Emerytura plus pensja – dopiero wtedy można pracować w szkole

Wiele obietnic składają dyrektorowi nauczyciele przechodzący na emeryturę, byle tylko mieć zatrudnienie w szkole. Jedni chcą układać plan lekcji, dyżurów, działać w niezliczonych komisjach i zespołach, inni nawet mogą pisać protokoły, wychowywać trudne klasy, prowadzić koła zainteresowań, jeździć z dziećmi na wycieczki. Jak nauczyciel ma emeryturę i pensję, wtedy na nic nie narzeka.

Emeryci to idealni nauczyciele. Dyrektorzy lubią takich pracowników, ponieważ zawsze można na nich liczyć. Są lojalni, oddani dzieciom, cierpliwi jak anioł, dostępni, nigdzie się nie spieszą, sumienni, serdeczni, pełni pasji, niewypaleni, pracowici, niechciwi na zapłatę za dodatkowe czynności, radośni, cieszący się każdą chwilą spędzoną w szkole, istne przeciwieństwo tych, którzy nie są na emeryturze.

Anglistka nie jeździ na wycieczki, bo dorabia wieczorami na kursach. Matematyk spieszy się, aby jak najszybciej wyjść ze szkoły, bo ma zaraz korepetycje. Polonistka chce dodatkowych pieniędzy za prowadzenie koła zainteresowań. Historyk żałuje, że jest nauczycielem. Fizyk pracuje w trzech miejscach, więc nigdy go nie ma. A romanistka w czterech. Geograf wiecznie chory. Biolożka i chemiczka nie mogą doczekać się emerytury. Rusycystka chce więcej godzin. Zwariować można z tymi nauczycielami. Trzeba by wyrzucić wszystkich i zatrudnić samych emerytów.