Konkurs na dyrektora szkoły – uczniowie nie mają nic do powiedzenia
Niedługo moja szkoła będzie miała nowego dyrektora. Uczniowie ze zdziwieniem odkryli, że w tej sprawie nie mają nic do powiedzenia. Głos mają wszyscy, tylko nie uczniowie.
Dyrektora wybiera się na podstawie konkursu. W komisji konkursowej zasiadają przedstawiciele organu prowadzącego (trzy głosy), kuratorium (trzy głosy), nauczycieli (dwa głosy), rodziców (dwa głosy) i związków zawodowych reprezentujących pracowników (po jednym głosie). Uczniowie ani nie mają głosu w sprawie wyboru dyrektora, ani nawet nie biorą udziału w konkursie (choćby jako zadający pytania czy tylko obserwatorzy). Są całkowicie pozbawieni prawa do współdecydowania o tym, kto rządzi szkołą. Muszą czekać za drzwiami, aż inni zdecydują. Ohyda!
Część uczniów w liceum jest pełnoletnia. Ale nawet niepełnoletni mają wystarczająco lat i rozumu, aby uczestniczyć w wyborze dyrektora ich szkoły. Prawo jednak im na to nie pozwala. Więc czy to jest ich szkoła? Czy szkoła w ogóle jest dla uczniów, skoro nie mają prawa głosu w tak ważnej sprawie?
Minister Czarnek chce zmienić zasady konkursu. Zamiast jednak przyznać prawo głosu uczniom, dać im choćby jeden głos, chce, aby o wyborze dyrektora decydował wyłącznie kurator, czyli reprezentant rządu. Akceptacja kuratora byłaby warunkiem koniecznym, aby zostać dyrektorem szkoły. Bez pisowskiego błogosławieństwa kandydat odpada. I to nas pewnie czeka, jeśli PiS wygra kolejne wybory. Dobra zmiana: uczniowie, nauczyciele i rodzice bez prawa głosu. Wszyscy jedziemy na tym samym wózku. Władza wie lepiej, co jest dla nas dobre.
Komentarze
Dlatego w następnym rozdaniu małopolska kurator będzie z jakiegoś Razem, a najlepiej – od Urbana, oby żył wiecznie. Niech się dorośli choć teraz czegoś jeszcze nauczą, skoro historia wykorzeniła ich z Oświecenia.
Ha, ha! Dyrektor jakiegoś liceum salezjańskiego na pasku tęczowego protegowanego Urbana. Piękna wizja. Alleluja i do przodu!
@Gospodarz
Dyrektora wybiera się na PIĘĆ LAT, a uczeń w LO pozostanie rok-dwa, no bo przecież pierwszoklasiści dyrektora wybierać nie będą!!!
Jest znacznie ważniejszy problem – kandydata dyrektora na konkursie WOLNO PYTAĆ o przedstawiony przez niego „program rozwoju szkoły” i tylko. Nie wolno(!) o jego dotyczczasowe dokonania i doświadczenia albo, jeśli to ma być kontynuacja, o podsumowanie mijającej kadencji. I drugi – wybory na dyrektora są TAJNE, więc żaden członek komisji nie bierze odpowiedzialności(!) za dokonany wybór. A znaczna część komisji – przedstawiciele kuratorium i samorządu oraz związków zawodowych (czasem liczni) widzi daną szkołę po raz pierwszy i ostatni – konsekwencje wyboru ich nie dotkną. Rodzi to sytuacje korupcyjne i kumoterskie etc.
@Płynna nierzeczywistość
W samym środku stolicy „progresywnego” Trzaskowskiego, bez nowych przepisów Czarnka, dyrektorem SP 221 – najlepszej w Polsce w konkursach i olimpiadach matematycznych i informatycznych dla SP – dyrektorem został KATECHETA … 🙁 O czym my mówimy … 😉
Z konkursami jest tak, jak z przetargami: wygrywa ten, kto ma wygrać. Biadania starych wyjadaczy, udających ostatnie naiwne: „hipokryzja to hołd składany cnocie przez występek” 🙂
belferxxx
6 LIPCA 2021
19:34
Potwierdzam. Dokładnie tak jest. Sam 20 lat temu brałem udział w konkursie na dyrektora szkoły. Z tą różnicą, że wtedy to przedstawiciele Kuratorium pytali Organ kogo z kandydatów poleca. I jeśli się jeszcze dogadali z przedstawicielami związków, to kandydat w cuglach wygrywał. Moim zadaniem jako kandydata było tylko porozmawiać z wójtem czy mnie „widzi” w roli dyrektora.
Od tej pory niewiele się zmieniło – poza tym, że Kuratorium już nie dogaduje się z wójtem lecz samo próbuje narzucić swojego kandydata. Widocznie zbyt mało skutecznie skoro czekają nas nowe zasady konkursów.
Natomiast w sprawie SP 221 mogło być jeszcze inaczej. Musiałbyś się swoimi kanałami dowiedzieć. Podejrzewam, że chodzi o to co od lat trapi polską szkołę. Nikt o zdrowych zmysłach już nie chce być dyrektorem. Olbrzymia odpowiedzialność, niewymiarowy czas pracy, a pensja pożałowania godna. Wtedy, prowadząc gimnazjum w gminie na prowincji wystarczyło, że nauczyciel miał kilka nadliczbówek i był dyplomowany – natychmiast zarabiał lepiej ode mnie.
@kwant25
O ile wiem, to na konkursie w 221 było dwoje kandydatów – p.o. dyrektora, wieloletnia wicedyrektorka (dyrektorka zmarła na raka jesienią) i właśnie pan katecheta. Więc wybór komisja miała … 😉
Słyszałem, że podobnie skandaliczna sytuacja jest w żłobkach!
Nauczyciel to profesja co i raz bardziej niebezpieczna. W takiej europejskiej (i zawłaszczonej nazwą) lewicowej Hiszpanii nauczyciele biologii są prześladowani za upieranie się przy dwupłciowości ssaków.
https://wydarzenia.interia.pl/swiat/news-hiszpania-nauczyciel-biologii-zawieszony-za-mowienie-ze-istn,nId,5344038
Uczniowie wybierający dyrektora? Dla uczniów istotniejszy byłby raczej udział w decyzji: kto będzie nas uczył? Niektórzy nauczyciele mieliby po 80 lekcji… 🙂
@KC
100/100
W znajomej szkole uczniowie za nauczyciela roku z reguły wybierają takiego, co to za podniesienie ręki wstawia piątki, zadań nie sprawdza, tylko podaje gotowe odpowiedzi, nie czepia się, nie wymaga, uwag nie wstawia, za to na koniec roku piątki i celujące z góry do dołu. Tak więc może jednak nie przesadzajmy z tym „mają wystarczająco lat i rozumu”.
@Niewdziosek
Czy to znaczy, że prawo do głosowania powinni mieć tylko ci, co wybierają dobrze?
Pozdrawiam
Gospodarz
@KC
Oczywiście hiszpańska wersja Ordo Iuris ma zawsze rację, a PAP tylko przypadkowo wykopała tę w sumie nieistotną wiadomość i nadała jej rangę dowodu na moralną zgniliznę Zachodu. W iście putinowskim stylu.
Gdzie są informacje pochodzące od drugiej strony sporu?
Jeśli Ordo Iuris powiedziałoby, że UŚ wszczął postępowanie względem „prof” Budzyńskiej za głoszenie prawdy naukowej, że istnieją dwie płcie, kobieta i mężczyzna, to Pan to tłumaczenie kupi? O ile pamiętam, koniec końców komisja dyscyplinarna UŚ uznała dr hab. Budzyńską winną – ale za coś innego niż głosiło to Ordo Iuris i sama zainteresowana.
„W kwietniu Barron Lopez za zgodą dyrekcji szkoły przeprowadził lekcję o seksualności człowieka” – nie dziwi to Pana? Nauczyciel biologii na taką lekcję potrzebuje zgody dyrekcji?
„Według raportu rady ds. edukacji, do którego miał dostęp portal Okdiario, komentarze nauczyciela na lekcji biologii zostały uznane za „homofobiczne, rasistowskie i patriarchalne, wykazujące pogardę dla innych grup”.
Wypisz-wymaluj, dr hab. Budzyńska.
Aha. W szkole byłem słaby z biologii, ale istnieje więcej wariantów niż tylko klasyczne XX i XY. Te dwa są podstawowe. Ale istnieją takie cuda, jak np. zespół Klinefeltera.
Jeśli ta lekcja była przeprowadzona na zasadzie – są dwie płcie -XY mężczyzna, XX kobieta, to świadczy ona o nieuctwie nauczyciela biologii. Nieuctwie tak kompromitującym, że uniemożliwia ono dalsze nauczanie tego przedmiotu.
Jako biolog powinien wiedzieć o zespole Turnera, zespole niewrażliwości na androgeny czy choćby o wspomnianym zespole Klinefeltera. Że o bardziej subtelnych kombinacjach nie wspomnę.
1.Zespół Klinefeltera? Częstość występowania 1:500. Ponieważ dotyczy mężczyzn, czyli faktyczna częstość 1:1000, czyli w granicach cudu. Ponieważ podał Pan liczbę mnogą, proszę o podanie listy pozostałych biologicznych cudów. Obliczając ich częstość dowiemy się jakiego odsetka populacji dotyczą tego typu dewiacje 🙂
2. Wszelkie tego rodzaju spory są dla mnie równie zabawne, jak wynurzenia części starszych pacjentów nt. problemów a to z wypróżnianiem się, a to uwieraniem protezy. W Polsce zachowania seksualne na które przystają obydwie, albo więcej stron nigdy nie podlegały penalizacji, w odróżnieniu Od USA, Niemiec, Wielkiej Brytanii et consortes współczesnych pomyleńców.
3.W systemie demokratycznym ludzie z dewiacją od normy mogą uważać się za normalnych obywateli, ale też ludzie mogą wyrażać się krytycznie o wszelkich odstępstwach od normy: A. Michnik lubił cytować słowa Woltera o istocie demokracji …:)
@Płynna nierzeczywistość, barnaba
Rodzą się cielaki z dwoma glowami, a wsród ludzi np. bliźniaki syjamskie. Ale nikt tego jako NORMY nie traktuje tylko jako patologię. Więc powiedzenie, że cielak ma jedną głowę albo że bliźniaki rodzą się osobno (a nie zrośnięte!) jest uprawnione, choć bywają WYJĄTKI. Problem z 56 płciami (czy ile ich tam!) polega na tym, że z wyjątku, patologii, defektu genetycznego czy czegoś podobnego robi się ze względów ideologicznych NORMĘ, którą nie są … 😉
Strzelam, że w szkole Gospodarza co roku przyjmuje sie młodzież do 5 pierwszych klas. To dość konserwatywne założenie, nie zdziwiłbym się, gdyby było ich 7. Kolejne konserwatywne założenie: 30 uczniów w klasie. Co najmniej 150 nowych osób rok w rok. W rzeczywistości pewnie bliżej 200.
Zdanie z rachunku prawdopodobieństwa: wiedząc, że Gospodarz jest nauczycielem dyplomowanym lub zdobywając stosowne informacji z Wikipedii lub podobnych źródeł, oszacuj prawdopodobieństwo, że w szkole, w której uczy, spotkał (np. na korytarzu) choć jedną osobę z zespołem Kinefeltera. Zadanie dodatkowe: oszacuj prawdopodobieństwo, że taką osobę uczył. W obu zadaniach załóż, że rozważany tu zespół nie wpływa na sprawność intelektualną osoby, u której występuje, oraz że Gospodarz zawsze pracował w szkole przyjmującej do klas pierwszych 75 chłopców i 75 dziewcząt, a zespół Kinefeltera występuje u jednej na 1000 osób.
@Płynna nierzeczywistość
No i ten „zespół” jest traktowany jako CHOROBA czy ANOMALIA. Podobnie jak trisomia (zespół Downa) czy zespół Aspergera … 😉 BTW w przypadku specyficznych odchyleń od normy preferowanych form zaspokajania popędu płciowego jedne są traktowane jako super (z dorosłymi osobnikami tej samej płci) inne jako be – (z odobnikami tej samej albo przeciwnej płci ale poniżej 15 lat). Nie wiem jak to jest w przypadku pociągu do zwierząt i z rozróżnieniem na płcie – czy jest potrzebna opinia Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami… 😉 A co np. z odkurzaczem czy podduszaniem??? A wszystko to są odchylenia od NORMY w zaspokajaniu TEGO SAMEGO popędu płciowego – czyli jedne odchylenia tak, inne odchylenia nie??? 😉 Jeśli pan X myśli sobie że jest Napoleonem to wariat/niepełnosprawny umysłowo, ale jeśli myśli sobie że jest dziewczynką (albo że jest dziewczynką w poniedziałki, środy i piątki, a chłopczykiem w pozostałe dni tygodnia) to jest OK. A jeśli pan/pani X myśli o sobie, że jest kotem – dobrze to czy źle? 😉
@Płynna nierzeczywistość
Uczyłem ociemniałych i sparaliżowanych, również ludzi z zespołem Aspergera – nikt z nich nie mówił (ani rodzice), że to super że oni tak mają – wszyscy to traktowali jako ciężką dolegliwość …
@Płynna Rzeczywistość
I jakie Panu wychodzi rozwiązanie? Proszę doliczyć jeszcze zespół Turnera z częstością 1:2500 🙂
To jest po prostu metoda zaprzątania ludziom uwagi, mało znaczącymi, by nie powiedzieć gównianymi sprawami by odwrócić ich uwagę od tego, co stanowi poważne, rzeczywiste zagrożenie dla ich bytów.