Na maturze lepiej nie polemizować?

Na maturze rozszerzonej z polskiego należy albo zgodzić się ze stanowiskiem autora, albo pokazać własne zdanie. Młodzież uważa, że lepiej się nie sprzeciwiać. Za podporządkowanie się i poparcie cudzej racji można bowiem otrzymać więcej punktów.

Temat wypracowania maturalnego ma zawsze taką formę: „Określ, jaki problem podejmuje autor w podanym tekście. Zajmij stanowisko wobec rozwiązania przyjętego przez autora”. No i właśnie problem w tym, że młodzież woli się nie sprzeciwiać, gdyż to podobno się nie opłaca. Rzekomo lepiej punktowana jest zgoda niż sprzeciw.

Taka postawa budzi mój sprzeciw. Młodzież powinna się nie zgadzać. Sprzeciw to nieodzowna cecha młodości. Gdy nastolatek się zgadza ze starym prykiem, który ględzi w zacytowanym tekście jak potłuczony, to coś jest nie tak. Nie można się zgadzać. Nastolatek wręcz powinien mieć wrażenie, że autor pieprzy trzy po trzy. Wypracowanie polemiczne powinno być oczywistością.

Jutro matura z polskiego na poziomie rozszerzonym. Jeżeli znowu 99,99 proc. maturzystów będzie dowodzić, że ma identyczne zdanie i tak samo rozwiązałoby problem, jak to czyni autor – stary dziad lub stara baba – to trzeba by wszystkich skierować na badania psychiatryczne. Gdy nastolatek się nie sprzeciwia, to musiał być w dzieciństwie krzywdzony. Jeśli nie przez konkretną osobę, to przez system. Należałoby to ustalić, winnego osądzić, system naprawić, a ludzi leczyć.