiska jedynie trzech niewiast.
I czy jest szansa, że ten fakt będzie miał honor zostać zauważony w Twoim komentarzu?
I te ich lokaty: 6, 9, 10
Nie dość, że mało to jeszcze te lokaty. Toż to ewidentne outsiderki!
Izydor Danken
26 SIERPNIA 2022
12:27
Kilka razy próbowałem na blogu Tanaki, ale po paru sekundach gineły moje posty, a w ich miejsce pojawiała się silna grupa polemiczna z „argumentami” podobnymi do pałek milicyjnych. Także dałem sobie spokój.
Kiedyś lubiłem lewicowych polityków. Również te w spódnicach. Ale ostatnio jakoś mniej. Największym sentymentem ostatnio darzę Różę Luksemburg.
Dlaczego?
Nikt nie zgadnie.
Dlatego, że… że… że urodziła się w Zamościu, a ja lubię Zamość.
…ale nie tylko dlatego.
A ciekawe, czy Redaktor wie, że kiedyś wręczałem kwiaty działaczce ZNP, która chyba zrobiła największą karierę polityczną. Niestety już nie żyje.
massacre
26 SIERPNIA 2022
„Nawet „Antygona” to ściśle religijny tekst: prawa religii ważniejsze od praw państwa …”.
W tym przypadku prawo naturalne i zwyczaj ( co nazywasz „prawem religii”) z pewnością ważniejsze było od prawa stanowionego. Prawa stanowione mogą być ― jak pokazuje historia ― bardzo różne, także zbrodnicze i gdyby pojawiło się akurat takie, że nie możesz pochować kogoś ze swoje rodziny (arbitralne nie, bo nie) to czułbyś się jak Antygona, której „cierpienia aktualne są każdego poranka”, jak twierdził pewien etyk.
Może kariery wielkiej nie zrobiła, ale była w swoim czasie bardzo rozpoznawalna.
Aborygen
(do satrustequi)
„Twoje pelne ladunku emocjonalnego wpisy byly przyczyna spedzenia wiekszej czesci nieprzespanej nocy w toalecie. Szum spuszczonej nad ranem wody zmyl ostatki watpliwosci co do slusznosci prezentowanych przez Ciebie opinii. Tak wiec: szuuubzzidussytszoodygook -arbitrem zostal dolnopluk”.
A za chwilę:
Do miłej Basi n.
„Wspaniała, w warsztacie interpretacyjnym i zróżnicowaniu nastrojowo-emocjonalniym„ Przypomina trochę „Ten Easy Pieces for Piano” Preisnera , gdzie wątki lżejsze w odbiorze przeplatają się z głębią. Przesłuchałem wielokrotnie obydwie prezentacje”.
Co rozpiętością emocji przypomina „Opowieść pewnego emigranta” Jacka Kaczmarskiego:
(fragment)
Ja byłem jak Mojżesz, niosłem Prawa Nowe,
Na których się miało oprzeć Odbudowę.
A potem mnie – lojalnego komunistę
Przekwalifikowali na manikiurzystę.
Ja kocham Mozarta, Bóg – to dla mnie Bach,
A tam, gdzie pracowałem – tylko krew i strach.
Spałem dobrze – przez ścianę słysząc ludzkie krzyki
A usnąć nie mogłem przy dźwiękach muzyki.
@Abo – skoro zdecydowałeś siętu ciągnąć ten temat – moja odpowiedź @Herstorykowi i @basi:
Czy naprawdę tak trudno wam zrozumieć, że „Tanaka” jest kremlowskim agentem wpływu i że w tej roli działał na „obywatelskim” blogu LA? Smutne jest nie to, że w końcu zamknięto blog, ale to, że tak długo był wykorzystywany jako tuba rosyjskiej propagandy.
A skoro tak was boli przypominanie działalności Tanaki, to po co znów ten temat wywlekacie?
Bez sensu przecież.
Koniec cytatu. Ateistyczny blog „obywatelski” to świetny pomysł, ale nie pod redakcją samozwańczego apostoła, który pałką wbija ludziom do głowy gloryfikację matuszki roSSiji i tępi wszelki sprzeciw.
Mauro,
a Ty co z tym Grzegorzem? Broniarz to Grzegorz?
Poza tym to żadnego strajku nie będzie po pierwsze primo dlatego, że na to związki nie mają kasy a po drugie primo to powiedzmy sobie prawdę – nauczyciele nie cieszą się dziś ani specjalnym prestiżem społecznym. Powodów jest kilka, pierwszy to ten że dają się kopać w dupę przez ostatnie ćwierć wieku, zarabiają tak nędznie, że mają nikłe szanse nawet na kredyt hipoteczny. Świata nie znają, bo nie wyjeżdżają z powodów braku kasy. Godzą się z tym pokornie przez ostatnie wiele lat.
Podstawy programowe pęcznieją a poziom umiejętności zawodowych nauczycieli spada z powodu funkcjonowania selekcji negatywnej. W rezultacie troszczący się o edukację rodzice dzieci muszą becelować sporo kasy na korepetycje. Kogo nie stać to staje się ofiarą kapitalizmu wyczynowego czyli dziedziczenia biedy. Mają mieć szacunek do nauczycieli, którzy pozbawiają ich progeniturę szansy wyrywania się z tejże bidy ? – i tak się to kręci. Nawet jeśli środowisku uda się zorganizować jakieś akcje protestacyjne to będą miały raczej jeszcze niższe poparcie niż środowiska kauzyperdów. Sędziowie, prokuratorzy, adwokaci myśleli
pogrążeni w swej megalomanii, że cieszą się społecznym szacunkiem a to okazało się nieprawdą. Podobnie jest z belframi.
Zaglądnąłem do danych w internecie. Ciekawe że w Kanadzie pierwsze co podają to ile na godzinę zarabia średnio kanadyjski teacher, a potem ile na miesiąc. U nas w ogóle nie podajemy ile na godzinę.
Polskie płace nauczycielskie jakoby już przewyższają czeskie, słowackie i estońskie.
Ciekawe że w Portugalia i Hiszpanii płace nauczycielskie o wiele wiele wyższe niż w w/w dawnych demoludach, które ekonomicznie już dościgają
Rossi
Choćby prawo do sądu
Państwo powinno zagwarantować każdemu człowiekowi prawo do sprawiedliwego rozpatrzenia sprawy przez sąd. Aby organ sprawujący władzę sądowniczą mógł być uznany za sąd, musi być:
– kompetentny – ustanowiony ustawą do rozstrzygania określonych spraw,
– niezależny – właściwie powołany, wykwalifikowany oraz posiadający możliwość niezależnego orzekania,
– bezstronny – działający na podstawie obiektywnych kryteriów.
Sprawiedliwe rozpatrzenie sprawy obejmuje obowiązek zapewnienia:
– równego dostępu do organów sądowniczych oraz równego traktowania stron postępowania,
– jawności postępowania,
– sprawności postępowania (tj. rozpatrzenia sprawy bez zbędnej zwłoki),
– wykonania orzeczenia sądowego.
A teraz ty napisz mi, po co ci Unia Europejska
tak
@60+
Polityka historyczna powinna być. Np. finansowanie przez państwo muzeów, badań historycznych. Ale nie może opierać się na fałszowaniu historii pod doraźne potrzeby polityczne, jak z tym Dudowym muzeum Żydów itp., itd.
60+
26 SIERPNIA 2022
19:05
@Mauro Rossi 26 sierpnia 2022 13:39 <„A co masz konkretnie na myśli, jakich demokratycznych praw ci brakuje.”<
„Mediów publicznych a nie partyjnych”.
― No a za Tuska, czy to nie ludzie Tuska i PSL i kierowali TVP? A za SLD to PiS kierował telewizją?
„Obsadzania stanowisk w spółkach skarbu państwa z klucza kompetencyjnego a nie partyjnego”.
― „Bezpartyjni fachowcy” w spółkach SP to poczciwy mit. Za Tuska powinni obsadzać ludźmi Kaczyńskiego, a za Kaczyńskiego ludźmi PO? Dość ekstrawaganckie oczekiwanie. Partia idąca do władzy powinna mieć swoich specjalistów od gospodarki, za to też bierze odpowiedzialność. Jak się w tej mierze nie sprawdzi to jest bryndza i wyborcy rozliczą tę władzę przy najbliżej okazji. A jeśli partia nie ma takich fachowców niech nie zawraca głowy wyborcom.
„Świeckiego państwa”.
― Typowe lęki ateisty. Państwo jest tak świeckie jak konstytucja z 1997 roku (Kwaśniewskiego i Mazowieckiego).
„Braku polityki historycznej”.
― Politykę historyczną prowadzi się, nawet jak jej się nie prowadzi. Wtedy robią to inni ― za ciebie i po swojemu. Wówczas budzisz się i czytasz o polskich obozach śmierci.
„Braku indoktrynacji w szkole”.
― Myślisz o liceum im. Jacka Kuronia, czy liceum ojców Pijarów? 🙂 Aaa, pewnie o lekcjach religii. Konflikt wartości nigdy nie da wyniku neutralnego. Zawsze jakaś „indoktrynacja” będzie górą. Po prostu trzeba wygrać wybory i rządzić w oświacie, innej drogi nie ma.
„Prawa kobiet do decydowania o swoim zdrowiu”.
― Raczej każda kobieta decyduje o swym zdrowiu. Ale czasem istnieje konflikt, bo kobieta nosi w sobie inne życie, istotę z odrębnym kodem genetycznym.
„Przestrzegania prawa, np. o zamówieniach publicznych. Brak przetargów jest korupcjogenny, a w wojsku szczególnie”.
― Gdyby do przetargów dla wojska dopuścić np. firmy z rosyjskim kapitałem to pewnie wyrzucono by nas z NATO. A jak jest przetarg to musisz dopuścić wszystkich chętnych. Regulacje ustawowe dotyczące zakupu sprzętu nie są nowe i za Tuska dokładnie takie były. Jeśli inwestycja ma związek z bezpieczeństwem państwa to przetargów się nie stosuje. A gdyby ktoś miał wątpliwości to przecież jest sejmowa Komisja Obrony Narodowej.
”powtarzania kłamstw że pisowska selekcja sędziów jest taka sama jak np. niemiecka”.
― W Polsce przed „pisowską selekcją”, czyli do roku 2015, sędziowie wybierali się sami i prezydent musiał kogoś z takiej selekcji mianować. Inaczej mówiąc: władza sądownicza wybierała się sama. Czy to normalne, że jedna z trzech monteskiuszowskich władz wybiera się sama? To raczej junty wybierają się same. Teraz Sejm wybiera większość KRS, czyli pośrednio robią obywatele. O przedstawieniu prezydentowi kandydatów na sędziów i tak decydują w większości sędziowie (→ patrz jaki wg konstytucji jest skład KRS), ale wybrani przez Sejm, a nie przez oligarchię prawniczą. Co w tym niestosownego?
„Braku skłócania społeczeństwa, szczucia jednych na drugich”.
― Ja odnoszę wrażenie, że nasi przyjaciele Niemcy tak nas lubią, że koniecznie chcą nam wybrać rząd. To generowane „skłócenie” ma zastąpić ich pupilom brak śladów programu politycznego.
„Itd., itp. szkoda gadać”.
No właśnie. 🙂
@PR
Nie fałszowanie, a raczej rozłożenie akcentów.
Historia to nie logika, czy inna dziedzina wiedzy lub nauki poddana rygorom jej języka i reguł.
Z profesją historyka to trochę jak z fachem adwokata.
Mam zamówienie na robotę i wszystko robię, aby racje tego zamawiającego było na wierzchu.
Roszkowski dostał zamówienie, a że raczej daleko się nie sytuował wcześniej swoją narracją od tej obowiązującej na polskiej prawicy to się podjął.
Otrzymał zlecenie roboty, napisał, zamawiający są prawdopodobnie zadowoleni, ale robić z tego wszystkiego wielkie halo…
Jak ktoś to lubi, to niech robi.
Ja nie pochwalam tego co robią, ale przemoc symboliczna to specjalność epoki i mają możliwość to się udzielają.
A ci, którym się to nie podoba i może trochę w nich to bije – to krytykują.
Nie widzę w tym wszystkim czegoś oburzającego.
To co robili jedni, teraz mamy w wykonaniu tych drugich.
Zresztą analogii jest naprawdę sporo i nie wiem, kto w tym fachu może robić za mistrza.
@60+
Dodam (Dudam?), że UE nie wymaga od Polski nawet tak elementarnej rzeczy, jak niepowierzanie kryminalistom kluczowych stanowisk w strukturach władzy. I że większość wyliczonych przez ciebie problemów wynika bezpośrednio z dość trwałego obesrania Sejmu i najważniejszych organów sądowniczych RP, czyli z faktycznej likwidacji trójpodziału władzy.
Płynna rzeczywistość
26 SIERPNIA 2022
18:53
„A teraz ty napisz mi, po co ci Unia Europejska”.
Większość Polaków głosowała w referendum mając na myśli EWG i strefę wolnego handlu, podróże bez paszportu, możliwość podjęcia pracy na Zachodzie, itd. Tymczasem od 2004 działo się z Unia coś nieszczególnej dobrego, politycznie zaczęła być dominowana przez Niemcy z ich prorosyjską i antyamerykańską polityką, a z drugiej strony przez lewicowych radykałów i dekadenckich fantastów z pokolenia ’68 (często kolejnych generacji), którzy zdominowali PE. Polityka niemiecka w Unii często bywa w konflikcie z lewicowymi radykałami, ale ma wiele punktów zbieżnych, jak budowa państwa federacyjnego, próby ograniczenia demokracji i tworzenia rzeczywistości politycznej przy wykorzystaniu władzy sądowniczej itd.
Mauro Rossi 26 SIERPNIA 2022 13:57
Antygona powołuje się na prawa boskie (religijne) a nie na prawa naturalne, Antygona:
„… święte prawa boże,
Które są wieczne i trwają od wieku,
Że ich początku nikt zbadać nie może.”
Moje 1 pytanie: kto ludziom dał prawa boskie? Moje 2 pytanie: co to są prawa naturalne, kto je przekazał człowiekowi, czy to nie są aby prawa natury, a więc prawa dżungli?
A jeśli są to prawa natury, prawa dżungli, to słabszy, nieprzystosowany itp. musi paść łupem silniejszego, prawa naturalne nie chronią zatem ludzi, zwłaszcza słabych. Są to prawa bezlitosne i niesprawiedliwe. Np. jaka to wina, że ktoś urodził się słaby, chory. taki w świecie praw naturalnych nie ma prawa do życia, choć przecież nie jest winien.
Prawa boskie są równie okrutne: za niepogrzebanie zwłok człowieka bogowie (w „Antygonie”) zarazą tępią miasto…
Mnie głównie chodzi o to, że poloniści uczą religii.
legat
26 SIERPNIA 2022
14:25
„Mauro, a Ty co z tym Grzegorzem? Broniarz to Grzegorz”?
Nie, Grzegorz to Dyndała, a Broniarz to Sławo-mir. Oczywista pomyłka.
Izydor Danken
26 SIERPNIA 2022
13:56
„Największym sentymentem ostatnio darzę Różę Luksemburg.
Dlaczego? Nikt nie zgadnie. Dlatego, że… że… że urodziła się w Zamościu, a ja lubię Zamość”.
Poza tym pięknie pisała po polsku, miała talent.
@Mauro Rossi
Również uważam, że miała talent. Ciekawe, czy gdyby dostała Nobla, to poszedłby na konto Polski?
…i skakalibyśmy z radości, bo mamy , nie pięć, ale sześć literackich Nobli.
Sienkiewicz, Reymont, Luksemburg, Miłosz, Szymborska i Tokarczuk.
@ Aborygen
26 sierpnia 2022 7:22
Moje nerwy, to sznury do bielizny,
Na których wieszam moje blizny.
W ferworze dyskusji nadmienione zostały talenta Róży Luksemburg.
A oto jednego z tych talentów świadectwo.
Tekst powstał w dniu ślubu Pani Róży Luksemburg z niejakim Tyszką:
A zatem, niebawem porzucam panieństwo,
Dziewictwo utracę już rano.
Z tym oto litwakiem wstępuję z małżeństwo
I Polskę mu daję za wiano.
Słuchajcie, słuchajcie kamraci
To on was powiedzie do bitwy
Słuchajcie, słuchajcie socjaldemokraci
Królestwa Polskiego i Litwy.
Proszę sobie wyobrazić – dzień, czy noc jedyne w swoim rodzaju i do tego tak intymne, tak osobiste, a Ona myśli o Polsce.
Dla mnie historia w polskich dziejach chyba jedyna w swoim rodzaju.
Ciekawe ( nie czytałem i chyba nie podejmę się tego trudu i znoju ) czy profesor Roszkowski uwzględnił w swoim podręczniku tę piękną i trzymającą w napięciu historię?
EWG wyzionęła ducha w 1993 r. Pan Rossi w 2022 r. przekonuje, że Polacy w 2004 r. o tym nie wiedzieli. Swój pogląd, lub przekaz, racjonalizuje istniejącą w Polsce obawą przed hegemonią Niemiec, ale przecież UE to 27 państw i Niemcy nie są w stanie samodzielnie przegłosować tam niczego, chyba że niemexit. Pan Rossi zaraz tu jeszcze napisze, że Polacy w 2004 nie przegłosowali przyjęcia euro ani przyjęcia unijnego porządku prawnego. Pan Rossi wmawia, chyba tylko sobie, że EWG to „tylko” swobodny przepływ towarów, usług, ludzi i kapitału, a przecież wspólna polityka rolna, funkcjonująca co najmniej od lat 60., to znacznie, znacznie więcej niż otwarte granice. Wymiana studentów zaczęła się w latach 80, czyli w EWG, ale po utworzeniu UE ruszyła z galopa, obecnie to podobno 5% absolwentów. Pan Rossi jest też zapewne gorącym przeciwnikiem wspólnej polityki obronnej, bo to poważna ingerencja w niezawisłość państw członkowskich, a także w swobodę działania Putina: lepiej opierać się wyłącznie na NATO, czyli być wasalem USA, bo tak wygląda pisowska suwerenność, że lepiej klęczeć przed ambasadorem USA niż Moskwy. Nawet TVN nie potrafili na tych kolanach ukraść. Pan Rossi zapewne jest też przeciwny wspólnej polityce energetycznej, gdyż dzięki jej brakowi ceny gazu faktycznie dyktowane są teraz przez Niemcy, które kupują – dla siebie – wszystko na pniu i za każde pieniądze. Jest też Pan Rossi przeciwnikiem działań zmierzających do odejścia od paliw kopalnych, bo „węgla mamy na 200 lat” ((c) Duda), jak już wiemy – w Kolumbii i Australii, po minimum 3 tys. za tonę, no i nie można pozbawić Putina wpływów dewizowych, za które kupi on jeszcze lepszą optoelektronikę do swoich rakiet i jeszcze piękniejsze jachty śródziemnomorskie dla swoich czynowników. Pan Rossi jest też zachwycony piękną postawą Morawieckiego podczas pandemii, który to fachowo negocjował zakup szczepionek wyłącznie dla Polski, ale skończyło się na nieatestowanych maseczkach (kto pamięta tamten ukraiński samolot?) i wyprowadzeniu kasy za nieistniejące respiratory. Mam chociaż nadzieję, że Pan Rossi sobie sprawę, że unia zredukowana do otwartych granic możliwa jest, w wymiarze praktycznym, wyłącznie między państwami o podobnym poziomie rozwoju, więc gdyby Polska w 2004 została przyjęta do takiej EWG, jaką Pan nam tu przedstawia, a której nigdy nie było, to dziś mieszkaliby tu sami emeryci, a leczyły ich – szamanki ziołami?
Domyślam się, że Polacy byli w stanie pomroczności jasnej, gdy głosowali nad polską konstytucją? Więc można ją interpretować całkiem współcześnie, kto ma władzę wykonawczą, ten ma konstytucję? A gdy wybierali Dudę – to wiedzieli, co robią? A może wybory w 1989 r. też były nieświadome i prawowitymi władcami Polski są pogrobowcy Kiszczaka i Jaruzela?
Gdy ja głosowałem sprawę wejścia do Unii, miałem na myśli przede wszystkim aspekt cywilizacyjny i kwestie bezpieczeństwa. Pan, jako osoba dobrze poinformowana, z pewnością był przeciw.
Animalizacja polityki
Niestety uczestniczka z Kanady i uczestnik z zagranicy z reguły napaskudzą animalistycznie, ponieważ z natury rzeczy nie dbają tak bardzo o to gniazdo siedząc w innym he he.
Populizm, poputczikostwo putinowskie i animalizacja. Z tymi zagrożeniami nasza kultura europejska mierzy się w 2022r. O roku ów!
Ciekawe jak ludzie potrafią się zachować gdy zniknie więcej – jak wizjonersko głosi prezydent Macron – niż 1, 2 produkty, jak zniknie ich ze sklepów 20. Czy damy radę się zachować, także publicyści…
We Francji to gdzie nie spojrzeć – poputczicy…
Podobno media od kilku dni alarmują o grożącym załamaniu produkcji żywności w Kraju, a Polityka dopiero od dzisiaj?
Ostatni raz jak uczestniczyłem w strajku w szkolnictwie: okupacyjny, codziennie dowożone kurczaki gotowane.
Dyskusja na temat podręcznika Wojciecha Roszkowskiego uzmysławia mi dwie okropne sprawy:
1) mentalność prawicowca, nie do zaakceptowania;
2) podejście nauczycieli do czegoś (podręcznik), co nie ma znaczenia.
Podręcznik, w mojej ocenie to anachronizm, a nauczanie wedle podręcznika nie do zniesienia. Takie nauczanie może i miało sens w erze przed Internetem, dziś to horrendum, coś, co źle świadczy o szkole, skostniałej, zamkniętej, niszczącej umysł ucznia. Skoro podręcznik ma kluczowe znaczenie, skoro nic urasta do rangi czegoś o wielkiej wadze…
Niestety, musimy tolerować tę archaiczną szkołę. Bogaci mają wybór: szkoły prywatne, społeczne.
Większość musi znosić coś, co jest do gruntu złe i na dodatek za to zło płacić coraz większe pieniądze.
Pod wpisem dłuższy cytat, ale konieczny, aby pokazać stan umysłu prawicy, ale i lewicy czy liberałów – jeśli chodzi o takie samo podejście do edukacji jednych i drugich, i trzecich.
Dla nich wszystkich szkoła to front wojny. Już samo to podejście uwidacznia nędzę moralną. Narzucić komuś swój system, swoje wartości, swe idee.
A gdzie zrozumienie dla drugiego człowieka, dla jego osoby, intelektu, poglądów? Gdzie myśl o tym, że nie ma już wyłącznie szkół publicznych jak za komuny.
Dla nich wszystkich dziecko to przedmiot, nauczyciel to rzecz.
Szkoły publiczne to zło, bo ku złemu wiodą i każą nauczycielom wieść ku złemu.
Chcesz narzucać wartości chrześcijańskie, proszę bardzo, ale w szkole chrześcijańskiej. Chcesz narzucać wartość lewicowe, proszę bardzo, ale w szkole lewicowej. Itd.
Niestety, oni wszyscy – politycy – są na froncie, wojna z góry przegrana, szkoda, że naszym kosztem moralnym i finansowym.
„Jesteśmy na froncie wojny kulturowej. Wojny o człowieka, o cywilizację łacińską i chrześcijańską, o przyszłość Polski w cywilizacji łacińskiej i chrześcijańskiej. Jeśli tego nie zrozumiemy, jeśli się poddamy, nawet w obliczu tak potężnego hejtu i kłamstw, to tę wojnę przegramy. Nasze dzieci, nasi wnukowie nie będą już żyli w Polsce, w cywilizacji łacińskiej czy chrześcijańskiej. Jest to wojna kulturowa, wojna społeczna, wojna o człowieka. To jest wojna z błędem antropologicznym — mówił minister edukacji Przemysław Czarnek na antenie Radia Maryja”.
https://www.salon24.pl/newsroom/1247550,wulgarny-telefon-do-radia-maryja-czarnek-nie-wiedzial-co-powiedziec
Wyrazić stanowisko wobec wyzwań współczesności, prawda, a nie usiłować budować osobistą animalistyczną relację z innym debatującym…
@ID
Czy wiesz, że „Loreal” to używane przez polskich Żydów pogardliwe określenie rosyjskich Żydów przesiedlonych z głębi Rosji na polskie tereny zaboru rosyjskiego po zamachu na cara Aleksandra II?
massacre
Można poprosić o wskazanie badań naukowych, które dowodzą, że w erze internetu podręczniki przestały pełnić optymalną funkcję edukacyjną (zarówno z perspektywy ucznia, jak i nauczyciela, a nawet rodzica)?
Dzisiaj czy nie najmocniejszy od lat tytuł w Polityce: „Za kilka dni może zabraknąć serów, wędlin, napojów. Grozi nam Armagedon”. W całej grozie potwierdza inteligentny wgląd pana prezydenta Macrona w trudną współczesność, który przedstawił kilka dni temu.
Ja poszedłbym dalej.
Myślę, że nie tylko podręcznik to anachronizm.
Nie ma kałamarzy, atramentu, stalówek i szkoła jakoś funkcjonuje, to można – na dziesięć lat na zasadzie eksperymentu – wprowadzić szkoły bez nauczycieli.
Tylko ciekawe jak do tej propozycji odniesie się ZNP i osobiście Pan Sławomir Broniarz?
Myślę, że gdyby taki projekt zgłosiła ekipa obecnie rządzących, to nie pogotowie strajkowe, czy protestacyjne, ale pogotowie reanimacyjne ogłosiłaby nauczycielska organizacja związkowa, ale gdyby po dojściu do władzy, obecna opozycja wystąpiła z takim projektem to Sławomir Broniarz zaprosiłby stronę rządową do rzeczowych i merytorycznych rozmów, bo tylko dobro polski przyświeca naszym, czyli związkowym działaniom… tak by powiedział Sławomir Broniarz, albo ktoś w Jego imieniu.
Ale może się mylę. Na pewno się mylę!
massacre
27 SIERPNIA 2022
13:07
„Dyskusja na temat podręcznika Wojciecha Roszkowskiego uzmysławia mi dwie okropne sprawy: mentalność prawicowca, nie do zaakceptowania”.
Czy akceptowalny wyłącznie jeden punkt widzenia nie oznacza kłopotów z demokracją?
„Podręcznik, w mojej ocenie to anachronizm (…) Takie nauczanie może i miało sens w erze przed Internetem, dziś to horrendum”.
Gdyby ciebie posłuchać to zostają sieciowe gotowce, Pudelek na przerwie, a dla ambitniejszych Wikipedia. Z tego nie wyrosną obywatele tylko konsumenci, którzy przez całe swoje życie będą głównie drenować zasoby Natury aż do jej mortem defecatam.
Płynna rzeczywistość
27 SIERPNIA 2022 12:03
„EWG wyzionęła ducha w 1993 r. Pan Rossi w 2022 r. przekonuje, że Polacy w 2004 r. o tym nie wiedzieli”.
― Polska zgłosiła akces do EWG przed 1993 rokiem. 19 września 1989 roku w Warszawie, podczas wizyty w Polsce Przewodniczącego Rady Ministrów Komisji EWG podpisano negocjacje w sprawie umowy o handlu i współpracy handlowej i gospodarczej. Ja głosując za wstąpieniem Polski do UE sądziłem, że ona jest i będzie lepszą wersją EWG, a nie Neomarksistowską Międzynarodówką (a przynajmniej PE takie sprawia wrażenie).
„… UE to 27 państw i Niemcy nie są w stanie samodzielnie przegłosować tam niczego”.
― Tyle teoria, nawet zapisana w traktatach, a praktyka to interpretacja tych traktatów, a jest jeszcze praktyka polityczna. Wiadomo, że najwięcej do powiedzenia mają Niemcy ― ze względu na swój potencjał gospodarczy, później kraje starej UE, ale i tu ważniejsze są te z północy niż południa. Nasza część Europy jest na końcu. Taka jest obecnie kolejność dziobana, ale przecież nie musi być tak zawsze.
„Pan Rossi wmawia, chyba tylko sobie, że EWG to „tylko” swobodny przepływ towarów, usług, ludzi i kapitału, a przecież wspólna polityka rolna, funkcjonująca co najmniej od lat 60”.
― Nie zgłaszam sprzeciwu, niech funkcjonuje jeszcze i 600 lat.
„Pan Rossi jest też zapewne gorącym przeciwnikiem wspólnej polityki obronnej, bo to poważna ingerencja w niezawisłość państw członkowskich, a także w swobodę działania Putina lepiej opierać się wyłącznie na NATO, czyli być wasalem USA”.
― O, i tu dochodzimy do rosyjskiego punktu widzenia, który jak widzę jest ci bliski, Kwestia bardzo na czasie. Zbrojne ramię UE czyli Unia Zachodnioeuropejska ― ulubiony pomysł Francuzów ― cały czas była militarnym żartem i formalnie to-to już nie istnieje. Do wspólnej polityki obronnej trzeba mieć armię, chyba że ta obrona polegać będzie na malowaniu serduszek na chodnikach i starych okrzykach better red than death na widok czołgów Putina. Trump mówił Niemcom, kupujecie od Rosji dużo ropy i gazu, jednocześnie od lat nie wydajecie na zbrojenia nawet 2 proc. PKB i chcecie, żeby w razie czego Ameryka broniła was przed Rosją? To bardzo nie w porządku. Każdy kto rozumnie patrzy na świat i miejsce w nim Polski wie, że NATO jest absolutnie niezbędne.
„bo tak wygląda pisowska suwerenność, że lepiej klęczeć przed ambasadorem USA niż Moskwy”.
― To jest wolny wybór wolnego kraju z kim trzyma sztamę. Najlepiej z kimś silnym i to w skali świata, z kimś kto nigdy nie dybał na twoja wolność, jest krajem demokratycznym, no i w sytuacji win-win: obie strony mają z tego korzyści. Klękanie przed Moskwą jeszcze od XVIII wieku to wiesz czym się dla Polski kończyło? Naprawdę niczego nie rozumiesz z ostatnich 250 lat naszej historii?
„Pan Rossi zapewne jest też przeciwny wspólnej polityce energetycznej ..”.
― To jest slogan, zależy o czym mowa. Jeszcze za rządów Tuska Polska zgłosiła do UE pomysł, aby cała Wspólnota RAZEM kupowała od Rosji gaz, byłoby taniej i bezpieczniej. Domyślasz się kto pokazał: o i tu się zgina dziób pingwina? Niemcy oczywiście, tłumacząc obłudnie, że byłoby to nierynkowe rozwiązanie. Bo wówczas cena byłaby uśredniona i Niemcy nie płaciliby najtaniej tylko tak jak wszyscy.
„ Jest też Pan Rossi przeciwnikiem działań zmierzających do odejścia od paliw kopalnych, bo „węgla mamy na 200 lat”.
― I powinniśmy z tego korzystać rozsądnie i ewolucyjnie, a nie rewolucyjnie przechodzić na zieloną energię.
„ … w Kolumbii i Australii, po minimum 3 tys. za tonę, no i nie można pozbawić Putina wpływów dewizowych, za które kupi on jeszcze lepszą optoelektronikę do swoich rakiet”.
― O czym ty opowiadasz? Polska chyba jako pierwsza zrezygnowała z rosyjskiego węgla 3 miesiące wcześniej zanim zaczęło być to obowiązujące na mocy embarga UE. A optoelektronikę Rosja kupi (lub nie kupi) jak mu ją Zachód sprzeda (lub nie sprzeda). Pieniądze Rosja cały czas ma, nadal jest drugim po Arabii Saudyjskiej eksporterem ropy.
„skończyło się na nieatestowanych maseczkach (kto pamięta tamten ukraiński samolot?) i wyprowadzeniu kasy za nieistniejące respiratory”.
― Te maseczki z dużego samolotu może nie wszystkie spełniały najwyższe normy FFP3 (dla szpitali) tylko słabsze FFP2 (a są jeszcze FFP1), co i tak było nieźle, zważywszy, że na początku pandemii ludzie sami je sobie szyli. Te respiratory istnieją, ale chciałbym cię widzieć jak wówczas rządzisz i buńczucznie ogłaszasz przetarg na respiratory. Znający się na rzeczy pukaliby się w głowę. Wówczas, na początku pandemii, wszyscy chcieli je kupić, ale było ich na świecie o wiele za mało i producenci spokojnie czekali kto da więcej. Wiele krajów używało wówczas służb specjalnych do pozyskiwania (podkradania) testów, szczepionek, respiratorów etc. Często można je było kupić, ale płac łapówkę i państwa musiały ją dać, zwykle kanałami służb specjalnych, ale przecież nie mogą się do tego przyznać. Stąd tyle niejasności w tych sprawach, które wykorzystuje opozycja. Głośna była sprawa Mossadu, który na początku pandemii podkradł 100 tys. testów na covid, ale okazały się niekompletne i musiał je podkradać po raz drugi.
Izydor Danken
27 SIERPNIA 2022
7:59
Zważywszy na swobody obyczajowe charakterystyczne dla środowisk ówczesnych socjalistów fraza „Dziewictwo utracę już rano” to raczej licentia poetica. „Gorączka” (1980) realistyczny film Agnieszki Holland o tamtych czasach słusznie dozwolony był od lat 18.
@Mauro
Film Agnieszki Holland oparty jest raczej na realiach i atmosferze panującej w środowisku PPS-u i opowiada o pogmatwanych wydarzeniach rewolucji 1905 roku ze wyraźnym akcentem położonym na sferę uczuciową.
Mieszanie w te wydarzenia ( które istotnie noszą aurę pikantnych) Pani Róży Luksemburg jest tym bardziej nie na miejscu, że znana lewicowa działaczka już w 1993 roku wystąpiła z szeregów partii Józefa Piłsudskiego. Jak twierdzą wnikliwi badacze jej życiorysu ( nie ustępujący metodologicznej perfekcji prof. Roszkowskiego) właśnie atmosfera rodem z paryskich buduarów panująca w ówczesnej PPS do tego zniesmaczyła Panią Różę, że założyła ze swoim mężem Socjaldemokrację Królestwa Polskiego (przekształconą za kilka lat w SDKPiL).
Dlatego z mężem, poniważ stała na stanowisku, że taki sprawy winny odbywać się tylko w gronie rodzinnym, aby nie być posądzoną o amoralną praktykę życiową.
To tyle – w bardzo dużym skrócie – a propos potwierdzonych wydarzeń, która posłużyły za scenariusz filmu „Gorączka” ( proszę nie mylić z filmem „Gorączka sobotniej nocy”) i akcentów politycznych w uregulowanym życiu osobistym Pani Róży L.
Mauro Rossi 27 SIERPNIA 2022 15:30
Wykluczam podręcznik, ale nie napisałem, iż tym samym wykluczam nauczyciela. Twoje zatem uwagi o Pudelku itp. to kula w płot. Dodam, że (moim zdaniem) rola nauczyciela jest kluczowa, to on – nie mając podręcznika – mógłby uczyć, jak szukać informacji, jak ją weryfikować, które dane są ważne i potrzebne, ba, sam mógłby podawać linki do wartościowych informacji….
Prawicowy anachronizm jest nie do zaakceptowania, natomiast są także inne punkty widzenia, jest ich wiele, osobiście preferuję pragmatyzm.
@Izydor
Izydorze ponieważ trochę się Pan za mną stęsknił, to mam coś specjalnie dla Pana. Czy mógłby Pan wyjaśnić dla Mauro w jaki sposób PiS łamie zasady praworządności. W stylu dobrego adwokata. Na zachętę przypominam, że kiedyś kiedyś specjalnie dla Pana b.ładnie zaprezentowałam sylwetkę pani kurator Nowak.
Izydor Danken 27 SIERPNIA 2022 15:14
Rola nauczyciela jest kluczowa i z czasem będzie coraz ważniejsza.
W sporze polityków (władzy) i upolitycznionych związków nie ma mowy o kompromisie, bo nie chodzi o nauczycieli, a politykę, władzę, wybory, wygranie wyborów parlamentarnych, prezydenckich. W tym sporze nauczycieli obie strony (i rządowa, i związkowa) traktują jak rzeczy.
Kompromis można zawrzeć, np. minimum to pensum 18 godzin, ale maksimum – np. 30 godzin. To nauczyciel w porozumieniu z dyrekcją (czego wyrazem byłyby aneksy do umowy na czas nieokreślony) decydowałby, czy chce pracować 18, 24, 27 itd. Oczywiście, odpowiednio wyższa pensja i w zależności od potrzeb szkoły.
Jestem pewien, że takie rozwiązanie byłoby optymalne i nauczyciele chętnie by z niego korzystali.
Płynna rzeczywistość 27 SIERPNIA 2022 15:01
Czy mógłbyś wskazać dane naukowe, empiryczne, że również w dobie Internetu podręcznik pełni rolę taka samą, jak przed tą dobą?
Na twoje pytanie odpowiem tak, że nie znam takich badań, nie wiem, czy je prowadzono. Natomiast uważam, że podręcznik jest zbędny ze względu na to, że indoktrynuje, a ponadto jest drogi, a ponadto dzięki Internetowi dostęp do wiedzy jest nieograniczony.
Przykład z podręcznikiem do HiT pokazuje skalę zła.
„Ja głosując za wstąpieniem Polski do UE sądziłem, że ona jest i będzie lepszą wersją EWG”
Ha, ha, ha! Rossi głosował „za”, ale się nie cieszył. A teraz radzi innym, jak mają głosować.
@Gospodarz
A co do tytułu wpisu, to pogotowie protestacyjne. Bo groźba, której nie można spełnić, staje się farsą. A jeśli w wyniku protestu okaże się, że nastroje są bojowo-strajkowe, to chyba lepiej poczekać nieco bliżej wyborów. I dobrze notować sobie paski TVP. Już widzę tę „nauczycielską kastę”, której się w HiC-ie poprzewracało.
60+ 27 SIERPNIA 2022 15:54
Kler sam nie wszedł do szkół, ale kler został wprowadzony do szkół przez władzę państwową. Władzy zależało i nieustannie zależy, aby kler (zresztą, uczą głównie świeccy – katechetki i katecheci) pozostał w szkole.
Władza (również SLD, którzy rządził przez 4 lata) ma taką politykę edukacyjną, aby w szkole była religia, dlatego prawnie uregulowała tę kwestię, także w sprawie pensji (równe prawa wobec Karty Nauczyciela).
Przypuszczam, że nawet Palikot, nawet Hartman (gdyby zostali premierami) nie wyprowadziliby kleru ze szkół.
@Róża
Nie tylko trochę.
A gdyby postawiono przede mną zadanie przekonania orędownika poczynań PIS, że tenże PIS łamie zasady praworządności…
Będzie ciężko, ale tak sobie myślę, że nie sztuką jest stawać w obronie kogoś oskarżonego o kradzież Prince Polo w Biedronce i uzyskanie dla niego kary w zawieszeniu; dla każdego ambitnego obrońcy wyzwaniem jest robota w wyniku której złapany na gorącym uczynku zostaje uniewinniony, a ponadto dostaje sporą rekompensatę za uszczerbek jego czci i godności osobistej. Dopiero taki obrońca jest mistrzem w swoim fachu.
Czy podjąłbym się tego rodzaju zadania?
Zależy za ile?
Chodzi o czas kiedy miałbym podjąć się postawionego przede mnie zadania, ale i o to, czy zleceniodawca owej sprawy sprosta wymogom taryfy opiewającej na tego typu wyzwania.
Reasumując.
Czy będzie tę osobę na to stać.
@Róża
A poważnie. Mam nadzieję, że powyżej nie przegiąłem.
Musiałbym jednak ubrać problem w inny garnitur, czyli trzeba go uszyć, a sama wiesz, że od wzięcia miary do odebrania ciucha od krawcowej trochę mija. A przynajmniej słyszałaś, że trochę czasu upływa, jeżeli nie korzystasz z usług krawcowej. Albo krawca.
To jeszcze nie Armageddon. Dzięki ustaniu produkcji serów mleko dostałbym za grosze/litr. Na wędlinach też mi nie zależy, wędliny? Już sama nazwa, fuj.
Pisanie, że nie było podstaw do wprowadzenia religii do programu szkolnego w momencie kiedy kościoły pękały w szwach, Polak był papieżem, a Polska – gdyby tego nie zrobiła – byłaby jednym z nielicznych krajów w Europie gdzie przedmiot religii nie jest obecny w szkołach jest naprawdę sztuką.
Zgaduje, że @massacre był podporą blogu Tanaki, bo przede wszystkim tam panowała tego rodzaju poetyka.
Brak szynki w sklepach i lekcji w szkołach jednocześnie, może szokować i to będzie mocne wejście poznawcze w realia trudnych czasów planety.
massacre
Z punktu widzenia ucznia:
– brak podręcznika to konieczność samodzielnego zdobywania wiedzy, a wcześniej zdobycie umiejętności oceny wiarygodności jaj źródeł. Wiedza internetowa musi być też dostosowana do zdolności percepcyjnych młodzieży. Stawiam na por??sy. Ponadto proszę się pouczyć 8-10 godzin dziennie z ekranu smartfonu. Ponownie stawiam ma por??sy lub, w ostateczności, wiedzę nieporządkowaną, być może pełną błędów, niedomówień, uproszczeń. Nawet teraz gdy podręczniki są powszechnie dostępne, spora część uczniów sięga po nie sporadycznie lub wcale. Brak podręcznika tego zjawiska nie zredukuje. Brak podręcznika zwiększy różnice w osiągnięciach uczniów. Brak podręcznika to także brak konkretnych wymagań na kartkówkę czy sprawdzian.
– Z punktu widzenia nauczyciela:
Brak podręcznika to koszmar z ulicy wiązów. Każdą lekcję trzeba przygotować od zera i jeszcze wszystko to zapisać, żeby nie powtarzać tego za rok. Bezsensowna praca tysięcy ludzi. Nieodpłatna.
– Z punktu widzenia rodzica
Jak rodzic miałby ograniczyć smartfonoholikom dostęp do internetu? Jak miałby pomóc dzieciom mającym kłopoty z nauką? Jak miałby reklamować słabe wyniki w nauce? Zero standardóœ – pełna władza belfra. A ten podobno negatywnie wyselekcjonowanym jest.
Brak podręcznika to albo więcej pracy dla wszystkich, albo gorsze wyniki nauczania.
Profesjonalni nauczycieli z pewnością uzupełnią powyższe listy.
Litości, szkoła nie potrzebuje rewolucji, wystarczy ewolucja.
Produkcja zwierzęca i tak wina zostać ograniczona – głoszą uczeni – by uratować życie homo sapiens na Ziemi.
Jeśli chodzi o braki napojów – ujęcia wód mineralnych naturalnie gazowanych w Muszynie, Pieninach etc. idealnie rozwiązują wszelkie problemy z piciem.
Jeśli chodzi o osobiste preferencje redakcyjne tekstów: ja długich nie czytam, czytam tylko średnie i krótkie. Ale nie ma powodu żeby piętnować liczbę znaków, każdy pisarz ma prawo do formatu – że tak a nie inaczej wiecie pragnie przekazać, a jeszcze się taki pisarz ani czytelnik nie narodził który by… znamy to.
Ktoś przecież mógłby powiedzieć, że to nieskromnie pisać długie posty, że piszący pokornego usposobienia tam zdanko zaproponuje do rzucenia okiem, kiedy indziej dwa.
massacre
27 SIERPNIA 2022
18:37
„Natomiast uważam, że podręcznik jest zbędny ze względu na to, że indoktrynuje …”.
Już pisałem, konflikt wartości podstawowych nigdy nie daje wyniku neutralnego. Podręcznik z pozycji liberalno-lewicowych też by indoktrynował ― jakże lubisz to słowo ― tylko w innym kierunku. W demokracji kto ma władzę ten rządzi i niczego lepszego nie wymyślono. Dziś TVP przypomniała pomysł PO wspólnego podręcznika do historii z Rosją. To nie żart, takie pomysły przedstawiał sympatyczny poseł Andrzej Halicki. Tak, archiwa telewizyjne, jak i każde inne, to potęga. A kolejny podobny pomysł to nasz wspólny podręcznik do historii z Niemcami i Rosją. Ależ to byłby cymes, światowy bestseler.
„ … a ponadto jest drogi, a ponadto dzięki Internetowi dostęp do wiedzy jest nieograniczony”.
Matematyki i fizyki też byś tak uczył? Oj tam, nich sobie coś tam znajdą w sieci i nie zawracają panu nauczycielowi głowy. W USA tylko ludność uboga i źle wykształcona pozwala swej progeniturze na nieograniczony dostęp do Internetu. Specjaliści z Doliny Krzemowej, którzy te technologie „dla ludu” rozwijają, sami swe dzieci od tego starannie separują, posyłając je do tradycyjnych i surowych szkół, ale bardzo dobrych.
Pamiętajmy, że tolerancyjnym można być tylko wobec czegoś co nam się nie odpowiada, że niemożliwe jest być tolerancyjnym wobec tego co się komuś podoba. I ja nie uderzam w autorów tekstów długich, nie żądam krótkości…
Takie będą Rzeczpospolite, jakie będzie młodzieży chowanie, kochani… …
Róża
27 SIERPNIA 2022
18:30
„Izydorze ponieważ trochę się Pan za mną stęsknił, to mam coś specjalnie dla Pana. Czy mógłby Pan wyjaśnić dla Mauro w jaki sposób PiS łamie zasady praworządności”.
Fajne nawet, nie wiesz w jaki sposób i czy w ogóle PiS łamie zasady praworządności, ale jestes przekonana, że łamie.
To chyba współczesna gnoza?
Massacre,
do wyprowadzenia religii ze szkół nie jest dzisiaj potrzebny ani Palikot ani Hartman. Dzisiaj religia ze szkół wyprowadza się sama i to w tempie dość gwałtownym. Kkat. też to dostrzega, nie udaje, że problemu nie ma. Świadczy choćby o tym to, co pojawiło się już przeszło rok temu na stronie PCh24.pl czyli „Polonia Christiana”:
– – Największym problemem lekcji religii nie jest frekwencja lecz utrata wiary przez młodych ludzi – powiedział KAI bp Grzegorz Suchodolski. – Powinniśmy skupić się nad propozycjami ewangelizacyjnymi prowadzonymi przy parafiach – wskazał przewodniczący Rady KEP ds. Duszpasterstwa Młodzieży. … – Z badań socjologicznych, moich własnych doświadczeń i opinii księży prowadzących lekcje religii w szkole wynika, że największym problemem nie jest sama obecność na tych lekcjach lecz utrata wiary przez młode pokolenie – powiedział bp Suchodolski. … Biskup zwrócił uwagę, że wobec obecnego kryzysu wiary młodego pokolenia, trzeba tej wiary szukać najpierw poprzez inicjatywy ewangelizacyjne. To zaś może się dziać raczej poza szkołą, szczególnie przy parafiach czy ośrodkach duszpasterskich – akademickich i tych dla młodzieży szkolnej. Bardzo ważną sprawą jest przygotowania dobrych kadr do pracy katechetycznej i ewangelizacyjnej w środowiskach kościelnych, parafialnych, a więc także poza szkołą, uważa biskup.
Massacre,
sukienkowa mafia nie jest taka głupia jeśli chodzi o dbałość o swoje interesy. Proszę zauważyć, że tenże cytowany Suchodolski dostrzegł i pośrednio przyznał, że wepchnięcie do szkół religii kolanem okazało się po trzydziestu latach błędem który teraz skutkuje masowym odchodzeniem młodego pokolenia zarówno od kościoła jak i religii. Przeholowanie z nachalstwem musiało się tak skończyć. Temu procesowi nie należy przeszkadzać. Za takie przeszkadzanie uważam np. akcje zadymiarzy czy to w świątyniach czy na zewnątrz przez politycznych oszołomów. Jakby zajęli się raczej np. szorowaniem wielgusa a nie wygłupami dającymi argument czarnosukiennym aby mogli grać w „oblężoną twierdzę’ i podawali na tacy argumenty do pitolenia bredni typu – „Kościoła będziemy bronić jak niepodległości”, to byłoby o wiele korzystniej.
Niech sobie bestia zdycha – po co ją futrować? Ale to tak na marginesie.
Być może kiedyś Redaktor o tym pisał. ale oglądając mecz Widzewa z Wisłą Płock (1:0 prowadzi Widzew) zadałem sobie pytanie – komu w derbach Łodzi kibicuje, albo kibicował kiedyś Dariusz Chętkowski?
Czy jest (był) kibicem ŁKS-u, czy może jednak Widzewa?
Pytanie ma sens jedynie w sytuacji kiedy Redaktor interesuje się sportem (piłką kopaną).
Izydor Danken
27 SIERPNIA 2022
17:51
„ … właśnie atmosfera rodem z paryskich buduarów panująca w ówczesnej PPS do tego zniesmaczyła Panią Różę, że założyła ze swoim mężem Socjaldemokrację Królestwa Polskiego (przekształconą za kilka lat w SDKPiL)”.
Może i Róża była dodatkowo zniesmaczona atmosferą paryskich buduarów, ale faktycznie chodziło o sprawy programowe daleko wykraczające poza kwestie obyczajowe. SDKPL ewoluowała na lewo, sprzeciwiając się państwom narodowym, zaś PPS (Piłsudskiego) dryfowała w stronę przeciwną. Nic dziwnego, że finalnie z SDKPL i PPS-Lewicy wyłoniła się niesławnej pamięci Komunistyczna Partia Polski.
60+ 27 SIERPNIA 2022 15:54
Moje liceum… 100 % uczniów to chrześcijanie. Lata Gierkowej dekady.
Lekcje religii mieliśmy w salce katechetycznej obok kościoła oddalonego od szkoły o 2 km. W I klasie na religię chodziło ok. 70 %, w kl. IV – 5 %.
Władza wprowadziła religię do szkól, także dlatego, aby zmusić uczniów do chodzenie na lekcje religii. Jeśli jej to nie udaje, to nie dlatego, że wprowadziła religię do szkół, ale dlatego, iż proces niechodzenia zaczął się w latach 70-tych. i trwa niezależnie od poczynań władzy.
Progresywne władze Poznania oczywiście nigdy się nie zgodzą na podręcznik Roszkowskiego, ale żeby młodzieży jednak coś dać promują w autobusach komunikacji miejskiej … fisting. Na plantacjach w Luizjanie seks wśród niewolników jak najbardziej był dozwolony i popierany, ale oficjalne małżeństwo to już nie. Lud musi mieć swoją rozrywkę i żeby się nie zanudzić seksem to fisting.
https://media.wplm.pl/thumbs/a81/OTYwL3VfMS9jY19mYjQzOC9wLzIwMjIvMDgvMjcvMTIwMC83NzYvYWIyNDMyYjE1YjExNDBjYTk2ODAzZDE2YWY3ZTZiYzQuanBlZw==.jpeg
@Izydor Danken
Kibicuję, ale z umiarem.
Pozdrawiam
Gospodarz
Mauro Rosssi:
„konflikt wartości podstawowych nigdy nie daje wyniku neutralnego.”
Proszę to powiedzieć Żydom z Radziłowa.
To, czy Ziemia jest okrągła, czy płaska, nie ma nic wspólnego z wartościami podstawowymi, jak pan je rozumie. Naprawdę uważa Pan, że podręcznik do przysposobienia obronnego zawsze jest pisany z pozycji lewicowych lub prawicowych? Podręcznik do wiedzy o społeczeństwie – też? Jeśli podręcznik do HiT-u musi być pisany z jakiejś pozycji kamasutry intelektualnej, to znaczy, że tego przedmiotu w ogóle nie powinno w szkole być, bo to obraza dla obyczajności.
A podręczniki do życia w rodzinie katolickiej też muszą być pisane z jakiejś pozycji?
Mauro Rossi 27 SIERPNIA 2022 20:33
Ponownie piszę, ale ostatni raz o tym:
1) Podręcznik jest zbędny, a to oznacza, że ani liberałowie, ani prawicowcy, ani lewicowcy, ani nikt inny nie powinien wprowadzać swojego podręcznika. Twoje uwagi zatem: kula w płot.
2) Skoro napisałem, że kluczowa jest rola nauczyciela i że będzie ona wzrastać, to i oczywiste, że do matematyki także podręcznik jest zbędny i że to nauczyciel a nie uczeń będzie decydował, czego uczyć,..
legat 27 SIERPNIA 2022 20:41
Napisałem już tutaj, że proces odchodzenia młodzieży od religii zaczął się w latach 70-tych i że był niezależny od władz. Dodam, że wtedy byliśmy bardziej w tej sprawie radykalni niż współczesna młodzież.
Co do Hartmana i Palikota, napisałem, że gdyby byli premierami, to kontynuowaliby dzieło wszystkich premierów, czyli zachowania religii w szkole. Władzy potrzebna jest taka właśnie polityka edukacyjna i sojusz z klerem, każdej władzy, czy to PiS, czy PO czy SLD, czy Ruch Palikota, czy np. Ateistyczna Partia Ateistycznych Ateistów (jeśli taka powstanie), co innego obywatelom.
legat 27 SIERPNIA 2022 20:41
Przypuszczam, że szkołę średnią kończyłeś (jak i ja) w czasie, gdy lekcje religii prowadzono poza szkołą, w salkach katechetycznych oddalonych od szkoły.
Jestem pewien, że w twojej klasie IV LO na te lekcje uczęszczało ok. 15 % uczniów. A zatem mniej niż dzisiaj.
Powtórzę, proces unikania lekcji religii zaczął się w latach Gierka i był niezależny od władz czy kleru. Normalny proces radykalizującej się młodzieży. A dzisiejsza młodzież jest bardziej potulna.
Dodam, że na studiach ta radykalizacja była jeszcze bardziej widoczna, duszpasterstwo akademickie obejmowało znikomy % studentów, przynajmniej na moim uniwerku.
@PR
PR najlepsze korki odbywają się raczej bez podręczników, nie korzysta z nich ani uczeń, ani nauczyciel. A najsłabsze lekcje w szkole polegają na tym, że uczeń uczy się na pamięć niepotrzebnych szczegółów z podręcznika, bo pisze sprawdzian z gotowca. A gotowce są z wydawnictw, które wydały podręcznik. Pytania są w większości zamknięte albo w odpowiedzi nie buduje się nawet jednego zdania. Dzieci piszą tak testy w podstawówkach przez kilka lat, a potem poloniści są zdziwieni, że te dzieci nie potrafią zbudować żadnej dłuższej wypowiedzi.
@PR
PR to co Pan przedstawia to dla mnie najsłabsza wersja edukacji- małolotne dziecko uczy się na pamięć podręcznika, rodzic je odpytuje, potem dziecko idzie napisać test z gotowca, a rodzic biegnie się poskarżyć, że pani źle oceniła.
Sugestia ze strony Pani @Róży , co bym się zdobył na coś takiego:
„Czy mógłby Pan wyjaśnić dla Mauro w jaki sposób PiS łamie zasady praworządności.”
…w tym momencie jest trudną do realizacji.
Przyczyn jest kilka.
Po pierwsze pojęcie „Zasady praworządności” jest dla mnie zbyt tajemnicze i wikłanie się w utarczki bez jego wcześniejszego uściślenia jest czymś całkowicie jałowym.
Tym bardziej, że żyjemy w czasach kiedy termin „prawda” jest już anachronizmem i może ten brak precyzji doprowadzić do powstania zbyt dużej ilości piany.
A w pianie to ja się wolę kąpać, aniżeli bić ją nawet w najlepszym towarzystwie.
Po drugie nikt nie powiedział, że nawet potencjalne łamanie praworządności nie może doprowadzić do sytuacji kiedy to potencjalne łamanie nie będzie już następować. Patrz: epoka rewolucji francuskiej o której metodach dochodzenia swoich racji można dużo, ale dla wielu efektem ich stosowania jest coś, co można na upartego nazwać światem w którym panują (panowały) zasady praworządności. W skrócie; zasady praworządności wcale nie muszą się rodzić wskutek stosowania praworządnych zasad.
Dygresja
Sytuacja w Polsce to klasyczny przykład dobrze rozumianego przymusu społecznego.
I wypada zadać pytanie: Czy ktoś może nadać sobie prawo przymusowego uwalniania jednostki spod przymusu społecznego?
I nie ma na to pytanie chyba dobrej odpowiedzi.
Bardziej wolę się rozwikłać ten oto problem:
„Jaka jest różnica między kobietą intrygującą, a kobietą intrygantką?”
…i czy można te dwie kobiety ze sobą pogodzić?
I zadając sobie to pytanie, wcale nie mam przed oczami Róży Luksemburg.
@Mauro
Mauro to ja tylko dwa krótkie przykłady podam: reasumpcja głosowania z powodu wyniku niespełniającego oczekiwań, mimo braku przesłanek jej dopuszczalności oraz postępowania dyscyplinarne w związku z wystąpieniem z pytaniem prejudycjalnym. Ale poza tym wierzę w Izydora, zrobi to lepiej ode mnie, tylko musimy po prostu poczekać.
@Izydor
Izydorze to było bardzo, bardzo słabe. Kiedyś specjalnie dla Pana napisałam laurkę pani kurator Nowak. Mimo, że nie jest z mojej bajki, potrafiłam przedstawić jej jaśniejszą stronę. Jak zaproponowałam Panu coś podobnego, wyjście na chwilę poza swoje poglądy, to co Pan robi? Pisze, że to wymagałoby czasu (wcale, trochę elastyczności), sugeruje, że nie stać mnie na coś finansowo (ależ stać), a potem wkurzony, tak naprawdę na samego siebie, próbuje mnie Pan obrazić. I w tym momencie przypomina mi Pan kogoś, z kim się Pan tu bardzo nie lubi.
60+ 27 SIERPNIA 2022 23:46
Potwierdzasz moją opinię o sojuszu władzy państwowej (każdej od 1989) z klerem. Tak, głównie władzy chodzi o poparcie w wyborach.
NIE pisałem o harcerzach, sztandarach, „Solidarności” itd.
Pisałem zaś o tym, że już za Gierka w IV klasie mojego liceum zaledwie 7 % chodziło na lekcje religii.
Cóż, ja wieśniak, nie czciłem uroczystości religijnych, nie chodziłem w liceum na religię, nie należałem do ZHP. Natomiast ty z wielkiego miasta zatem chodziłeś na religię i czciłeś uroczystości religijne i należałeś do ZHP.
60+ 27 SIERPNIA 2022 23:46
Bardziej ważnej i mądrzejszej rzeczy dawno nie czytałem, nie pamiętasz o tym, że już w latach 70-tych licealiści w większości nie chodzili na religię.
A zatem chodziłeś na lekcje religii i widziałeś, że 100 % twoich licealnych koleżanek i kolegów uczęszczało na lekcje religii. Gratuluję niepamięci i frekwencji.
Róża 27 SIERPNIA 2022 23:15 do @PR: – PR najlepsze korki odbywają się raczej bez podręczników, nie korzysta z nich ani uczeń, ani nauczyciel.
Przykro mi ale to stwierdzenie kompletnie zaprzecza rzeczywistości. Szczególnie jeśli chodzi o przedmioty tzw. ścisłe. Korepetycje z matematyki, fizyki czy chemii bez wybranego przez nauczyciela podręcznika ściśle powiązanego z platformą programową i uzupełnianego zbiorami zadań który wykorzystuje nauczyciel to żart a nie korepetycje. Korepetycje, przynajmniej w znacznej części, muszą być skorelowane z tym co robi nauczyciel na lekcji, na bieżąco. Jeśli korepetytor rezygnuje z pomocy w postaci podręczników i zbiorów zadań z których uczeń korzysta na lekcji to to jest to nieodpowiedzialny pajac i oszukaniec.
legat 28 SIERPNIA 2022 10:39
Jako wzięty korepetytor nigdy nie korzystam z podręczników ani zbiorów zadań itp. Kształtuję bowiem umysł dziecka, jego otwartość i umiejętność radzenia sobie z każdym problemem, z każdym ujęciem problemu z podstawy programowej.
Dzięki temu nic nie zaskoczy mojego wychowanka, radzi sobie w każdej sytuacji egzaminacyjnej. Nie uczę zatem klucza odpowiedzi, nie uczę zatem schematu, dlatego moi uczniowie zawsze górą.
@Róża
Przepraszam.
Myślałem – jeżeli chodzi o tę sugerowaną role antymaura – że jestem w stanie zabawić się w ateńskiego sofistę i na czyjeś zlecenie napisać coś, co oddałoby istotę tego zamówienia, ale uznałem, że chcąc zachować przynajmniej pozory racjonalności swojego wywodu musiałbym wdać się w irracjonalne dywagacje, czyli wyszło by coś racjonalnie irracjonalnego i chociaż lubię Witkacego to wolę o nim czytać, aniżeli próbować go naśladować.
Świat zachodni zabrnął już w takie rejony w swojej kulturowo-politycznej praktyce, że aby go bronić trzeba wielkiego desperata, a ja na razie nie zamierzam się spełniać w tej roli.
A kto Pani zdaniem jest tą tajemnicza osobą, z którą tak bardzo się nie lubię?
Jeszcze raz przepraszam Panią.
@legat
Legacie Pan i ja piszemy o innych rodzajach korepetycji. Pan pisze o sytuacji, w której dziecko nie nadąża za tym co jest przerabiane w szkole i ktoś go musi douczyć pod klasówkę. A ja o sytuacji, w której dziecko na lekcji się nudzi, a bardzo lubi jakiś przedmiot, właśnie np.jeden z tych przez Pana wymienionych. I szkoda, żeby się nudziło. Ale nawet dziecko, które nie nadąża, może trafić na korkach na nauczyciela, który uczy myślenia, a nie odtworzenia podręcznika. Są do takich nauczycieli kolejki i rodzice bardzo chętnie im płacą. Dla mnie coś co opisuje PR sprowadza się do tego, że dziecko uczy się podręcznika na pamięć wspólnie z rodzicem, rodzic odpytuje dziecko, potem rodzic awanturuje się z nauczycielem, że źle ocenił jego dziecko. A tak naprawdę często nauczyciel źle ocenił rodzica, bo rodzic uczył dziecko po swojemu z podręcznika do przedmiotu, o którym nie ma pojęcia, tak jak go zrozumiał, a zrozumiał źle, bo nie był na lekcji prowadzonej przez nauczyciela. A jeżeli chodzi o podręcznik do HiTu, to nie wierzę w możliwość napisania (zwłaszcza szybkiego) podręcznika, który zostanie uznany przez wszystkich za obiektywny. Bo dotyczy czasów, które pamiętają rodziny uczniów i które każdy ocenia subiektywnie. Pan uważa nauczycieli za ograniczonych ludzi niepodróżujących po świecie, ja znam innych nauczycieli. I poradzą sobie z HiTem. Serio zna Pan tylko słabych nauczycieli i dzieci, które do napisania klasówki potrzebują korków?
Szanowna Pani Różo.
mówimy o dwóch różnych sprawach. Jest część przedmiotów które wymagają korzystania z czegoś takiego jak pamięć i od tego się nie ucieknie. Pewne rzeczy muszą być zapamiętane i koniec, np. różnego typu wzory matematyczne. Za każdym razem prawie geniusz ma wyprowadzać je sobie na nowo bo miał massakrycznego korepetytora i to potrafi? To się po prostu nie opłaca. Pewne definicje i prawa trzeba po prostu znać i mieć je w pamięci. Koniec. Kropka.
Po drugie nieprzypadkowo mówi się czasami „książka” a nie koniecznie podręcznik. Podręczniki są podzbiorem książek. Można żyć i funkcjonować bez książek to znaczy że można i bez podręczników. Pewnie że tak.
Kiedyś moja nieżyjąca mama przyglądając się pracy szambelana skomentowała, że ta rura którą targa od wozu asenizacyjnego do szamba to wygląda jakby była ciężka. Dostała odpowiedź od szambelana: – „Proszę pani ona jest bardzo lekka. Ciężki to był plecak z książkami no to teraz ta rura musi być lekka.”
Pani Różo, upraszam najuprzejmiej o rozróżnianie pewnych przedmiotów. Traktowanie „książki” do HiT tak jak „książki” do fizyki jest bez sensu.
Zaprzeczam temu, jakobym o całym środowisku nauczycieli wypowiadał się w sposób pejoratywny. Jest mnóstwo, mnóstwo świetnych nauczycieli, tych którzy potrafią się w tym zawodzie spełniać ale to się dzieje w zasadzie tylko w pewnych, określonych warunkach. Przykładowo, małżeństwo – jedno znosi do domu kasę a drugie ma hobby i misję.
Ostatnio za gwiazdę reprezentującą środowisko nauczycielskie robi w telewizorni taki jeden dyrektor szkoły w podkoszulku na ramiączka. Wytatuowany od uszu po pępek, jak świnia którą ktoś sobie przygotował do tego żeby z jej skóry zrobić sobie abażur czy beret może. Opowiadał, jak on, anglista, ze względu na braki kadrowe w swojej szkole, będzie uczył jeszcze 6 innych przedmiotów, w tym np. fizyki. Opowiadał, że nawet jakieś kursa udało mu się zaliczyć w tym przedmiocie. Noooo, wielki szacun do człowieka prawda? Taaaki oddany sprawie. Medal się należy bo tej fizyki to ich wyuczy massakrycznie, nawet bez podręcznika.
Poza tym, za moich czasów korzystanie z korepetycji to był taki trochę obciach . Jak ktoś miał korki to znaczy matoł i nie daje sobie rady. Dziś jest inaczej. Nawet „normalsi” często ich potrzebują. To wiele mówi o dzisiejszej szkole, programie nauczania i nauczycielach też, niestety.
@ Mauro:
” Szef ZNP od wielu lat zachowuje się jak działacz polityczny,….”
To prawda. Bo działalność związkowa, podobnie jak każda inna działalność na rzecz większej zbiorowości jest działalnością polityczną. Podobnie nie są wolne od polityki np ZHP,PZW iPZŁ. Zadaniem każdej z tych organizacj jest między innymi wpływanie na rządzących w celu ustanawiania konkretnych rozwiązań prawnych.
@ Mauro :
” Klękanie przed Moskwą jeszcze od XVIII wieku to wiesz czym się dla Polski kończyło? Naprawdę niczego nie rozumiesz z ostatnich 250 lat naszej historii? ”
Mauro najwyraźniej wierzy w jakąś historię alternatywną .
Jak wyglądało to”Klękanie przed Rosją” w rzeczywistości:
Konstytucja 3 Maja,
Insurekcja
Udział sił polskich w wojne francusko-rosyjskiej po stronie Napoleona
Powstanie Listopadowe
Powstanie Styczniowe
Polska w XVIII wieku była państwem istniejącym tylko teoretycznie, bez sprawnej
administracji, armii, bez skutecznego poboru podatków i egzekucji prawa, ze skorumpowanymi urzędnikami i parlamentarzystami, z anachronicznym ustrojem rolnym opartym na pracy niewolniczej. W schyłkowym okresie to państwo egzystowało dzięki dotacjom rosyjskim.
Dopiero Konstytucja 3 Maja próbowała wprowadzić w miarę nowoczesne instytucje i
w ogóle funkcjonowanie państwa, tyle że był to wysiłek spóźniony o co najmniej 100 lat.
Polska utraciła niepodległość nie na skutek klękania (przed Rosją, Prusami, Rzymem czy kimkolwiek innym) tylko na skutek wewnętrznego rozkładu instytucji państwa.
W XVIII wieku sąsiednie państwa rosły w siłę (np spustoszone Wojną Trzydziestoletnią i pogrążone wcześniej w polityczny chaosie Niemcy, Rosja która dopiero nowoczesne państwo zaczęła budować od Piotra Wielkiego czy Austria która też niedawno zakończyła ciężką i długotrwałą wojnę z Turcją).
Ale Prawdziwy Polak nie widzi swych własnych błędów i musi za
swe niepowodzenia winić innych.
Róża
Edukacja jest także, a może przede wszystkim, dla tych – z różnych przyczyn – najsłabszych.
Nie można oczekiwać, że dziecko przez 12 lat będzie samodzielnie, z radością zdobywać wiedzę związaną z **każdym** możliwym przedmiotem szkolnym, i to z równą pasją. Trzeba mu pomóc i dostosować narzędzia edukacyjne do możliwości, jak to się mówi?, kognitywnych.
Wg (jednej z) taksonomii Blooma zdobywanie wiedzy można podzielić na 6 poziomów: zapamiętywanie, rozumienie, stosowanie, analizowanie (i syntezowanie), ocenianie i tworzenie. Jest faktem, że typowy podręcznik koncentruje się na dwóch pierwszych poziomach, ale może też, poprzez konfrontowanie uczniów z problemami otwartymi, wznieść się co najmniej do poziomu 4, analizy. Nauczyciel może też poprzestać, nawet w liceum, na poziomie pierwszym – tak zapamiętałem lekcje geografii i częściowo historii (zakuj, zdaj, zapomnij). Lekcje typu matematyka, fizyka nie wychodzą poza poziom 3 (typowe „trudne” zadanie maturalne z mat-fizu polega na zmuszeniu ucznia do zastosowania znanej wiedzy w nieznanych mu warunkach, np. rozwiązanie zadania, którego nie ma w żadnym dostępnym zbiorze zadań, a którego rozwiązanie wymaga połączenia „wzorów” z kilku działów mat lub fiz. Poziom 4 powinien być w szkole osiągalny na języku polskim, przecież właśnie tego rodzaju umiejętności wymaga się od autorów rozprawek, ale proszę spytać Gospodarza, jak bardzo uczniowie klasy pierwszej LO są zróżnicowani pod względem zdolności do analizy posiadanych i zdobywanych informacji. Np. do kategoryzowania dzieł kultury, dostrzegania w nich różnic i podobieństw, znajdowania ich relacji z tzw. życiem. Tego Gospodarz z różnym skutkiem uczy przez 4 lata, czekając cierpliwie, aż z wiekiem synapsy u uczniów zaczną łączyć się w struktury umożliwiające tę analizę, jeszcze później – w syntezę. Język polski jest trudny, bo poziom piąty, wymagany do napisania dobrej rozprawki (i np. jakiejkolwiek recenzji spektaklu teatralnego czy książki) jest dostępny chyba wyłącznie najzdolniejszym uczniom. Mało który uczeń posiada (i potrafi zwerbalizować) własny stosunek do informacji, które do niego docierają, czyli np. nie zgadzać się z podręcznikiem, porównać dwa spektakle, rzeczowo poddać krytyce książkę itp. I to jest dopiero ten poziom, na którym podręcznik przestaje być niezbędny, choć wciąż pozostaje użyteczny. Zawsze. Bo daje szybki wgląd w istotę danego wycinka „wiedzy”, w jednym miejscu streszcza to, co w danej sprawie jest aktualnie typową wiedzą (na poziomie szkolnym, studenckim, profesjonalnym). Dopiero mając te podręcznikowe podstawy, jest ekonomiczny sens wyruszać na eksplorację czy to nieznanego, czy to znanego, ale niszowego, i po pewnym czasie być może nawet odrzucić część tego podręcznika. Poziom szósty, tworzenie wiedzy, to już doktorat.
Gdyby wymagany do samodzielnej nauki poziom piąty osiągali wszyscy absolwenci szkół wyższych, byłoby wspaniale. Większość tu piszących komentatorów ma zapewne wykształcenie wyższe, jednak już z oceną źródeł informacji czy też dostrzeganiem związków przyczynowo-skutkowych spory odsetek ma wyraźny, choć zwykle nieuświadomiony kłopot.
legat 28 SIERPNIA 2022 14:52
Pan legat wyczytał (w swojej wyobraźni, bo przecież nie w moim wpisie), że odrzucam pamięciowe nauczanie. I na tej fałszywej do cna tezie buduje swoją filipikę. Tylko pogratulować.
Otóż, nie odrzucam, nie neguję pamięciowego nauczania, natomiast uczę umiejętnego radzenia, aby zawsze wygrać, tzn. osiągnąć najmniej 80 % punktów bez względu na rodzaj testu/wypracowania. W takim nauczaniu pamięć jest jak najbardziej potrzebna, trzeba parę rzeczy wykuć na blachę, aby nie tracić czasu na szukanie itp.
Hell’s Engels 28 SIERPNIA 2022 14:53
Dlaczego apolityczność?
Do czego prowadzi taka polityka, jaką ma ZNP (i inne związki), widać od roku 1989, np. coraz chudsza Karta Nauczyciela, coraz niższy status nauczycieli, coraz gorsze warunki pracy, coraz więcej zniechęconych nauczycieli itd. We wszystkim coraz gorzej.
ZNP nie reprezentuje wszystkich nauczycieli i nie jest jednym związkiem zawodowym nauczycielstwa. Upolitycznienie związków zawodowych to idealna sytuacja dla władzy (bez znaczenia, czy PO, czy PiS, czy SLD). Władza doskonale rozgrywa związki nauczycielskie dla swoich celów, a także – niestety – do skłócenia nauczycieli.
Taka sytuacja (upolitycznienie związków) to nic gorszego dla nauczycielstwa, a wszystko najlepsze dla władzy.
Porażka za porażką od 30 lat i żadnej nauki?
… trzeba parę rzeczy wykuć na blachę …, ale przecież do tego nie potrzebny jest żaden podręcznik! Wystarczy zatrudnić dobrze płatnego, niezawodnego na 80% mistrza korepetycji który będzie wbijał w główkę progenitury płatnika pewne rzeczy aż wyprodukuje blachę. Podręcznik? – furda tam. Korepetytant będzie tak z-massakr-owany przez korepetytora, że potrzebny będzie mu ten podręcznik jak rybie rower.
Zostałem przekonany. Wszystkie podręczniki na makulaturę albo do sklepu rybnego żeby było w co zawijać solone śledzie z beczki. No i komu by to przeszkadzało? Najwyżej śledziom, może?.
legat 28 SIERPNIA 2022 17:52
Lepszej laurki nie mogłeś mi wystawić.
@massacre:
„Do czego prowadzi taka polityka, jaką ma ZNP (i inne związki), widać od roku 1989, np. coraz chudsza Karta Nauczyciela, coraz niższy status nauczycieli, coraz gorsze warunki pracy, coraz więcej zniechęconych nauczycieli itd. We wszystkim coraz gorzej.”
Akurat w latach 90-tych status nauczycieli wyraźne się poprawił a i wynagrodzenia wcale nie były niskie w porównaniu do innych zawodów. akurat ne mam wcale pewności, że to właśnie ZNP jest odpowiedzialne za obecny stan. Przez większość czasu po 1989 roku w Polsce rządzil „obóz posierpniowy” dla którego ZNP był „komunistycznym przeżytkiem” Prawdą jest, że władza wykorzystywała brak zgody wśród związkowców (we wszystkich zawodach) ale raczej to „Solidarność” częściej dawała się władzy przekupić stając się przybudówką władzy na wzór dawnego CRZZ
Hell’s Engels 28 SIERPNIA 2022 19:22
Nie obwiniam ZNP, acz po Marszu Milczenia otworzyły mi się oczęta.
Natomiast skoro sytuacja nauczycieli z roku na rok gorsza, to należałoby zapytać o skuteczność działań związków nauczycielskich. Nie mam złudzeń, w niedużej perspektywie wnioski nie zostaną wyciągnięte.
@Legat
Podręczników do jakich przedmiotów potrzebował Pan w podstawówce? Podręcznik, a zbiór zadań to nie to samo. Bo teraz jest nawet podręcznik do techniki (dawne ZPT, prace ręczne czy nie wiem jak to się nazywało w Pana szkolnych czasach) i podręcznik do EdB (dawne przysposobienie obronne). I są z tego sprawdziany. Z każdego przedmiotu są sprawdziany, testy, kartkówki. Z plastyki też. Dzieci piszą sprawdziany w podstawówce ciągle, z każdej głupoty, każdego szczegółu, który jest w podręczniku. Czy pamięta Pan siebie w podstawówce uczącego się na pamięć podręczników? Tego się oczekuje teraz od dzieci i z tego się je rozlicza.
@PR
Nie samodzielnie zdobywać wiedzę, tylko z nauczycielem. Nauczyciel tłumaczy w szkole, w domu dziecko robi zadania ze zbioru zadań. A nie z rodzicem wałkuje na pamięć podręczniki. Uczą się na pamięć naprawdę głupot, a potem egzamin z matematyki jest na takim poziomie, że same dzieci wychodziły zdziwione czemu to takie łatwe było.
Hell’s Engels
28 SIERPNIA 2022
15:45
@ Mauro, ”Klękanie przed Moskwą jeszcze od XVIII wieku to wiesz czym się dla Polski kończyło? Naprawdę niczego nie rozumiesz z ostatnich 250 lat naszej historii? ”
„Mauro najwyraźniej wierzy w jakąś historię alternatywną.”
Czyżby? Jak ulał pasuje tu tekst Łuksza Warzechy sprzed kilku lat, więc obszerny fragment.
„Jeden z historyków, zajmujących się głównie epoką upadku Polski, a więc wiekiem XVIII, odnalazł w cudem zachowanych od tamtego czasu archiwach list jurgieltnika poważanego w sferach magnackich, trudniącego się również publikowaniem tekstów publicystycznych. Jurgieltnik ów pobierał był pensję i od dworu rosyjskiego, i od austriackiego, a w pewnym okresie nawet pruskiego. List, pisany po francusku i przeznaczony do publikacji jako broszura, skierowany jest do carycy Katarzyny II. Powstał w roku 1768, a więc w chwili powołania konfederacji barskiej, będącej w gruncie rzeczy pierwszym polskim powstaniem, nieco naiwnie powołanym dla obrony dawnych wolności, a szczerze przeciwko obcym – głównie rosyjskim – wpływom w kraju. W liście czytamy między innymi:
„Oburzenie cywilizowanych krajów na polską ciemnotę w zupełności rozumiem. Jesteśmy w Europie wielką rodziną. To normalne, że krewni reagują, gdy któremuś z bliskich dzieje się coś złego, że sprawdzają, co się z nim dzieje, pomagają. I że w sytuacji gdy krewny zachowuje się źle, słyszy napomnienia. A gdy je ignoruje, stają się one coraz bardziej ostre. Konfederaci wrogość do Rosjan mają pod skórą. Cokolwiek by się złego wydarzyło, winni będą właśnie oni. Teraz Polska potrzebuje solidarności, otuchy, moralnego wsparcia. Dlatego proszę Waszą Cesarską Mość, aby nie milczała”.
No dobrze – muszę przyznać, że trochę pomanipulowałem. To nie jest list XVIII-wiecznego jurgieltnika, ale lekko tylko przerobiony tekst Bartosza Wielińskiego z „Gazety Wyborczej”, który ukazał się pod tytułem „Nie milczcie proszę” w niemieckim dzienniku „Süddeutsche Zeitung”. Oryginał brzmi:
„Oburzenie Zachodu w zupełności rozumiem. Jesteśmy wielką rodziną. To normalne, że krewni reagują, gdy któremuś z bliskich dzieje się coś złego, że sprawdzają, co się z nim dzieje, pomagają. I że w sytuacji gdy krewny zachowuje się źle, słyszy napomnienia. A gdy je ignoruje, stają się one coraz bardziej ostre. […] Wrogość do Niemców politycy PiS mają pod skórą. Cokolwiek by się złego wydarzyło, winni będą właśnie oni. […] W latach 80. z Niemiec do ciemiężonej Polski płynęła rzeka paczek z darami. Teraz Polska potrzebuje solidarności, otuchy, moralnego wsparcia. Dlatego proszę Niemców, by nie milczeli”.
Na początku tekstu Wieliński opisuje sytuację w Polsce w sposób skrajnie wypaczony, karykaturalny: „Nie brałem na poważnie tego, że ministrem obrony mógłby zostać człowiek wyznający szalone teorie spiskowe, twierdzący, że prezydent Lech Kaczyński został zamordowany przez Rosjan w Smoleńsku. Że koordynatorem służb specjalnych zostanie człowiek skazany za nadużycia władzy. Że minister spraw zagranicznych za wroga uzna rowerzystów i wegetarian. Że szczująca na przeciwników PiS katolicka telewizja zostanie przez nową władzę uznana za modelowy przykład obiektywnego dziennikarstwa. Że politycy PiS wprost zażądają od dziennikarzy, by przestali ich krytykować”.
Żadne z tych stwierdzeń nie wytrzymałoby rozebrania na czynniki pierwsze, odwołania do konkretnych wypowiedzi w całym ich kontekście oraz rzetelnej weryfikacji. Ale uznajmy, że redaktor Wieliński ma lekką paranoję i wydaje mu się, że w Polsce naprawdę dzieją się takie straszne rzeczy. W porządku, jego prawo, każdemu wolno się kompromitować. Jednak wzywanie obcych na pomoc to już inny kaliber.
I dlatego warto dziś przywrócić do życia termin „jurgieltnicy”, bo, rozumiany szeroko, idealnie tłumaczy zachowanie części polskiej elity, uwieńczone swoistym sukcesem w postaci wszczęcia przez Komisję Europejską wobec Polski procedury sprawdzającej funkcjonowanie instytucji demokratycznych”.
PS. Podczas powstania kościuszkowskiego tłum wdarł się do ambasady rosyjskiej w Warszawie i wyniósł stamtąd listy jurgeltników i pokwitowania za wypłacone „honoraria”. Były one także dowodem w procesach sądowych, głównie zaocznych, bo podejrzani już wcześniej uciekli, ale zostali skazani na infamię, powieszenie portretów na szubienicy, in effigie.
@Legat
Parę cytatów dla Pana o wytatuowanym dyrektorze w podkoszulku, który fizyki będzie uczył przyszłych fryzjerów: „Jak czytam, że Marcin ma zamiar uczyć 7 przedmiotów, to najpierw myślę: puknij się w głowę, nie tędy droga. Ale zaraz potem dociera do mnie, że on chciał w ten sposób nam pokazać, że siedzimy w gównie po kolana i udajemy, że wszystko gra. Powiedział, że nie zamknie szkoły, bo brakuje nauczycieli, ale znalazł rozwiązanie.”, „nie wezmę zajęć z przyszłymi optykami, bo mógłbym zrobić im krzywdę”, „w bańce społeczników i aktywistów, którzy pracują na rzecz Łodzi uważany jest za kogoś wyjątkowego”, „jest mistrzem Polski w biegu 24- godzinnym. A mimo to zawsze się dziwi, gdy na metę wbiega jako jeden z pierwszych”, „ wiele razy sobie przyrzekał, że już nie będzie płakać…ale ciągle mu się zdarza. Za każdym razem, gdy odchodzą klasy maturalne, ale też, kiedy żegnali Ukraińców, którzy w czerwcu skończyli naukę- zacząłem przemówienie i się rozsypałem. A te dzieciaki przybiegły i zaczęły mnie przytulać”. I na koniec cytat z Pana: „Wytatuowany od uszu po pępek, jak świnia którą ktoś sobie przygotował do tego żeby z jej skóry zrobić sobie abażur czy beret może”.
Qba
26 SIERPNIA 2022
23:13
@ Aborygen
26 sierpnia 2022 7:22
Moje nerwy, to sznury do bielizny,
Na których wieszam moje blizny.
Nie wiedząc jak się pod ów rym podczepić
Mijając wszechobjęty wojną Krym.
Ruszam na północ z Antypodów.
Gdyż – wsje puti privodjat w Rim.
Pani Różo,
skoro jest taki płaczek to niech może faktycznie trzeba mu pozwolić aby sobie tej fizyki pouczył.
Czy Pani wie Pani Różo ilu z uczestników biegów 24 godzinnych będzie cierpieć na kardiomiopatię przerostową? Koleś jest mało rozsądny gdyż uprawianie takiego sportu i branie udziału w wyniszczających organizm zawodach ma niewiele wspólnego z racjonalnym postępowaniem i z pewnością nie może stanowić jakiegoś przykładu dla młodzieży.
Linia startowa takich zawodów o których Pani była łaskawa wspomnieć należałoby oznakowywać rysunkiem czaszek z dwoma piszczelami bowiem taki
„sport” grozi przedwczesną „śmiercią lub kalectwem”.
Ale to tak na marginesie.
Róża 28 sierpnia 2022 23:26
Jestem podobnego zdania.
Sam nigdy nie „wkuwałem” twierdzeń, definicji czy wzorów i ich wyprowadzeń lecz skupiałem się na rozwiązywaniu zadań z nimi związanymi i one wskutek tego same utrwalały się. Jeśli w dalszym okresie życia, pracy zawodowej nie miałem potrzeby korzystania z nich to umykały z pamięci szczegóły ale pozostawała informacja, że „coś takiego jest” i gdzie szukać „pomocy”.
Kolega popisywał się „dobrą pamięcią” cytując różne definicje, wzory lecz gdy go spytałem, czy wie co to znaczy , do czego służy i jak to wykorzystać odpowiadał , że nie wie.
To na cholerę tobie ta wiedza ? – pytałem się go.
Zgodnie z głoszoną przeze mnie zasadą – „wiedzieć czego się nie wie to połowa wiedzy” a znaleźć niezbędną „podpowiedź” w dzisiejszych czasach to żaden problem. No i oczywiście trzeba umieć się tym posłużyć!
60+ 28 SIERPNIA 2022 21:39
W stanie wojennym służyłem w LWP jak setki b. studentów z tytułem mgr. Wtedy mieliśmy na ogół stopień starszego kaprala podchorążego i w noc stanu wojennego czołgami mknęliśmy tam, gdzie rozkazem wysłał nas tow. generał Wojciech Jaruzelski, człowiek honoru, wedle Adama Michnika.
Ozdobo światowego kongresu wybitnych polemistów, pokłon ci, po stokroć pokłon.
Mistrzu filipiki, klejnocie dyskusji, wymyśl sobie jeszcze kilka innych bajeczek na mój temat, o, pokłon ci, po tysiąckroć pokłon.
@Aborygen
29 sierpnia 2022 4:12
Gdzie kiedyś Krym,
Tam dzisiaj dym
I ludzie uciekają.
Gdy nadszedł wróg,
Nie pomógł Bóg,
I ludzie umierają.
Czarnek: Karta nauczyciela niszczy życie szkoły
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Czarnek-Karta-nauczyciela-niszczy-zycie-szkoly-8396668.html
Jak nie dajesz rady, to nie wiń przepisów, tylko złóż rezygnację.
Prof. Przemysław Czarnek: Mocne strony to nowoczesność, absolutnie wcześniej niebywała, prawdziwy przełom, który nastąpił m.in. przez epidemię COVID. My tego nie widzimy, bo żyjemy tu i teraz, ale proszę sobie wyobrazić, że w 11800 szkołach podstawowych mamy od 1 września nowoczesne laboratoria przyszłości z drukarkami 3D, z robotami, z nowoczesnymi studiami nagrań, sprzętem technicznym różnego rodzaju, goglami VR, dzięki którym można oglądać film, będąc w środku akcji…
Niezły kabareciarz, coś jak clown, choć smutny, bo nigdy nie uprawiał seksu dla przyjemności. Nawet jeśli powyższe to prawda, to gdzie nauczyciele przeszkoleni do obsługi tych wspaniałości? Przez kogo? Może przez uczniów? Czy Gospodin minister miał kiedyś na oczach google VR z dolnej półki, bo na inne nie ma funduszy, i „oglądał w nich filmy”? Te roboty to coś więcej niż roboty klasy klocków lego (a konkretniej: zestaw Arduino, kilkaset złotych na stanowisko, rewelacyjny prezent dla dzieci w starszych klasach podstawówki lub w liceum)? „Będą również filmowcy, którzy zaprezentują filmy historyczne na goglach VR w tych szkołach, które te okulary zakupiły. ” – przecież to kpina – ile tych gogli w szkole może być, 5? Góra 10. I potrzeba aż „specjalistów w autobusie”, żeby to uruchomić? Resztę czasu gogle będą leżeć w szufladzie obok zakurzonego szkieletu człowieka i administracyjnej mapy Polski z 1972 r?
A może zlikwidować ministerstwo i zastąpić je COVID-em, dzięki któremu, jak naucza nas sam minister, cuda mamy te fantastyczne?
„Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby organ założycielski płacił więcej nauczycielom w dużych szkołach, ale z jakichś powodów nie chce tego robić. Stąd cieszę się, że rada ministrów przyznała w środę 13,6 mld zł. dodatkowych środków finansowych dla samorządów na wydatki bieżące, bo te pieniądze pozwolą, mam nadzieję, na to, żeby więcej środków trafiło na utrzymanie szkół. ”
„Z jakich powodów nie chce tego robić”, a za chwilę „rada ministrów przyznała w środę 13,6 mld zł”. Niezły krętacz. Jednak najciekawsza jest zapowiedź, że po wygranych wyborach „dokończą reformę”, w tym zmienią system wynagrodzeń. Odczytywać to należy w kontekście dotychczasowych konsultacji już przedstawianych projektów „dokończenia reform” oraz doświadczeń z „rozpoczynaniem reform”, np. przyjmowaniem przez rząd projektów ustaw sejmowych i/lub rozporządzeń Uśmiechniętej Europejki Narodowej przed zakończeniem terminu konsultacji społecznych. I bez położenia na stole chociaż jednej dodatkowej złotówki na te „reformy”.
Jak donosi dzisiejsza „Rzeczpospolita” w United Kingdom już strajkują. Nauczyciele mają dołączyć.