Egzaminatorzy sprawdzają prace i są w szoku

Rok nauczania online wpłynął na sposób, w jaki uczniowie podchodzą do problemów poruszanych na lekcjach. Jest bardziej ostro, bezpośrednio i dosadnie. Widać to szczególnie na lekcjach, gdzie trzeba wyrażać opinie, oceniać. Jak to się mówi, młodzież przestała się obcyndalać.

Szkoła tradycyjna preferowała dość delikatne podejście, uczeń miał się zastanowić, pomyśleć, spróbować dostrzec zalety. Internet nie toleruje letnich postaw, stawia na wyrazistość i ostrość poglądów: trzeba być gorącym, wręcz do bólu rozgrzanym. Internet stawia też na ataki personalne, znacznie mniej liczą się wywody merytoryczne. Gdy w sali lekcyjnej uczniowie próbowali atakować personalnie autora (Prus to idiota) albo bohatera (Wokulski to kretyn), przypominałem, że szkoła to sacrum, jesteśmy w saloniku polonistycznym, na ścianie wisi godło Polski, więc nie wypada tak formułować sądów. Prosiłem o wypowiedzi merytoryczne.

Na lekcjach online sacrum zniknęło, zamiast godła Polski pojawiły się błyskawice, do dyskusji weszła maniera internetowych sporów (hit to czy kit?). Robiło się nieraz bardzo ostro. Do dyskusji włączali się uczniowie, którzy nie przeczytali lektury, ale znali tytuł oraz nazwiska głównych bohaterów. Wiedząc tylko tyle, można już sporo powiedzieć („Gdyby Prus żył dzisiaj, dałby tytuł „Lama” albo jeszcze lepiej „Lamy”). Tak oto dowiedziałem się, że Izabela Łęcka była „lamą”, zresztą Wokulski też (albo raczej lamerem). A największym lamerem był Rzecki.

Na lekcjach zrobiło się fajnie, wręcz jak na forach internetowych, gdzie znawcy dyskutują z ignorantami. Ci, co nie czytali lektury, mogli nawet pobić na słowa tych, co lekturę przeczytali od deski do deski. Nie sądziłem jednak, że ten styl, styl polegający na waleniu w temat, waleniu w autora, waleniu w lekturę, waleniu we wszystko, co popadnie, może wejść do prac pisemnych. A jednak wszedł. Przed napisaniem rozprawki uczeń powinien przeczytać lekturę, uznał jednak, że nie ma sensu, przecież ma tak wyraziste poglądy, że nie musi niczego wiedzieć.

Kto prowadził lekcje online, rozumie ten styl. Nie potępi go, gdyż ma on swoją wartość. Przede wszystkim odzwierciedla czasy, w jakich żyjemy. Jeśli jednak ktoś nie uczył zdalnie, a będzie oceniał prace maturalne, szczęka mu opadnie. Szanowne egzaminatorki (płeć piękna dominuje), nie bądźcie lamami, po roku nauki online tak się teraz pisze.