Nie opłaca się być egzaminatorem

Rosną ceny korepetycji, gorzej ze stawkami za sprawdzanie arkuszy maturalnych. Dlatego nauczyciele wolą dawać prywatne lekcje niż sprawdzać matury. Najgorzej jest ze znalezieniem chętnych do sprawdzania matematyki, jednak brakuje nawet polonistów.

Przede wszystkim brakuje młodych egzaminatorów. W gronie osób sprawdzających matury dominują emeryci. Gdy nie jest się aktywnym zawodowo, nie ma się pojęcia, jak szybko następują zmiany w metodach i treściach nauczania. Część egzaminatorów ma coraz mniejsze pojęcie o szkole.

Największe zmiany następują w przedmiotach humanistycznych.  Z każdym rokiem uczniowie piszą krótsze prace. Nieraz dokładnie tyle, ile wynosi minimum. Jeśli należy napisać wypracowanie na co najmniej 250 słów, właśnie tyle będzie. Często wyrazy w pracy są numerowane, żeby nie było wątpliwości, ile ich jest. Młodego polonistę to nie dziwi, starego trochę, natomiast emerytowany jest w szoku. Krótki tekst nie może być przecież wartościowy.

Sprawdzanie matur to ciężka i odpowiedzialna praca. PiS traktuje ją jednak jak misję, której nauczyciele muszą się podjąć nawet za psie pieniądze. Niedawno pożałowano egzaminatorom podwyżki o 63 grosze brutto (szczegóły tutaj) za arkusz. Nic dziwnego, że kto może dorobić korepetycjami, ten wycofuje się ze sprawdzania matur. Jak tak dalej pójdzie, zostaną tylko emeryci.