Ile uczniom zadano na ferie świąteczne?
Wprawdzie prawo oświatowe zabrania zadawać uczniom pracy na święta i ferie, ale czytanie lektur to żadna praca. To przecież przyjemność. Dlatego lektury zostały zadane. W ogóle nauczyciele są bardzo pomysłowi w omijaniu przepisów szkolnych.
Uprzedziłem uczniów, że w styczniu będzie sprawdzian. Formalnie niczego im nie zadałem, po prostu uprzejmie zapowiedziałem klasówkę. Na waszym miejscu – poradziłem – nie odkładałbym nauki na ostatnią chwilę. Podobno prawie wszyscy nauczyciele zapowiedzieli sprawdziany. Nie zadali żadnej pracy, tylko uprzedzili, co się będzie działo po powrocie do nauki stacjonarnej. W styczniu nikt nie nadąży z nauką, lepiej więc uczyć się już teraz.
Nie chcę zdradzać wszystkich sztuczek – swoich i kolegów – powiem tylko, że kiedyś włączyłem radio i usłyszałem, jak moi uczniowie żalili się, że nauczyciele zadali im mnóstwo pracy na ferie świąteczne. Posypały się nazwiska, w tym moje. To było parę lat temu. Jednak tamte roczniki nie miały powodów do narzekania, ponieważ wtedy zadawano mało. Teraz to dopiero się zadaje!
Po tej audycji w ramach eksperymentu nie zadaliśmy nic. Wywołało to falę niezadowolenia wśród rodziców. Komentowano, że liceum zeszło na psy. Wszystkie dobre szkoły zadają na ferie i święta, a nasi uczniowie nie mają nic do roboty, więc marnują czas na gry. Zgroza! Nie po to posłaliśmy dziecko do tej szkoły, aby nic nie robiło. I posypały się skargi. Klient nasz pan, dlatego zadajemy.
Komentarze
Jak się nie obrócisz zawsze doopa z tyłu…
Przecież poznawanie świata to przyjemność… Że czasami męcząca? Górska wspinaczka, na przykład, też jest męcząca. Jeśli jednak poznawanie świata nie sprawia komuś przyjemności, to może trafił do niewłaściwej szkoły – liceum nie jest dla niego?
@Ryszard Kubaszko
Jedni lubią teorię liczb, całki etc., a niekoniecznie – żargon biologów czy niezbyt często mądre refleksje jakichś „literaturoznawców” czy pana nauczyciela o arcydziełach światowej literatury, a inni – na odwrót. W polskiej szkole nie ma WYBORU – jest PRZYMUS … Lubię (podobnie wielu całkiem ciekawych świata ludzi!) dla SIEBIE, a nie po to żeby jakaś pani polonistka mogła to zweryfikować na podstawie np. kolorytu brudnych plam na ścianach pokoju bohatera … 😉
@Ryszard Kubaszko
Oczywiśćie lubię CZYTAĆ dla siebie … 😉
Spróbujcie nauczycie dzieci pływać przez internet. POwodzeniaP.https://wordpress.com/post/thementorpl.wordpress.com/288
@belferxxx
Jeśli lubię coś dla pani polonistki lub dobrej oceny, to jest to nadużycie słowa „lubię”.
Nauczyciel roku 2021: „Szanuję Kochanowskiego, ale zamiast „Odprawy posłów…” wolałbym omawiać „Grę o tron””
https://wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,27943489,nauczyciel-roku-zmuszanie-uczniow-do-czytania-tylko-klasyki.html
Świetny wywiad, poniżej fragment może obiektywnie nienajciekawszy w kontekście pracy polonisty, niemniej, na swój sposób urzekający:
– Byłem kiedyś polonistą w klasie matematyczno-informatycznej. … Dzięki takiemu połączeniu w zeszłym roku wygraliśmy ogólnopolski konkurs na „Lekcję marzeń”. Z kilkorgiem uczniów zaprojektowaliśmy scenariusz lekcji metodą design thinking. … nauczyłem się podstaw programowania w Pythonie w Centrum Mistrzostwa Informatycznego. Byłem jedynym nieinformatykiem, który dostał grant na ten projekt.
Trzy lata temu wymyśliłem zajęcia programowania na polskim dla klas humanistycznych. Chciałem ich zainteresować myśleniem algorytmicznym i nauczyć podstaw programowania. Dzięki temu ja uczyłem się programowania na AGH, a tego samego uczyli się także uczniowie pod moim kierunkiem. Gdy doszedłem do momentu, od którego było to dla mnie już za trudne, poprosiłem o pomoc kilka osób z klasy algorytmicznej. I powstały takie koleżeńskie mentorskie zespoły. Uczniowie z mat-fizów uczyli programowania dzieciaki z klasy humanistycznej. … Mam kilkoro uczniów, którzy są w tym lepsi ode mnie. Ale na szczęście mogłem zaprosić na lekcje także ekspertów. Dzięki warsztatom prowadzonym przez mojego byłego ucznia, obecnie studenta informatyki, zaprojektowaliśmy na polskim grę, która otrzymała wyróżnienie małopolskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Informatycznego. … Na zajęciach z programowania w większości uczyłem dziewczyny. Stereotyp, że dziewczyny mają niby mniejsze predyspozycje do przedmiotów ścisłych, już ulega na szczęście zatarciu. W klasach ścisłych 30-40 procent to dziewczyny. Jeszcze 10 lat temu tak nie było, dziewczyny stanowiły może 10 procent.
…
– Nigdy nie myślę o nich źle. Wiem, że za ostentacyjnie zachowującym się młodym mężczyzną często stoi dziecko. O tym, że agresja wynika często ze strachu i bezradności, rozmawiamy sobie na godzinie wychowawczej. Pokazuję im piramidę nienawiści. Mówimy o agresji słownej i jej konsekwencjach. O budowaniu wizerunku w klasie. Ostatnio puściłem im wykład Mariana Turskiego wygłoszony z okazji 75. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau. Była cisza.
Czasem warto zasiać im w głowach tylko pytania – o świat, o ludzi, o siebie. Niekoniecznie musimy o wszystkim dyskutować. Moją rolą jest też czasami wzbudzanie w nich wątpliwości.
Proszę mi pokazać równie elastycznego, przekraczającego własne granice nauczyciela matematyki, który w dodatku przyzna się, że czegoś po prostu nie wie lub nie potrafi.
@Ryszard Kubaszko
Nauka do klasówek, żeby wyrobić średnią ocen i czytanie nudnych lektur to słaba przyjemność w ferie świąteczne i równie rozwijająca jak nadrabianie pracy przez dorosłych w święta. Poznawanie świata w tym okresie polega na spotkaniach z babciami, przyjaciółmi, czytaniu książek, które się lubi, sankach, nartach czyli na nauce na czym polega życie poza pracą. A gospodarz nas podpuszcza, że tak zadaje i zadaje na ferie, to nie ten typ, który opowiada bajki jak to dawniej młodzież się ciągle uczyła, a teraz ma poprzewracane w głowach
@Płynna nierzeczywistość
Fizyków/matematyków pasjonujących się historią, literaturą czy filozofią jest na kopy i w co ambitniejszych LO i na uczelniach. Mnie usilnie na zajęciach dzisiejszy profesor Łukasz Turski reklamował np. Vonneguta, prof.Białkowski (m.in.rektor UW) był w wolnych chwilach poetą, a mojego kolegi-nauczyciela z LO o mało nie wyrzucili z pracy bo w stanie wojennym puszczał uczniom w oryginale Wysockiego i Okudżawę (z II obiegu) oraz uczył, grając na gitarze, śpiewania i ktoś aż do ambasady ZSRR donos napisał, inny organizował spotkania filozoficzne z prof.prof. Hellerem i Życińskim 😉
@Płynna nierzeczywistość
To ten nauczyciel SAM o SOBIE opowiada – każda sroczka swój ogonek chwali. Ciekawe jak to w oczach uczniów wygląda … 😉
@płynny rzeczywistość
„Proszę mi pokazać równie elastycznego, przekraczającego własne granice nauczyciela matematyki, który w dodatku przyzna się, że czegoś po prostu nie wie lub nie potrafi.”
Nie chciałbym pokazywać, i przez to ujawniać, takiego nauczyciela przekraczającego granice w niepłynnej rzeczywistości, bo mogliby go zawrócić na Białoruś. A tam i bez tego mają całkiem sporo tam dobrych nauczycieli, choć niekoniecznie z elastyki. Nawisem, sam chciałbym zobaczyć coś tak elastycznego, że przekracza własne granice. To musi być niezła ekwilibrystyka, zważywszy że zaraz po przekroczeniu własnych granic ma się w dalszym ciągu własne granice, tyle że przesunięte dalej. Algorytm takiego przekraczania z definicji jest zatem nieprawidłowy, bo zapętla się rekurencyjnie w nieskończoność nigdy nie kończąc działania.
Chociaż, trza przyznać, że dawniej byli nauczyciele, wcale nie tacy elastyczni, a nawet — wręcz przeciwnie , którzy całkiem skutecznie i skutkiem różnych działań grup uczniowskich potrafili wyjść z siebie. Ino że takie przekraczanie samego siebie byłoby w dzisiejszej szkole zakazane, bo odbywało sie owo wychodzenie przy pomocy takich algorytmów jak na przykład walenie uczniów piórnikiem po łapach, wywalaniem na korytarz, lub innych pomysłowych gier i iwentów edukacyjnych, w dzisiejszych szkołach nie do pomyślenia, choć często do pomarzenia.
Oczywiście, dla kogoś wychowanego na lekturze grachotronów, squidgejmów, matriksów i innych netfliksach żaden algorytm przekraczania granic własnych albo cudzych nie jest niemożliwy i pewnie to w rzeczywistościach tych dzieł należy szukać tak pożądanych przez płynne rzeczywistości przykładów równie, lub nierównie, elasatycznych nauczycieli. No coż, może sie poświęcę i jak tylko przebrowseruję 579 odcinków z kolejnych 27 sezonów, to pewnie coś znajdę i wskażę. Proszę się zatem uzbroić w cierpliwość takoż w świetlne miecze i tunele czasowe oraz zaopatrzyc w parę hektolitrów czegoś płynnego rzeczywistego i cierpliwie czekać. Z takim ekwipunkiem, to nawet jak nic nie znajdę , Moc będzie z Wami (się działo)!
@Płynna nierzeczywistość
W dzisiejszej Rzepie „Studia potiomkinowskie” – o twojej kieleckiej SWGnG – przyjemnej lektury;-)
https://www.rp.pl/publicystyka/art19230191-studia-potiomkinowskie-jak-sie-konczy-traktowanie-uczelni-jak-biznesu
@grzerysz
Ze względu na OSOBISTE miejsce i rolę Kissingera w stworzeniu antyradzieckiego niepisanego sojuszu USA -Chiny to ogromna dawka wiedzy o REALPOLITIK. Na dodatek wielka dawka wiedzy o Chinach bez dzisiejszych dodatków związanych z zimną wojną bis – nie o prawa Ujgurów i Tybetańczyków w niej chodzi 😉
@Płynna Rzeczywistość
Wracając na chwilę do krytyki. Słucham właśnie podsumowania roku w kulturze (podkast na portalu „Polityki”). Film – rok temu było rzekomo wspaniale, bo film Małgorzaty Szumowskiej ZAKWALIFIKOWAŁ się do konkursu festiwalu filmowego w Wenecji. To, że nie zdobył żadnej nagrody (a na głównych festiwalach przyznają ich dużo) nie miało już znaczenia. Jak pamiętamy „Śniegu już nigdy nie będzie” przepadł w przedbiegach do Oscarów i generalnie nie zanotował na świecie żadnych sukcesów.
W tym roku jakby podobnie – film Jana P. Matuszyńskiego trafił do konkursu w Wenecji i nie zdobył żadnej nagrody. Przepadł już w przedbiegach do Oscarów…
Czy zawojuje świat? Zobaczymy, ale szczerze wątpię. Czytałem sporo recenzji w prasie zagranicznej – (mówiąc bardzo delikatnie) bez zachwytów…
Ale jest „postęp” – o „Żeby nie było śladów” krytyk filmowy „Polityki” w podkaście nawet się nie zająknął.
A taka Francja wygrała w tym roku dwa z trzech najważniejszych na świecie festiwali (Cannes i Wenecję). Trzeci wielki festiwal – w Berlinie – wygrała Rumunia…
@belferxxx 27 GRUDNIA 2021 21:17
Bardzo uważna lektura DYPLOMACJI Kissingera to rzecz obowiązkowa… 😉
@Płynna Rzeczywistość
Pisałem dość niedbale – o filmie Szumowskiej w kontekście zeszłorocznego podsumowania; o filmie Matuszyńskiego zaś – tegorocznego podkastu… 😉
@belferxxx 27 GRUDNIA 2021 18:43
„@Płynna nierzeczywistość
Fizyków/matematyków pasjonujących się historią, literaturą czy filozofią jest na kopy…”
Chyba raczej było w dawnych czasach… 😉
Bo dzisiaj pasjonatów historii, literatury czy filozofii ze świecą szukać i to nie tylko wśród fizyków/matematyków… 😉
@@Płynna nierzeczywistość
W dzisiejszej Rzepie „Studia potiomkinowskie”
O autorze:
Autor jest profesorem Akademii Ekonomiczno-Humanistycznej w Warszawie oraz Wyższej Szkoły Zarządzania Personelem w Warszawie. Członek zarządu Stowarzyszenia Promowania Myślenia Obywatelskiego
tak-sie-konczy-traktowanie-uczelni-jak-biznesu
Dla pamiętających coś z matematyki w szkole. Proszę sobie wbic do gugiela: „wyższa szkoła” zarządzanie Warszawa. A potem policzyć. Wiem, wiem — ilość przechodzi w jakość.
@grzerysz
„Dyplomację” TEŻ mam i czytałem … 😉