PiS zwala winę na nauczycieli

Najpierw Przemysław Czarnek, a teraz Waldemar Kraska mówią, że nie można zmuszać nauczycieli do szczepień przeciwko COVID-19, gdyż oznaczałoby to katastrofę w szkołach. Czarnek mówi o dużych brakach kadrowych, a Kraska o paraliżu oświaty. Ministrowie uważają, że nauczyciele wolą stracić prawo wykonywania zawodu niż się zaszczepić.

Nie chodzi o wszystkich pedagogów, lecz o tych, którzy do tej pory się nie zaszczepili. To co czwarty nauczyciel (szacuje się, że niezaszczepionych jest ok. 20-30 procent). Nie stać nas na to – mówią ministrowie – aby niezaszczepieni nauczyciele nie pracowali. Nie miałby bowiem kto uczyć. Takie jest stanowisko rządu: nie zmuszać upartych belfrów, bo i tak nie posłuchają (szczegóły tutaj).

W obydwu szkołach, gdzie pracuję, dyrekcja ma inne podejście do pracowników. Gdy w lutym zaczęto zbierać deklaracje, kto chce, a kto nie chce się szczepić, ponad połowa nauczycieli miała poważne wątpliwości. Wtedy dyrekcja zaczęła z ludźmi rozmawiać. Nie zmuszać, tylko rozmawiać, w czym problem. W efekcie zaszczepiło się 90-95 proc. 

Każdy dyrektor jest pedagogiem, więc rozumie, że nie wolno zakładać, iż ludzie nie zmieniają poglądów. Naprawdę upartych nauczycieli jest o wiele mniej, niż zakłada minister. Większość niezaszczepionych wciąż się waha. Dobry minister edukacji mógłby wiele zdziałać, np. przyjechać, porozmawiać, nagłośnić te spotkania w mediach, natomiast zły po prostu rozkłada ręce i zwala winę na innych.