Tłumy na drzwiach otwartych: będzie trudno o miejsce w liceum

Półtora rocznika wybiera się w tym roku do szkół ponadpodstawowych. O miejsce w popularnych liceach i technikach będzie więc bardzo trudno. 

Szkołę podstawową kończą uczniowie, którzy zaczynali jako 6-latkowie lub 7-latkowie. Dwa roczniki spotkały się w tej samej klasie pierwszej, gdyż miał być w Polsce wprowadzony obowiązek szkolny dla 6-latków. Wtedy władze zachęcały, potem miało zostać zmienione prawo, w końcu zmieniła się władza i pozostano przy wieku 7 lat jako odpowiednim dla rozpoczęcia nauki.

Z powodu tego chaosu w tym roku o miejsca w liceach i technikach będzie ubiegać się większa grupa absolwentów podstawówek. Jak bardzo jest większa niż rok temu, można było przekonać się podczas dni otwartych. Takich tłumów dawno nie widzieliśmy. W innych liceach, które też w ostatnią sobotę przyjmowały zainteresowanych, również było bardzo dużo chętnych. 

Dla szkół to dobrze, dla dzieci źle. Nauczyciele zacierali ręce z radości (będzie można wybrać najlepszych), a rodzice wypowiadali znamienne słowa: „A nie mówiłem, że jak nie będziesz się uczyć, to się tu nie dostaniesz”. Mnie pytano, ile punktów trzeba mieć, aby zostać przyjętym. Odpowiadałem, że na pewno znacznie więcej niż rok temu. Tłumy, tłumy, aż miło popatrzeć. Dzieci, bierzcie się do nauki, wszystko przecież zależy od was.