Błąd z seksem

Podczas omawiania na lekcji „Odysei” Homera trafiliśmy na fragment o świętych jałówkach Heliosa. Okazało się, że klasa nie wie, czym się różni jałówka od krowy. Spodziewano się, że wyjaśnię. Nie mogę – odpowiedziałam – bo musiałbym mówić o seksie. A szerzenie wiedzy o seksie jest w polskich szkołach zakazane.

Nie wiem, czy uczniowie naprawdę nie wiedzieli, że jałówka to młoda krówka, która jeszcze nie miała do czynienia z bykiem, czy udawali, aby pogadać o seksie. Okazji jest mnóstwo, ponieważ dzieła literackie są przesiąknięte seksualnością. Nauczyciel musi jednak pomijać te treści, gdyż złamałby zakaz Czarnka. Nieraz jest to trudne, ponieważ bez zwrócenia uwagi na seks dzieło wydaje się być o niczym.

Aby uniknąć powtórzeń, uczniowie zaczęli nazywać jałówki Heliosa byczkami. Szczęka mi opadła. Już chciałem wyjaśnić, jaka jest różnica między byczkiem i jałówką, ale uświadomiłem sobie, że musiałbym wejść na bardzo niebezpieczny teren różnic płciowych, czyli seksu. A może nawet uczniowie zaczęliby pytać, dlaczego dziewczyna nie może być chłopcem. A jeśli chce, co panu profesorowi do tego? 

Nie gadajmy jednak o tym. W polskiej szkole lepiej popełnić błąd językowy, nazywając krowę bykiem, niż rozmawiać z nastolatkami o płci i seksie. Piszcie więc i mówcie, jak chcecie, nic mnie to nie obchodzi.