W bibliotekach szkolnych brakuje książek promujących życie poczęte

Przemysław Czarnek zalecił – podaję za Głosem Nauczycielskim – aby biblioteki szkolne uzupełniły księgozbiór o pozycje przeciwstawiające się aborcji i promujące życie poczęte. Minister z przerażeniem odkrył, iż takich książek w szkołach nie ma.

Muszę przyznać rację Czarnkowi. Nie ma. Przejrzałem błyskawicznie zasoby mojego liceum i potwierdzam słowa ministra. Jest tylko „Ono” Doroty Terakowskiej. Historia zgwałconej dziewczyny, która najpierw decyduje się na aborcję, ale potem ucieka z sali zabiegowej. Postanawia być matką.

Jedna pozycja to zdecydowanie za mało. Uczennice muszą mieć wybór. Nie wybór między macierzyństwem a aborcją, to się w Polsce skończyło, tylko wybór między książkami, które usuwanie ciąży wybijają dziewczynom z głowy. Pozycje takie muszą być w każdej bibliotece szkolnej. Ze znajomości tych dzieł będzie ogólnopolska klasówka.

Początek roku za niecały miesiąc. Bibliotekarki muszą się pospieszyć z zamówieniami. Szkoły czeka bowiem kontrola, jak wypełniają polecenia władzy. Niedługo wszystko zostanie wyprzedane. Nie wiem, czy drukarnie nadążą z dodrukiem, żeby ministra zadowolić. W ostateczności, gdyby wszystko zostało wyprzedane, można kupić poezję Piotra Macierzyńskiego. Wiersze może niezbyt pasują, ale nazwisko idealne: Macierzyński. Kontrolerzy z kuratorium nie powinni się czepiać.

Mój ulubiony wiersz Macierzyńskiego tutaj.

Info Głosu Nauczycielskiego o książkach, które zaleca minister, tutaj.