Nauka bez odpoczynku
Zadałem uczniom na święta wielką i trudną pracę domową: nicnierobienie. Kazałem im nie czytać żadnych lektur, nie nadrabiać braków, nie przygotowywać się do zaliczenia zaległych kartkówek. Nie uczcie się! Wyluzujcie. Czy to możliwe?
Do wszystkiego można się przyzwyczaić. Także do tego, że codziennie jest kartkówka, w każdym tygodniu po dwa-trzy sprawdziany, na każdej lekcji nieustanne zdobywanie ocen. Gdy tego zabraknie, człowiek czuje się nieswojo. Co robić z czasem, gdy nie trzeba się uczyć?
Coraz więcej uczniów cierpi na przymus uczenia się. Dostają ataku paniki, że przeoczyli jakąś pracę domową albo kartkówkę. Nicnierobienie to dla nich najtrudniejsze wyzwanie. Obawiam się, że tej pracy domowej nie odrobią. Nie wyluzują się. Do psychologa szkolnego bardzo duża kolejka.
Komentarze
Proponuję, by do szkolnego psychologa wybrał się Pan Profesor. I to bez kolejki, bo sprawa pilna!
Po 30 latach pracy w zawodzie nauczyciela, mam coraz mniej serca do tego systemu. Punktoza, tresura, i przymus. Ocena za przymus wykonania, a nie za intecję, kreatywność, indywidualność myślenia. 45 minut płaszczenia tyłków w ławce. Tresujemy pokolenia do pracy przy taśmie? Oceny to jakiś XX-wieczny gaming, który niewiele już ma wspólnego z wykształceniem. Internet, tablety, filmy, a tutaj króluje kreda i tablica. Krytyczne myślenie? – bajki. Są gry komputerowe za setki milionów dolarów, a ja nie mam żadnej pomocy interaktywnej od strony ministerstwa. To co staram się wyjaśnić przez kilka lekcji, uczniowie zrozumieliby grając w pół godziny.
Cały system jest do kompletnej wymiany.
oj tam oj tam …. propozycja , z którą niełatwo dyskutować. Jakoś dziwnie ostatnio polubiłam znakomity monolog Hamleta , mimo wszystko pragnę zaufać ,że nie spełni się – „Namysł osłabia , zaraża chorobą , a ludzkim ważnym i wielkim zamiarom Świadomość plącze szyki , zanim któryś Zdąży się urzeczywistnić”.