Bardzo fajne lekcje

Uczniowie proszą, aby pogadać o życiu, i gadamy sobie o życiu. Chcą, aby nie robić normalnej lekcji, więc nie robimy. Nie realizujemy żadnego tematu. Szkoła zrobiła się bardzo fajna. Ciekawe, na jak długo.

Chciałbym, aby podobnie na prośby nauczycieli reagowała dyrekcja. Proszę więc, aby nie robiła tego, co zwykle robi. Zamiast przyjść na hospitację, niech zaprosi nauczyciela do swojego gabinetu, poczęstuje kawą i pogada o życiu. Byłoby miło.

A gdy szefowej przyjdzie do głowy, sprawdzić, jak stoimy z realizacją podstawy programowej, niech się powstrzyma. No bo co ja jej powiem? Że jeszcze nigdy nie byłem takim żółwiem z realizacją programu? Że mnie to bardzo stresuje? Że kompletnie nie mam pojęcia, co robić? Lecieć z programem, nie patrząc na nic, czy jednak reagować na prośby uczniów?

Jest fajnie w szkole, ale prędzej czy później ktoś to zepsuje. Jakiś nauczyciel zrobi niezapowiedzianą kartkówkę, inny wstawi parę jedynek uczniom, którzy nie przeczytali lektury, a dyrektor da do podpisania oświadczenie, jak bardzo jesteśmy opóźnieni z realizacją podstawy. Każe się wytłumaczyć na piśmie. Wróci zamordyzm, biurokracja i papierologia, choć teraz jest tak miło, że chciałoby się powiedzieć: „chwilo, trwaj”.